Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

środa, 19 lutego 2014

Kilka refleksji nt. poległych na Majdanie Niepodległości.

Rewolucja to wyjątkowo krwawa pani.
Stale wymaga dopływu świeżej krwi i coraz to nowych ofiar.

W ostatnich dniach konflikt na kijowskim Majdanie Niepodległości przybrał na sile. Rośnie liczba rannych i poległych. Można już chyba mówić o ukraińskiej rewolucji.

http://www.dw.de/image/0,,17441461_303,00.jpg

Gdy widzę w TV jak pokazują te starcia, przypominają mi się słowa znanego utworu grupy Lombard...

Widziałeś wczoraj znów w dzienniku 
Zmęczonych ludzi wzburzony tłum 
I jeden szczegół wzrok Twój przykuł 
Ogromne morze ludzkich głów... 

Widząc tych walczących ze sobą ludzi chciałbym ich zapytać:
- o co tak zażarcie ze sobą walczycie? W imię czego giniecie?
Wiecującym i walczącym na Majdanie z pewnością przyświecają szczytne hasła - odpowiedzieliby mi zatem, że walczą o wolną, suwerenną i niepodległą Ukrainę. 
Ale to tylko hasła - wszak walczą z władzą, którą wcześniej sami wybrali - i to w demokratycznych wyborach.
Po co więc robić rewolucję, skoro można dokonać zmian w sposób demokratyczny?

Obawiam się, że ludzie walczący na Majdanie są tylko narzędziem w rękach chytrych polityków, którzy posługują się nimi, aby przeforsować w ten sposób swoje własne cele. Każda siła polityczna chce na tym skorzystać i upiec na tym ukraińskim ogniu swoją własną pieczeń - zarówno Polska razem z UE, USA, jak i Rosja z Putinem. Podobnie Janukowycz ze swoimi oligarchami, jak i politycy z opozycyjnych partii - Barkiwszczyna, Udar i Swoboda. 
W tej ukraińskiej rewolucji tak naprawdę każda ze stron ma zupełnie różne cele, a w obecnej sytuacji nie sposób jednoznacznie stwierdzić, kto na tym ostatecznie zyska, a kto straci. Bardzo się boję, że wygraną stroną okażą się bardzo ostatnio aktywni ukraińscy narodowcy, spadkobiercy Bandery i polskich katów z UPA i OUN. To byłby bezsprzecznie najgorszy wariant dla Polski, jaki może z tej ukraińskiej rewolucji wyniknąć. Nawet wygrana dotychczasowej władzy, tj Janukowycza razem z jego postkomunistami byłaby w tej sytuacji mniejszym złem.

Myślę, że za kilka, może kilkanaście lat na Majdanie Niepodległości stanie pomnik poświęcony ofiarom obecnych rozruchów. Bo rewolucje tak już mają, najpierw domagają się ofiar, którym na samym końcu stawia się pomniki.
Pytanie tylko, co będzie napisane na tym pomniku? Oczywiście to zależy od tego, kto wygra dzięki obecnym rozruchom i kto będzie wtedy przy władzy... bo to władza zazwyczaj stawia ofiarom pomniki i zamieszcza na nich napisy.
Nie wiem tylko, czy te przyszłe pomniki i te napisy zrekompensują ofiarom tej ukraińskiej rewolucji daninę złożoną z własnej krwi, ze swojego zdrowia i życia.
Cóż, rewolucje mają to do siebie, że jedni walczą i giną, a inni z tego korzystają.
I obawiam się, że ta ukraińska rewolucja kolejny raz to potwierdzi...


44 komentarze:

  1. manipulacja tłumem, to najgorsza broń i tarcza jaka wymyślił człowiek!

    nie jestem zwolenniczką pomników wydarzeń ani składania kwiatów pod nimi, bardziej cenię sobie utrwalanie pamięci czymś co może być przekazywane dalej np. znaczki, monety, wiersze, muzyka, sztuka, szkoły, teatry a nawet bramy ...czymś co zmusza do przenoszenia myśli a nie patrzenia na zimne pomniki klęski człowieka...mamy XXI wiek rozwinięte mózgi i ciągle krwawe rewolucje, tak jakbyśmy zatrzymali się w rozwoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz Makowa, kilkaset lat minęło, a ludzie niczego się nie nauczyli - wystarczy rzucić kilka chwytliwych haseł i zawołać "A teraz na barykady! Zginiemy albo zwyciężymy!" - i ludzie idą na te barykady i tam pokornie giną, zupełnie jak bydło pędzone na rzeź... a jeśli w końcu uda im się zwyciężyć, to i tak konfitury przypadają tylko niektórym, zazwyczaj tym "równiejszym pomiędzy równymi" vide "Folwark zwierzęcy" Orwella.

