| |
Czasem owo uczucie przyjemnego rozczarowania bierze się stąd, że wcześniej miało się przykre doświadczenia "konfrontacyjne" lub też słyszało się o takich od kogoś innego. Myślę też, że spore znaczenie mają liczne, nie najlepsze opinie o zawieraniu znajomości w necie: podświadomie pojawia się obawa, czy spotkamy tego kogoś, kogo się spodziewamy. Nawiasem mówiąc, MWR*, mamy coś w rodzaju "lęku urojonego"; na szczęście w moim przypadku nie powoduje on wrzucenia wstecznego biegu :) |
|
~TWD, 2007-03-13 14:05 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No cóż, oddzielmy tutaj dwie sprawy MWD* - czym innym jest wyobrażenie o mentalnej charakterystyce wirtualnej osoby, a czym innym nasze wyobrażenie o jej fizycznym wizerunku. Ja piszę cały czas o tym pierwszym. Czy Ty też? Bo jeżeli piszesz o tym drugim, to jest to temat na całkiem inną dyskusję. Z pewnością także bardzo interesującą, ale jednak inną :)
A swoją drogą, to jak Ciebie znam MWD*, to jakoś trudno mi uwierzyć, byś rzeczywiście obawiała się takiego spotkania :)
Powiem więcej - myślę, że jest dokładnie odwrotnie :) |
|
~TWR, 2007-03-14 11:13 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| | | |
|
... charakteru i osobowości, o obawach, wynikających bądź z wcześniejszych "wpadek", bądź z opowieści o nich. Wygląd zewnętrzny to zupełnie inna bajka :) |
|
| ~Lucy 2007-03-14 13:31 |
|
|
| | | |
|
... jednak nie obawiasz się takiego spotkania, a raczej przeciwnie? |
|
| ~TWR 2007-03-14 15:48 |
|
|
| |
Nie, nie obawiam się, czego dowodem jest to, że już sporo takich odbyłam :) A wiesz, dlaczego nie mam obaw, MWR*? Z dwóch powodów: po pierwsze - ja jestem autentyczna i na blogu, i w rzeczywistym świecie; po drugie - mam dystans do pewnych spraw; nie każdy musi mówić tak pięknie, jak pisze, i być tak odważnym w rozmowie, jak w dialogach na blogu. Jeśli zaś ów ktoś uprawia oszustwo, to przecież on powinien się obawiać demaskacji :) |
|
lucy11, 2007-03-14 16:04 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No pewnie, że tak MWD* :)
Nie ma czego się bać w realu, jeśli jest się sobą w wirtualu :)
Ciekaw jestem jeszcze następującej rzeczy: blogujesz już jakiś czas i masz już duże doświadczenie w prowadzeniu bloga. W oparciu o Twoje doświadczenia blogowe, powiedz jak często zdarzyło Ci się, że odczuwałaś, iż ktoś nie był całkiem szczery -nie ważne wobec Ciebie, czy wobec jakiejś innej kwestii. Nie chodzi mi nawet o jakieś tam twarde dowody, ale wyłącznie o Twoje odczucia. Bo takie rzeczy się czuje, prawda? Ile razy już to poczułaś? |
|
~TWR, 2007-03-14 20:18 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Nie tylko odczułam, MWR*, ale właśnie owe żelazne dowody zdobyłam. Dwa razy się to zdarzyło - jedna i ta sama osoba prowadziła dwa blogi: jako kobieta i jako mężczyzna. Obie postaci polubiłam i często je odwiedzałam, mieliśmy też kontakt pozablogowy. Dzięki temu właśnie doszło do demaskacji oszustwa. |
|
~Lucy, 2007-03-15 06:55 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Wiesz MWD*, myślałem nawet, aby kiedyś napisać post właśnie na ten temat. Myślę, że kiedyś to zrobię :)
Ale wracając do tej konkretnej sprawy, jestem ciekaw co poczułaś w momencie zdemaskowania oszusta/stki? Smutek? Odrazę? Dezaprobatę? A może raczej miałaś mieszane odczucia?
