Tykanie zegara wypełnia chwile szarego dnia
Marnujesz i trwonisz godziny, które otrzymałeś
Okopujesz się na kawałku ziemi w rodzinnym miasteczku
Czekając na coś lub na kogoś, kto pokaże ci drogę
Masz dość leżenia w promieniach słońca
Zostajesz w domu, by oglądać deszcz
Jesteś młody, a życie jest długie
I masz trochę czasu do zabicia
Pewnego dnia odkryjesz, że minęło dziesięć lat
Nikt nie powiedział ci, kiedy biec, przegapiłeś sygnał na start
Więc biegniesz i biegniesz, by zrównać się ze słońcem
Lecz ono zachodzi
Pędzi wokoło, by znów ukazać się za tobą
Właściwie jest takie samo, ale ty jesteś starszy
Masz krótszy oddech i z każdym dniem zbliżasz się do śmierci
Każdy rok staje się krótszy, na nic nie znajdujesz czasu
Plany też się nie spełniają
Lub kończą się skrawkiem zabazgranej kartki
Pozostajesz w cichej rozpaczy — po angielsku
Czas już minął, piosenka się skończyła
Myślałem, że mam więcej do powiedzenia
Dziś mamy ostatni dzień 2010 roku... ani się obejrzałem jak minął ten rok... a ostatnie 10 lat mignęło mi niemal z szybkością błyskawicy /vide - powyższe tłumaczenie/... doskonale pamiętam ten moment, kiedy zaczynał się 2001 rok... pomyślałem wtedy "no proszę, mamy już XXI wiek... a od tego czasu minęło już dokładnie 10 lat...
Pamiętam, że jak byłem małym chłopcem, wtedy każdy kolejny rok upływającego życia, to był dla mnie szmat czasu. Rok kalendarzowy biegł wówczas znacznie wolniej niż teraz, co przecież nie oznacza, że godziny trwały wtedy dłużej niż to jest obecnie.
Pamiętam, że jak byłem małym chłopcem, wtedy każdy kolejny rok upływającego życia, to był dla mnie szmat czasu. Rok kalendarzowy biegł wówczas znacznie wolniej niż teraz, co przecież nie oznacza, że godziny trwały wtedy dłużej niż to jest obecnie.
Nie, trwały na pewno tyle samo co teraz, ale dla dzieci czas biegnie inaczej, znacznie wolniej niż w przypadku dorosłych. W dodatku, wraz z upływem naszego życia czas przyśpiesza, w związku z czym nasze życie upływa nam coraz szybciej. Potwierdzają to wszyscy ludzie po 40-stce, z którymi o tym rozmawiałem, a więc coś w tym musi być. Widocznie nasza psychika wraz z wiekiem inaczej postrzega upływający czas.
A może ma na to wpływ szybkość przemiany materii? Skoro przyjmuje się rok życia psa za siedem lat życia człowieka, to przecież wcale nie musi oznaczać, że w sensie mentalnym pies żyje krócej niż człowiek, chociaż rzeczywisty czas życia człowieka bywa średnio siedem razy dłuższy niż czas życia psa.
Nawet zgodnie z uznawanymi przez naukę prawami fizyki, czas nie biegnie tak samo, co potwierdza np. zjawisko dylatacji czasu, stanowiące ważny element stworzonej w 1905 roku przez Alberta Einsteina teorii fizycznej, nazwanej później "szczególną teorią względności".
Więc skoro nawet w sensie fizycznym czas nie zawsze upływa jednakowo, to co mówić o jego odbiorze mentalnym, w zależności od wieku i gatunku danego osobnika?
Dlatego upływający czas odbieramy w sposób relatywny, to dla mnie nie ulega wątpliwości.
Koniec roku zazwyczaj napawa mnie refleksyjnie. Za każdym razem zdaję sobie sprawę, że oto upłynął właśnie kolejny rok z mojego, relatywnie rzecz biorąc, krótkiego życia.
Tak, krótkiego, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę wiek Wszechświata*, a nie przeciętny czas życia np. myszy.
