Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

niedziela, 23 października 2011

"Mam dwóch ojców..."

Homoseksualiści.
Ludzie tacy jak reszta, a jednak inni.
Jeszcze kilka lat temu był to temat tabu, o którym mówiło się raczej rzadko i z wypiekami na policzkach. Jak o czymś wstydliwym i zakazanym. A sami homoseksualiści ukrywali się ze swoją innością, aby nie zostać napiętnowanymi przez otoczenie. Bo homoseksulizm traktowany był tak samo jak wstydliwa choroba, a sami homoseksualiści byli jakby w czymś gorsi, niczym ludzie drugiej kategorii.
Ale te czasy na szczęście minęły. Na szczęście, bo homoseksualizm nie jest chorobą, jest ludzką odmiennością, podobnie jak np. leworęczność.
Homoseksualiści mają świadomość tego, że nie są w niczym gorsi niż ludzie heteroseksualni i powinni mieć takie same prawa jak cała reszta społeczeństwa.
A więc, skoro inni ludzie reprezentujący określone środowiska mają prawo do wieców i manifestacji, to środowiska homoseksualne też powinny mieć takie prawo.
Skoro osoby heteroseksualne mają prawo zalegalizować swoje związki, to homoseksualiści też powinni mieć takie prawo.
Skoro pary heteroseksualne mają prawo do adopcji dzieci, to pary homoseksualne też powinny mieć takie prawo.
Stop!
Nie zgadzam się z tym ostatnim postulatem. Uważam, że dzieci powinny być adoptowane przez pary heteroseksualne, a nie przez homoseksualne.
Dlaczego?
Bo tylko w takich przypadkach dziecko będzie wychowywane w warunkach odzwierciedlających biologiczny model rodziny, gdzie jest ojciec i matka.
Ani dwóch ojców, ani też dwie matki nie zastąpią tego modelu. W tym przypadku o równych prawach mowy być nie może, gdyż homoseksualne pary nie odzwierciedlają tego biologicznego modelu rodziny. W przypadku pary homoseksualnej może to prowadzić do seksualnej dezorientacji adoptowanego dziecka, które nie będzie miało heteroseksualnych wzorców w swojej rodzinie.

Niektóre kraje zalegalizowały prawną możliwość adopcji dzieci przez pary homnoseksualne, dzięki czemu mogą później powstać np. takie teledyski jak ten:


Chłopiec w wieku jednego roku został adoptowany przez parę dwóch homoseksualnych mężczyzn. Kilka lat później występuje na scenie  i śpiewa w refrenie:

Mam dwóch ojców
Dwóch prawdziwych ojców
Kto lepiej niż oni
Mógłby zastąpić mi matkę

Zaraz zaraz... tylko po co w ogóle zastępować brakującą matkę?
Jeśli ten chłopiec byłby adoptowany przez parę heteroseksualną, wówczas nikt nie musiałby zastępować mu matki.
I to moim zdaniem byłoby najbardziej właściwym posunięciem.

*****

Ten weekend był pogodny i słoneczny, dzięki czemu można było zachwycać się piękną kolorową jesienią. Spacerując po jesiennym parku mieniącym się ślicznymi pastelami przypomniałem sobie ten piękny i sentymentalny, nieco już zapomniany utwór Sławy Przybylskiej.


32 komentarze:

  1. A u mnie nareszcie spadł dziś deszcz :) Czuję się jak nowo narodzony.
    Tak, ja też lubię kosmos, często w ubiegłym roku pisałem na blogu o moich obserwacjach nieba z balkonu, o tym, że chcę kupić profesjonalny sprzęt do podglądania gwiazd oraz tym, że obraz nieba mnie relaksuje :)

