Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

poniedziałek, 17 października 2011

Rzetelność w ujęciu pana Rzetelnego.

Stach ponad miesiąc temu wykonał dla pana Rzetelnego pewną usługę.
Do wykonanej pracy dołączył fakturę opiewającą na wcześniej uzgodnioną kwotę.
Stach był przekonany, że pan Rzetelny za wykonaną usługę szybko zapłaci, zwłaszcza gdy wcześniej z ust Rzetelnego usłyszał:
- a bo wie pan, ja strasznie nie lubię nierzetelnej pracy i nierzetelnych firm... tyle jest teraz tych nierzetelnych firm, co to wszystko robią byle jak... dlatego ja staram się nie kupować "kota w worku" i za wszystko płacę dopiero wtedy kiedy wiem, że robota wykonana jest rzetelnie...
Słysząc te słowa Stach był pewien, że faktura opłacona będzie raz-dwa. Wszak usługa wykonana była rzetelnie.
Rzetelny jednak zwlekał z zapłatą.
Dwa tygodnie później Stach zadzwonił do Rzetelnego z pytaniem, kiedy wreszcie opłaci tę fakturę.
Usłyszał wtedy w odpowiedzi:
- zapłacę jak tylko dostanę potwierdzenie z Urzędu, że cała sprawa jest pomyślnie zakończona...
Tego samego dnia Stach poszedł więc do Urzędu i tam dowiedział się, że Urząd już kilka dni temu wysłał Rzetelnemu stosowne potwierdzenie. Na dowód tego urzędniczka pokazała Stachowi podpisane przez firmę należącą do Rzetelnego zwrotne poświadczenie odbioru wysłanego potwierdzenia...
- Acha - pomyślał Stach - czyli Rzetelny gdy  z nim gadał już miał to potwierdzenie z Urzędu, którego rzekomo jeszcze nie dostał.
Wobec tego Stach na drugi dzień zadzwonił do pana Rzetelnego i powiedział to wszystko, czego się dowiedział w Urzędzie.
Usłyszał wtedy:
- co takiego? Widział pan w Urzędzie podpisaną "zwrotkę"? Ale ja nic nie dostałem, więc będę musiał tego poszukać... jutro zadzwonię do pana i powiem jak ta sprawa stoi...
Ale "ta sprawa" chyba wcale nie stała tylko całkiem leżała, bo pan Rzetelny wcale nie zadzwonił... a więc Stach rad-nierad kilka dni później znów zadzwonił do Rzetelnego.
Usłyszał wtedy:
- no tak, potwierdzenie się znalazło... ale czy to potwierdzenie nadesłane z Urzędu rzeczywiście kończy tę sprawę?
Na odpowiedź, że owszem, kończy /o czym Rzetelny zresztą doskonale wiedział, bo wcześniej był o tym informowany przez Stacha telefonicznie, a potem jeszcze raz mailowo/, pan Rzetelny obiecał, że w ciągu jednego - dwóch dni ureguluje fakturę.

Niedawno minął kolejny tydzień, kiedy pan Rzetelny nie zapłacił...

A co na to Stach?
No właśnie... Stach ma dylemat.
Z jednej strony bardzo chętnie by zadzwonił do pana Rzetelnego i powiedział mu, żeby ten tę swoją rzetelność wsadził sobie głęboko w d*pę ... ale z drugiej strony Stach doskonale wie, że taka "serdeczna rozmowa" może tylko pogorszyć sprawę i dodatkowo wydłużyć termin spłaty faktury.

23 komentarze:

  1. no tak.........z tą rzetelnością to tak wszędzie i na co dzień..............a Ty czekaj na pieniądze........wiem ile przy takiej transakcji się przeklonów ciśnie na usta.........a najgorsze , ze rzeczywiście jak po krzyczysz to może byc gorzej...............
    a propos malowania odpowiedz znajdziesz u mnie.pozdrawiam CIĘ i życzę aby Ci snów z oczu nie spedzał pan RZETELNY

