Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

środa, 9 listopada 2011

Kościół na zakręcie.

Kilka dni temu ksiądz Adam Boniecki dostał oficjalny zakaz wypowiadania się w mediach. Taką decyzję formalnie podjęli jego przełożeni ze Zgromadzenia Księży Marianów, ale nie mam wątpliwości, że w całą sprawę zamieszani są najważniejsi dostojnicy kościelni, łącznie z kierownictwem Episkopatu Polski.
Niestety, jest to kolejny bolesny strzał w kolano, jaki sobie na własne życzenie zafundował Kościół Katolicki. 

Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że KK od kilku lat znajduje się w głębokim kryzysie, z którego nie potrafi się uwolnić.
Co więcej, z każdym kolejnym rokiem jest coraz gorzej. Mam tutaj na myśli nie tylko coraz mniejszy autorytet KK wśród wiernych, ale też kwestie bardziej wymierne, jak malejąca liczba wiernych biorących udział w mszach świętych i nabożeństwach religijnych /co przekłada się na realny spadek przychodów wśród duchowieństwa/, czy też malejąca liczba powołań kapłańskich. 

Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. 
Kościół od wielu lat zamiata swoje stare grzechy pod dywan /wypieranie wartości duchowych przez wartości materialne, wystawny styl życia, łamanie celibatu wśród księży katolickich/.
W ostatnich latach do tych starych grzechów KK doszły kolejne - nie podjęty przez KK problem lustracji duchowieństwa, wybuchające afery pedofilskie, coraz bardziej widoczna hipokryzja dostojników kościelnych, którzy nie potrafią poradzić sobie z wyzwaniami współczesnego świata. 
A tych wyzwań jest sporo - rozwody, antykoncepcja, aborcja, związki partnerskie, przeszczepy organów, zabiegi in vitro, wreszcie problem eutanazji. 
Wobec tych wszystkich tematów Kościół zajmuje bardzo konserwatywne stanowisko, które dla coraz większej grupy wiernych, jako zbyt anachroniczne, jest po prostu nie do przyjęcia.

W ten sposób z roku na rok narasta rozdźwięk pomiędzy wiernymi, a Kościołem.

Ksiądz Boniecki należał do nielicznej grupy duchownych, którzy dostrzegali zagrożenie wynikające z unikania przez Kościół dyskusji na takie i tym podobne tematy.
- Współczesna słabość Kościoła katolickiego bierze się z lęku przed dyskusją o własnych błędach. - Trzeba rozmawiać z drugą stroną, ponieważ ona często, w przesadzonej formie, celnie wskazuje błędy Kościoła. Nie możemy się z tego powodu obrażać - tłumaczył ksiądz Boniecki. 

W wywiadzie z Moniką Olejnik ks. Boniecki odważył się wyrazić własne zdanie nt. krzyża zawieszonego w sali plenarnej Sejmu RP oraz podważył krytykę wyrażoną przez biskupa Meringa dotyczącą udziału Nergala w jednym z programów rozrywkowych TVP.
Tego było już za wiele dla chierarchów KK, którym nie mieści się w głowie, że jeden z duchownych może mieć własne zdanie, inne niż KK formalnie głosi.

Sądzę, że zakaz wypowiadania się w mediach przez księdza Bonieckiego nie tylko nie powstrzyma fali krytyki KK, ale jeszcze ją wzmocni, co zresztą już ma miejsce.

Przed KK stoją obecnie nowe wyzwania.
To są już zupełnie inne czasy niż wtedy, gdy przypadał okres pontyfikatu Jana Pawła II. Wówczas pewne trudne tematy udawało się Kościołowi skutecznie zamiatać pod dywan, ale dziś nie jest to już takie proste.
Jeśli Kościół nadal będzie uparcie chował głowę w piasek i nie podejmował tych nowych wyzwań, może być tylko gorzej. 
Dostrzega to ksiądz Boniecki i dostrzega to wielu wiernych, ale sam Kościół wydaje się tego zagrożenia nie dostrzegać. 
Czyżby dostojnicy kościelni byli rzeczywiście aż tak zaślepieni?

