Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

piątek, 12 października 2012

Blogi jak gwiazdy...


Po tych pięciu z hakiem latach blogowania doszedłem do wniosku, że blogi są jak gwiazdy - a więc najpierw rodzą się po to by w stosunkowo krótkim czasie wkroczyć w wiek dojrzały i jaśnieć pełnym blaskiem, po czym z wolna nadchodzi starość zwieńczona albo gwałtowną i spektakularną śmiercią /supernowe/, albo powolnym obumieraniem /białe karły/.
W przypadku gwiazd każdy z tych okresów mierzony jest w skali kosmicznej, a więc może trwać nawet miliony lat, w przypadku blogów każdy z tych okresów trwa przeciętnie kilka lat, a czasem zaledwie kilka miesięcy.

Niedawno Ptr Kanalia celebrował na swoim blogu szóstą rocznicę blogowania. Napisałem wtedy przy tej okazji między innymi "...W przyrodzie istnieje pojęcie sukcesji... to dzięki niej jeziora powoli przekształcają się w bagna, a później łąki, a wrak "Titanica" za kilkaset lat rozpuści się w oceanie... Na blogach też dobrze widać to zjawisko... a na Twoim blogu chyba szczególnie... z osób, które na samym początku tutaj komentowały nie pozostał już chyba nikt /ja dołączyłem nieco później/...".

Już po napisaniu tych słów zdałem sobie sprawę, że zupełnie to samo dzieje się na moim blogu - praktycznie już nie ma tych, którzy byli tu ze mną na samym początku mojego blogowania, odeszli, a ich miejsce zajęli inni, z których pewna część też już odeszła.

No cóż, prawda jest taka, że ludzie przychodzą i odchodzą, bo ich blogi są jak gwiazdy...

Jeśli chodzi o gwiazdy, zupełnie mi to nie przeszkadza, bo moje życie jest zbyt krótkie, abym mógł dostrzec znikanie znanych mi gwiazd - gdy spoglądam w niebo wtedy za każdym razem widzę te same gwiazdy i wiem, że nie znikną.

W przypadku blogów rzecz ma się zgoła inaczej. Widzę jak znikają blogi, a w ślad za nimi ludzie, z którymi się już zżyłem i do obecności których się przyzwyczaiłem. Przykro mi, że zniknęli, czasem bez słowa pożegnania.

Dlatego teraz przyjąłem taktykę "nie przyzwyczajaj się ani do blogów, ani do ludzi, bo i tak z czasem znikną, a w ich miejsce pojawią się nowi".

Może to jest bezduszna taktyka, niemniej skuteczna.
Bo teraz już wiem, że ludzie po pewnym czasie znikają, a ich blogi są jak gwiazdy...


76 komentarzy:

  1. No wiesz smurfie wątpisz w moją wierność?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, już tyle zapewniało mnie o swojej wierności... tylko gdzie są teraz?

      Usuń
    2. Ja mogę tylko odpowiedziec gdzie ja jestem ,nie znam innych odpowiedzi.Póki co jezdem ci wierna.Facet który ma tyle członków:))))))))))))Głupia bym była gdybym go porzuciła .(głośny śmiech)

      Usuń
    3. Acha, czyli jesteś mi wierna tylko dlatego, że mam tyle członków? No to wyszło szydło z worka! ;)

      Usuń
  2. Masz rację że ludzie przychodza i odchodza ale żeby odrazu sie z tego powodu do nich nie przyzwyczajać?to według mnie dzieje sie samoistnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie działo się samoistnie... post napisałem na serio, naprawdę mam taką taktykę, zrozumiałem co to jest "znajomość by net" i wiesz co? Zobaczysz, że po kilku latach pobytu w Sieci przyznasz mi rację, przynajmniej częściowo...