A z drugiej strony, jak się zachowała zdemaskowana osoba? Próbowała przeprosić? Było jej głupio? Czy po prostu bez słowa zniknęła z Sieci i tyle ją widzieli? :* |
|
~TWR, 2007-03-15 10:09 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Cóż, zacznę może od końca Twoich pytań, MWR*; osoba ta przepadła z blogowiska - i jako kobieta, i jako mężczyzna. W jednym i tym samym czasie. Napisałam o tym post, nie podając obu nicków i natychiast przyszedł do mnie meil, w którym żeńskie wcielenie osobnika zarzuciło mnie pretensjami; coś w stylu "uderz w stół, a nożyczki się odezwą". Gdyby ten ktoś zareagował inaczej - dojrzalej i mądrzej, umiałabym wybaczyć mu kiepski numer, a tak... Cóż, czułam się mocno zawiedziona i rozczarowana. |
|
lucy11, 2007-03-15 12:24 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Myślę, że w takim momencie czułbym się bardzo podobnie, jak Ty MWD* :)
Powiedz mi jeszcze, czy dopuszczasz możliwość, że jedna i ta sama osoba posługuje się dwoma różnymi nickami, ale na dwóch różnych blogach? Po prostu posiada dwa różne nicki, o czym nikt nie wie, ale nie w celu ewentualnej prowokacji, czy jednoczesnej "gry" dwoma nickami naraz, ale po to by całkowicie oddzielić oba blogi od siebie /np. na obu blogach nie ma wzajemnych linków do tych blogów/, na oba blogi wchodzą całkowicie inni ludzie, no po prostu jedyną rzeczą wspólną, która łączy oba te blogi jest tylko to, że prowadzi je ta sama osoba. Czy to wg Ciebie jest uczciwe? |
|
~TWR, 2007-03-15 12:58 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Hmmm... owszem, dopuszczam taką sytuację, MWR*, ale z pewnym zastrzeżeniem. Gdyby się okazało, że ja jeden z tych blogów znam (co znaczy, że go odwiedzam), a zupełnym przypadkiem trafiłabym na ten drugi, jego autor powinien mi sytuację wyjaśnić. Mam jeden taki przypadek i tak właśnie się to odbyło :) |
|
lucy11, 2007-03-15 13:18 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Masz rację MWD*, bo inaczej ta druga osoba prowadzi z Tobą zabawę w "kotka i myszkę", prawda?
Jestem ciekaw MWD*, jak byś się odniosła do komentarza, który napisała adelina /jest troszkę niżej/. Czy podzielasz moją opinię w tej kwestii? Bo jak Ciebie znam, to myślę, że się ze mną zgodzisz :) :* |
|
~TWR, 2007-03-15 13:36 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No właśnie, MWR*: ktoś, kto ukrywa swą podwójną tożsamość, traci moje zaufanie, bo niby jaki ma powód, by robić mnie w konia? Cokolwiek byłoby tego przyczyną, nie akceptuję podobnych podchodów.
Oczywiście, że się zgadzam z Twoim poglądem, MWR*. Rozczarowanie czyjąś osobowością może nastąpić i w realu, i na necie. Powiem więcej: częściej rozczarowujemy się kimś w życiu niż poznając ludzi w necie. Dlaczego? Ponieważ w sytuacjach realnych sugerujemy się obrazem. Ujmują nas uroda, figura, spojrzenie, głos i inne elementy estetyczno - emocjonalne, dopiero później przychodzi długi proces poznawania wnętrza. Na necie jest odwrotnie - kiedy poznaje się piękną duszę, jakie znaczenie wyglądu zewnętrznego nie ma znaczenia (oczywiście poza przypadkami, gdy czyjś wygląd nie jest dla nas priorytetem lub gdy szukamy atrakcyjnego partnera nie tylko do rozmowy ;) |
|
lucy11, 2007-03-15 14:28 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Masz rację MWD* :)
W realu, przynajmniej na poczatku, zdecydowanie dominują atrybuty zewnętrzne. W Sieci szukamy piękna w czyimś wnętrzu.