/* - Obserwacje astronomiczne pokazują, że Wszechświat istnieje od 13,75 ± 0,11 miliarda lat - źródło: Wikipedia/.
Z tego powodu, zamiast radości z okazji zbliżającego się nowego roku, w moim przypadku przeważa raczej smutek, że ten stary rok już się skończył, bezpowrotnie odszedł w przeszłość.
Nie wiem, czy inni ludzie też tak mają i tylko udają, że się cieszą gdy nadchodzi nowy rok, czy też jestem pod tym względem jakimś wyjątkowym rodzajem sylwestrowego smutasa. W każdym bądź razie, nie podzielam w Sylwestra tego dość powszechnego nastroju radosnego oczekiwania z okazji nadchodzącego nowego roku.
Bo i z czego tu się cieszyć? Co prawda większość z nas nie obchodzi urodzin 1 stycznia, niemniej w sensie mentalnym to właśnie tego dnia czujemy się o rok starsi.
Co więcej, wszyscy powinniśmy zdawać sobie sprawę, że ponieważ długość naszego życia jest ograniczona, więc siłą rzeczy czas naszego przyszłego życia też z tą samą chwilą staje się o rok krótszy.
Czy to jest powód do radości?
Mógłbym co prawda powtarzać sobie w takich chwilach łacińską sentencję "tempus fugit - aeternitas manet" /czas ucieka, wieczność trwa/, ale marne to dla mnie pocieszenie. Niestety, wygląda na to, że poza samą wiecznością nic innego wieczne nie jest... A przynajmniej w odniesieniu stricte fizycznym, bo nie chce mi się tutaj rozwijać kwestii domniemanej nieśmiertelności duszy, zostawię to sobie na jakąś inną okazję.
A co teraz?
Ponieważ z każdą kolejną sekundą zbliżamy się nieuchronnie do 2011 roku, więc chyba pora na życzenia noworoczne...
Mając na uwadze to, co wyżej napisałem, życzę Wam i sobie także, abyśmy dobrze wykorzystali nasze życie i ten czas, który nam pozostał.
Czas, który jest nam dany.
Do Siego Roku...
W poście wykorzystano polskie tłumaczenie utworu grupy Pink Floyd pt. "Time" wzięte ze strony http://pinkfloyd.rockmetal.art.pl/
To Do Siego!!!
OdpowiedzUsuńto prawda że czas przyspiesza wraz z starzeniem ale może to my zaczynamy równać czas wraz z dojrzewaniem...harmonia jest szczytem marzeń :P a tacy jak ja urodzeni pod koniec roku prawie równają się z cyklem roku, no i wśród rówieśników są zawsze młodsi...jednym słowem same plusy:P
paa:) Szalonej zabawy i Pięknego kolejnego Roku :)
Siedzę sobie, czytam..i zastanawiam się, co i jak napisać, abyś nie miał problemów ze zrozumieniem. Postaram się nie międlić ;)
OdpowiedzUsuńCzas jest pojęciem względnym, przynajmniej dla mnie, bo na ten przykład nigdy nie pojmuję ludzi, którzy mówią, że go nie mają. Jasne, że podejrzewam z czego wynika takie przeświadczenie..nie mają czasu najczęściej aby robić to, co lubią, czyli np. robią pieniądze, których nie mają kiedy wydawać..ale bywa, że kiedy czas się nagle zatrzymuje (w ich pojęciu, a także i moim), czyli np. dopada nas choroba, jakiś wypadek, wówczas dostrzega się ogromy posiadanego czasu..niektórzy nawet po rekonwalescencji zwalniają, zaczynają myśleć o całkiem innych sprawach niż budowanie własnego imperium, jakim jest np. firma...czyli co? znajdują czas..mają czas..mają go tyle ile mamy wszyscy..
To tylko jeden z przykładów apropos czasu. W sumie najważniejsze, moim skromnym zdaniem, jest to, że nikt, w żaden sposób nie marnuje czasu..tak samo, jak i życia nie można zmarnować, przez sam fakt jego istnienia.
Wiesz jak lubię Pink Floyd, oraz tę płytę..
