Witaj mój synu
Witaj w maszynie
Gdzie się podziewałeś?
W porządku wiemy gdzie byłeś
Dorastałeś wypełniając swój czas
Bawiąc się zabawkami i podręcznikiem skauta
Kupiłeś gitarę by ukarać mamę
Nie lubiłeś szkoły
I wiedziałeś, że jesteś niczyim głupcem
Więc witaj w maszynie
Pink Floyd "Welcome to the Machine" /fragment/. Polskie tłumaczenie pochodzi ze strony:
http://pinkfloyd.rockmetal.art.pl/pl/tlumacz/wywh.htm
O tym poście myślałem już od dawna, ale teraz wydaje mi się, że jest na to sprzyjający czas, gdyż tematyka tego posta wydaje się naturalną kontynuacją tematyki posta poprzedniego, a komentarze Krakowianki i Dibeliusa właściwie już zahaczały o ten temat.
Nasze ludzkie ciała szybko się starzeją i nie są zbyt odporne na zmiany ciśnienia, temperatury, większe przeciążenia, itp. Poza tym do życia potrzebny nam jest tlen, bez niego szybko umieramy. W dodatku żyjemy stosunkowo krótko, rzadko który człowiek dożywa 100 lat, co w porównaniu z wiekiem Wszechświata jest czasem znikomo krótkim.
Poza tym, nie oszukujmy się - człowiek od zawsze marzył o tym, aby być nieśmiertelnym, a przynajmniej, aby znacznie wydłużyć swoje życie.
Odpowiedź na te marzenia może być w zasadzie tylko jedna - porzucenie naszej dotychczasowej ziemskiej powłoki i stanie się myślącą maszyną.
W jednej z części sagi "Gwiezdne Wojny" występuje B'omarr, starożytny zakon mnichów, którzy osiedlili się na Tatooine. Przebywający tam mnisi zajmowali się głównie kontemplacją, a gdy dochodzili do stanu najwyższej świadomości, ich mózg oddzielany był od ciała i umieszczany w szklanej kuli, przytwierdzonej do kroczącej stalowej maszyny...
http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20080315224947/starwars/images/d/dd/Bomarr_monk_btm.jpg
Czy taki sposób dalszego życia ludzi jest niemożliwy?
Wydaje mi się, że za jakiś czas będzie to w zasięgu ludzkich możliwości.
Jak wiadomo, o wszystkim co się dzieje w naszym życiu decyduje mózg. To dzięki niemu mamy świadomość i zdolność myślenia. On steruje wszystkimi procesami fizjologicznymi związanymi z naszym życiem. A ponieważ odbywa się to w drodze impulsów nerwowych - wystarczy dokonać konwersji tych impulsów na język cybernetyki, aby można było zrealizować ww. wizję z "Gwiezdnych Wojen".
Pójdźmy jednak o krok dalej.
Po co nam będą potrzebne mózgi jeśli wszystkie dane w nich zawarte będzie można zeskanować do komputera... z naszą świadomością włącznie... w takim wypadku człowiek mógłby się stać w całości maszyną i to maszyną z możliwością łączenia takich żywo-elektronicznych mózgów w większe zespoły, wspomagane w dodatku możliwościami sztucznej cybernetyki, a więc możliwe byłoby także "ładowanie" naszych mózgów informacjami, jak to przedstawiono np. w filmie "Matrix".
Wprawdzie wstąpienie ludzi w korpusy maszyn wiązałoby się z ograniczeniami w innych sferach życia, np. nie wiadomo, jak sobie w takim wypadku poradzić z seksem i rozmnażaniem, ale przecież seks istnieje głównie w mózgu, a rozmnażanie w wypadku zamiany ludzi w maszyny, a zatem zdobycia przez ludzi nieśmiertelności stałoby się niepotrzebne, więc myślę, że wszystkie tego typu przeszkody okażą się przejściowe i będzie można je pokonać.