    Na temat homoseksualności już się wypowiadałem. To na pewno nie jest zboczenie ani choroba, ale należy się liczyć z pewnymi ograniczeniami prawnymi. Ślub - jestem na tak. Adopcja - mam mieszane uczucia. Bo widzisz, ja uważam, że każdy potrzebuje zarówno matki jak i ojca. Ale jeśli ten chłopiec z piosenki nie zostałby adoptowany nigdy (dzieci jest dużo w każdej placówce) miałby bardzo smutne dzieciństwo i tu pojawia się wniosek - lepsi rodzice homo niż całkowity ich brak. Więc tak naprawdę nie wiem czy dobrze byłoby przyznawać im prawa do adopcji czy nie. Na ten moment jeszcze bym się z tym wstrzymał. Na pewno rodzina homoseksualna nie wpływa na orientację dziecka - w końcu miliony homoseksualistów zostało wychowanych przez heteroseksualne rodziny. Na światopogląd wpływa na pewno, ale myślę, że z bardzo dobrym skutkiem - dziecko uczy się tolerancji i jest otwarte.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam nic przeciwko małżeństwom homoseksualnym, ale adoptowanie przez takie pary dzieci, wychowywanie ich budzi we mnie mieszane uczucia. I to bardzo. Nie dlatego, że dziecko mogłoby być wytykane palcami, nie dlatego że miałoby dwóch ojców czy dwie matki, ale dlatego że dziecko powinno mieć zapewnione wzorce zarówno ze świata męskiego jak i żeńskiego, dzięki temu może się nauczyć budować dobre i bliskie relacje z oboma światami, a to ważne w kontekście życia, przyszłości, związków, relacji z ludźmi, także z własnymi dziećmi.
    Wydaje mi się, że mądrzy rodzice czy to homoseksualni, heteroseksualni, samotnie wychowujący dzieci wiedzą, że dziecko potrzebuje obu wzorców - żeńskiego i męskiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamilu, zgadzam się, że dziecko adoptowane przez homoseksualną parę uczy się tolerancji. Ale czy bycie w takiej homoseksualnej rodzinie na pewno nie wpływa na orientację dziecka, z tym nie byłbym taki pewien. Ale nawet jeśli tak jest, to takie dziecko nie ma zapewnionych obu wzorców - męskiego i żeńskiego, co znakomicie zauważyła pisząca zaraz po Tobie Czekolada z Gruszkami.

    CzG, prawda jest taka, że właśnie o tym myślałem, gdy pisałem nt. "heteroseksualnych wzorców", ale bardzo dobrze się stało, że Ty to pojęcie uściśliłaś i doprecyzowałaś.
    Dzięki temu wszyscy czytający ten post będą wiedzieli o co mi chodziło.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cholera jedna wie, jak do tego podejść... związki 'homo' niech się sobie rejestrują /chociaż ja uważam, że państwo nie powinno zajmować się rejestracją żadnych związków, ale jest jak jest, nic nie poradzisz/...
    kwestia adopcji dzieci przez pary 'homo'... z jednej strony, lepiej by dziecko chowało się w rodzinie 'homo' na pewnym poziomie, niż w rodzinie 'hetero', ale patologicznej, lub w kościelnym bidulu...
    ale...
    no właśnie...
    pytanie brzmi, czy dwóch pedałów wychowa dziecko na pedała?...
    nie jest to jasne, bo tak naprawdę, to nie wiadomo do końca, czy orientacja seksualna to kwestia genów, czy uwarunkowań kulturowych...
    praktycznie w żadnej rodzinie rodzice raczej nie ryćkają się przy dziecku, ale jednak jakieś czułości sobie okazują... i tu jest problem... dzieciak wyjdzie na podwórko i złapie kolegę za tyłek, bo uzna to za naturalne zachowanie... akurat reszta podwórka uważa za bardziej naturalne łapanie za tyłek koleżanek i szczeniak dostanie po pysku...
    może tu jest klucz?... selekcja naturalna... kilka dzieciaków dostanie łomot i kwestia adopcji przez pary 'homo' zniknie?...
    szczerze mówiąc, nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważąm Smurffie.że związki homoseksualne nie powinny miec zgody na adopcję dzieci.To wielki egoizm z ich strony,że włączają dzieci ,pokazując tym samym,że są normalnymi rodzinami.To nie jest normalnością,pod względem biologicznym jak piszesz.Oni doskonale wiedzą ,że są inni,chcą tolerancji i mają prawo,ale posunęli się za daleko.Sam pomysł legalizacji i rejestracji był otwarciem furtki do tego,by żadali wiecej...tak teraz myślę.
    Jestem tolerancyjna,ale o dzieci się zwyczajnie boję.Kobieta i mezczyzna,każde z osobna inny rodzaj czułości dają dziecku...i ono w różnych okresach życia...tego bardzo potrzebuje.
    Dwóch ojców...czy takie dziecko będzie tolerowane przez inne dzieci?...obawiam się,że nie...i tu zaczną się prawdziwe dramaty gdy z niemowlaka już wyrosną i pójdą do szkoły...tam nie ma tolerancji.Młodzież jest czasem okrutniejsza od dorosłych...

    Pozdrawiam:)
    ladny utwór S.Przybylskiej...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam podobne obawy, Ptr.
    Dziecko wychowywane w rodzinie homoseksualnej z pewnością nie ma heteroseksualnych wzorców i nawet jeśli takie dziecko jest heteroseksualne, to może "niejako na próbę" przejawiać niektóre zachowania homoseksualne, czego nie będzie robiło dziecko wychowywane w rodzinie heteroseksualnej.