ABBA - też jest super, a szczególnie ten noworoczny kawałek (najbardziej w klipie podobały mi się te dwa Bałwany ;>)
To ja może, z najlepiej skomponowanymi życzeniami: Do Siego Roku, zapodam ze 2 kawałki - myślę, że również Twoje ulubione ;)))
Buziole :*
http://tiny.pl/hctwb
http://tiny.pl/hctcm
Masz racje,im człek starszy,tym czas szybciej płynie.Ja jednak patrze z nadzieją na przyszły rok...ponieważ,ten nie był dla mnie za dobry.Mam zawsze nadzieję,że ten co przede mną będzie lepszy.Nie spodziewam się żadnych cudów,powiem nawet,że nie będzie to rok luźny,bezstresowy,bo istnieje obawa o pracę,o podniesienie cen,a przez to znowu zasiskac pasa trzeba...i znowu dokładnie liczyc pieniądze.Tego sie obawiam...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się Smurffie,że jednak kiedyś,ludzie bardziej cieszyli sie z nadejścia Nowego Roku.Może to wiek?Coraz to starsi jesteśmy...i każdy rok dodaje nam lat?
Jest we mnie i nadzieja i obawa.
Pozdrawiam i życzę wesołej zabawy i Do Siego Roku!!!
Czas płynie szybko, czasem zbyt szybko. Ostatni dzień roku sprawia takie wrażenie, jakby tego dnia właśnie zamykał się pewien etap, coś się kończyło.
OdpowiedzUsuńWszelkich spełnień w Nowym Roku :)
Pozdrawiam serdecznie!
Mam dokładnie takie same odczucia co Ty, a mam "dopiero" 20 lat, więc nie tyczy się to tylko ludzi po 40-stce ;) Ja długo czekałem na osiemnastkę, gdy już nadeszła czułem się inaczej, lepiej- w końcu nadeszła upragniona dorosłość. Po dziewiętnastych urodzinach zdałem sobie sprawę, że ta upragniona osiemnastka bezpowrotnie minęła, zbyt szybko. A tak długo na nią czekałem... I uświadomiłem sobie, że skoro już jestem dorosły, to lepszego etapu mojego życia już nie będzie, że przede mną już tylko starość. Wiem, że brzmi to absurdalnie w moim przypadku, bo mam 20 lat, nawet jeszcze nie skończone, ale nic na to nie poradzę, że czuję się w źle z moim wiekiem :P I jednocześnie boję się moich czterdziestych urodzin, bo skoro mając 20 lat czuję się staro, to jak będzie po upływie kolejnych dwudziestu?
OdpowiedzUsuńNie uważam, że osoby czterdziestoletnie są stare, nawet osoby pięćdziesięcioparoletnie w moim mniemaniu są młode, bo właściwie jeszcze długo mogą żyć. Niemniej nie mogę się pozbyć tego uczucia, że sam jestem stary. A to wszystko przez to, że osiemnastka, ta piękna liczba, tak długo wyczekiwana i tyle znacząca, symbol niezależności- odeszła bezpowrotnie. Dlatego teraz w Sylwestra nie czuję szczęścia, jedyne co, to tęsknotę za ubiegłym rokiem, choć poczułem też ulgę, że się skończył, bo obecny, nowy rok, ma dla mnie duże znaczenie- może choć trochę poukładam sobie w życiu i zacznę mieszkać na swoim?
Pozdrawiam i jeszcze raz życzę szczęśliwego nowego roku, oby nie zleciał tak szybko jak poprzedni :)
Ktoś kiedyś mi wyjaśnił, dlaczego dzieciom czas płynie wolniej. Otóż dla czterolatka jeden rok to jedna czwarta jego życia, a dla czterdziestolatka to już tylko jedna czterdziesta. Niby logiczne, ale chyba nie takie proste.
OdpowiedzUsuńNa nowy rok wszelkoch dobroci życzę.
Złośliwość klawiatury i palca, który ześlizgnął się z "i" na "o". Miało być oczywiście "wszelkich".