A więc czy czeka nas mechaniczna przyszłość?
szczerze mówiąc, ciesze się, że nauka czasem idzie w las, a ja nie dożyję tych cyber-światów, oby tylko tak szybko nie topniały lodowce..paa:)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciał być takim inteligentnym stalowym pająkiem, mógłbym Cię wtedy straszyć po nocach :P
UsuńKomputerowi ludzie? Matko z córką... to mi się wcale nie podoba... i oby moje wnuczki tez miały oszczędzone... Ale to wcale nie śmieszne, mając na uwadze szalony pęd techniki. Wiele rzeczy, które lata temu nawet nam nie przychodziły do głowy, a opisane w scenariuszach filmowych - sprawdziło się i jest. Klonowanie żywych organizmów przestaje być tajemnicą, a więc i cyborgi... kto wie, czy tajemnicą długo zostaną.
OdpowiedzUsuńNie ma w tym nic śmiesznego, uważam że taka przyszłość ludzkości jest całkowicie realna. Masę rzeczy by to ułatwiło, m.in. podróże kosmiczne i opanowanie innych planet, więc moim zdaniem nie ma się czego bać.
UsuńJak to nie ma... Zawsze znajdzie się jakiś ktoś, kto wykorzysta tę wiedzę w niecnych celach... Nie wiesz? Ludzi cyborgów bym się jednak obawiała. Ktoś nimi musiałby kierować, a znając nasze szczęście do ,,dobrych rządów"... strach się bać nawet. ;)
UsuńA Ty co... znikasz, bo tak, czy chcesz, abyśmy się zastanawiali nad tym co będzie przez kolejny milion lat? :)))
UsuńJuż jestem :)
UsuńMoże i masz rację... jak widać w kolejnym poście, artyści widzą przyszłość raczej czarno...
Oj nie... ja nigdy nie patrzę w przyszłość z pesymizmem. Raczej optymizm jest moją domeną. Ale w tym przypadku po prostu mam chyba za dużą wyobraźnię... ;) Wierzę w ludzi, więc pewnie nie będzie aż tak źle. A czy da się uwierzyć cyborgom..., to już inna kwestia... :)
UsuńA może jednak nie, może maszyny pójdą swoją droga , a ludzie swoja. Przecież ktoś musi je ustawić , zgrać parametry. To będą ludzie...
OdpowiedzUsuńNiestety, nie wierzę w taki stan rzeczy, jeśli ludzie sami nie staną się maszynami, to maszyny dość szybko wymkną się spod ludzkiej kontroli, a potem zawładną ludźmi. Po prostu będą silniejsze, szybsze, bardziej odporne i bardziej inteligentne niż ludzie, toteż ludzie w konfrontacji z maszynami będą bez szans.
UsuńWedług mnie istnieje dusza i jest czymś bardziej istotnym od ciała. Może w przyszłości dusza będzie mogła swobodnie przemieszczać się i obejmować ciała różnych istot na różnych planetach, a może przejściowo stać się np. chmurą, drzewem, kosmiczną meduzą. A może już tak się dzieje we Wszechświecie?
OdpowiedzUsuńDibeliusie, pojęcie duszy wymyślili ludzie, bo dusza ich nobilituje, dzięki duszy ludzie stają się we własnej ocenie czymś stojącym wyżej od zwierząt. Ale po obejrzeniu "Łowcy androidów" R.Scotta można zadać sobie pytanie "czy dusza nie jest czasem tworem fikcyjnym, skoro myślące androidy także posiadały coś na kształt duszy?". Może nie ma czegoś takiego jak dusza, jest tylko zdolność do abstrakcyjnego myślenia i nic poza tym?
UsuńW moim komentarzu koncepcję duszy potraktowałem w sensie naukowym jako rodzaj duszy "doczesnej", nie wkraczając na obszar religii. Dusza jako rodzaj energii oraz informacji - czemu nie u androida. Ale to na razie science fiction.
UsuńJa z kolei pojęcie duszy połączyłem z immanentną ludzką cechą, czyli czymś, co zawsze było kojarzone tylko i wyłącznie z ludźmi /do tej pory/.