    OdpowiedzUsuń
  2. cóż rzetelność się nie opłaca :P
    nie jest w modzie a słowa nic nie znaczą / w najlepszym przypadku bo najczęściej znaczą wręcz odwrotnie jak z tą krową która dużo ryczy/...to sa czasy kiedy słowa czyta się od tyłu albo boli tyłek, można sobie wybrać :P:)dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzetelnośc,w ujęciu p.Rzetelnego była do d....tak w ogólnym ujęciu.
    Stach powinien wziąc zaliczkę...:P))
    ale był z tych "porządnych" i rzetelnych...i przejechał się...Samo życie Smurffie.
    Pan Rzetelny będzie wynajdywał jeszcze tysiąc powodów,żeby zwlekac z zapłatą...
    Pan Stach już nie będzie wierzył w uczciwośc...i na pewno na tym stracą kolejni klienci...
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stachowi nic nie zostaje jak napisanie upomnienia o zapłatę.
    Może to Rzetelnemu pomoże w zapłacie !
    Buzka

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to już jest z Rzetelnymi, ze rzetelni są tylko w gębie. Potem przez takich palantów inne firmy mają problem z płatnościami. Bo jeśli to była duża faktura a Stach ma tylko jednoosobową działalność gospodarczą, to może stracić płynność finansową. Teraz on nie zapłaci za fakturę, bo z czego?

    OdpowiedzUsuń
  6. czyli gość robi 'dziadowstwo' /odmiana 'pogrywania w...'... w co? :))/... pytanie o jakiej sumie rozmawiamy?... bo jeśli o sporej, to można rozważyć odpalenie z niej prowizji dla kogoś, kto ją dla nas odzyska i udzieli 'rzetelnemu' lekcji rzetelności... rzetelnie... ale jeśli nie taka spora, to rzeczywiście jest problem... sprawa nie jest przegrana do końca, ale wymaga to od Stacha cierpliwości i nie mogą mu puścić nerwy, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy Rzetelny miał okazję zwiedzić już budynek sądu? :> Widać przydałoby mu się ;)

    Nie będę pracował na produkcji, tylko mam obsługiwać maszynę do *nie znam polskiego odpowiednika*... Ciężko jest mi tłumaczyć specjalistyczne słowa, bo nie znam ich w polskim po prostu, bo nie miałem z tym styczności. W każdym razie ta maszyna tylko przekłada i zwija, produkcja jest w pomieszczeniu obok, oddzielona ścianą :) Mimo wszystko mam nadzieję nie pracować tam długo, bo szef wygląda na chama i nie jest szczytem moich marzeń składać papę :P

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadza się, Didi. Takich i tym podobnych historii jest teraz w Polsce bardzo wiele, to nie jest nic oryginalnego, można by wręcz rzec "banalna historia", ale na chwilę postanowiłem dać odpocząć moim czytelnikom ;)
    A temat sztuki to już u Ciebie będę kontynuował :)
    Pozdrawiam.

    Dokładnie, Makowa. To są czasy kiedy słowa nic nie znaczą, można mamić, obiecywać, deklarować, itp., ale niewiele z tego wynika. A kto się daje nabrać na te "czułe słówka", ten po prostu frajer.
    Pa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację Crackie, Stach został przez Rzetelnego zwyczajnie wystrychnięty na dudka, zapomniał o zaliczce i teraz może się miesiącami bujać zanim dostanie kasę. Sęk w tym, że takich panów Rzetelnych jest w tym kraju coraz więcej, co budzi coraz większą nieufność wobec nieznanych kontrahentów.
    Pozdrawiam.

    Chyba tak, Lui. W końcu Stach pewnie będzie musiał napisać to upomnienie, ale czy to coś da? Jak ktoś chce zapłacić, to płaci bez żadnego upomnienia, a jak nie, to i upomnienie niewiele pomoże. A przepisy w tym zakresie są na tyle liberalne, że państwo nie ściga takich dłużników z mocy prawa... co innego jeśli się nie zapłaci składek ZUS albo zalega z podatkiem, wtedy państwo od razu wkracza. Ale jak jedna firma nie płaci drugiej firmie, wtedy państwo podobnie jak Piłat - "umywa ręce".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie tak, Urdenie. Jeśli świadczona usługa objęta jest podatkiem VAT, to się ten VAT dolicza do faktury, ale miesiąc później trzeba ten VAT oddać fiskusowi. I trzeba skądś mieć te pieniądze, aby zapłacić tę kwotę, bo fiskusa nic nie obchodzi, że tamten kontrahent nie zapłacił, VAT ma być wpłacony i nie ma przeproś...
    Pozdrawiam.