12 komentarzy:

  1. Ja mysle, ze KK nie chce otworzyc oczu i przez to przegra. Cudowne czasy ciemnoty juz nie powroca i najwyzszy czas na zmiany, albo totalny upadek KK.Obserwuje co sie dzieje w katolickich Wloszech, glownie tu na polnocy. Na niedzielnej mszy bywa kilka osob, dzieci sie nie chrzci o slubach koscielnych juz nie wspomne, ksieza na ambonach nie wykrzykuja i nie zadaja pieniedzy na to czy na tamto, bo juz nastepnej niedzieli rozmawialiby z murami, staraja sie byc troche bardziej otwarci, zeby nie stracic tych ostatnich kilku owieczek, ktore do kosciola jeszcze przychodza. Czasy sie zmienily, swiadomosc wiernych rowniez.

    OdpowiedzUsuń
  2. krakowianka9.11.2011, 23:45

    Ja też uważam,że zakaz wydany ks.Bonieckiemu jest absurdalny...
    Zadziwia mnie jedno,a mianowicie to,że...Kościół zamiast przyciągac wiernych,bo jak piszesz,jest ich coraz mniej,robi wszystko,żeby odepchnąc...
    Sami uczą tego,by nie bac się prawdy,a chowaja ją.To jakaś sprzecznośc.Ja też to widzę.
    Jakby KK nie dostrzegał innych czasów,w których ludzie chcą prawdy...ludzie teraz myślą.Co chwile jakieś afery dotyczące księży...a nic KK nie robi.
    Bo łatwiej jest przyczepic się do programów telewizyjnych,ale u siebie nie widzi się błędów.
    Nie podoba mi sie to...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kościół stał się instytucją coraz bardziej zapomina że jest grupą posłańców służących człowiekowi a nie społeczeństwu...może właśnie puste Kościoły przewietrzą stęchliznę jarmarcznego złota a pasterze wrócą do kamiennych tablic...pozdrawiam Pa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. choć jak wiesz, do fanów tej firmy nie należę, spróbuję dwa słowa z pozycji "kibica obiektywnego"...
    kolejny samobój oprócz sprawy Bonieckiego, jaki sobie Kościół /kat./ zafundował /tu się w opinii podpisuję pod innymi/, to kwestie finansów... od dawna mówi się o potrzebie zmiany systemu obecnego wspierania z budżetu na coś w rodzaju opodatkowania się wiernych w postaci 1% /bodajże, szczegółów nie znam/ z PIT-u... okazuje się, że Kościół /kat./ jest "za", ale przy zachowaniu poprzednich reguł gry... czyli innymi słowy, zamiast zamiany jednego cukierka na drugi, chce wziąć oba cukierki... to jest tylko woda na młyn wszystkich /także i wielu katolików/, którzy ostro krytykują kościelną pazerność...
    wydaje mi się, że jedyne co może zrobić Kościół /kat./, by ratować swą pozycję, to naprawdę głęboka reforma w sferze doktrynalnej... szczególnie w sprawach dotyczących kwestii /nazwijmy to/ "poniżej pasa", gdyż większość katolików ma i tak to nauczanie głęboko gdzieś...
    /kiedyś zrobiłem na prywatny użytek ankietę wśród znajomych katolików praktykujących na temat treści kazań... okazało się, że nikt nigdy nie słyszał kazania na temat kradzieży (np.) samochodów :)))/...
    druga sprawa to celibat... no niestety, nie może być autorytetem w sprawach rodziny ktoś, komu te problemy są nieznane w praktyce...
    trzecia sprawa to gruntowne rozliczenie się z przeszłością... i to nie chodzi o sprawy archaiczne, typu Inkwizycja, czy rzeź Indian, bo to było "dawno i nieprawda", ale np. o czystkę wśród księży pedofili...
    wszystko fajnie, tylko kto i jak ma to zrobić?... przychodzi mi do głowy nowy, młody /duchem/ papież, który tą "stajnię Augiasza" oczyści... ale czy taki kandydat istnieje?... na pewno nie wśród obecnych kardynałów, co najwyżej wśród młodych księży, którym kościelna machina indoktrynacyjna nie zdążyła jeszcze mózgów przemielić do końca...
    ale nawet gdy taki papież się pojawi, to co?...
    o ile zniesienie celibatu jeszcze byłoby możliwe, to nie wyobrażam sobie liberalizacji stanowiska w kwestii aborcji czy seksu przedmałżeńskiego, przecież reszta hierarchów by gościa do czubków chyba wysłała przemocą :)))...
    i jeszcze jedno... Kościół /kat./ to nie tylko struktury formalne, ale także "elektorat" w którego skład wchodzi tzw. "betonowy moher" z którym trzeba się liczyć... proboszcz, który rządzi w "Polsce powiatowej" jest tak naprawdę zakładnikiem swoich parafian, czego dowodzą ich "bunty" od czasu do czasu w reakcji na zbyt radykalne zmiany...
    summa summarum Kościół /kat./ tkwi w pewnym 'impasie', do tego stojąc na śliskiej równi pochyłej po której droga jest tylko w dół...
    pozdrawiać :))...