Usuńwydaje mi się Smurffie,że jest to niemożliwe...chociaż można przypuszczac,że maszyny na pewno odegrają w życiu człowieka za ileś milionów tam lat ważną rolę.Człowiek bedzie raczej chyba chciał nie tak zeskanowac mózg,ale...stworzyc coś na podobieństwo mózgu,pasującego do wewnętrznej budowy np.robota.Tu bym bardziej skłaniała się do tej wersji...
OdpowiedzUsuńCzłowiek na pewno bedzie dążył,do rozwijania techniki,to,co teraz komputery potrafią,jeszcze 20 lat temu nam się nie śniło...dlatego coś będzie na rzeczy,ale...oby to nie odwróciło się przeciwko człowiekowi...
Pozdrawiam nocą zimną:)
Jeżeli ludzkość w ciągu najbliższego 1000 lat sama siebie nie zatruje i nie wymorduje /co przewiduje np. Kamil Joven i moim zdaniem ma ku temu podstawy/, to myślę, że taka przyszłość jest nawet bardzo prawdopodobna. Już teraz ludzie chorujący na nieuleczalne choroby chcą zamrażać swoje ciała w nadziei na zmartwychwstanie... więc jeśli pojawi się szansa dalszego życia w ciele maszyny, to sądzę, że będzie wiele ochotników... poza tym skąd wiesz Crackie, czy już naukowcy nie robią badań w tym kierunku próbując wszczepić mózgi martwych ludzi do maszyn? Zważ, że jest to doskonały sposób na tworzenie doskonałych żołnierzy, a więc sektor militarny pewnie nie skąpi funduszy na takie badania...
UsuńPozdrawiam chłodnym wieczorem :)
a jednak nie...nie...nie...:P
Usuńmózg jest na razie czymś takim misternym,że...nie widze go w maszynie.Prędzej sztuczny mózg widzę...
Do celow militarnych na pewno są robione jakieś badania,nie przeczę,ale...życie w ciele maszyny...tu jestem sceptykiem na razie...
Pozdrówki:)
Owszem, mózg jest bardzo subtelnym tworem i właśnie dlatego ludzie będą dążyć do powielenia go w takiej czy innej formie w korpusach maszyn... Twój sceptycyzm jestem w stanie zrozumieć, ale myślę, że mam podstawy do napisania posta o tej tematyce ;)
UsuńPozdrawiam :)
Mindfuck... :D Ostatnio rozmyślasz nad zaskakującymi tematami, człowiek po całym dniu nauki wchodzi i nie wie, czy czyta bloga, czy może dalej ślęczy wzrokiem w notatkach ;)
OdpowiedzUsuńCzeka nas mechaniczna przyszłość, ale nie aż tak zaawansowana moim zdaniem. Nie wykluczam, że kiedyś mogłoby stać się to rzeczywistością, ale ludzie się wcześniej wytłuką, jak już pisałem pod poprzednim postem, i zwyczajnie zabraknie im czasu na wymyślenie tak zaawansowanej technologii. Póki co mózg nie został odkryty nawet w 50% a lekarze nie potrafią sobie poradzić z chorobą Alzheimera, więc kicha.
Poza tym uważam, że mózg posiada więcej możliwości niż maszyna, jest bardziej skomplikowany. Może tak myślę, bo fascynuje mnie najbardziej ze wszystkich narządów. Może też powodem jest grubość mojej książki do neurologii. Natomiast czego jestem pewien to to, że profanacją byłoby zastępować mózg maszynerią, bo przecież dla nieśmiertelności należałoby to zrobić, gdyż sam mózg też kiedyś umiera (zakładając, że ktoś wpadłby na pomysł utrzymania go przy życiu bez dostaw krwi; pomijam niemożliwe na dzisiejsze czasy przeszczepienie go).
Pozdrawiam z Madrytu :)
Tak, mózg też z czasem umiera, dlatego napisałem o konieczności zeskanowania go, a więc stworzenie czegoś w rodzaju elektronicznej matrycy ludzkiego mózgu, która będzie bardziej trwała niż oryginalny ludzki mózg.