      Usuń
    2. Smurfie zgadzam sie z tym częściowo:)

      Usuń
    3. Po kilku latach blogowania będziesz się ze mną zgadzać jeszcze bardziej częściowo ;)

      Usuń
    4. Kilka lat to ja raczej nie wytrzymam.:)

      Usuń
    5. Nie zarzekaj się, bo a nóż widelec będziesz blogować aż do grobowej deski ;)

      Usuń

  3. Zawsze odpowiadałam na komentarze, miałam przerwę , bo byłam w szpitalu a potem u córki by dojść do sprawności po operacji dlatego tak wyszło.pozdrawiam serdecznie
    alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź, szkoda tylko, że niczego nt. tego posta mi przy okazji nie napisałaś.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. przyznam, że porównanie blogów do gwiazd bardziej mi się kojarzy ze zmianami stylu pisania, formy, tematyki, tudzież samej aktywności, częstotliwości zamieszczania postów...
    są blogi "równe", niektóre nawet monotonne, jednostajne, przewidywalne jeśli chodzi o tematy, styl itp /albo wszystkie te elementy na raz/, są też blogi "dzikie", nieokiełznane, gdzie okres spokoju nagle może być przerwany eksplozją, cała serią nawet i nigdy nie wiadomo, kiedy i jaki będzie kolejny post...
    natomiast to, o czym Ty piszesz porównałbym do "oplanetowienia" danej gwiazdy... krążą one wokół niej, niektóre po stałej orbicie, niektóre są jak komety, jedne pokazują się regularnie, inne zaglądają raz, po czym znikają w bezkresie Kosmosu... te bardziej stałe planety i planetoidy też się zmieniają... jedne się rozpadają lub wylatują z orbity ulatując w przestrzeń, pojawiają się nowe pochwycone grawitacją i "uwięzione" na czas nieokreślony...
    ale to już "szczegóły, szczegóły"... metaforę znalazłeś ciekawą, bez względu na jej interpretację...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha...
      trza polać za zdrowie "pięciolatki" /i "haka" ma się rozumieć/, taka świecka tradycja...
      a w tle...
      http://youtu.be/nx_XK4z9Eqc

      Usuń
    2. Ta Twoja metafora z krążącymi planetami tudzież innymi ciałami niebieskimi też moim zdaniem jest trafiona, wiesz o co kaman, a to najważniejsze.
      Ten teledysk też jest bardzo trafiony, mogę to tylko podsumować "i tak to się kręci" ;)
      Dzięki and pozdrawiać :)

      Usuń
  5. To się tak nie da...tak nie przyzwyczajac do blogów i ludzi...Można,owszem,założyc sobie tak,ale...są blogi,które lubimy szczególnie.Wiesz Smurffie,im dłużej się bloguje,przyzwyczajamy się czy tego chcesz czy nie.
    Możemy tylko sobie załozyc taką zakładkę,że z gory pogodzimy się ,że ten,a ten blog zniknie kiedyś.Na pewno bedzie latwiej,gdy ktoś nadmieni ,że kończy blogowanie,ale tak nie zawsze jest,jak sam znasz ten problem.
    Bardzo fajnie porównałeś do gwiazd,jedna gasną,by drugie mogły znowu powstawac i znowu świecic na blogowym firmamencie...
    Tak to już jest z nami...nic nie jest wieczne...zakończę filozoficznie.
    Pozdrawiam,ja jeszcze na orbicie jak widzisz...:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację to się nie da tak do końca, ale... teraz już inne jest moje nastawienie do tego wszystkiego i inny jest mój stosunek emocjonalny. Wiem po prostu na jakich "fundamentach" stoi ta cała konstrukcja i wiem, że to co było kiedyś już nie wróci.
      To prawda, nic nie jest wieczne, ale jednak wszystko jest bardziej trwałe w naszym realnym życiu niż tutaj.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. bellatrix200912.10.2012, 20:13