    p.s. zastanawiam się, co by było, gdyby nagle Kościół /kat./ poparł wniosek Palikota w kwestii krzyża w Sejmie... jaki byłby bilans takiego ruchu?... akurat mój pomysł nie jest tak absurdalny, w końcu wielu hierarchów było swojego czasu za usunięciem krzyża "smoleńskiego" z ulicy i bardzo sensownie /z religijnego punktu widzenia/ za tym argumentowali...

    OdpowiedzUsuń
  5. Od JP2 przez cały czas jego pontyfikatu oczekiwałam tylko jednego, zniesienia dogmatu o nieomylności papieża. Nie doczekałam się. To o czym tu mówić?! KK jest kolejną partią, która nie pozwala swoim członkom na publiczną krytykę swoich władz. Coś nowego? Dlaczego akurat w tej partii miałoby być inaczej? I dlaczego Cię to dziwi, i czego właściwie od KK oczekujesz? Że się ukorzą, że powiedzą "Tak źle się działo i dzieje"? Niedoczekanie Smurffie! Prędzej piekło zamarznie!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mi się tak wydaje, Lauro. Albo Kościół otworzy się na krytykę, albo straci resztę wiernych. W Polsce co prawda kościoły jeszcze nie świecą pustkami, ale jeśli nic się nie zmieni, to w niedługim czasie będzie tutaj tak samo jak we Włoszech.

    Crackie, ja też widzę to samo co Ty. Księża w homiliach głoszą pochwałę jawności i szczerości, ale sam Kościół się do tego nie stosuje. Nie można tego nazwać inaczej niż hipokryzją. Wierni dostrzegają tę hipokryzję i zrażają się przez to do Kościoła.
    Ale sam Kościół zdaje się tego nie widzieć. A może nie chce widzieć?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może masz rację Makowa, że Kościół powinien wrócić do źródeł, czyli do początków chrześcijaństwa i na powrót przekonać ludzi do głoszonych przez siebie nauk... bo jak na razie, to głosi co innego, a robi co innego... a ludzie to doskonale widzą i nic dziwnego, że coraz więcej wiernych zaczęło odwracać się od Kościoła.