    Podzielam Twoją opinię Crackie i uzasadnię to następująco - w homoseksualnych parach dziecko nie ma szans przyjść na świat w sposób naturalny, zaś w przypadku par heteroseksualnych dziecko może zostać spłodzone, mogą wystąpić jedynie problemy z płodnością.
    A zatem jeśli w przypadku par homoseksualnych dzieci nie mają szans przyjść na świat zgodnie z naturą, to adopcja dzieci przez takie pary jest niezgodna z prawem natury.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie jestem pewna czy to to samo co leworęczność... nie jestem pewna czy homoseksualizm jest czymś naturalnym...mogę to tolerować jako wybór człowieka podobnie jak ludzie wybierają sposób życia i miłości...np celibat, zamknięte zakony, pustelnicy, samotni wędrowcy i podróżnicy i wielu, wielu innych...wszystkie te odmienności wiążą się z rezygnacją z czegoś i ograniczeniami...a skoro większość komentujących wypowiada się że wychowanie ma wpływ na homoseksualizm to jednak nie jest to naturalne a bardziej nabyte bądź "wyuczone"...czasem jest to obrona przed kobietami, które skrzywdziły poczucie męskości albo uczucia...może nawet matki poprzez sposób traktowania męża i ojca ...i odwrotnie ojców i mężczyzn w przypadku homoseksualizmu kobiet...kobiety chyba mniej są aktywne publicznie w swojej odmienności...dzieci absolutnie NIE! pozdrawiam spadającym jesiennym liściem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. www.alinaweronika.blog.onet.pl24.10.2011, 10:07

    Nie mam nic przeciw odmiennej orientacji seksualnej ale adopcja dzieci to absurd. Dzieci powinny wychowywać się w normalnej rodzinie matka i ojciec. Mam wśród swoich znajomych gejów i nawet im się nie śni by adoptować dzieci. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do wzorców to wszystkim Wam muszę przyznać rację. Bez wzorca męskiego lub kobiecego czegoś w psychice dziecka jednak brakuje. Ale homoseksualizmu nie da się nauczyć, jak wywnioskowałem z wypowiedzi Makowej. Makowa: ktoś Cię kiedyś postawił przed wyborem hetero/homo/bi? Gdyby każdy miał wybór, nie było by tyle homoseksualistów. Uwierz, każdy woli być hetero - może założyć bez problemu rodzinę, może mieć dzieci, nie jest wyśmiewany, ma łatwiejsze dzieciństwo, lepsze kontakty z ludźmi. Masz różne rasy ludzkie, różne grupy krwi, różne tęczówki oka, różne kolory włosów, w końcu przechodząc to uwarunkowań psychicznych - różne typy muzyki ludzie lubią. Spróbuj tak nagle polubić speedcore. Tego się nie da wybrać. Jedni lubią speedcore, co ciężko nazwać brzmieniem/muzyką, inni wolą jazz. To jest uwarunkowanie psychiczne. A to, że istnieją homoseksualiści udający heteroseksualistów, na siłę zakładający rodzinę to już inna sprawa - chcą się wpasować w społeczeństwo, mimo że nigdy tak naprawdę nie będą szczęśliwi. Świat jest zróżnicowany i trzeba odróżnić coś typowego od choroby psychicznej bądź mody. Kiedyś za posiadanie czarnego koloru skóry człowiek był uważany za dno, za niewolnika, którym można pomiatać. I w niektórych społeczeństwach nadal tak jest. To samo dzieje się z homoseksualizmem. I nie wspomnę o śmiesznych porównaniach go do nekrofilii, pedofilii czy zoofilii. To świadoma decyzja dwóch osób (że chcą ze sobą współżyć/brać ślub itp. - muszę to zaznaczyć bo zaraz wyjdzie, że napisałem, że homoseksualizm sam w sobie jest jednak wyborem, a nie jest) a nie gwałt.

    Polecam książki do profilu psychologicznego w liceum bądź też coś zaawansowanego dla zainteresowanych umysłem człowieka.

    Powtarzam: ślub - tak, adopcja - nie wiem.

    I dodam jeszcze, że te różowe parady z Biedroniem na czele mnie denerwują, bo mają prowokować, coś jak przykuwanie się łańcuchem do budy w akcji "Zerwij łańcuchy" bądź manifesty feministek. Ale to nie oznacza, że mamy nie zauważać homoseksualizmu i jego problemów, bądź - co gorsza - "tępić" "to zjawisko" (w cudzysłowie, bo to nie jest zjawisko, gdyż istniało zawsze - zjawiskiem jest to, że ci ludzie zaczęli się ujawniać).