    Ptr, w tym wypadku kwota nie jest na tyle duża, aby wejść na ścieżkę postępowania egzekucyjnego, bo nie będzie warta skórka za wyprawkę.
    Pozostaje cierpliwie przypominać się Rzetelnemu z nadzieją, że kiedyś mu się to znudzi.
    Pozdrawiam.

    Ale sąd to także spore koszty, Kamilu. Czyli najpierw trzeba zebrać fundusze, aby założyć sprawę sądową, a potem się sądzić przez kilka ładnych miesięcy albo nawet lat.
    Lekko mnie uspokoiłeś z tą papą, ale myślę, że tam także będziesz wdychał to wszystkie lotne paskudztwa, czyli najlepiej szybko stamtąd wiać...
    Dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlatego Smurffie nie ma się co łaszczyć na duży kontrakt od nieznanego klienta, kiedy umowa jest na gębę. Albo umowa jest spisana i podpisana, i wtedy za opóźnienia płatności lecą kary, albo usługa wykonana - kasa na stół. Niestety sporo zwłaszcza małych firm leci na takie dile, robi po kosztach byle mieć klienta, a potem płaczą po kątach że źle trafili. A taki klient to śmieć nie wart splunięcia. Lepiej go nie mieć, zarobić mniej ale spać spokojnie. Miałem kiedyś takiego, co faktury po sto kilkadziesiąt złotych płacił miesiącami. Księgowa była do rany przyłóż, no ale wie pan - prezes jeszcze nie podpisał płatności. Poszedłem do prezesa, powiedziałem co trzeba, kasa się znalazła od razu (prezes wyjął z kieszeni) i współpraca się zakończyła.

    OdpowiedzUsuń
  12. no właśnie...mnie najczęściej boli tyłek bo się nie poddaję tym czasom czyli ciągle jestem frajerem ale to tylko pozornie bo w efekcie ci co uważają się za "mądrali" "Panów życia" sami sobie przestają wierzyć bo gubią wątek w swoich papierowych słówkach :) w rezultacie zostają sami ...więźniami siebie... a jeżeli chodzi o Faceta z Twojej historii, to ja bym nic nie robiła...oni najczęściej wracają i pękają jak wrzody na zdrowym organizmie...paa:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pan Rzetelny zwyczajnie nie chce zapłacić, tyle:)
    Tak postępuje przynajmniej połowa kontrahentów w tym kraju, a Ty się dziwisz?:)

    dr_brunet

    OdpowiedzUsuń
  14. W gruncie rzeczy masz rację Urdenie, lepiej jest zabezpieczyć się umową, ale z drugiej strony nie można też popadać w paranoję i traktować każdego nowego klienta jak potencjalnego hochsztaplera, zwłaszcza jeśli w grę nie wchodzi duża kwota. Nie wszyscy ludzie są tacy sami i nie wszyscy lansują się w ten sposób jak pan Rzetelny, niektórzy mówią po prostu, że zapłacą z opóźnieniem, ale nie mydlą oczu i nie ściemniają. Moim zdaniem opłaca się ryzykować, bo mamy kryzys i klienci nie mnożą się niczym króliki, a wręcz przeciwnie, jest w tym względzie deficyt.