    Wiem Ptr, że nie należysz do fanów, ale to nie znaczy, że nie masz wiadomości na ten temat - wręcz przeciwnie, przekonałem się, że wiedzę na ten temat posiadasz nie byle jaką, co zresztą udowadniasz także w tym komentarzu powyżej.
    Ale po kolei.
    Masz rację, zachłanność Kościoła jest powszechnie znana i jest kolejnym z grzechów KK /których wprost w poście nie wymieniłem/, które go pogrążają w oczach wiernych /wszak sam Kościół głosi wszem i wobec pochwałę życia w ubóstwie, czyli nie stosuje się do własnych zasad/.
    Kurczowe trzymanie się starych doktryn dotyczących antykoncepcji, z najnowszymi "wynalazkami" typu odmowa sprzedaży takich środków w aptekach, to też dla mnie zawracanie kijem Wisły - Kościół jakoś nie może zrozumieć, że nie da się cofnąć współczesnego rozwiniętego społeczeństwa do czasów bliskich średniowiecza /palenia na stosach nie wyłączając/. Może nawet Kościół by tak chciał, ale to se ne vrati.
    Zgadza się - dziwi mnie to powoływanie duchownych na ekspertów seksualnych; ilekroć jest ego typu program w TVP, tylekroć w studio znajduje się ksiądz - a ja się pytam, po co, skoro z założenia nie może mieć szerokiej wiedzy na ten temat?
    Zgoda, co do konieczności rozliczenia się KK z przeszłością.
    ...
    Czy te zmiany mogą zaistnieć w praktyce?
    No właśnie... zważywszy na archaiczną postawę i skostniałą strukturę KK wydaje się to bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe... ale z drugiej strony, jest tak jak piszesz - Kościół znajduje się na równi pochyłej i albo zacznie się zmieniać, albo stoczy się na samo dno niebytu... tak to wygląda.
    Myślę, że zmiana postawy Kościoła w kwestii krzyża zawieszonego w Sejmie mogłaby być pierwszą jaskółką dokonanych zmian i otwarcia się Kościoła na krytykę. Być może taki krok byłby dla "betonu" całkowicie niezrozumiały, bo mógłby wskazywać na podcinanie gałęzi na której się siedzi. Ale dla wielu wiernych taki krok byłby odebrany jako poszanowanie zapisów Konstytucji /gdzie RP nie jest przecież państwem kościelnym i gdzie obowiązuje wolność wyznania/ oraz poszanowanie obowiązującego prawa /krzyż został zawieszony w nocy, bez żadnej wcześniejszej uchwały, a więc został zawieszony nielegalnie/.
    Tym niemniej, nie wydaje mi się, aby Kościół zdecydował się na taki krok - zbyt mało jest w KK takich duchownych jak ks. Boniecki.
    Pozdrawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trutu, ja nie wiem czy zniesienie dogmatu o nieomylności papieża jest w ogóle możliwe. Kościół przyznałby się wtedy, że papież /a za nim cały Kościół/ jak każdy człowiek bywa czasem omylny, a to mogłoby mieć katastrofalne /w mniemaniu samego Kościoła/ skutki... dlatego kurczowo trzymają się tego dogmatu o nieomylności papieża i chyba nadal będą się tego trzymać.
    "KK jest kolejną partią, która nie pozwala swoim członkom na publiczną krytykę swoich władz."
    Kościół jednak nie jest taką samą partią jak inne, żadna inna partia nie działa od 2 tysięcy lat, żadna nie ma aż tylu wyznawców na całym świecie i żadna nie wybudowała aż tylu budowli sakralnych ;)
    Zresztą różnic jest więcej, sama wiesz.
    Ale w to, że się ukorzą i przyznają do wielu błędów, w to, podobnie jak Ty, nie wierzę ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda , że jak już trafi się jakiś ksiądz z powołania to natychmiast się go ucisza:(
    A kościół....no cóż , ludzie głupi nie są, odbije się to wszystko bardzo niekorzystnie na kościele.
    hurghada35.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Do Trutniowej- nie wierze w to, ze KK kiedykolwiek pochyli glowe, przyzna sie do bledow, wyzna skruche i poprosi o wybaczenie, dlatego tez moim zdaniem upadek jego nadejdzie jeszcze zanim zamarznie pieklo ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedyś miałem jeszcze inny pomysł na Kościół /kat./... przykręcić śrubę 'moherowemu betonowi', z quasi-sekty tworząc sektę 'pełną dupą', zaspokajając tym samym oczekiwania owej klienteli... odpuścić kompletnie resztę 'elektoratu'... ale odpuścić formalnie jedynie... tak naprawdę, pod zupełnie innym szyldem inwestować w naukę, w rozwój ludzkości i czerpać zyski z normalnych ludzi...
    przecież tej instytucji chodzi jedynie o kasę i władzę... więc jaka to różnica, czy sprzedaje się pasy cnoty czy stringi?...
    i kto wie, czy tak naprawdę już tak nie jest? :)))...

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Hurghada, chyba już kiedyś się u mnie pojawiłaś, a podobno
    "nic dwa razy się nie zdarza..." ;)
    A skoro tak, to muszę Cię jakoś ochrzcić po swojemu, bo nie lubię sobie łamać języka - podoba mi się "Hurka", mam nadzieję, że Tobie też ta nazwa przypadnie do gustu ;)
    No więc Hurka, Kościół sam sobie grabi, na to przynajmniej wygląda.

    Ptr, wcale się nie zdziwię jeśli KK spontanicznie się podzieli na dwa główne nurty: "beton" i pozostałych,skłonnych do dialogu ze swymi krytykami. Już od dawna to środowisko nie jest jednolite i w obrębie KK słyszy się różne głosy. Kto wie, co się wydarzy za parę lat, gdy autorytet Kościoła wśród wiernych nadal będzie spadał...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P