Biorąc pod uwagę fakt, że uroda jednak przemija, to może jednak świat wirtualny daje w tym aspekcie możliwość bardziej trwałych kontaktów międzyludzkich, nie sądzisz MWD*? :* |
|
~TWR, 2007-03-15 23:35 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, MWR*: jeśli komuś zależy wyłącznie na podrywie bądź seksualnej przygodzie - jego rzecz. Jeżleli jednak intryguje nas ludzka osobowość, tajniki wnętrza i wiedza, uroda może być tylko skromnym dodatkiem do skarbu :) Pozwól, że zapytam: miałeś i Ty już jakieś doświadczenia w zakresie relacji "net - wirtual"? :)) |
|
~TWD, 2007-03-16 17:48 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| | | |
|
... Dziekuję Ci bardzo za dyskusję. Jak zwykle powiedziałaś mi mnóstwo interesujących rzeczy :) Pozdrawiam i życzę Ci miłego weekendu :) :* |
|
| ~TWR 2007-03-16 21:34 |
|
|
| |
Witaj Smurffie...
Trudno tak jednoznacznie, bo wyjdzie statystyka...
Są relacje in plus i in minus...
Pod nickiem ludzie czasem fałszują obraz o sobie, dla lepszego własnego ego... Czasem udają mówiąc prosto w twarz nieprawdę z uśmieszkiem, ale to sam mówisz -kłamcy urodzeni- i w obu światach (odsłonach) będą sobą.
W wirtualnym świecie ludzie mówią tylko tyle, na ile chcą się odkryć, choć czasem i więcej mówią niż normalnie, np. jak nie umieją się otworzyć w realu.
Tak więc i tu i tam, jest tak samo: jest część osób, co powie szczerze choć dawkując info o sobie, ale buduje świat oparty na prawdzie, ale są i ludzie, którzy lubując się w zawiłościach opowieści, będą budować o sobie niestworzone historie.
A ogólnie: są i tacy, co się otworzą wirtualnie, albo tylko w realnym świecie. Ile ludzi, tyle pomysłów na życie i na rozmowę.
(Ode mnie masz informacje zawsze prawdziwe, bo wypowiedzi i odbiorców traktuję poważnie, dlatego nie cierpię chamstwa dla samego zabawiania się przez pseudobloggerów, co chodzą po blogach i czekają, komu i kiedy "dokopać"...)
Pozdrawiam. |
|
~Piranessi, 2007-03-13 14:27 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| | | |
|
|
|
| ~`Katarzynka 2007-03-13 17:37 |
|
|
| |
Trudno się z Tobą nie zgodzić Maestro :)
Oczywiście masz rację - trudno tutaj jakoś generalizować. Jednak w tej dyskusji nie zapytałem, czy Waszym zdaniem o jednego kłamcę więcej jest w świecie wirtualnym, zapytałem, czy świat wirtualny jest bardziej zafałszowany niż realny i nie chodziło mi o wzajemne proporcje, a raczej o postrzeganie obu tych światów w tym kontekście. Zdaję sobie sprawę, że temat jest złożony, a głoszone tezy są trudne do udowodnienia, ale myślę, że pomimo tego, jest to całkiem ciekawy temat do dyskusji :)
Miłego dnia :) |
|
~Smurff, 2007-03-14 11:23 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Opisałem stan zastany, jako status quo, bo jedynie jako obserwator mogę o tym mówić, kłamać nie cierpię.
Co do kłamcy w ogóle. Uważam, że w świecie realnym, jak i wirtualnym, jak ktoś chce, zawsze znajdzie wymówkę, i będzie szedł w zaparte - to taki rodzaj ludzi, podobnie jak tchórz.
Świat wirtualny może stać się odskocznią dla ludzi zagubionych, i wówczas stworzą swój inny świat - bardziej wyidealizowany, to coś jak sen schizofrenika- i wtedy dla poparcia swego działania będą kłamać systematycznie...
Spotkałem dwa blogi z notorycznymi przekrętami słownymi...
Ale generalnie w wirtualnym świecie, jak i w realu ludzie są sobą i są szczerzy, oczywiście w granicach tego, o czym sami zechcą opowiedzieć o sobie.