    OdpowiedzUsuń
  10. przykro mi Kamilu, nie uważam homoseksualizmu za coś naturalnego bo natura jest perfekcyjna i ma wszystko dopracowane fizycznie...nie jest to też coś co można porównać do koloru oczu ani do ulubionej muzyki...to jest coś co się wiąże ze słowem "być"...i to jest moje zdanie, które wypowiadam publicznie, nie przeszkadza mi Twoje odmienne zdanie, tak jak nie przeszkadza mi sposób życia par homoseksualnych dokąd nie szkodzi innym, w tym przypadku uważam że Może szkodzić dzieciom a jednocześnie zaprzecza konsekwencji wyboru...co gorzej wybiera płeć dzieci / heteroseksualni nie maja takiej możliwości/ bo niby jakim cudem para mężczyzn może okazać miłość dziewczynce? to zaprzecza bądź przekracza moją logikę myślenia i ciągle kojarzy się z kupowaniem ludzkiego życia co też jest w sprzeczności z moim uważaniem :)...pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wpadne pozniej, bo chcialambym cos wiecej na ten temat napisac, poza tym, ze zgadzam sie z Twoim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Makowa, ja rozumiem, że można czegoś nie tolerować (jest to przykre, ale zrozumiałe) lub na coś się nie zgadzać. Szanuję Twoje zdanie. Ja też mam mieszane uczucia co do adopcji dzieci przez takie pary. Ale tłumaczenie, że to nie jest naturalne, bo natura jest perfekcyjna... To skąd się biorą dzieci urodzone bez kończyn, czy z zespołem Downa? To jest ta perfekcja natury?

    Nie rozumiem co jest złego w wyborze płci, para heteroseksualna, która chce adoptować dziecko też wybiera płeć. I, jeśli dobrze zrozumiałem, dwóch ojców nie mogłoby okazać miłości córce? To jak jeden ojciec bądź jedna matka w parze hetero okazuje miłość swojemu dziecku przeciwnej płci? Co do "kupowania życia" to tu akurat masz trochę racji, dlatego też mam mieszane uczucia co do adopcji, bo to jakby kupienie życia bez zgody tego dziecka. Ciężka sprawa.

    Pozdrawiam również :))

    OdpowiedzUsuń
  13. :) Kamilu, spodziewałam sie takiego porównania ale chciałam żeby wyszło od Ciebie...dysfunkcja...na to się zgodzę ale to nie jest naturalność tylko dopuszczalność życia...
    co do dzieci uznaję tylko jeden wybór...wybór miłości a on nie zna płci...i dlatego nie mam nic do adopcji dzieci przez osoby samotne, czyli tzw. niepełne rodziny ale wybór typu " będziemy kochać tylko chłopca" to nie ta miłość o której myślę..

    w pełnych rodzinach hetero...najczęściej tatusiowie kochają bardziej córeczki a mamusie synków :)drugi rodzic wprowadza równowagę :P a jak jest dwoje dzieci tej samej płci to najczęściej się dzielą i też jest równowaga ... reguły nie ma ale słabości są :)

    Ciężka sprawa :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Makowa, każdy się spodziewa zawsze takiego porównania, bo jest idealne do sytuacji :D