OdpowiedzUsuńSmurffie, przede wszystkim żyjmy tak, by niczego nie żałować:)) Najlepszego w 2011 roku i wielu ważnych, pięknych chwil :)
OdpowiedzUsuńWitaj Smurffie :) Na poczatek mimo wszystko szczęsliwego NR, moze przyniesie ze sobą coś miłego nieoczekiwanego, bo przecież w naszym wieku to raczej życie ustabilizowane i niespodzianki nie sypią jak z rękawa :) Co do względności czasu, najbardziej chyba jest widoczna w czasie podróży, gdy wyjeżdżamy w jakieś miejsce podróż trwa i trwa, a gdy wracamy mija o wiele szybciej a przeciez to tylko złudzenie, tak samo chyba dotyczy to miejsc, gdy jestesmy dziećmi postrzegamy je inaczej niż jako dorośli najczęsciej z wiekiem jakoś te miejsca sie kurczą.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że w pewnym okresie wyhamowujemy, a czas nam ucieka. Ja juz nie czekam z takim entuzjazmem na NR, a Sylwester to dla mnie w zasadzie taki tam dzień jak inne, może z tą różnicą, że więcej w nim hałasu i wciętych kolesi na ulicach. Bale jakoś mnie nie pociągają, może rzeczywiście się starzeję? A ten rok minął mi równie błyskawicznie jak poprzednie od 40-stki i chyba dobrze Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie :))
Refleksji mam co niemiara..jako dziecko tyle ich nie miałam, a zatem wydaje się, że z 'czasem' jest niezmiennie tak samo, tylko my z upływem czasu, zmieniamy swoje nań spojrzenie..zaczynamy dostrzegać, że oto przecieka nam on przez palce (czujemy, iż bliżej mamy niż dalej), w panikę nawet wpadamy..a to zwyczajna kolej rzeczy..i tylko szczęśliwymi wydają się być ci, którzy nie osiedli na mieliźnie stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa (chyba, że ona jest komuś niezbędna do szczęścia i w tym upatruje swój cel)..jednak wówczas tworzą się zazwyczaj fantazje na temat tego: co by było gdyby? gdybym mógł pójść inną drogą, odmienić swój los itd...jednak stabilizacja niekoniecznie musi być czymś trwałym (ten, kto się jej kurczowo trzyma może doświadczyć rozczarowania), wszystko, zawsze może się zmienić w jednym momencie, całe nasze życie odwrócić do góry nogami..jedynie nasze przeświadczenie o trwałości, nie pozwala nam przyjąc tego do wiadomości..a ja zawsze mogę powiedzieć, w każdym momencie swojego życia: nie wiem, co będzie jutro - i chyba to mnie na swój sposób uszczęśliwia..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w nowym roku - i nie wiem, co może zdarzyć się jutro, podobno ma być niedziela ;)))
http://tiny.pl/hctnw
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj w pierwszym dniu Nowego Roku. Istotnie czas gna jak obłąkany , a my za nim często w piętkę gonimy. Życzę spokoju i pokoju
OdpowiedzUsuńw sumie nic odkrywczego nie dodam pisząc, że percepcja tempa czasu bywa zmienna zależnie od tego co robimy w danej chwili i wielu innych okoliczności... czy to tempo postrzegamy jako szybsze w miarę upływu lat?... nie wiem... są tylko wspomnienia wydarzeń, które niby są już odległe, ale tak, jakby odbyły się wczoraj... są tylko przyszłe wydarzenia, które czasem próbujemy planować, kreować... rzeczywiście czasem można odnieść wrażenie, że kiedyś zwrot "za dwa lata" brzmiał... hm... mocniej/?/ niż obecnie... może jest tak dlatego, bo z biegiem czasu coraz lepiej umiemy czekać?...