Pozdrawiam, dobrego popołudnia... |
|
~Piranessi, 2007-03-14 14:51 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No cóż, ja całą sprawę oceniam dokładnie z tej samej pozycji, jak Ty, bo kłamstwo nie jest dla mnie dobrym sposobem wiodącym do celu.
Piszesz "Uważam, że w świecie realnym, jak i wirtualnym, jak ktoś chce, zawsze znajdzie wymówkę, i będzie szedł w zaparte - to taki rodzaj ludzi, podobnie jak tchórz.".
Niewątpliwie tak. Nawet jeżeli mu się wtedy wykaże kłamstwo, to on będzie szedł w zaparte na przekór faktom. Jest taki rodzaj ludzi.
Odnośnie schizofrenicznych blogów, to ja także taki jeden zdążyłemjuż poznać. To było dość niesympatyczne uczucie :(
Odnośnie Twoich słów "Ale generalnie w wirtualnym świecie, jak i w realu ludzie są sobą i są szczerzy, oczywiście w granicach tego, o czym sami zechcą opowiedzieć o sobie.", to teraz myślę, że chyba na blogach ludzie są wobec siebie nawet bardziej szczerzy, niż w realu. Bardziej potrafią się do siebie bardziej otworzyć. Umożliwia im to pewna anonimowość, którą zapewnia sieć.
W realu nie ma takiej możliwości.
Życzę Ci miłego dnia :) |
|
~Smurff, 2007-03-15 10:26 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Zgadzam się. A co do anonimowości w wirtual, totak może być, że gdy nie ma bariery wzrokowej niektórym łatwiej jest się otworzyć i będą właśnie tutaj szczerzy. Mówisz, że dziś trudniej w realu się otworzyć - pewnie tak, ale to także zależy od indywidualnych cech, od charakteru. Jeśli ktoś jest małomówny, albo lękliwy, bopjący nowych kontaktów, to rzeczywiście w wirtual będzie szczery, i pisanie spowoduje zastąpienie wylewności rozmowy w rzeczywistym świecie. Tak mają niektórzy, że gdy są blisko to rozmawiają ze sobą dość rzadko, niewiele cedząc słów, a gdy się rozjadą np.służbowo, to ślą zamaszyste listy...
Pozdrawiam serdecznie. |
|
Piranessi, 2007-03-15 22:38 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Dzięki temu o czym piszesz, wirtual stał się alternatywnym sposobem kontaktu dla tego typu ludzi. Stanowi dla nich lepszą metodę komunikacji, niż gdyby byli ze swoim rozmówcą w realnym świecie. To swoisty fenomen wirtualnego świata, nie sądzisz?
Pozdrawiam późnym wieczorem :) |
|
~Smurff, 2007-03-15 23:54 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No w końcu jakiś naprawde ciekawy temat:-) hhihiii prawdę powiedziawszy kieruję się tymi zasadami co Ty, czyli na powaznie pisze prawdę, jak żartuję to ciut ściemniam, ale to widać, ze nie jestem wtedy poważna, no i bardzo lubie prowokowac do dyskusji, grac rolę adwokata diabła, bo robi się wtedy ciekawie:-) Ale tez robię to prawie wyłacznie na blogach, fora i inne portale mnie jakoś nie zainteresowały... a Blogi wciągnęły bez reszty jakieś 3 latat temu:-) Zasadę ograniczonego zaufania dobrze by było stosować, ale ja rzadko umiem to zrobić.... generalnie często sie sparzam, choć też spotkałam dzięki blogowi naprawde ciekawych ludzi, poznałam ich w realu i sie nie rozczarowałam, czyli byli prawdziwi zarówno na blogu, mailach i w życiu (o mnie mówili to samo - a poczytuję sobie to za duży komplement). Tak więc myślę że jesli ktos szuka pozerstwa i szybkiego kontaktu to na pewno znajdzie, a jak ktos szuka dyskusji to inni tez go znajdą i podyskutują, wszystko jest dla ludzi, a obecnośc czyjaś w necie to jak sprzężenie zwrotne, zwykle swój na swojego trafi:-) Ja ciesze sie z cennych kontaków, a tych złych staram sie nie pamiętać...., pozdrawiam
p.s mówiłam że dobry temat:-) |
