Niniejszy post jest z jednej strony nawiązaniem do postu Lucy pt. "Kiedy mamusia jest tatusiem...", z drugiej zaś, jest powiązany z postem poprzednim, w którym pisałem nt. cech damskich i cech męskich.
Matki samotnie wychowujące chłopców nie mają łatwego zadania. Wychowują przecież przyszłych mężczyzn, którzy powinni odznaczać się męskimi cechami. Chłopcy w swoim rozwoju potrzebują stałych wzorców męskich zachowań. W pełnej rodzinie takie męskie wzorce przekazuje im ojciec. Nasuwa się wobec tego pytanie, czy samotna matka potrafi zaszczepić u syna/synów owe męskie cechy? Z pewnością ma trudne zadanie. Taka kobieta, wg mnie, mentalnie powinna być wówczas po trosze mężczyzną i nieraz myśleć męskimi kategoriami.
Pamiętam, jak niedawno Loluś pochwalił się pani w przedszkolu, że tata pozwolił, aby chodził po dachu pewnego budynku. Przerażona pani zapytała mnie później na zebraniu rodziców, czy to prawda. Najbardziej mnie śmieszyło, że całą sprawę przedstawiła w taki sposób, jakby Mój Mały, co najmniej pół dnia spędził na tym dachu i to bez żadnego dozoru. Odpowiedziałem, że tak, to prawda, ale od razu sprostowałem, iż wziąłem Go tylko na chwilę, przy okazji remontu zadaszenia i przez cały czas trzymałem za rękę.
Nasuwa się oczywiste pytanie, dlaczego to zrobiłem? Odpowiedź jest prosta - a dlaczego nie? Przecież kiedyś może mnie zabraknąć, a wtedy i tak ktoś będzie musiał wyjść na ten dach, niejako w moim zastępstwie - wydaje mi się naturalne, że w takim wypadku najprędzej będzie to mój syn. A skoro tak, to chyba lepiej przysposabiać Go do tego zadania już od małego, aby później nie obawiał się zbytnio pracy na wysokości. Tylko czy samotna matka myśli takimi kategoriami i wyjdzie w tym celu ze swoim synem na dach?
Takie przykłady można by mnożyć. Wiele razy moi chłopcy chcą mi pomóc i zaraz słyszę, jak MKM tego im zabrania: nie wolno - ubrudzisz się, nie zgadzam się - bo się pochlapiesz, itp. Mówię wtedy swoim chłopakom - no dobra - wezmę Was, tylko najpierw musicie się przebrać. Potem wspólnie idziemy wykonywać nasze, często brudne, albo mokre, męskie prace. Moi chłopcy się cieszą, że tata pozwolił, a ja się wtedy cieszę, że mogę im zapewnić nieco brudnej, męskiej roboty, właśnie po to, aby w przyszłości stali się normalnymi facetami.
Jeżeli samotne matki rozumieją te wszystkie męskie niuanse i mają je na uwadze, to nie wątpię, że wychowają swoich małych chłopców na prawdziwych mężczyzn o męskich cechach.
***
Tak jak już napisałem w swoim komciu dla Karminy, odczuwam ostatnio coś w rodzaju zmęczenia materiału, dlatego postanowiłem powstrzymać swoją blogową działalność na okres jednego miesiąca. W tym czasie opublikuję tylko dwa swoje wiersze /zresztą nt. blogów/, pierwszy w nadchodzący weekend, a drugi za dwa tygodnie. A ja przez te czas będę sobie czytał Wasze blogi, bimbał, słuchał słowików, itp., jednym słowem będę sobie spokojnie ładował swoje /męskie/ baterie