OdpowiedzUsuńW Nowym Roku 2011 swój pierwszy ślad zostawiam i życzę wszystkiego najlepszego. :)
OdpowiedzUsuńSmurffie, to ja zdecydowanie wolę ten "Relatywizm...", bo czas faktycznie biegnie jak szalony... i jeśli pamięć nie płata mi dziś figla, i o ile dobrze kojarzę - to na Twoim poprzednim smurffowym blogu, dyskutowałam z Tobą nt. względności czasu; jak postrzegaliśmy go wtedy, kiedy byliśmy dziećmi, a jak postrzegamy go obecnie... :) W związku z tym, aby nie powielić już tego, co wtenczas napisałam, pozwolę sobie dzisiaj zapytać banalnie lub tradycyjnie; a co z postanowieniami noworocznymi? :) Czy czynisz je sobie na nowy rok, czy jednak z góry zakładasz, że one i tak spełzną na niczym - więc w tym czasie nie robisz sobie żadnych postanowień? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnym popołudniem i na ten Nowy 2011 Rok, życzę Ci wszelkiej pomyślności oraz bardzo wielu powodów do radości :)
Dobrego Nowego Roku:)
OdpowiedzUsuńdr_brunet
Podobno wydaje nam się, że czas biegnie szybciej, bo rok stanowi coraz mniejszą procentowo część naszego życia.... Czyli kiedy mamy dwa lata, to rok, to połowa naszego życia.... A kiedy mamy tych lat już czterdzieści, to rok, to zaledwie mały ułameczek! Jedna czterdziesta!! A przecież jedna czterdziesta, to chwilka! Tyle co nic!! Mnie też już pędzi jak szalony! A co gorsza zaczynają już mi się mylić kolejne Sylwestry, co roku spędzane tak samo.... Chyba w przyszłym muszę zrobić coś szalonego!! Pozdrawiam, przsyłając noworoczne serdeczności i życzenia, by spełniło Ci się wszystko o czym tylko zamarzysz!!
OdpowiedzUsuńwolę się nie zastanawiać , bo jak tak zacznę to może okazać się że wpadnę w 'czarną dziurę " a przy aktualnym stanie snieznym i oblodzeniu wyjście z niej będzie trudne ;) wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńp.s. Ty już sie nie martw o moje biodra, Wredota !!!;))))))
mam podobnie...w ogole sie nie ciesze,ze konczy sie rok i nadchodzi nastepny i nawet z tej okazji nie swietuje specjalnie,b o i co tu swietowac
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w nowym roku!
Do Siego, Makowa :)
OdpowiedzUsuńJak to urodzeni pod koniec roku równają się z końcem roku? To chyba tylko u dziewczynek tak jest, bo u chłopaków to jest tak, że ich
rówieśnicy ich zwyczajnie leją, jako ci starsi :P
To taki mój kamyczek do ogródka niekończącej się dyskusji pt. "faceci mają lepiej" :P
Dzięki Makowa i niech Ci się powodzi w tym Nowym, ale tylko w tym niepowodziowym znaczeniu ;)
O właśnie Dorciu, najważniejsze to nie międlić! :P
Czytając Twój komentarz przypomniałem sobie, że zapomniałem w tym moim poście poruszyć także wątek powszechnej gonitwy za uciekającym czasem oraz jeszcze bardziej powszechnym wykręcaniem się od wszystkiego tzw. brakiem czasu. Tych, którzy gonią za uciekającym czasem zamierzałem pocieszyć jakże kojącym stwierdzeniem, że na pewno każdy zdąży na własny pogrzeb, zaś dla tych drugich miałbym propozycję, aby zaczęli wymyślać jakąś bardziej oryginalną wymówkę, bo wykręcanie się brakiem czasu, to już absolutna sztampa ;)
Masz rację, że niektórym udaje się dogonić umykający czas, głównie wtedy, gdy ich jakieś niespodziewane zdarzenie losowe dopadnie, mogą mieć go wtedy czasem nawet w nadmiarze, różnie to bywa.
Odnosząc się zaś do Twojego drugiego komcia...
Też odnoszę takie wrażenie, że wraz z wiekiem patrzymy na upływający czas z innej perspektywy, zaczynamy dostrzegać to, że coraz bardziej nam go ubywa, coraz więcej jest go za nami niż przed nami... to może wywoływać pewną frustrację, zwłaszcza u tych ludzi, którym trudno jest się z tym pogodzić /kryzys wieku średniego też jest tego pochodną/.