|
~Erotinka, 2007-03-13 18:07 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| | | |
|
... temat Ci się spodobał. Jeśli zostalaś pozytywnie zweryfikowana w realu, to chylę czoła :) |
|
| ~Smurff 2007-03-14 11:27 |
|
|
| |
Spoko Smurfie, w realu oczarowuję jeszcze bardziej, choć sama tego nie rozumiem, hehehehe:-) Ale faktem jest , ze nie jedna osoba mi to powiedziała po spotkaniu, z czytelnikami mojego bloga spotykam się regularnie, gdy nadarza się ku temu okazja:-) |
|
~Erotinka, 2007-03-14 16:06 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
| |
Ja nie wiem czy jestem w stanie przyrównać oba światy, jakoś miarodajnie. Mogę mówić wyłącznie za siebie i tu ręczę za prawdziwość tego co piszę, jak i - co myślę, powód prosty: nie zakładałam bloga z myślą o podkolorowywaniu rzeczywistości, poprawieniu sobie humoru np. idealizując siebie lub oczerniać innych. Założyłam z góry prawdę, bo po co kłamać? W realu zdarzają się różne sytuacje - czasami małe niewinne kłamstewka życie wymusza, a w sieci sama anonimowość jako-taka (no w moim przypadku już nawet niepełna) mnie prowokuje do pisania prawdy. A poza tym po co zapętlać się w nieprawdziwe historie, jak w życiu realnym można się tak zapętlić, że czytający i tak się dopatrzą. Na ostatnie pytanie absolutnie nie odpowiem, bo wróżem nie jestem, jak to w ogóle zbadać niech mi ktoś powie - średnią statystyczną? A co jest prawdą a co fałszem - przecież te pojęcia czasem same w sobie nie są jednoznaczne... pozdrawiam końsko z padoku. |
|
~Karmina, 2007-03-13 18:50 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Trudno jest jednoznacznie rozstrzygnąć gdzie jest więcej prawdy - to pokazuje chociażby ta dyskusja.
Ale zauważ Karmino, że nikt z tego forum też kategorycznie nie zanegował mojej tezy, którą postawiłem w poście, że oba rozpatrywane światy są zafałszowane w podobnym stopniu. Właśnie w podobnym stopniu, a nie jednakowym, bo to jest bardzo trudno stwierdzić.
A na temat anonimowości pisania bloga juz kiedyś napisałem parę słów na Twoim blogu :) |
|
~Smurff, 2007-03-14 11:37 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Zapytałeś co miałam na mysli pisząc, że świat wirualny jest ulotny i powoduje złudzenia, wyobrażenia dalekie od rzeczywistości. Przecież my nie wiemy, kto jest po tej drugiej stronie monitora. Powstaje w nas jedynie wyobrażenie tej osoby, opatre na słowach napisanych w wirtualnym świecie. I wszystko jest dobrze, moim zdaniem, jeśli kontakt ogranicza się tylko do dyskusji blogowych czy też takich luźnych znajomości i nie przywiązuje się do tego większej wagi. Bo jeśli się zaangażujemy w coś bardziej, to przecież może się okazać, że osoba, którą tak bardzo polubilismy w internecie jest zupełnia inna niz to sobie wyobrażalismy. I tylko niepotrzebnie fundujemy sobie rozczarowanie. |
|
~adelina, 2007-03-15 11:30 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Mam nadzieję, że nie chodzi Ci o zewnętrzne atrybuty tej osoby, tylko o jej wnętrze? Bo jeżeli o aparycję Ci chodzi, to faktycznie róznie z tym bywa, ale oczywiście ta nasza dyskusja dotyczy wyłącznie strony mentalnej.
Piszesz, że nie wiemy, kto jest po drugiej stronie monitora. I że taką osobę jedynie sobie wyobrażamy.
A czy wiesz adalino, kto przed Tobą stoi w realu? Czy możesz być tego pewna? Oczywiście od strony fizycznej, absolutnie tak, ale od strony mentalnej? Czy znasz prawdziwe myśli tej osoby? Skąd wiesz, czy nie kłamie? Bo patrzysz komuś w oczy?