UsuńNie wykluczam, że ludzkość nie przeżyje kolejnych kilkuset lat, być może spełni się Twoja wizja i ludzkość sama się wyeliminuje z tego świata. Ale jeśli przeżyje - ma wielkie szanse stworzyć taką przyszłość, o jakiej piszę w tym poście, bo to powinno znacznie ułatwić ludziom dalszy podbój kosmosu i inne problemy związane np. z brakiem tlenu i tradycyjnego pożywienia. Może być też i tak, że to maszyny - twory człowieka - kiedyś zawładną ludźmi. Daleka przyszłość jest wg mnie bardzo interesującym zagadnieniem.
Pozdrawiam :)
Też mnie kiedyś interesowały te zagadnienia, dopóki nie odkryłem, że im dalej w technikę tym gorzej dla ludzi :P Wystarczy się przyjrzeć następującym przypadkom: zawiesił się system - nie załatwisz nic w urzędzie, przez błąd komputera w banku zabrano mi sporą kwotę z konta w banku, teraz się wykłócam co jak i dlaczego, prawdopodobnie zwrócą mi to z nawiązką, ale co się nałażę i nawykłócam to moje, nie kupisz fajnej komórki z klawiszami, bo są produkowane jakieś beznadziejne tylko po to, by przestawić się na dotykowe smartfony (którego jestem posiadaczem od dłuższego czasu i absolutnie mnie nie zadowala), ze dwa lata temu shackowano mi komputer, co już wtedy pozwoliło mi myśleć, że to diabelska maszyna... Aż w końcu skończmy na przypadku, dla którego opuściłem blogspot... Inwigilacja, inwigilacja, inwigilacja. Dawaj dane, podawaj szczegóły, bo nam się one należą. Gadu-gadu postanowiło zapisywać rozmowy na serwerze, by zawsze mieć do nich wgląd - przestałem prowadzić archiwum na gadu-gadu, co jest dla mnie utrapieniem, bo zawsze je miałem, ale co poradzić, moja prywatność przede wszystkim. Nie korzystam od dawna z internetu w komórce, od kiedy zaczęły mi smsami przychodzić reklamy stron, których przeglądałem. Nie mam kont na portalach społecznościowych... Wytyczam mocną granicę mojej prywatności, jak Korea Płn. Nawet jeśli przez to nie będę mógł korzystać z wielu rzeczy, być może kiedyś nawet przestanę korzystać z komputera. W latach '90 dałem radę, dam i teraz, i później. Gorzej, jak internet będzie potrzebny do życia, pracy, kupowania chleba. Tego się boję. Komputery i internet miały służyć rozrywce, nauce i pomocy, a stały się jednym wielkim szpiegiem chcącym wejść w twoje prywatne życie. Ja mówię zdecydowanie NIE takim wynalazkom.
UsuńWięc wracając do tematu mózgu - jeśli zaistniałaby taka technika, o której piszesz (nie daj Boże!) to nie korzystaliby z tego normalni obywatele, tylko dyktatorzy, by rządzić ludzkością dopóki nie przerwie tego jakaś katastrofa naturalna, typu uderzenie meteorytu.
Nic a nic nie podoba mi się w postępie technologicznym, świat nowoczesnych technologii mógł się zatrzymać na 2009 roku. Albo i jeszcze wcześniej, kiedy komputer służył czystej rozrywce i zaspokojeniu ciekawości użytkowników, nie rządów czy prywatnych firm ładujących w ludzi reklamami jak kamieniami w kaczki.
Pozdrawiam :)
Obawiam się Kamilu, że przyszłość zmierza w kierunku, jakiego żadną miarą nie będziesz w stanie zaakceptować. I nie chodzi mi o tak daleką przyszłość, o jakiej pisałem w poście, a o znacznie bliższej, którą być może dostąpią już nasze wnuki. Pewnie kiedyś napiszę post na ten temat, ale już teraz powiem Ci, co mam na myśli.