      Usuń
    2. tak jest...potem budzi się mamona i kręci to samo, giną ci ostatni "równi i lepsi"...w całym tym cyklu miłe jest tylko to, że budzi się właśnie wiosna :)

      Usuń
    3. Muzyczna konkluzja:
      http://youtu.be/wNHF_IhWdOA
      Cała ta ukraińska rewolucja wpisuje się dokładnie w ten schemat..

      Usuń
  2. "Rewolucja to wyjątkowo krwawa pani.
    Stale wymaga dopływu świeżej krwi i coraz to nowych ofiar."

    Szanowny Smurffie,

    Rewolucja to taka wyrodna matka, która wcześniej czy później zaczyna pożerać własne dzieci. Jak zawsze skończy się na zastąpieniu dżumy cholerą.
    Pozdrawiam, TF.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny T.F.
      Mimo wszystko ludzi mi szkoda - oddają życie w walce o nie swoją sprawę. Bez względu na to, jak się sprawy dalej potoczą, ci walczący ludzie nie będą prawdziwymi zwycięzcami, bo nie oni na tym skorzystają.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Szanowny Smurffie,

      Paradoksalnie rolę podżegacza wojennego w tym całym konflikcie odegrała UE, która tak naprawdę nie zaoferowała Ukrainie nawet cienia horyzontu czasowego do wejścia w struktury Unii, a jedyne co jasno określiła, to wprowadzenie swego rodzaju planu Balcerowicza do kwadratu, co w praktyce skończyłoby się jeszcze większą degradacją gospodarki niż w Polsce i upodobnienie jej do gospodarek krajów kolonialnych. Takiej oferty nie mógłby przyjąć absolutnie żaden przywódca, posiadający elementarny instynkt samozachowawczy - no może z wyjątkiem Tuska, bowiem ten podpisałby nawet akt rozbiorowy Polski, gdyby taka dyspozycja przyszła z Berlina. Ta sama Unia, przez ostatnie miesiące jedyne co zrobiła poprawnie, to umożliwienie ukraińskim oligarchom i politykom przetransferowanie nielegalnych środków finansowych do bezpiecznych miejsc i dopiero teraz oscentacyjnie pozamrażała ich konta. Natomiast wspólna polityka zagraniczna UE względem Ukrainy udowodniła, że jest to skostniały, bezwładny twór, niezdolny do skutecznego działania - no chyba, że trzeba będzie ratować interesy świata finansów, albo jakiejś nadludzkiej mniejszości walczącej o kolejne przywileje.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    3. Szanowny T.F.
      Obawiam się, że za wyjątkiem Polski i jeszcze być może trzech krajów bałtyckich, żaden z pozostałych krajów należących do UE nie rozważa na serio możliwości wstąpienia Ukrainy w szeregi Wspólnoty. UE co prawda obiecuje Ukrainie coś w rodzaju gruszek na wierzbie, których na razie żaden zachodni polityk nie bierze realnie. Ale też nikt z UE nie spodziewał się tej nagłej wolty Janukowycza, stąd ten przypływ sympatii i wspieranie wichrzycieli na Majdanie. Ale jak się ta cała rozróba skończy, to jestem przekonany, że UE wróci do swojej poprzedniej zachowawczej polityki obiecywania gruszek na wierzbie i niczego poza tym realnie nie robiąc.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. Szanowny Smurffie,

      "UE wróci do swojej poprzedniej zachowawczej polityki obiecywania gruszek na wierzbie i niczego poza tym realnie nie robiąc."