Niektóre osoby nie patrzą sobie w oczy - nie wiem czy wiesz, ale np. mężczyźni nie lubią patrzeć sobie długo w oczy. To w świecie mężczyzn może wskazywać na pewne seksualne upodobania.
Niektóre osoby w ogóle nie lubią patrzeć w oczy. Po prostu odwracają wzrok.
W takim razie, czym się różni taki kontakt od kontaktu za pośrednictwem monitora?
Moim zdaniem jedynie techniką przekazu, pomijając oczywiście fizyczny odbiór takiej osoby /tzw. pierwsze wrażenie, które odbieramy pod wpływem aparycji danej osoby - zresztą bardzo często mylne ;)/
Rozumiem, że w drugiej części komcia masz na myśli jakieś głębsze uczucie. Jeśli tak, to zgoda - tutaj moim zdaniem nic nie zastąpi realu. Ale jeśli mowa o przyjaźni, to kontakt w realu nie wydaje mi się konieczny. Wierzę w wirtualne przyjaźnie :)
No i co Ty na to adelino? :) |
|
~Smurff, 2007-03-15 12:39 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
Tu mnie masz. Przytoczyłeś takie argumenty, że nie moga się z nimi nie zgodzić. Masz rację. Ale.. Oczywiście nie chodziło mi o wygląd zewntetrzny. To zupełnie pomijamy w tej dyskusji.
Świat wirtualny jest ulotny, złudny, 'podstepny" i nieprawdziwy bo:
-znajomości tutaj są zupełnie powierzchowne i zauważ większośc osób tutaj sobie przytakuje, słodzi, itp.
-człowiek jest w stanie zachłysnąć się tzw "przyjaźniami" wirualnymi, a to nie ma nic wspólnego z rzeczywistoscią, bo kto stąd bedzie przy Tobie jesli bedziesz tego naprawde potrzebował.
-bo rozmawiasz z kimś i nigdy do końca nie wiesz ja ta osoba odbierze Twoje słowa a i może Ty również odbierasz jej slowa inaczej niż ona by tego chciała..
-bo łatwo jest ulec facscynacjom, wyobrazenioem, złudzeniom i przyzwyczaic się do tego, i zaczynasz zyc obok swojego prawdziwego życia
- bo zatracamy się w swiecie wirualnym kosztem naszej rzeczywistości i ludzi którzy są tuz nas otaczają.
Język ciała przekazuje znacznie wiecej niż słowa (wiem cos o tym, studiowałam równiez na studiach jezykowych ). gdy spotykasz kogoś w rzeczywistosci, to rozmowa jest inna, usmiech, spojrzenie, zmarszczenie brwi jest podstawą rozmowy. duzo łatwiej się zrozumieć, duzo więcej mozna przekazać..
A zresztą niedawno przeczytałam u Ciebie na blogu słowa jednej z Czytelniczek, która napisała cos takiego, mniej wiecej, że czuje się cudownie, bo codziennie wielu męzczyzn chwali Ją i adoruje na blogu, itp. Aż mnie to "poraziło". Smurffie ile jest prawdy w takim odczuciu? No ile? Przeciez to tylko złudzenie! Ci faceci, którzy tak adorują, to pewnie są żonaci, znudzeni, itp. Nie lepiej mieć jednego męzczyznę w rzeczywistym swiecie niż tysiąc pięćset w wirtualnym?
|
|
~adelina, 2007-03-15 13:38 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
| |
No to przeanalizujmy:
> Świat wirtualny jest ulotny, złudny, 'podstepny" i > nieprawdziwy bo: > -znajomości tutaj są zupełnie powierzchowne i zauważ > większośc osób tutaj sobie przytakuje, słodzi, itp. Znajomości nie muszą być powierzchowne - dość często zdarzają się wirtualne przyjaźnie, gdzie ludzie po jakimś czasie przenoszą swoją znajomość do realu, gdzie następuje pozytywna weryfikacja nawiązanych przyjaźni. Tworzą się też pary poznane właśnie w necie.