    Ładnie... :) Blogi, jak gwiazdy... A Ty wiesz, że Bellatrix, to też gwiazda? Telepatia jakaś..., czy co... Zupełnie, jakbym czytała własne myśli..., tylko, że ja pomyślałam je dużo wcześniej, wybierając nick do Mojego Azylu. Dziś, czytając te słowa... uśmiecham się tylko. Tamte moje myśli, jak i dzisiejsze Twoje... są prawdziwe. Ludzie przychodzą i odchodzą i czasem ukłuje, że bez słowa. Przychodzą inni, zajmując miejsce tamtych. I tak ma widocznie być. Nie przyzwyczajajmy się. Unikniemy rozczarowań.
    Ale są osoby, które trwają z nami od początku, do dziś. Ze mną przyszły ze starszych blogów, za Tobą tutaj. Też fajnie, bo to już niekiedy nawet przyjaźnie nie tylko wirtualne. :)
    Wszystkiego dobrego na kolejne lata blogowania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, są chlubne wyjątki od reguły, którą opisałem w tym poście, są one w mniejszości i raczej potwierdzają co napisałem, bo wyjątki zazwyczaj potwierdzają regułę aniżeli ją wykluczają.
      Dziękuję Ci za życzenia i nawzajem :)

      Usuń
    2. bellatrix200917.10.2012, 14:33

      :) No to życzę Ci jeszcze... jak najwięcej takich chlubnych wyjątków. ;)

      Usuń
    3. Dziękuję, Tobie też tego życzę :)

      Usuń
  7. Gratuluję wytrwania w tak długim blogowaniu.Tyś jest już nie smurf ale papa smurf!!:))Życzę ci dalszych pomysłów do pisania i ludzi do ich czytania i komentowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Luśka, Tobie też życzę wielu czytelników i wielu lat pomyślnego blogowania :)

      Usuń
  8. Gdybym miała napisać coś mądrego, to powiedziałabym, że.. pojechałeś "masłem maślanym"..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe. A więc to moje "masło maślane" sprawiło, że pojawiłaś się tutaj znowu po tym, jak kazałem Ci stąd spadać?
      No popatrz, jakie to moje "masło maślane" ma cudowne właściwości! :P

      Usuń
    2. Hmm...nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej tutaj była..być może z kimś mnie pomyliłeś. No cóż, wybaczam ;)

      Usuń
    3. Tak? Powiedz mi jeszcze, że jesteś facetem, a wtedy automatycznie staniesz się w pełni wiarygodna ;)

      Usuń
    4. Jestem facetem!..i w dodatku chodzą słuchy, że Ty nie masz jaj! :D

      Usuń
  9. ..i wolę stąd spierdalać, zanim sam mi drzwi pokażesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pełen podziwu, jaka z Ciebie domyślna dziewczynka.

      Usuń
    2. czasami fajnie "porobić" za trolla...podobno wychodzą z mody hahahaha!
      ale z całym szacunkiem..miło mi było pokazać się na moment i zostać zauważoną przez Ciebie ;)

      Usuń
    3. Jesteś na moim blogu, więc trudno mi nie zauważyć.
      Robienie za trolla, to akurat jedyne co Ci dobrze wychodzi, blogowanie idzie Ci średnio, komentowanie też nie za bardzo, więc nie dziwi mnie, że bierzesz się za trollowanie, w końcu jakoś trzeba zaistnieć w Sieci.

      Usuń
    4. zachowujesz się jak skończony blondyn...i wcale się nie zdziwię, jeśli powstaną na Twój temat kawały ;P

      Usuń
  10. Smurfie sa gwiazdy którym możesz pluc w twarz a one myślą że deszcz pada!to dopiero sa gwiazdy:))))0

    OdpowiedzUsuń
  11. ..a najważniejsze jest to, że nie wszyscy należą do tej konstelacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem, że już dawno zapomniałaś o mnie i o moim "maśle maślanym".
      Ale o mnie nie da się tak łatwo zapomnieć, prawda?

      Usuń
    2. Można zapomnieć..bardzo łatwo..ale dlaczego nie pofiglować troszkę? jak ta gwiazdeczka, albo kometa ;P

      Usuń
    3. No widzisz, teraz już wiem do kogo Fish kierował te słowa, ale pozwolę sobie zmienić końcówkę, w końcu wolnoć Tomku w swoim domku...