    Ja Wam powiem dlaczego tak bronię homoseksualizmu. Mój przyjaciel okazał się być gejem - trzasnęło to we mnie mocno, bo znam go od wczesnego dzieciństwa. Opowiedział mi o sobie, o tym przez co przechodzi. Zaczytałem się w wiele książek. Zrozumiałem. Tutaj, w Madrycie, poznałem wielu zadeklarowanych gejów i lesbijek i na pewno jeszcze więcej ukrytych. To mi się kojarzy z zamalowywaniem przez ogrodników białych róż na czerwono, żeby właściciel się nie dowiedział, że posadzono niewłaściwe. Ciężką pracą jest udawać kogoś, kim się nie jest. A najgorsze jest, że można tym zranić nie tylko siebie, ale i innych, co widzimy na przykładzie Didi (nie jesteś babochłopem, ani nie jesteś aseksualna; wybij sobie z głowy też myśl, że jesteś mało kobieca, bo to totalne bzdury!). Nikt nie powinien przechodzić przez to, co Didi i tego faceta nie tłumaczy nic, wyszedł na zwykłego chama i prostaka. Mówię o ukryciu - czyli o tych, co są sparowani z osobą tej samej płci, ale nie mogą się ujawnić. Miło jest przedstawić rodzicom swoją ukochaną? Miło. Miło jest iść z nią na każdą rodzinną imprezę czy spotykać się w grupie znajomych? Miło. Homoseksualiści często nie mogą tego zrobić. Muszą żyć w samotności bądź ukryciu, by inni się nie dowiedzieli, choć często padają już podejrzenia ze strony bliskich. Coś jak Romeo i Julia, tylko w formie Julia-Julia, lub Romeo-Romeo ;P
    A jeśli już się zadeklarują jako para przed rodziną i znajomymi, to w miejscach publicznych nie chodzą za rękę (choć w Madrycie i tak to częsty obrazek, jak w każdym wielkim mieście), żeby nie wzbudzać kontrowersji. To straszne życie i ja im współczuję. Niemniej jednak powinni się liczyć z tym, że adopcja w ich przypadku nie jest możliwa i nie powinni się bulwersować z tego powodu. Każdy woli mieć ojca i matkę, taki jest fakt. Ale tu mnie znów nachodzi myśl: "ale co z dziećmi, które latami czekają w domu dziecka na rodziców i nic?" Dzieciństwo bez rodziców to nie dzieciństwo... Naprawdę sam nie wiem co o tej adopcji sądzić :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Makowa, ja nie napisałem w poście, że homoseksualizm to jest to samo, co leworęczność, napisałem, że homoseksualizm jest ludzką odmiennością, podobnie jak np. leworęczność. Zauważ, że wyróżnikiem w tym wypadku była kwestia odmienności, bo biorąc pod uwagę inne kwestie, to leworęczność jest zupełnie czymś innym niż homoseksualizm.
    Nie rozpatrywałem w poście kwestii, czy homoseksualizm jest czymś normalnym, czy nie. Napisałem tylko, że nie jest chorobą, bo przecież nie jest. Zaś co do kwestii nie/normalności, wydaje mi się, że to zależy w jakim aspekcie się to rozpatruje. Jeśli w aspekcie biologicznym, związanym z wydawaniem na świat potomstwa w celu przedłużenia istnienia gatunku, normalne to raczej nie jest, bo takie związki muszą być bezpłodne. Zresztą to jest mój koronny argument w dyskusjach z osobami, które uznają homoseksualizm za coś zupełnie naturalnego.
    To tyle ode mnie.
    Z zainteresowaniem czytam też Twoją dyskusję z Kamilem, lubię takie spokojne i rzeczowe polemiki prowadzone na poziomie :)
    Miłego wieczoru :)

    W takim razie czekam Lauro na Twój szerszy komentarz :)

    Trochę mi Cię żal Kamilu, bo chyba nie do końca zdajesz sobie sprawę, z kim przyszło Ci toczyć polemikę.
    Makowa jest niesłychanie upartym i nieprzejednanym adwersarzem, który nie lubi ustępować pola gdy już stanie w polemiczne szranki, wiem to z autopsji ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. AlinoWeroniko, co do meritum, to podzielam Twój punkt widzenia.
    Pozdrawiam :)