      Oczywiście, że tak. Unia prowadzić będzie swoista grę pozorów, bacząc, by nie naruszyć swoich interesów z Rosją, gdzie leżą żywotne interesy krajów starej piętnastki. Ot taki teatrzyk kukiełkowy dla mas, ale niestety przelana krew była prawdziwa i tu dopatruję się zwykłej hipokryzji.

      Łączę pozdrowienia, TF.

      Usuń
    5. No to po co do tej złej Unii wchodzić. Po co tam wchodziła Polska, i bodajże 20 innych krajów? Może było zostać w strefie wpływów Rosyjskich, czy w przyszłości Rosją ? Wracamy do Rosji? Myślę, że chętnie nas przyjmą :-)

      Usuń
    6. @kacper,

      A niby dlaczego stara piętnastka tak chętnie przyjęła nowe kraje? Po pierwsze ze względów politycznych, bowiem rozszerzyło to jej wpływy no wschód, ale przede wszystkim ze względów ekonomicznych, uzyskując nowe rynki zbytu i kilkadziesiąt milionów nowych konsumentów dla dóbr wytwarzanych przez ich przedsiębiorstwa. Nawet te unijne dotacje, którymi euroentuzjaści tak się zachwycają niejako tylko pośrednia mają służyć lokalnym wspólnotom, bowiem w rzeczywistości chodzi o dostosowanie ich infrastruktury do własnych potrzeb tranzytowych na wschód. Wystarczy prześledzić przebieg dotowanych ciągów komunikacyjnych i wszystka widać jak na dłoni. Ot zwykłe zarządzanie gospodarką na przyzwoitym poziomie i dziwię się, że tak nieliczni to widzą. Zresztą każde dzisiaj otrzymane euro jutro trzeba będzie zwrócić, gdyż w końcu przestaniemy być beneficjentem, a staniemy się płatnikiem netto i wtedy euforia się skończy - patrz Wielka Brytania, która chce renegocjacji swojego traktatu pod groźbą opuszczenia Unii. Co do pozostania pod wpływem Rosji, czy Unii to powiem tylko tyle, że powinien to określać dobrze rozumiany interes narodowy, a po zapoznaniu się z warunkami traktatu lizbońskiego, dochodzę do wniosku, iż ogranicza on naszą suwerenność tak bardzo, że Rosja zostawiłaby na nieporównywalnie więcej swobody. Zresztą jedyną skuteczną formą prowadzenia polityki jest właśnie umiejętne lawirowanie między sąsiadami wygrywanie dla siebie interesów.

      Pozdrawiam, TF.

      Usuń
    7. P.S.
      Ponadto warto się zastanowić dlaczego kraje takie jak: Norwegia, Szwajcaria, Islandia czy Lichtenstein, podziękowały za dobrodziejstwa przynależności do Unii? Odpowiedzi dostarcza pobieżna lektura wskaźników makroekonomicznych tych krajów, przy których członkowie Unii wyglądają na ubogich krewnych. Te kraje zapewniły sobie cały szereg układów i porozumień z UE, które dają im same korzyści, bez konieczności picia piwa, które naważą Niemcy.
      Pozdr, TF.

      Usuń
    8. @ Kacper @ T.F.
      Myślę, że jesteśmy zbyt słabi gospodarczo, aby sobie pozwolić na prowadzenie polityki niezależnej wobec UE, jak to zrobiła Szwajcaria czy Norwegia; w tej sytuacji wybór był w zasadzie pomiędzy zależnością UE, a Rosją. Uważam, że podległość wobec UE jest dla nas bardziej korzystna niż wobec Rosji, chociaż to prawda, że UE wzięła nas "głęboko pod obcas", dlatego mówienie o suwerenności naszego kraju dla trzeźwo myślących zahacza bardziej o kiepski żart niż o realny fakt.

      Usuń
    9. @Smurff,

      I pełna zgoda Szanowny Smurffie, aczkolwiek nie wiemy jak by wyglądało nasze "zbliżenie" do Rosji, bowiem nigdy nie było to przedmiotem niczyich rozważań, wobec braku jakiejkolwiek oferty ze strony Rosyjskiej. Niemniej jednak gdyby kiedykolwiek taka oferta się pojawiła, to nie można jej w ciemno odrzucić, gdyż może być znacznie korzystniejsza od tej unijnej. Piszę to, abstrahując od głębszej analizy potencjału rosyjskiej gospodarki, która poza surowcami energetycznymi i bardzo chłonnym rynkiem konsumenckim nie ma wiele więcej do zaoferowania. Ale to już temat na osobną dyskusję.