      Cierpliwości fałszywy aniele
      Cierpliwości perfumowane dziecko
      Pewnego dnia będą cię kochać
      Oczarujesz ich tym uśmiechem
      Ale na razie to tylko następny
      Poniedziałek u Smurffa, poniedziałek u Smurffa...

      http://youtu.be/6azp9XL9OlU

      Usuń
    4. Tandetnie można przedstawić nawet Marillion, a Ty jesteś sprawdzonym konferansjerem, jeśli o to chodzi..uciekam już, bo nic mnie nie zatrzyma. Twoje oceny powyżej są nietrafione, ale mniejsza z tym..w końcu obiektywizm nie jest Twoją domeną.
      Nie będę przeszkadzać w tffurczości, jednak dla mnie całkiem obcej. Bawcie się!

      Usuń
    5. Hahaha, trafiona-zatopiona :D

      Usuń
    6. Przecież Ty cel(a)u nie masz! I trafiasz kulą w płot... Hahahahahahaha!
      Narka, do następnego..jak mi się zechce poharcować, to wpadnę do Ciebie, pewnie za kilka lat...buahahaha!

      Usuń
  12. andante spianato13.10.2012, 07:31

    Dużo racji w Twojej wypowiedzi jednakowoż nie w całej rozciągłości i to cieszy.Lepiej mieć kilku wypróbowanych przyjaciół niż armie powiedzmy gwiazd.Vale!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak wcześniej napisałem dla Bellatrix... są wyjątki, które wg mnie tylko potwierdzają regułę...
      Pozdrawiam.

      Usuń
  13. W zyciu realnym dzieje sie podobnie, nie uwazasz?
    pozdrawiam goraco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, podobnie... zresztą ja widzę wiele podobieństw pomiędzy światem realnym i wirtualnym odnośnie ludzkich zachowań, emocji, itp.

      Usuń
  14. A wiesz, ze ja nie pamietam juz ile lat jestem na blogowisku, chyba wkrotce minie 6?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba minie 6 lat Twojego blogowania, pamiętam że zaczęłaś blogować trochę szybciej niż ja i dość dobrze pamiętam tamte Twoje posty. Wciągnęła mnie wtedy Twoja historia i po przeczytaniu Twoich pierwszych postów napisałem do Ciebie maila, pamiętasz co Ci wtedy napisałem? Postąpiłaś tak, jak Ci radziłem i widzę, że teraz nie żałujesz tego kroku :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Niestety, nie pamietam co mi wowczas napisales :((

      Usuń
    3. To było wtedy jak napisałaś post pt. "Chciałabym jeszcze zostać matką", czy jakoś tak podobnie...
      Wówczas napisałem co Ciebie maila, abyś tą matką została... czego dziś, jak widzę, nie żałujesz...
      to tak w skrócie ;)

      Usuń
  15. ... bo ludzi, ktorzy pojawiaja sie w zyciu trzeba "wykorzystac" czyli ONI wszyscy czegos nas ucza, przesylaja przeslanie, nie ma w zyciu przypadkow, a zycie jest po to, aby kochac, szukac, gubic, znajdowac...ONI wszyscy ucza nas zyc!
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. La Vie, czekam aż przekujesz tę myśl w jakimś poście, chętnie go przeczytam.
      Serdeczności :)

      Usuń
  16. OOOO ! już niedługo przyznasz mi rację :P:)
    już od jakiegoś czasu stosuję te zasadę... rozstania są bolesne a nie wiem czy warto gwiazdom darować ból, może lepiej zostawić go dla ludzi :P...Pa :)
    p.s. ale przyznasz że w gwiazdy miło jest popatrzeć, powzdychać i powierzyć im swoje troski i marzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałem, że spodoba Ci się ten post, bo jest zgodny z tym, co Ty sama myślisz na ten temat i co starasz się stosować.
      Lubię się z Tobą trochę podroczyć, dlatego czasem jestem przeciwko, podczas gdy w rzeczywistości jestem za, może nie całkiem za, ale w większym stopniu niż to okazuję ;)
      Ale przecież Ty także lubisz się ze mną trochę podroczyć, dlatego wcale Ci to nie przeszkadza ;)

      Zgadza się, ja też lubię gapić się w gwiazdy, uwielbiam to po prostu... co tu dużo gadać, gwiazdy mają coś w sobie... :)