Z tym przytakiwaniem, to masz dużo racji. Nie wszyscy jednak są tacy. Ja staram się pisać szczerze o swoich odczuciach, ale i to nie zawsze jest dobrym sposobem. Parokrotnie spotkałem się już z gwaltownym atakiem różnych osób, który był odpowiedzią na mój szczery komentarz - chyba dużo zależy od oczekiwań naszego rozmwcy - jeden chce tylko żeby mu kadzić, inny oczekuje szczerych wypowiedzi, jeszcze inny i tego, i tego, zależnie od okoliczności.
> -człowiek jest w stanie zachłysnąć się tzw "przyjaźniami" > wirualnymi, a to nie ma nic wspólnego z rzeczywistoscią, no właśnie przed chwilą już o tym pisałem - to są niejednokrotnie bardziej trwałe przyjaźnie, niż w realu, chociaż oczywiście bywają też wyjątki
> bo kto stąd bedzie przy Tobie jesli bedziesz tego naprawde > potrzebował. To zależy jak rozumiesz słowa "przy Tobie" adelino. Jeżeli w sposób fizyczny - to nikt. Jeżeli w sposób psychiczny, duchowy - to mogą być dalsi i bliżsi wirtualni znajomi.
> -bo rozmawiasz z kimś i nigdy do końca nie wiesz ja ta > osoba odbierze Twoje słowa a i może Ty również odbierasz > jej slowa inaczej niż ona by tego chciała.. To co piszesz można też z powodzeniem odnieść do świata realnego, a nie tylko do wirtualnego :)
> -bo łatwo jest ulec facscynacjom, wyobrazenioem, > złudzeniom i przyzwyczaic się do tego, i zaczynasz zyc > obok swojego prawdziwego życia Rzeczywiście - bardzo łatwo. Ale w realu też o to nietrudno.
> - bo zatracamy się w swiecie wirualnym kosztem naszej > rzeczywistości i ludzi którzy nas też oceniają otaczają. Istotnie może tak być. To swego rodzaju uzależnienie. Trzeba mieć się na baczności i nie nadużywać czasu buszowania po Sieci.
> Język ciała przekazuje znacznie wiecej niż słowa (wiem cos > o tym, studiowałam równiez na studiach jezykowych ). gdy > spotykasz kogoś w rzeczywistosci, to rozmowa jest inna, > usmiech, spojrzenie, zmarszczenie brwi jest podstawą > rozmowy. duzo łatwiej się zrozumieć, duzo więcej mozna > przekazać.. Z reguły tak jest, ale nie zawsze. Właśnie niedawno napisałem dla Pana o nicku "Piranessi" całkiem przeciwną opinię.
Gdyż niekiedy wirtual może być nawet bardziej efektywny w kontaktacj międzyludzkich niż jest real - to w dużej mierze zależy od samych ludzi.
> A zresztą niedawno przeczytałam u Ciebie na blogu słowa > jednej z Czytelniczek, która napisała cos takiego, mniej > wiecej, że czuje się cudownie, bo codziennie wielu > męzczyzn chwali Ją i adoruje na blogu, itp. Aż mnie to > "poraziło". Smurffie ile jest prawdy w takim odczuciu? No > ile? Przeciez to tylko złudzenie! Ci faceci, którzy tak > adorują, to pewnie są żonaci, znudzeni, itp. Nie lepiej > mieć jednego męzczyznę w rzeczywistym swiecie niż tysiąc > pięćset w wirtualnym?
Ja to rozumiem nieco inaczej adelino - taka osoba czuje satysfakcję, z dużej liczby mężczyzn, co stanowi potwierdzenie jej kobiecości i podnosi poprzeczkę własnej samooceny. Mile to łechce jej ego i stanowi dopełnienie przekonania o własnej atrakcyjności. Myślę, że może być dużo prawdy w takim podejściu, chociaż oczywiście nie powinno to przyćmić odczuć w realnym świecie :)
Reasumując masz z pewnością wiele racji adelino, ale z niektórymi Twoimi tezami mozna polemizować :)
Ale tym razem, to niewątpliwie Ty jesteś górą :) |
|
~Smurff, 2007-03-16 01:20 |
| |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|