      Pozdrawiam serdecznie, TF.

      Usuń
    10. @Tie_ Fighter,
      Naprawdę uważasz, że to było tak chętnie przyjęto nas? Samo przystosowanie do UE trwało ponad 10 lat. To raczej Polacy widzieli korzyści z przystąpienia do Unii.
      Piszesz o UE jak o nich co to mają tylko na nas żerować. Piszesz, że z Rosją było by nam lepiej tylko nikt tego nie rozważał. Dlaczego nie rozważał?
      Nie wiem ile masz lat ale może trochę historii. Moi rodzice do dzisiaj pamiętają jak to pierwsi przywódcy naszych "bratnich" krajów wracali z Moskwy w trumnach. Następni jeździli tam tylko na połajanki. Jeśli może przeczytałeś "Przerwaną dekadę" Gierka to tam dosyć ciekawie opisuje wyjazdy do Moskwy. Powstanie na Węgrzech, Praska wiosna, itd. Taką to mieliśmy wolność polityczną, gospodarcza nie była lepsza przy rublach transferowych.
      A ludzie? Ja mieszkam kilka metrów od Czeskiej granicy. Żeby przejść szlaban (do rodziny, czy na grób rodzinny) trzeba było pisać do Warszawy i cierpliwie czekać na przepustkę, której z reguły się nie dostawało. Granicą chodził żołnierz i miał obowiązek strzelać do każdego kto ją przekroczy. Dzisiaj nie tylko siadam na rower, czy w samochód i jadę do Czech, czy biorę dowód i siadam w samolot, mogę się zatrzymać w większości państw Europejskich. Kiedyś nawet jak mi się udało przekroczyć granicę to nie raz słyszałem, że czegoś mi nie sprzedadzą bo Polacy ich wykupują. Dzisiaj cieszą się, że ich odwiedzamy i odwrotnie. Wielu polaków pracuje w Czechach, rozwija tam swoje firmy. Wiele czeskich firm jest po polskiej stronie. Sam korzystam z internetu czeskiego, bo taniej i solidnie. Znam polaków rozwijające swoje firmy w Niemczech, Anglii, Włoszech, że już nie wspomnę o Polakach, którzy znajdują sobie inne kraje, żeby żyć normalnie, szkoda, że jeszcze nie odwrotnie.
      Myślę, że dużo więcej, nasi politycy mają do powiedzenia W UE niż mieli bedąc poddanymi ZSSR.
      Pewnie, że ciekawym by było mieć Polskę od morza do morza, i być dumnym z jej mocarstwowych zapędów, czy świetnie rozwiniętej gospodarki, ale nasi przodkowie przechlali ją, na dzisiaj za późno, możemy wybierać lepszych, albo próbować samemu pomiędzy dwoma mocarstwami o imperialistycznych zapędach.
      Też czasami narzekam sobie na nasze warunki bo trochę jeżdżę dużo spotykam sie z polakami, którzy mieszkają za granicą i widzę o wiele ciekawsze rozwiązania. Ale bez przesady Rosja to nie alternatywa.