      Usuń
  17. Blogi gwiazdy może i znikają, ale ludzie zostają. Z wieloma, które z nami zaczynały utrzymuję kontakty do dziś. Może tylko orbity nieco zmieniliśmy:-)
    Wielu owocnych lat... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się tu wcisnę,bo Kacper napisał o czymś dośc ważnym,blogowanie pozostawia ślad,z niektórymi ludźmi zaprzyjaźniamy się i często utrzymujemy dalsze kontakty czy to wirtualne,czy w tzw.realu,rozmawiamy poprzez komunikatory,telefony,maile...Jest to fajna sprawa...nie powiem:)

      Usuń
    2. Kacper & Crackie.
      Tak, to są te wyjątki o których pisałem we wcześniejszych komentarzach, wyjątki potwierdzające pewną regułę...
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. hmmm, wyjątki mówisz. U mnie to około 40-ci osób. Myślę, że takich co nas wspólnie odwiedzały było by przynajmniej 15-cie.

      Usuń
    4. Ja z większością tych osób nie mam już dziś żadnego kontaktu.

      Usuń
  18. Są jeszcze czarne dziury...
    króljacuś1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...jak to kiedyś napisałem w "Kosmicznej Smurffolinkowni"
      - "Moje ulubione" ;)

      Usuń
    2. Tak, ale bardziej chodziło mi o blogi, które zapadając się, pociągnęły inne - "satelitarne", w niebyt... Takie "czarne dziury":)

      Usuń
    3. Tak, to jest coś w rodzaju kolejno upadających kostek domina...