Jasne, że w życiu nie ma czegoś takiego, jak absolutna stabilizacja już po wieki wieków; życie jest nieprzewidywalne i tak jak piszesz - nie wiadomo, co jutro nastąpi /chociaż dziś - o dziwo - nastąpiła jednak niedziela :P/.
Reasumując - dziękuję za Twoje przemyślenia tudzież za wszystkie zalinkowane utwory /wszystkie trzy były fajoskie/. Tym razem faktycznie nie międliłaś, dlatego ja też mam dla Ciebie przygotowane dwa utwory, co do których mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że je znasz i lubisz, nawet bardzo - ma się rozumieć, oba są związane z upływającym czasem :)
http://tiny.pl/ht28l
http://tiny.pl/hc7xd
Załączam buziaki noworoczne ofkors :*** :)
W takim razie życzę Ci Crackie, aby ten nowy rok spełnił pokładane w nim nadzieje i okazał się znacznie lepszy od poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńChyba tak trochę jest, że wraz z wiekiem mamy świadomość, iż każdy kolejny rok dodaje nam coraz więcej lat i mniej nas to cieszy niż wtedy, gdy byliśmy młodsi.
Dziękuję za życzenia i pozdrawiam Cię noworocznie :)
No właśnie CzG, ja podobnie to odbieram, jakby pewien mały etap mojego życia /w tym wypadku - rok czasu/ bezpowrotnie odchodził w przeszłość, a jedyne, co po nim pozostanie, to będą moje wspomnienia.
Dziękuję za życzenia i pozdrawiam :)
To może się zamienimy Kamilu, bo ja bym bardzo chętnie miał na powrót Twoje 20 lat, a Ty, skoro się czujesz taki sfrustrowany z powodu swojego "podeszłego wieku", więc może weźmiesz ode mnie moje 48 lat, aby się przekonać, jak się wtedy człowiek czuje ;)
OdpowiedzUsuńŻartuję rzecz jasna, nie chcę Ci zabierać Twojej młodości, ale nie mogę się oprzeć, aby nie pożartować na ten temat, skoro w Twoim wieku już czujesz się trochę staro ;)
Dziękuję za życzenia i oczywiście życzę Ci realizacji Twoich życiowych planów, a więc "zakotwiczenia" na stałe w Twoim wymarzonym kraju.
Pozdrawiam Cię noworocznie.
W jakimś stopniu na pewno jest to logiczne, Anno. Zauważ, że adekwatnie do takiego rozumowania, całe nasze dzieciństwo trwałoby wtedy znacznie dłużej, niż to jest wyznaczone przez czas rzeczywisty - i wg mnie trochę tak jest, dzieciństwo rzutuje na całe nasze późniejsze życie i każdy chętnie do niego wraca pamięcią, co by także znaczyło, że w naszym umyśle trwało ono dłużej, niż trwało w czasie rzeczywistym.
Dziękuję za życzenia i pozdrawiam Cię noworocznie.
Jasne Wróżko, że tak powinniśmy żyć, aby niczego nie żałować, tylko zawsze w tzw. międzyczasie coś tam popsujemy i później tego żałujemy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Tobie też najlepszego w nowym roku, spełnienia marzeń przede wszystkim :)
Witaj Wiolu :)
Dziękuję za życzenia i Tobie też życzę wszelkiej pomyślności w nowym roku :)
Masz rację, powroty w czasie podróży przebiegają krócej, pewnie dlatego, że jadąc w tamtą stronę doświadczamy czegoś nowego, a jadąc z powrotem - już nie ;)
Tak, w życiu dorosłym doświadczamy takiego uczucia, jakby przedmioty widziane w okresie dziecięcym nagle zaczęły się "kurczyć". Myślę, że może to być spowodowane tym, iż będąc dziećmi jesteśmy mniejsi, wtedy wszystko wokół nas wydaje się być większe niż póżniej, gdy jesteśmy już duzi.