      Usuń
    11. @Kacper,

      Jak pisałem, nigdy nie było żadnej propozycji zbliżenia z Rosją, zatem można na ten temat dywagować jedynie hipotetycznie, co nie oznacza, że obecna Rosja może być utożsamiana z dawnym ZSRR. Oni sami wiedzą, że komunistyczny eksperyment się nie powiódł i nie ma do tego powrotu. Jedyne co trwale łączy obecną Rosję z tą dawną, to wszechwładne tajne służby, które kontrolują każdą dziedzinę życia i sprawują faktyczną władzę, nie tylko polityczną, ale też ekonomiczną - czyli coś jak u nas. Co do wspomnianego przez Ciebie swobodnego przepływu towarów, czy osób, to mogę przywołać ponownie tylko kraje, które zapewniły sobie takie możliwości bez konieczności utraty suwerenności. Ale Polska to nie Norwegia, czy Szwajcaria i rzeczywiście czasem trzeba było wybierać mniejsze zło. Niemniej jednak robiąc rachunek zysków i strat, saldo wychodzi mi na minus i nie widzę powodów, aby o tym głośno nie mówić. Tym bardziej, że nasze perspektywy w tej strukturze nie przedstawiają się szczególnie obiecująco - zobacz sobie jak gwałtownie spadają kwoty dopłat do poszczególnych funduszy europejskich w kolejnych horyzontach czasowych, a co gorsza, prawdziwe zagrożenie stanowią osoby obecnie stojące u steru tego bezwładnego okrętu. Są tam komuniści, neomarksiści, leniniści, a nawet jeden maoista (Barosso). Słowem są bardziej czerwoni niż Putin z cała Dumą razem wzięci. Z takimi naleciałościami ideologicznymi, będziemy w nieskończoność słyszeć, że antidotum na wszystkie problemy jest "więcej Europy", cokolwiek by to miało oznaczać. Osobiście uważam, że ten sztuczny przecież twór się rozleci na skutek rozbieżności interesów państw członkowskich, albo w wyniku krachu wspólnej waluty, bo i to zagrożenie jest całkiem realne.

      Usuń
    12. Tak, możliwość rozpadu UE jest wg mnie całkiem realna, zresztą w czasie apogeum greckiego kryzysu brano już to pod uwagę.
      Zaś to "więcej Europy" oznacza dla mnie mniej więcej to samo co "więcej cukru w cukrze", czyli pusty slogan, za którym faktycznie nic więcej się nie kryje.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    13. Gdyby tak było dobrze w Rosji to wokół niej jest wiele krajów, które mogły by wejść w unię z nią a jakoś się nie garną.

      Nie tylko tajne służby pozostały im w spadku po ZSSR ale i mentalność po rewolucyjna, bo Rosja przed rewolucyjna rozwijała się i to całkiem przyzwoicie.

      Utrata suwerenności - bez Unii te kilkadziesiąt państewek tłukło by się regularnie. My jesteśmy między dwoma mocarstwami i przypuszczalnie dawno byśmy jej nie mieli.
      Bylibyśmy tylko ochłapem, który wyrywają sobie inni.
      Spokój na tych ziemiach mieliśmy (pomijając powstania) kiedy byliśmy pod zaborami.
      Co do kwot dopłat bardziej bym się martwił czy je właściwie wykorzystujemy, bo to może stworzyć z naszego kraju na tyle nowoczesne państwo by nam się dobrze żyło i było stać na podarunki biedniejszym.
      Ideologie przywódców nie interesują mnie jeśli w kraju wyborcom żyje się przyzwoicie. Sami mamy własnych pasożytów i raczej na nich powinniśmy się skupić.

      Sztucznym tworem w początkowej wersji było Cesarstwo Rzymskie, czy Chrześcijaństwo. Setki lat przetrwały. Stany Zjednoczone, też długo się jednoczyły. Też musiały przeżyć wojnę secesyjną by zrozumieć różnicę. My możemy czerpać z tej wiedzy. Nie byłbym takim optymistą, że ten sztuczny twór się rozleci. Dopiero teraz widzą jaka jest różnica występować wspólnie, czy osobno.

      Usuń
    14. @Kacper,

      Zatem czas na spisanie protokołu rozbieżności w tej sprawie i uścisk dłoni, a jak to się potoczy, to już życie pokaże. Obyś to Ty miał rację, a nie ja.

      Usuń
  3. najgorsze jest to,że dzieje sie tak blisko nas,gina ludzie,a manipulacja trwa dalej...wszystko przybiera na sile,nie rokuje to nic dobrego...nie ma rozmów,negocjacji...tylko groźby pod adresem opozycji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiasz się, że to samo może być u nas? Na krótszą metę raczej nam to nie grozi, ale na dłuższą metę uważam, że to jest całkiem realne zagrożenie.

      Usuń
    2. może nie az tak pod tym kątem,raczej tego,że to tak blisko,takie krwawe starcia,mogą być iskrą zapalną...