    Didi, to faktycznie musi być dla Ciebie pewnego rodzaju trauma, skoro napisałaś mi po raz drugi niemal to samo /pierwszy raz pod postem nt. transseksualisty/. Wtedy nie miałem pewności, czy piszesz o sobie, teraz to potwierdziłaś. Naprawdę mi przykro, że wywołałem w Tobie te przykre wspomnienia, ale nie zrobiłem tego w sposób świadomy, zresztą wiesz o tym.
    Mam jeszcze do Ciebie parę słów odnośnie Twojego komentarza, ale to napiszę już na Twoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że ten temat mocno Cię wciągnął Kamilu, dlatego mam jeszcze do Ciebie parę słów.
    Absolutnie nie neguję tego, że homoseksualistom żyje się trudniej niż tym hetero. Oni mają trudniej praktycznie na każdym kroku. Wielu z nich przeżywało i wciąż przeżywa istne katusze z powodu swojej inności. Wielu targnęło się z tego powodu na własne życie. Zdaję sobie sprawę, że świadomość, iż jest się innym niż reszta ludzi niejednokrotnie musi być koszmarem. A przecież ci ludzie o tym nie decydowali, po prostu tacy się urodzili, to los za nich zadecydował. To wszystko prawda.
    Ale ja w tym poście skoncentrowałem się na moim stosunku do trzech głównych postulatów stawianych przez środowiska homoseksualne. Są to prawo do zgromadzeń i manifestacji, prawo do legalizacji homoseksualnych związków /na tych samych prawach jak w przypadku par hetero/ i prawa do adopcji dzieci przez homoseksualne pary. Popieram dwa pierwsze postulaty, ale w tym trzecim jestem przeciwko.
    Teraz jeśli chodzi o alternatywę - dom dziecka albo para homoseksualistów. Uważam, że nie ma takiej alternatywy, mnóstwo par heteroseksualnych czeka na adopcję, jeśli brakuje par w kraju, jestem za tym, aby te dzieci były adoptowane przez pary zagraniczne - ale heteroseksualne...
    To na razie tyle, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Smurffie, z Makową bardzo dobrze mi się dyskutuje, mamy odmienne zdania, ale taką wymianę opinii bardzo lubię :) Bo niektórzy internauci byliby gotowi na moje słowa odpowiedzieć "pedały do gazu", "Hitler wiedział, co z takimi robić" bądź "jesteś po ich stronie?!"
    Makowa ma inne zdanie i nawet gdyby w zupełności nie tolerowała homoseksualizmu, ale wyrażała to w sposób osoby na poziomie, tak jak teraz wyraża swoje poglądy, również przyjemnie by mi się z nią rozmawiało :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiem, że Twój wpis odnosi się do tych trzech postulatów i popieram Twoje zdanie w nich, choć do trzeciego, jak ciągle zaznaczam, mam mieszane uczucia. Zapomniałem o możliwości adopcji z zagranicy. Tu masz rację, pierwszeństwo przyznałbym parze hetero z zagranicy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że nie udało mi się Ciebie wystraszyć, Kamilu :)
    Chyba wyczułeś, że o Makowej napisałem z lekkim przekąsem i "nie taki wilk straszny" ;)
    Masz rację, z Makową fajnie się dyskutuje, nawet jeśli ma zupełnie odmienne zdanie. Toczy co prawda dość zażartą polemikę,ale robi to z prawdziwym wdziękiem ;))
    /Mam nadzieję, że Makowa tego komcia nie zauważy i nie wpadnie w samouwielbienie/ :P

    OdpowiedzUsuń
  21. No i widzisz Kamilu, nasze stanowiska powoli stają się zbieżne :)
    Ale czy tak dobrze pójdzie Ci także z Makową, tego już nie byłbym taki pewien ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Biedna Makowa jeszcze pomyśli po Twoich wpisach, że dzieci nią straszysz :D Aż taka straszna to chyba nie jest :P "Idź spać, bo przyjdzie Makowa!" :D
    A na pewno nie taka zła jak ci, z którymi na żywo musiałem stoczyć słowne bójki na ten temat... A dokładniej z byłymi już przyjaciółmi mojego przyjaciela - odwrócili się od niego po jego ujawnieniu się. Naprawdę wiele przykrości w jego życiu się wydarzyło przez samą jego orientację. Pewnie dlatego jestem tolerancyjny w stosunku do wszelkich odmienności, choć tak naprawdę zawsze byłem, ale po tej całej historii z moim przyjacielem nabrałem zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  23. W moim srodowisku znam wielu homoseksualiestow, z wieloma nawet sie przyjaznie. Uwielbiam przebywac w ich towarzystwie, rozmawiac, wymieniac poglady. Tytaj na polnocy Wloch zyja sobie spokojnie, sa akceptowani, nikt nie wytyka ich palcami. I jest wszystko ok. Wiesz, z zadnym z nich nigdy nie rozmawialam o adopcji. Moze dlatego, ze zaden z nich o tym nawet nie mysli. Ich zwiazku sie roznia zasadnicza od zwiazkow heteroseksualnych. Obserwujac kopie homeseksualna prawie kazdy moglby wskazac tego, ktory pelni w pewnym sensie role "kobiety", a ktory "mezczyzny" A moze tylko my hetero widzimy te roznice, nie wiem...I mozna by pomyslec, ze ich zwiazek jest taki sam jak kazdy inny hetero. Po ostatniej rozmowie uswiadomiono mnie, ze nie do konca tak to jest. Np kwestia wiernosci, zdrady. Oni pojmuja to troche w inny sposob. czesto dopuszczaja w swoich zwiazkach maly skok w bok i nie musi byc to wcale zdrada. Moj kolega (hetero), ktorego brat jest homo, powiedzial mi, ze to jest tak, ze dla mezczyzny skok w bok, to tylko seks i nie nic wspolnego ze zdrada, ale jezeli w bok skreci kobieta, to juz jest zdrada ;) Bo my kobiety inaczej myslimy i nie potrafimy czesto odzielic seksu od uczuc. Powiedzial to pol zartem, ale wiem, ze wlasnie tak mysli.
    Moi znajomi homoseksualisci biora zycie pelnymi garsciami, podrozuja, imprezuja, jezdza na na zloty homoseksualistow, gdzie baluja calymi nocami, takimi metami sa Barcelona, Ibiza...wymieniaja sie partnerami ecc... nie mysla o dzieciach, na szczescie!!!
    Troche odbieglam od tematu...
    Nie mam nic przeciwko zwiazkom homoseksualnym i nie uwazam, ze sa jakimis wynaturzeniem, ale...no wlasnie natura tak nas stworzyla, ze seks mozemy uprawiac z kim chcemy i jak chcemy(zawsze tylko wowczas,gdy nikt nie bedzie krzywdzony), kochac mozemy jak chcemy i kogo chcemy, ale...natura nie pozwolila dwom mezczyznom czy dwom kobietom splodzic nowe zycie wiec dlaczego pozwolic parom homoseksualnym na adopcje? Dziecko powinno byc wychowywane w normalnej rodzine. Niestety, zwiazki homo, moim zdaniem, nie moga stworzyc normalnej rodziny.
    Wybacz chaos w mojej wypowiedzi, ale w miedzy czasie zajmuje sie moim dzieckiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Panowie! duszno mi...nie mam wypiętrzonych kształtów to nie mam gdzie nosa schować :P:)
    ale miło mi:)