No cóż, wygląda na to Wiolu, że NR jest głównie dla młodych ludzi, bo u starszych to NR budzi przede wszystkim coś na kształt frustracji ;)
Pozdrawiam Cię noworocznie :)
Witaj noworocznie Andante, mam nadzieję, że nie gonimy tak całkiem w piętkę za uciekającym czasem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i pozdrawiam :)
Nie chodzi mi o same wspomnienia Ptr, bo na podstawie tych zwykłych wspomnień nie da się określić naszej percepcji czasu. Chodzi mi raczej o jego odbiór w danym wieku, a więc o zapamiętaną przez nas percepcję odbioru czasu w różnym wieku, a więc wtedy, gdy byliśmy dziećmi i później. To wprawdzie też są wspomnienia, ale wspomnienia naszych własnych odczuć w tej kwestii.
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że wraz z wiekiem lepiej umiemy czekać, ale moim zdaniem jedno wynika z drugiego, bo skoro kiedyś czas dla nas przebiegał wolniej, to i mniej byliśmy cierpliwi w oczekiwaniu.
Pozdro :)
Dziękuję Bella z życzenia i pozdrawiam noworocznie :)
OdpowiedzUsuńPewnie dobrze kojarzysz Dejaniro, chociaż muszę przyznać, że moja pamięć zaczyna mi chyba płatać figle, bo niezbyt dobrze przypominam sobie tamtą naszą rozmowę, a może po prostu już tyle rozmów odbyliśmy na tamtym blogu, że trudno mi przypomnieć sobie szczegóły każdej z nich ;)
Pytasz mnie o moje postanowienia noworoczne... owszem, mam takie, ale staram się traktować je raczej serio i podchodzę do nich dość osobiście, co oznacza, że nie lubię się tymi postanowieniami dzielić z otoczniem. Naprawdę tak mam... po prostu uważam, że moje postanowienia są moimi, a nie cudzymi, a więc po co je rozgłaszać publicznie? Ma to między innymi tę zaletę, że nikt mnie z nich już po czasie nie będzie rozliczał, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie uda mi się tych postanowień zrealizować ;)
Dziękuję Ci za życzenia i pozdrawiam noworocznie :)
Dziękuję za życzenia Brunecie, Tobie też szczęśliwego nowego roku życzę :)
OdpowiedzUsuńTa logika, z coraz mniejszym czasowym ułamkiem pojedynczego roku, w odniesieniu do całego naszego życia, wg mnie trzyma się kupy, Trutu. Przecież, powiedzmy 1/4 to dużo więcej niż np. 1/40, prawda? ;)
Masz rację, skoro kolejne noce sylwestrowe stają się podobne do siebie, to trzeba koniecznie zrobić coś szalonego, inaczej kolejna taka noc może się już nie utrwalić w pamięci ;)
Dziękuję Ci za noworoczne serdeczności, sam też Ci takie same ślę i noworocznie pozdrawiam :)
Żeby sprawa była jasna - wcale Ci nie życzę wpadnięcia w tę czarną dziurę, Szafirku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za życzenia i pozdrawiam noworocznie :)
P.S.
Mówisz, że inni powinni się martwić o Twoje biodra? Masz rację, ale ja tylko tak pro forma :P
Ojjj Lauro, starzejemy się chyba oboje jeśli chodzi o to podejście do nowego roku ;)
Dziękuję, Tobie też wszystkiego dobrego w nowym roku, pozdrawiam Cię noworocznie :)
A może ja ten rok nazwę sobie Rokiem..Romantyzmu?..:P))))
OdpowiedzUsuńNie mylic z reumatyzmem,hahaha.