UsuńPewnie słyszałeś o wszczepianych czipach? Niektórzy już je noszą... otóż myślę, że już niedługo nadejdzie czas, gdy staną się one naszym podstawowym identyfikatorem - z imieniem, nazwiskiem, peselem i wszystkimi innymi danymi, ze stanem konta włącznie... nie będą one obowiązkowe, ale np. będziesz musiał mieć czipa, aby wjechać do Stanów, albo zrobić zakupy w supermarketach...
Co to oznacza?
Rzecz jasna totalną inwigilację - odpowiednie służby będą znały Twój każdy krok, nic się przed nimi nie ukryje, nawet to, z kim śpisz... ale jednocześnie niemal zupełnie zniknie przestępczość i ludzie w większości uznają te czipy za błogosławieństwo, a nie smycz ludzkości... oczywiście znajdą się krytycy nowego porządku /czyli ludzie tacy jak Ty, którzy chcą za wszelką cenę chronić swoją prywatność/, ale sądzę, że będą w mniejszości i zostaną zdominowani przez większość... kto wie, być może my także doczekamy tych czasów, nie sądzę, aby to była aż tak daleka przyszłość.
Pozdrawiam.
utwór Komandy Pinka Fł'oida nie bardzo mi pasuje do tematu posta... zawsze rozumiałem go metaforycznie, tak jak polski "Kombinat" Republiki... niemniej jednak... gdyby Stalin... co ja gadam... gdyby Święte Oficjum dysponowało taką technologią, jak jest dostępna obecnie, to... ujujuj...
OdpowiedzUsuńwiem, że nie o tym piszesz, ale jakoś mi się tak to pokojarzyło...
pozdrawiać :))...
Ten utwór PF można dość różnorodnie interpretować, niektórzy widzą w nim prolog do "The Wall", inni - epilog "The Dark Side Of The Moon". Przyznaję, że nie do końca mi ten utwór pasował do początku tego posta, ale nic bardziej pasującego nie przyszło mi do głowy, stąd właśnie taki wybór. Co do Stalina i s-ki, to nie wiadomo, czy ich następcy kiedyś nie wrócą, moim zdaniem wiele na to wskazuje, że kiedyś nastąpi come-back szaleńców tego typu.
UsuńPozdrawiać :)
Myślę że na razie nie grozi nam inwazja robotów ale kedyś...kto wie? kto wie?
OdpowiedzUsuńNa razie na pewno nie grozi nam taka inwazja, bo jesteśmy zbyt prymitywni technologicznie, aby coś takiego stworzyć, ale w przyszłości nie jest to moim zdaniem wykluczone.
Usuńpod warunkiem że Iran w końcu nie wybuduje bomby atomowej, w przeciwnym wypadku czekają na nas hurysy w domu Allacha:)
OdpowiedzUsuńHmm, hurysy o falujących piersiach wcale nie są takim złym rozwiązaniem ;)
UsuńTo Ja się piszę na te podróże kosmiczne i opanowanie innych planet...Smurfie wiem,że Ty uwielbiasz kosmos i bujanie to co opanujesz z Robaczkiem planetę ;)))
OdpowiedzUsuńA mogę być Robalo cyborgiem postraszę Ciebie inteligentny stalowy pająku za to,że chcesz Makową straszyć :P.
Pozdrawiam miło.
Robaczku, Twoja wizja Robalo cyborga śmiertelnie mnie rozbawiła ;)
UsuńPozdrawiam :)
Dziś wizyta humorystyczna. W gazecie przeczytałam takie ogłoszenie :
OdpowiedzUsuń,,WODA, PIASEK, SŁOŃCE - potrzebny pomocnik murarza." :))))))))))
Gorzej jak pada deszcz... ale może ktoś wymyśli równie atrakcyjne hasło na taką okoliczność? ;)
UsuńWoda już jest... zawsze tłumaczenie się znajdzie, że nie tylko do cementu, ale i z... nieba. ;))) Ryzyko zawodowe...
OdpowiedzUsuń