Pod koniec listopada ubiegłego roku dostrzegłem na Onecie jakiś artykuł nt. spraw damsko - męskich. Jeden z komentarzy zamieszczonych pod tym artykułem zwrócił moją uwagę.
A brzmiał on następująco.
"Pytanie do dziewczyn/kobiet...
Jestem szatynem, mam piwne oczy, 181 cm wzrostu, normalnej wagi w wieku 24 lat z wyższym wykształceniem i właśnie rozpoczętym doktoratem i pracą w zawodzie. Co mnie interesuje i jakie jest moje hobby?... no cóż może trochę nietypowe ale jest to historia architektury, astronomia, ekonomia, polityka, muzyka poważna i elektroniczna i coraz bardziej taniec. Lubię polemizować i bronić własnego zdania, umiem powiedzieć `nie' gdy się z czymś nie zgadzam (czasami niektórzy postrzegają moją asertywność za wadę), kocham rozmawiać i dyskutować na tematy ważne i mniej ważne, nie znoszę hipokryzji, dwulicowości, nonszalancji. Jestem również człowiekiem, dla którego pieniądze są ważne tylko dla realizacji własnych pasji i celów w życiu ale nie dla samego posiadania jako takiego, zdecydowanie wyznając zasadę `być' niż `mieć', dlatego między innymi kocham podróżować `bliżej' i `dalej', lubię spontaniczność (oczywiście `zdrową' ). Natomiast z pewnością mogę stwierdzić (niestety/stety), iż nie przepadam za pubami czy clubbing'iem i nie rozumiem ludzi nastawionych na modę i konsumpcjonizm, gardzę tymi przymiotami. Nie piję i nie palę, kocham tylko wina (ale nie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu) zapraszam na Cabernet Sauvignon. Czasami zastanawiam się, czy moją wadą nie jest także niepoprawnie romantyczne usposobienie (chociaż na ogół tak nie myślę), `fascynuje' mnie cała otoczka owej epoki - bale, stroje, gesty jak chyba każdy z nas, mam swoje pewne zasady moralne i wyznaję kilka pięknych, ale jakże niezbywalnych do dziś mott, a jedno z nich `zamyka się' słowami: `w życiu jest tyle zwyczajnych rzeczy, nie pozwólmy by miłość była jedną z nich'. Chciałbym również nauczyć się tańczyć i może na swoim ślubie zatańczyć walc wiedeński (tak piękny np. J. Straussa `Nad pięknym modrym Dunajem'), a w podróż poślubną wybrać się gdzieś do romantycznego miejsca tylko we dwoje. Pragnę spotkać kobietę/dziewczynę, która mnie zafascynuje, zauroczy swoim uśmiechem i spojrzeniem, zniewoli i pozwoli byśmy razem odkryli siebie w uniesieniu prawdziwej miłości. Chciałbym aby mój związek opierał się na partnerskich zasadach, wzajemnego wspierania się i pomocy, uzupełniania się nawzajem i wzajemnej fascynacji, a nie bycia ze sobą `dla zasady', `bo tak potrzeba' (co jest notabene patologią sprawdzalną na wielu przypadkach). Czy to możliwe?... zbyt dużo wymagam?... moja wina?... wyidealizowana miłość w stylu `Szkoły uczuć'?... Faktycznie użyłem `wielkich' słów nie pasujących do szarej rzeczywistości ale myślę również, że pytanie o `idealizm' to pytanie jednocześnie o sposób postrzegania nas i naszego otoczenia oraz osobistą wrażliwość. Nie wierzę także, że nie ma tam `gdzieś' kobiet/dziewczyn myślących podobnie i ciekawych, pragnących doznać prawdziwych uczuć i poczuć życie, postrzegających rzeczywistość z pewnego dystansu i wiedzących, co naprawdę w życiu się liczy Czy coś jest ze mną nie tak?... mimo, że nie chcę, muszę być singlem Czasami tylko boję, że mogłoby mi na związek nie starczyć czasu :/
~Normalny facet, 28.11.2006 18:55"
Pomyślałem sobie wtedy "no, no, ciekawy facet" i zajrzałem do komentarzy umieszczonych pod tym anonsem. Było ich już około 30. Jeśli wierzyć nickom, to wszystkie były napisane przez kobiety. Postanowiłem je przejrzeć. Tylko 5 komentarzy było negatywnych /zarzucano autorowi np. zbytni narcyzm/. Reszta komentarzy była pozytywna lub nawet więcej niż pozytywna.
Poniżej wybrałem dwa przykładowe komentarze tego typu.
~Gabi, 28.11.2006 21:34
Zaintrygowal mnie Twoj wpis co tu dużo mowic wlasnie kogos takiego szukam, nawet jestesmy w tym samym wieku:)rzeczywiscie mozna miec wrazenie ze Twoje oczekiwania, mam na mysli tutaj ten romatyzm, sa duze bo przeciez w kazdy zwiazek wkrada sie rutyna z ktora trzeba umiec walczyc.Czekam na kogos kto spelnialby moje oczekiwania i ktoremu ja bym odpowiadala rzecz jasna. No i czekam i czekam bo nie potrafie byc z tymi ktorzy mi nie odpowadaja po to tylko zeby nie byc sama.
~kaska, 28.11.2006 23:32
Reszta pozytywnych komentarzy utrzymana była w podobnym tonie.
Pamiętam, że czytając te komentarze pomyślałem sobie, że wartościowy mężczyzna musi być u nas towarem deficytowym, skoro nieznana nikomu osoba zamieszcza w Sieci anons i od razu cieszy się on aż tak dużym zainteresowaniem wśród przedstawicielek płci pięknej.
Gdzieś tak miesiąc temu dostrzegłem na Onecie ten sam anons. Komentarzy do niego było jeszcze więcej niż poprzednio.
Ale już tam nie zaglądałem.
Zrozumiałem, że to jest prowokacja...
P.S. Ze względu na wyjazd, przez najbliższy tydzień będę poza Siecią