Pozdrawiam wesoło..i jak zwykle,do znudzenia...romantycznie..:P
Faktycznie, mnóstwo tych rozmów odbyliśmy. Zarówno na tematy błahe jak i poważniejsze... Pewnie dlatego, aż trudno je wszystkie spamiętać :) A zresztą - pamiętliwość jest ponoć domeną kobiet. To my z reguły mamy doskonałą pamięć i stąd chyba częściej potrafimy coś przytoczyć nawet w najdrobniejszych detalach...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Twoje postanowienia są Twoimi, a nie cudzymi i wcale nie musisz się nimi z nikim dzielić. To nie podlega absolutnie żadnej kwestii spornej. Pytając o postanowienia, nawet nie miałam w zamyśle, aby je poznać. Zwyczajnie, byłam ciekawa, jakie jest Twoje podejście do postanowień w ogólnym zarysie, bo dla bardzo wielu osób - koniec/początek roku stanowi moment pewnego rozrachunku... i bywa doskonałą okazją do wprowadzania pewnych zmian... Czy to pyt. oburzyło Cię z lekka, czy tylko mi się tak wydaje? :)
Pozdrawiam :)
dodam jeszcze parę oderwanych myśli na temat percepcji czasu:
OdpowiedzUsuń1/ zawsze dłużył mi się styczeń... bez względu na to, czym się zajmowałem w tych styczniach...
2/ moje powiedzonko kryminalne: "dzień się wlecze, tydzień zapierdala" :)))...
3/ najbardziej upierdliwa sytuacja po zapaleniu jointa to czekać na zielone na przejściu dla pieszych w środku miasta /bo przez mniej ruchliwą ulicę to jakoś przeskoczysz/ :))))...
4/ czuję się oszukany... gdy miałem około 10/12?/ lat, przeczytałem gdzieś, że człowiek w 2000 roku wyląduje na Plutonie... i co?...
akurat punkt czwarty był nie na temat, ale mi się skojarzyło... bo pamiętam, że wtedy liczyłem, ile będę miał lat w 2000 roku... pomyśleć, że mamy już 2011 :))))...
jeśli chodzi o kwestię czasu..i lat...Tak naprawdę,to poczułam jak czas szybko upłynał,kiedy kończyłam rok,mając 30 lat.Ten następny juz czułam,jak lecę szybko do 40 tki...że już będe w innej grupie wiekowej,jak szybko bede stara...Teraz juz spokojnie godze się,że nie jestem młoda.I dostrzegam uroki mojego wieku.
OdpowiedzUsuńKazdy z nas ma taki przedział..dla niektórych jest to ta magiczna..18 tka i jej zakończenie...Rozumiem to.
Pozdrawiam miło;)
"Rok romantyzmu"?
OdpowiedzUsuńNawet ładna nazwa, Crackie :)
No to pozdrawiam Cię romantycznie ;)
Owszem Dejaniro, sporo już sobie podyskutowaliśmy na moich blogach ;)
Czy faktycznie kobiety mają lepszą pamięć? Nie jestem co do tego tak całkiem przekonany, niemniej jeśli chodzi o pamiętanie wszystkich poruszonych tematów w trakcie naszych dyskusji, to muszę przyznać, że jest 1:0 dla Ciebie ;)
Tak też to odebrałem z tymi postanowieniami noworocznymi, że jesteś ciekawa mojej opinii na ten temat. Nie, Twoje pytanie absolutnie mnie nie oburzyło, całkiem zwyczajnie je odebrałem. W tym wypadku Twoje wrażenie było mylne, co stwierdzam z satysfakcją :)
Pozdrawiam słonecznie... bo u mnie właśnie słonko wyszło :)
Ptr, to ja tak dla kontrastu tylko na temat tego nieco oderwanego od tematu, twojego czwartego punktu się wypowiem... sam wiesz jak odległy jest Pluton... dlatego wydaje mi się, że to jakiś kompletny laik musiał się tak wypowiedzieć, a nie futurysta pełną gębą ;)
OdpowiedzUsuńPozdro :)
Tak Crackie, chyba każdy z nas ma taki przedział wiekowy, po którym czuje się, może nie staro, ale po którym czuje wiek i upływ czasu... i może to być też 18-tka o czym mi wcześniej napisał w komentarzu Kamil Joven... teraz bardziej do mnie dociera sens tego, co napisał, bo początkowo zareagowałem na ten wpis dość humorystycznie, a może być i tak, że to 18 lat stanowi taką niewidzialną barierę...
Miłego dnia :)