      Usuń
    3. Dziś podpisali porozumienie, więc chyba te wszystkie zamieszki będą powoli wygasały.

      Usuń
    4. Nie,teraz będą się żreć międzyodłamowo:(

      Usuń
    5. Byli razem dopóki mieli wspólnego wroga /Janukowycza/.
      Teraz, gdy przyszła pora na dzielenie politycznych łupów zaczną się gryźć między sobą, zupełnie jak stado wilków nad świeżo powalonym karibu.

      Usuń
  4. Rewolucja zawsze jest wynikiem kilku składowych-oburzenia,rozgoryczenia ,ale i manipulacji oraz ortodoksji,przekonania,że jest tylko jedna możliwa racja i do tej racji należy dążyć za wszelką cenę.Owa ceną jest zawsze człowiek i to często niekoniecznie plasujący się na drugim biegunie przekonań.Mechanizm powtarzający się od stuleci pod każą szerokością i długością geograficzną.Co zabawno-gorzkie-przy okazji każdej kolejnej rewolucji najwięcej zdań potępiających pada ze strony tych,którzy sami grzeszą ortodoksją,tyle,że akurat nie w tej właśnie sprawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mechanizm rewolucji jest powszechnie znany i zdawałoby się, że ludzie wreszcie pójdą po rozum do głowy i zrezygnują z rozwiązań siłowych na rzecz reguł demokratycznych; ale nic z tych rzeczy, chętni pójścia na barykady zawsze się znajdą.

      Usuń
  5. Niby historia wciąż czegoś uczy, ale nadal nie ma dość mądrości w świecie, by wreszcie ludzkość uniknęła błędów po raz enty (ileż to już cierpienia w dziejach ludzkości poszło na marne). Niepotrzebnie dla idei rewolucja znów zbiera takie krwawe żniwo.
    I niestety, tak się składa, że żyjemy w świecie pełnym absurdu, paradoksu/abstrakcji.. historię coraz częściej się zafałszowuje.. więc i pomniki wznoszone przez ludzi, niekoniecznie spełniają swoją rolę/służą różnym celom. A o ich trwałości decyduje głównie 'duch' owych wytworów, który coraz częściej szybko ginie i obraca się w gruzy, zamiast w przyszłości służyć przyszłym pokoleniom.
    Pozdrawiam słonecznym popołudniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historię zazwyczaj piszą zwycięzcy lub władający na danym terenie, stąd szeroka możliwość manipulacji czy też indoktrynacji, co często ma niewiele wspólnego z rzeczywistym przebiegiem zdarzeń. Kłania się tutaj np. Goebbels ze swoim powiedzeniem "kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą", co w praktyce próbowali zrobić komuniści nie tylko ze sprawą Katynia, ale też żołnierzami walczącymi po wojnie o niekomunistyczną Polskę - były to wg nich "reakcyjne bandy" - obecnie nazywa się "żołnierzami wyklętymi" i mają nawet swój dzień /1 marca/ - ale za komuny żadnych pomników im się nie stawiało, ba, nawet ich pochówek odbywał się nie wiadomo gdzie, aby przypadkiem ewentualna opozycja nie mogła się spotkać na ich grobach. Za to pomników wzniesionych ku "ku pamięci bohaterów utrwalających władzę ludową" mamy całkiem sporo, są chyba w każdym większym mieście /a jak nie pomniki, to przynajmniej płyty pamiątkowe/.
      Taka manipulacja historią była chyba zawsze, robi się to tak, aby to było wygodne dla aktualnie panującej władzy, bez oglądania się na prawdę historyczną. Zapewne podobnie będzie także tym razem, ginącym postawi się pomniki, a inni będą spijać śmietankę.
      Pozdrawiam wieczorem :)

      Usuń
  6. Rosjanie odebrali Polsce Ukrainę, w 1939 odebrali nawet wschodnie ziemie piastowskie. Nie mogę się oprzeć złośliwej satysfakcji, że nie zdołają Ukrainy strawić, nawet jeśli obecna faza konfliktu zostanie rozstrzygnięta siłowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że nie doceniasz Rosji, Dibeliusie; z chęcią strawią Ukrainę jak tylko zajdzie sposobność po temu. Na razie czekają, ale wysłannik Putina już jest w drodze. Pytanie po co, skoro Ukraina rzekomo chce do Europy?