      Usuń
  19. Smurffiku... dobrze, że jesteś.
    A ja czytam i czytam, i rozmyślam...;-)
    Pozdrawiam.
    krysia
    http://youtu.be/mjrqMNT6vIg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś strasznie tajemniczą osóbką Krysiu, już Ci to kiedyś pisałem, ale lubię to powtarzać ;)
      http://youtu.be/05lcjqyQQKk
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Ja lubiłem blogować i czasem za tym tęsknię. Ale nie, naprawdę, nie mam ochoty pisać pod publiczkę, żeby zadowolić czytelników. A to, co zacząłem pisać (wszystkie porady dotyczące wyjazdu, miejsca warte zobaczenia w Hiszpanii i walka o marzenie - to zdążyłem ująć w notkach na przestrzeni dwóch lat blogowania, czy można coś jeszcze dodać? - szczególnie, gdy się tymczasowo nie podróżuje i nie ma nowych miejsc do opisania?) nie podpasowało, to cóż. Pewnie po jakimś czasie znalazłbym nową grupę czytelników. Ale chyba po prostu miałem dość i impulsem skasowałem bloga. I co gorsza - nie żałuję. Tęsknię za tym, ale nie żałuję. Ludzie mają jakieś dziwne zapotrzebowanie wciskania się w ustalone nie wiadomo przez kogo, zardzewiałe normy i jak zauważyli, że zacząłem się z nich wyślizgiwać już wpadli w panikę. A jak mówi pewien utwór:
    "Jeżeli wszyscy wokół mnie tu są normalni
    i to oznacza, że mam być taki jak oni
    może od razu mnie zakujcie w kajdanki
    bo ja to będę konsekwentnie pie***lił.
    Jeżeli wszyscy żyją tak jak musi każdy
    a każdy inny jest tępiony jak wirus
    możecie poduszkami mi obłożyć ściany
    wymontować klamki i zamknąć wśród świrów."
    Zacząłem pisać o swoich przemyśleniach, za bardzo wszedłem w szczegóły mojego "odbiegającego od norm" życia. I nagle gwiazdy - niektórzy (przyznaję, że nie wszyscy) blogowicze i komentujący - zamienili się w czarne dziury i zaczęli mnie pochłaniać. Co to, to nie. Była próba, nie wyszła, spoko. Ja nie potrzebuję kwasu w życiu, szczególnie teraz, gdy borykam się z początkami emigracji i własnym "ja". Usunąłem się z kosmosu zanim mnie pochłonęli.
    Może kiedyś do tego wrócę? Nie wiem. Musiałbym mieć czas, pomysł i sporo chęci. Jak na razie nic z wymienionych nie mam. A bloggerów, którzy mnie nie zawiedli wciąż odwiedzam. Bo nie widzę sensu w zrywaniu kontaktu. Szczególnie, jeśli autorzy są czegoś warci. Ja wiem, że nie czytałeś mojej ostatniej notki, ale jestem pewien, że nie potraktowałbyś mnie jak niektórzy.
    Tu nie chodzi, że innych już nie odwiedzam, bo się obraziłem. Nie. Po prostu, skoro uznali, że nie jestem sobą, że Madryt uderzył mi do głowy czy takie inne to... Po co to wszystko? Ja zawsze byłem, jestem i będę taki sam. Nie będę nikomu tego udowadniać, jeśli w to nie wierzą - ich sprawa.
    Po prostu niektóre gwiazdy umierają, bo muszą umrzeć.
    Tutaj kłania się słynna kwestia z serii komiksów pt."Życie i Śmierć": "Proszę wyjść z kosmosu".
    No i wyszedłem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz, byłem bardzo ciekaw tego Twojego posta, bardzo chciałem go przeczytać. Cóż, nie udało się i mówi się "trudno". Nie mam pewności /bo nie mogę jej mieć, skoro tego posta nie czytałem/, ale myślę, że gdybym go przeczytał, to i tak nic by się nie zmieniło w moim stosunku do Twojej osoby. Wiele razy mieliśmy różne zdania na wiele tematów, ale to nigdy nie rzutowało negatywnie na nasze wzajemne relacje, obaj potrafimy odróżnić różnicę w światopoglądach od wzajemnej niechęci, dlatego też myślę, że gdybym przeczytał tamten Twój post, to niewiele by się między nami zmieniło, po prostu poznałbym jeszcze jedną stronę Twojej osobowości. Chociaż i bez tego wiem, że jesteś wielowymiarowym człowiekiem, co akurat w moim przypadku jest bardzo pozytywnie odbierane.
      Myślę, że jeszcze kiedyś wrócisz do blogowania, wtedy gdy poczujesz, że nadszedł właściwy czas.
      Cieszę się, że nadal tutaj zaglądasz i komentujesz, mam nadzieję, że nadal tak będzie, jeśli czas Ci na to pozwoli, chociaż wiem, że jeśli są chęci, to czas zawsze się znajdzie :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Dokładnie - jak są chęci, znajdzie się i czas :) No np. teraz wpadłem rekreacyjnie, żeby na chwilę się oderwać od zadań ze statystyki :)
      Lui czytała tamten mój post i była po mojej stronie... Jako jedna z niewielu. Ale naprawdę - było, minęło, a znając Ciebie, jakkolwiek byś się nie ustosunkował do tematu, nie rzutowałoby to bezpośrednio na moją postać, którą każdy z czytelników sobie kreuje. No np. w mojej świadomości tkwisz jako ten dzieciaczek ze zdjęcia, dodając do tego fajkę (umowny symbol mądrości, świadomości) w ustach i książkę w ręce :P No tak mi się utarło, czytając bloga zawsze myślimy jak wygląda prywatne życie autora, jak on wygląda obecnie (jeśli nie ma zdjęcia lub ma nieaktualne), ale kurde - trzeba być rozsądnym, przez blog nie da się przekazać wszystkiego, więc należy być świadomym, że nie da się poznać kogoś nawet w połowie za pomocą liter. Już w moim przypadku to w ogóle, przychodzili do mnie ludzie na bloga, czytali najnowszą notkę i już w niej wyceniali, że mam około czterdziestki i pytali czy dzieci odchowałem i takie tam... Ja wiem, że czasem brzmię dojrzale, ale bez przesady :P Innym razem stała czytelniczka moja stwierdziła, że na pewno jestem najstarszy z rodzeństwa, pewnie musiałem się nimi zajmować, bo mimo młodego wieku jestem dojrzały - a w rzeczywistości jest tak, że z rodzeństwa jestem najmłodszy, wszyscy mnie wyniańczyli, wypieścili, wychuchali i do dziś się dziwią, że spod klosza wyszedłem, bo tak do końca podstawówki to się od spódnicy mamy nie odrywałem :) To wszystko to tylko jeden z wielu dowodów na to, jak blogi, słowo pisane - choć prawdziwe - potrafią zakrzywić rzeczywistość. Czytelnik widzi, co chce widzieć, a nie to co jest naprawdę i tego powinno się być świadomym :)

