Udało się! Kule gwizdały mi koło głowy, ale jakoś udało mi się przeżyć tę ostrą strzelaninę. Ale teraz wychodzę już ze schronu trzymając w ręku białą flagę, co zdaje się, oznacza przerwanie ognia.
Mam nadzieję, że przy okazji tych armatnich salw, podobnie jak ja, mieliście niezłą zabawę Moi Drodzy.
Kto zwyciężył w tej potyczce?
Chyba Grand Prix w tym festiwalu strzeleckim przyznam Jaguś za stwierdzenie, że "jestem każdym z nich", czyli Smurff, to "facet o 15 twarzach!!!!"
Szalenie to łechce moje smurffowe ego... - Jaguś - wypnij pierś po ordery...
No cóż, jak widać na załączonym obrazku, czasowniki "zobaczyć" i "ujrzeć" nie zawsze muszą oznaczać to samo, a przynajmniej, nie na smurffowym blogu.
Bo czasem można zobaczyć oblicze Smurffa niekoniecznie wiedząc, o jakiego faceta konkretnie chodzi, no nie?
Wolę nie rozwiewać tej mgiełki tajemnicy która nadal osłania moją twarz...
Nic wcześniej o tym nie pisałem, bo to miała być niespodzianka. Otóż przewidziano nagrodę główną oraz kilka nagród pocieszenia dla losowo wybranych uczestników konkursu pt. "ustrzel wirtualnie Smurffa". Zarówno główna nagroda dla laureatki konkursu, jak i nagrody pocieszenia, przewidziane dla co niektórych, bardziej pechowych uczestników tej zabawy, zostaną wysłane pocztą mailową.
Przy okazji chciałem poinformować świeżo upieczone grono fanek moich nóg, że post pt. "Faceci w krótkich spodenkach" postanowiłem opublikować dopiero za rok, już po kolejnych wakacjach. Dlaczego? Otóż po wnikliwych oględzinach moich dolnych kończyn, samokrytycznie stwierdziłem, że nie są one w tym roku wystarczająco opalone, aby zaprezentować je w pełnej krasie.
A poza tym, nie wszystko naraz. Przyjemności też należy sobie racjonalnie dozować, no nie?
Na otarcie łez, zapodaję Wam neco zapiaszczone nusie-klusie mojego Lolusia na tle bryzgów morza.
Niektórzy mówią nawet, że widzą w tych nóżkach pewne podobieństwo do moich... hmm... sam nie wiem... No bo bądźmy szczerzy - cóż innego wypada im powiedzieć wobec mnie akurat w tej kwestii?