      Usuń
    2. Problem w tym,że Ukraińcy raczej nie sądzą,by Rosja Ukrainę odebrała akurat Polsce.

      Usuń
    3. @An-Ka
      Sądzisz, że Ukraińcy negują rozbiory Polski? Jeśli tak, to byłby punkt wyjścia do osiągnięcia kompromisu i trwałego pokoju między naszymi bratnimi narodami.

      Usuń
    4. Ukraińcy jak każdy naród nigdy nie byli grupą jednorodną.Część z nich z pewnością odczuwa satysfakcję ,gdy Polsce dzieje się krzywda.Pytanie brzmi -jak duża część (PS.ten temat jest mi bliski z powodow osobistych,moja rodzina po mieczu została zmuszona opuścić tamte tereny w 1944,jednak w domu bardzo dużo się zawsze na ten temat rozmawiało i nie były teksty pt "podli Ukraińcy versus świetlani Polacy")

      Usuń
    5. To samo jest także po drugiej stronie, wystarczy poczytać komentarze naszych rodaków pod artykułami dotyczącymi Ukrainy. Niektórzy cieszą się, że Ukraińcy giną i przelewają krew między sobą upatrując w tym zasłużonej kary za rzeź Polaków na Wołyniu w 1943 roku.

      Usuń
  7. A ja się zastanawiam kiedy Rosja przystąpi do Unii Europejskiej. To będzie krwawa czy raczej pokojowa rewolucja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nasze pokolenie czegoś takiego nie doczeka, bo to oznacza zmianę w rosyjskiej mentalności; oni mają wielkomocarstwowe ambicje, a przystąpienie do UE byłoby oznaką podległości. No chyba, że udałoby się Rosjan przekonać, że to UE chce się do nich przyłączyć, wtedy ją chętnie przyjmą ;)

      Usuń
    2. Tu chyba masz rację. Rosja Unię przyjęła by w ciemno, a potem wprowadziła komunizm na całym świecie :-)
      Zastanawiam się jak Rosja znajduje się przy coraz mocniejszych Chinach, coraz bardziej spójnej Europie. Odnoszę wrażenie, że Ukraina to może być dotkliwa porażka dla Rosji.

      Usuń
    3. W kwestii Ukrainy jeszcze bym nie spisywał Rosji na straty. Myślę, że oni są gotowi zrobić naprawdę wiele, aby Ukraina została pod ich wpływem.

      Usuń
    4. Napisałem może być, chociaż prawdopodobnie będzie. Inna sprawa, że jeszcze wiele dziwnych ruchów Rosja wykona.

      Usuń
    5. Rosja już dziś zaczęła tańczyć swój chocholi taniec wokół Ukrainy:
      http://wiadomosci.onet.pl/swiat/miedwiediew-uznanie-nowych-wladz-ukrainy-to-aberracja/dzr8y
      A to z pewnością zaledwie początek.

      Usuń
  8. Umarł król, niech żyje król...tylko kto będzie tym królem? Tymoszenko? O co walczą Ukraińcy, o wolność i demokrację...demokracja czyli większość decyduje, a większość na Ukrainie czego chce ? czy aby na pewno skierowania na zachód, ku UE? Nie zazdroszczę Ukraińcom, znaleźć mądrego, który pogodzi jakże różne dążenia narodu...niemożliwe. Chyba że ludziom zacznie się żyć dostatnio ,bo strumień pieniędzy popłynie z zachodu...niemożliwe. Zatem w Rosji- Lenin wiecznie żywy, a na Ukrainie-wieczna rewolucja...smutne. Jaśmi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to... jak to idzie?
      "Właśnie cały w tym ambaras, aby dwoje chciało naraz".
      Tak naprawdę, to diabli wiedzą, czego teraz pragnie większość Ukraińców... póki co, to cały ten przewrót z właściwie pojmowaną demokracją ma niewiele /albo w ogóle nic/ wspólnego.
      I diabli wiedzą, co z tego dalej wyniknie... oby tylko jakaś wojna się z tego nie zrobiła, najlepiej gdyby szybko wrócili do reguł demokracji.

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P