      Pozdrawiam nocnie, w Madrycie w końcu deszcz! :)

      Usuń
    3. Chyba każdy z nas stwarza sobie na swój użytek wyobrażenie człowieka poznanego w Sieci. Nasz umysł analizuje co pisze ten człowiek i po jakimś czasie nasza wyobraźnia podsuwa nam gotowy wizerunek takiej osoby. Dzieje się tak dlatego, bo nasza wyobraźnia nie lubi działać w próżni, łatwiej nam "widzieć" każdego człowieka z osobna, przypisując mu cechy, jakie naszym zdaniem ten człowiek posiada. Taki wizerunek może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistą osobą i dobrze jeżeli mamy tego świadomość, a do tego wykreowanego przez nas obrazu podchodzimy z dystansem. Problem w tym, że nie wszyscy tak do tego podchodzą, niektórzy myślą, że ten ich wizerunek jest absolutnie słuszny i prawdziwy, właśnie stąd biorą się późniejsze rozczarowania i słowa krytyki, gdy nasz wizerunek rozmija się z tym, co dowiadujemy się później. Wydaje mi się, że padłeś tego ofiarą.
      Jeśli o mnie chodzi, to zawsze staram się mieć dystans do stworzonego na swój użytek wizerunku, dzięki czemu unikam późniejszych rozczarowań.
      Pozdrawiam na razie bezdeszczowo :)

      Usuń
  21. Bo człowiek to podróżny. Czy to w realu czy w virtualu. Spotykasz na swojej drodze kogoś, idziecie jakiś czas obok siebie, rozmawiacie i po jakimś czasie wasze drogi się rozchodzą. Jedni umierają, inni się przeprowadzają, innym laptopy się psuja, a dla jeszcze innych blogi spełniły swoją rolę i przestały być potrzebne. Ale to co zdobyłeś w tym czasie przez rozmowy i przebywanie w waszym towarzystwie, to Twoje i nikt Ci tego nie odbierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Urdenie, z blogami jest tak jak z naszym życiem. Kiedyś porównałem życie do podróży pociągiem, wsiadamy na którejś stacji, idziemy do przedziału, zajmujemy miejsce i zaczyna się nasza podróż... pociąg staje na różnych stacjach, jedni ludzie wchodzą do naszego przedziału, inni wychodzą, aż po pewnym czasie widzimy, że coraz więcej nowych ludzi przybywa, a ci starzy gdzieś ubywają... a na naszej końcowej stacji to my wysiadamy, a pociąg pod nazwą "życie toczy się dalej" jedzie gdzieś dalej, ale już bez nas, odjeżdża gdzieś w nieznane...

      Usuń
  22. Witaj Smurffie mój kochany!! Długo mnie u Ciebie nie było, bo jak pisałam u siebie, Młoda formatowała laptopa i straciłam wszystkie ulubione adresy, których nie miałam zapisanych na blogu! Prosiłam Cię zresztą, żebyś się z adresem przypomniał, ale jak grochem o ścianę!! Dopiero teraz znalazłam Cię na nowo w linkach u Kacpra! Jeśli Twój post dotyczył też i mnie, to ja się odmeldowuję, że jestem, żyję, tylko weny jakoś do pisania brakowało! Ale teraz obiecuję poprawę i postaram się pisać regularniej! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, absolutnie nie miałem Twojego bloga na myśli, w końcu widzę go na bieżąco, może mniej w ostatnim czasie do Ciebie zaglądałem, ale na pewno nie skreśliłem Cię z moich blogowych znajomych, aż taki szybki w tym to ja nie jestem :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  23. Ja nie znikam :) Chyba, że Zegarmistrz Światła po mnie przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, że nie znikasz :)
      A Zegarmistrzowi Światła powiedz, że wcale Ci się nie spieszy do znikania :)

      Usuń
  24. znikają znikają ale zawsze można maila napisać :P

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P