    a tak w ogóle to jęczycie jak baby na jarmarku :P i już widzę oczami wyobraźni jak wszyscy niańczymi homoseksualistów
    a komu jest łatwo żyć?
    matkom samotnie wychowującym dzieci?
    małżeństwom z przemocą w rodzinie?
    bezdomnym?
    kalekom bez kończyn?
    ludzim z ułomnościami wszelkiego rodzaju?
    i wielu...wielu innym
    wszyscy też chcą kochać i mieć prawa...a czy mają ?
    niestety na każdym kroku są ograniczenia...homoseksualiści mają też swoje ograniczenia i brak tolerancji jak ci powyżej....bo nasze społeczeńswo nie lubi inności, bez wzgledu na to czy jest homo czy hetero
    póki co nie słyszałam o linczowaniu homoseksualistów i moim zdaniem zaczynają istnieć w świetle dnia a tym samych przyzwyczajają ludzi do swojej obecności...na to trzeba czasu i tyle...i nigdy nie bedą mieć wszystkiego bo nikt z nas nie ma...takie życie :)

    ale nie podaruję sobie wytknięcia pewnej męskiej niekonsekwencji:)
    bo...
    jak kobieta mówi o ślubie to faceci prawie chórem krzyczą, że to tylko papier który nic nie znaczy w uczuciach a czasem albo zzz czasem bardzo przeszkadza
    jak dwóch facetów chce wziąć ślub to jest wielkie halo że nie chcą im dać ...manifestacja na cały kraj albo świat:P
    o co chodzi bo nie kumam ...to papier czy coś ważnego?
    :P
    :) paaa:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Z Laurą się nie zgodzę - homoseksualiści to tacy sami ludzie jak heteroseksualiści pod względem zdrady. Jedni uwielbiają szalone, swingerskie imprezy w Barcelonie, inni wiążą się na całe życie i nie myślą nawet o zdradzie. Ze mną w grupie na studiach jest dwóch chłopaków, którzy chodzą ze sobą 4 lata, a zazdrośni są o siebie że szok. Mówią, że w gejowskim klubie nigdy nie byli, bo ich brzydzi dziwkarstwo (przepraszam za dosłowność).
    Laura ma za to rację w tym, że w każdej homoseksualnej parze jedna osoba jest bardziej kobieca, druga bardziej męska (bez względu czy to geje czy lesbijki).