    Faktycznie Makowa, coś w tym jest. Podobno złodzieja ciężko jest okraść, bo on patrzy na świat oczami złodzieja i wszystkich innych ludzi także traktuje jak potencjalnych złodziei. Może to jest nawet praktyczne podejście, ale nie chciałbym patrzeć na świat oczami złodzieja, bo wydaje mi się, że świat jest wtedy uboższy, bardziej trywialny, a mniej uduchowiony. Wolę dostać czasem kopa w cztery litery niż wszędzie wokół siebie widzieć wyłącznie złodziei i cwaniaków.
    No to na ra ;)

    Brunecie, gdyby Rzetelny się aż tak nie lansował na prawego i rzetelnego, wtedy pewnie bym się nie dziwił, bo faktycznie to już stało się normą ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, zdaję sobie sprawę, że nawet w magazynie co nie co będzie się tego syfu unosić. Zwinę manatki stamtąd tak szybko, jak się da ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Stach wynajmie firmę...windykacyjną...:P))))
    Tu wcale nie ma do śmiechu,bo to sie robi na skalę coraz większą...
    Coraz więcej jest takich Rzetelnych..z nazwy.

    Skończy się na tym,że Stach pysk obije Rzetelnemu...pod osłoną nocy...:P)))
    co ja tu pisze...:P))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz Smurffie, dla pocieszenia powiem, ze to nie tylko w polsce tak sie dzieje. Moj m pracuje na wlasny rachunek i z takimi rzetelnymi ma na codzien do czynienia. I nie chodzi tu o tydzien, czy miesiac zwloki, ale cale dlugie miesiace, a czasami rok i nawet dluzej. Tutaj tak jest, ze za prace sie placi po zakonczeniu, z reguly nie bierze sie nawet zaliczek. Moj M przypomina takim Rzetelnym raz drugi, potem pisze do swojego adwokata, a jesli i to nie pomaga ,adwokat zaklada sprawe i potem tacy (nie) Rzetelni placa z odstetkami po zakonczeniu sprawy. M juz sioe przyzwyczail, ze czasami za soja prace pieniadze otrzymuje po roku czy wiecej ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem jak często sprawdzasz skrzynkę e-mail, dlatego postanowiłem powiadomić w komentarzu, że masz ode mnie wiadomość :)

    A teraz w spokoju mogę udać się na wykłady, pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze Kamilu, że zdajesz sobie z tego sprawę. Na razie nie masz wyboru, ale jak tylko znajdziesz coś za podobną /chociaż lepiej większą/ kasę, dawaj stamtąd drapaka.
    Zdrowie ma się tylko jedno.
    Zajrzałem, dziękuję Ci za maila :)
    Miłego wieczora :)

    Crackie, pewnie pamiętasz, że kiedyś to się Ruskich /Ukraińców/ wynajmowało do takiej roboty, może by tak Stach wrócił do tej tradycji? ;)
    Pozdrawiam :)

    No to mnie pocieszyłaś Lauro :) Myślałem, że tylko u nas tacy "Rzetelni", a tu proszę, wszędzie ich pełno, jak widać ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No coś Ty Smurffie...:P)))
    mogli by za "rzetelnie" mu ten pysk obic...haha

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam kiedyś dawno takiego kontrahenta, dla którego "słowo droższe od pieniędzy" było... Nie zapłacił. Wkurzony Pan T. wpadł do jego zakładu, zebrał wszystkie rzeczy zrobione u mnie i wyszedł. Przynajmniej w towarze miałam zapłacone. Ale nie w każdej branży tak można, niestety.... A byłam wtedy młoda i głupia i nie spisałam umowy, tylko wszystko "na gębę" robiłam... Od tej pory nie kuszę się na najbardziej intratne nawet oferty... Pozdrawiaps. A kamieniarz na cmentarzu, gdzie leży mój tata rozebrał nie zapłacony nagrobek...

    OdpowiedzUsuń
  22. Tiaaaa....praktyka coraz częstsza... Dlatego już ani jednemu restauratorowi projektów nie zrobię. No chyba, że zapłaci z góry...

    OdpowiedzUsuń
  23. Crackie, jeśli dzięki temu ten gość stałby się naprawę rzetelny, to jestem ZA :)

    Trutu, wygląda mi na to, że Pan T. to krewki gość i lepiej się dla tego Pana nie narażać ;)
    Niestety, sporo jest na świecie takich gości, dla których "słowo jest droższe od pieniędzy". I to jest istna plaga na zdrowej tkance społeczeństwa ;)

    Starr, byłeś blisko :)
    W tym wypadku chodzi o prywatny ośrodek wypoczynkowy i ten gość też ma własną restaurację...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P