    OdpowiedzUsuń
  26. napisałam dużo ale gdzieś wyleciało w kosmos :P
    to skrócę do najważniejszego...
    Dziękuję Panowie...miło mi :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej Smurffie :) przede wszystkim na samym początku wielki szacunek za ten post. Rzadko, który mężczyzna przyzna się, że mu homoseksualiści nie przeszkadzają, szczególnie w odniesieniu do gejów. Kiedys się nad tym zastanawiałam i nawet jakąś tam pobieżną dyskusję prowadziłam z masterem, uważałam bowiem, że jest tak dlatego, że faceci boją się, by ich o homoseksualizm nie posądzić. Co do meritu, mam przyjaciółkę lesbijkę a najlepsi przyjaciele mojej córki to dwaj geje, z reszta poznałam ich na jej ślubie, fantastyczne chłopaki. Nic mnie nie obchodzi, kto z kim sypia wazne żeby był szczęsliwy, natomiast co do wychowywania dzieci tutaj tez raczej jestem nastwaiona sceptycznie. Zgadzam się, że dziecko powinno miec wzorce osobowe żeńskie i męskie, tak po prostu jest. Pozdrawiam milutko, udanego wieczorka :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Kamil,ja szczerze mowiac nie wiem jak jest, wspomnialam, ze napisalam to, co slyszalam od przyjaciela, ktorego brat jest gejem. ostatnio wlasnie o tym rozmawialismy i on mi powiedzialam, ze homoseksualisci maja zupelnie inne podejscie do zdrady. Moze to jest sprawa indywidualne i po prostu nie nalezy uogolniac.

    OdpowiedzUsuń
  29. Co do par homoseksualnych, to prawie w pełni się z Tobą zgadzam. Czyli nie pochwalam adopcji dokonywanej przez takie pary, oraz nie pochwalam demonstracji tych par. Demonstracje epatują zachowaniami seksualnymi, które według mnie nie powinny wychodzić poza ściany sypialni. Brzydzi mnie każdy rodzaj seksualnego ekshibicjonizmu, i homo i heteroseksualny, żeby była jasność. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Kamilu, jak widzisz, Makowa nie bardzo się nadaje do straszenia dzieci - i całe szczęście :D
    Rozumiem Cię jeśli chodzi o Twojego przyjaciela... no cóż, szczerość nie zawsze popłaca... ale patrząc na to z drugiej strony, to ta historia pozwoliła odkryć drugie oblicza tamtych, byłych przyjaciół i ukazała ich w zupełnie innym świetle - a więc może dobrze, że tak się stało?

    Lauro powiedz swojemu Małemu, że właśnie piszesz komcia do Smurffa i żeby w tym czasie siedział cicho ;)
    Ciekawe jest to, co piszesz... nawet jeśli Kamil tego nie potwierdził, to oznacza, że pewna część gejów jest taka jak piszesz... teraz jestem trochę ciekaw, czy podobnie jest z lesbijkami... czyli czy przeważa u nich "kobiece" podejście do sprawy, czy też bardziej w "gejowskim" stylu...

    OdpowiedzUsuń
  31. Jurełelkam, Makowa ;)

    Hej Wiolu :)
    Muszę Ci powiedzieć, że nie zawsze tak myślałem - to jest właśnie dobry przykład na to, jak ludzie wraz z upływem czasu potrafią ewoluować ze swoim poglądami. Kiedyś /mam na myśli czas szkoły średniej, czyli przełom lat 70/80-tych patrzyłem na tę sprawę podobnie jak cała reszta - czyli z zerową tolerancją dla homoseksualistów. Był to klasyczny przykład myślenia wpojonego mi przez otoczenie... /wiesz co mam na myśli/. Na szczęście teraz używam już własnego rozumu i nie kieruję się w tej kwestii żadnymi stereotypami.
    Miłego wieczoru :)

    Trutu, ja się w pełni z Tobą zgadzam w kwestii tych demonstracji i seksualnego ekshibicjonizmu, mnie też to brzydzi, zwłaszcza jak widzę całujących się facetów. Ale mimo to, nie odmawiam tym ludziom prawa do takich manifestacji. Jest to klasyczny przypadek, kiedy nad moje własne odczucia przedkładam równość wszystkich obywateli wobec prawa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Makowa, odpowiadając na Twój spam, o przepraszam, na Twój zagubiony komentarz, który system nie wiedzieć czemu potraktował jako spam, odpowiem w ten sposób: masz rację i jej nie masz. To fakt, że inne grupy społeczne też są poszkodowane, ale sprowadzając wszystkich do jednego mianownika z napisem /tym wiatr zawsze wieje w oczy i zawsze będą mieli pod górkę, bo tak już musi być" jest moim zdaniem chowaniem głowy w piasek. Jestem za tym, aby stopniowo czynić nasze życie /mam teraz na myśli ogół ludzkości/ lepszym i bardziej sprawiedliwym, a takie rozumowanie, jak to Twoje, do tego nie prowadzi.
    Co do tego "papierka"... no cóż, dla niektórych niektóre papiery mają dużą wartość... a o blankietach z dużymi nominałami słyszałaś? :P
    Pa :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P