Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

środa, 4 września 2013

Publiczne oświadczyny. Romantyczny gest czy błazenada?

Witajcie po wakacjach :)
Jak tam Wasze powakacyjne nastroje?
Mnie tegoroczne piekielne upały na tyle dały się we znaki, że wcale mi się nie chce nucić w ślad za Jerzym Połomskim "A mnie jest szkoda lata" ;)


Na dobry początek niech będzie temacik lajtowy, do napisania którego skłonił mnie film, który obejrzałem kilka dni temu. Ale o tym później, na razie kilka słów tytułem wstępu.

W obecnych czasach coraz bardziej modne staje się "wychodzenie ludzi przed szereg", które polega na tym, aby na forum publicznym błysnąć czymś nietypowym, pokazać się szerszemu gronu ludzi, zrobić coś spektakularnego przed szeroką publiką.
Do tego typu zachowań zaliczam też "oświadczyny z pompą", które polegają na tym, że facet na jakimś publicznym spędzie /może to być jakieś widowisko typu koncert, seans filmowy, albo jakiś inny masowy spęd/ pojawia się przed szeroką widownią i publicznie oświadcza się swojej wybrance.
Różnie to jest oceniane. Niektórzy patrzą na to z uznaniem, zwracają uwagę na romantyczny charakter takiego wystąpienia, inni patrzą na takie coś z niesmakiem, bo wg nich taki gość robi z siebie publiczne pośmiewisko. Jeśli o mnie chodzi, bardziej podzielam rację tych drugich, bo jakkolwiek mam pewne inklinacje do ekstrawaganckich publicznych wyskoków, to na takie coś bym się nie zdecydował; wolę oświadczać się w prawdziwie romantycznych klimatach, czyli bez żadnej publiki, ale za to przy świecach i lampce wina... poza tym nigdy nie wiadomo jak takie "oświadczyny z pompą" zostaną przyjęte przez adresatkę...
No właśnie - przejdźmy teraz do wcześniej wspomnianego filmiku i zobaczcie jaki niespodziewany finał miały takie "oświadczyny z pompą" w pewnej galerii handlowej...

No to jak będzie z tymi "oświadczynami z pompą"?
Kto jest za"?
Kto przeciw?
Kto się wstrzymał? ;)


33 komentarze:

  1. krakowianka4.09.2013, 23:56

    hahaha...a to dobre,chodzi mi o filmik...
    Ja jestem za ciekawymi oświadczynami,ale nie publicznymi.Na przykład tak jak piszesz,w sposób romantyczny,może tez byc i inaczej,w jakiejśc fajnej scenerii,ale tak publicznie,to raczej nie...
    a mnie jednak jest szkoda lata Smurffie,ale mam nadzieję na słoneczną jesień,za szybko mi to lato przeszło...
    pozdrawiam nocą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krakowianka6.09.2013, 22:07

      dodam jeszcze,że bardzo fajnie się słucha tych utworów,które wstawiłeś,głos Połomskiego zawsze na mnie działa kojąco,łagodnie...
      tak jeszcze co do filmiku...to na pewno on miał dobre intencje,chciał miec wejście smoka,haha,ale ona...tak naprawdę jakaś sztywniara była,nawet jakby chciała odmówic,mogła wybuchnąc np.śmiechem,by obrócic w żart to przedstawienie.Od razu widac,że nie byli zupełnie dogadani,jakby z innych wysp.haha
      Facet nie wyczuł swojej wybranki zupełnie.

      Usuń
    2. Dlaczego od razu "sztywniara"? Nie wszystkim musi się podobać taka forma oświadczyn, facet tego z nią nie uzgodnił, a przeciwnie, zaskoczył ją totalnie i z tych oświadczyn zrobił się cyrk /w jej oczach/. Nie wiem czy też bym palnął tego gościa gitarą w łeb, ale zachwycony taką formą oświadczyn też raczej bym nie był.
      To prawda, nie byli dobrani pod tym względem, szkoda że facet nie wziął tego wcześniej pod uwagę, może uniknąłby kompromitacji ;)

      Usuń
    3. Cieszę się, że miło Ci się słuchało tych utworów :)

      Usuń
  2. Zawsze myślałam, że zarówno oświadczyny jak i wyznanie miłości to bardzo intymne przeżycie a dla większej publiki jest huczne wesele. Jednak ten typ ekshibicjonizmu emocjonalno-okazjonalnego jest w obecnych czasach bardzo trendy. W końcu nic co typowo ludzkie nie powinno nam być obce. Może niedługo jakieś pary będą miały w centrach handlowych swój "pierwszy raz"...Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo... z publicznym "pierwszym razem" to chyba byłby mały problem... ale kto wie co będzie za kilka lat? ;)

      Usuń
  3. witaj Kumplu po przerwie, sam od kilku lat nie lubię lata /tych upalnych momentów/, w tym roku zresztą jeszcze nie było tak źle, jak w zeszłym... niemniej jednak trochę pochorowałem, ale to już przeszłość, już zaczynam stać porządnie na nogach...
    ...
    co do meritum, to mam zonk, bo widzę czarny prostokąt i filmiku ni wała, może to kwestia systemu, a może słabości mocy przerobowych mojego kompa /czas coś chyba z tym zrobić :D/...
    co do publicznych zaręczyn, oświadczyn czy ślubu, ceremonii różnistych, to podchodzę do tego na luzie, oto taki happening... pamiętam, jak kiedyś z CR zrobiliśmy "zaręczyny" na moim blogu dla czystej zabawy... niemniej jednak są ludzie, którzy traktują to poważnie i potrafią sobie z tego zrobić problem... ale czy to mój problem?... więc pieprzyć to...
    ...
    pamiętam i lubię do tej pory twórczość "2+1"... ale słucham tego z pewną dozą smutku, bo ponoć Eli Dmoch nie za bardzo poszły dalsze życiowe sprawy jak "należy"... a taka fajna laska była... nie rozwijam jednak tematu, bo informacje mam bardzo fragmentaryczne...
    bo nie ma sensu się takimi sprawami zbytnio przejmować /najwyżej tak kontrolnie/... na ten przykład jakiś czas temu zmarł Jeff Hanneman, zajebisty gitarzysta... młody chłop... i co z tego?... centralnie nic...
    pozdrawiać jak zwykle niezwykle serdecznie :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helou Ptr, też jak widzę mocno zwolniłeś blogowe obroty, ale jak są takie skwary to nic się nie chce, nawet pisać bloga ;)
      Długo utrzymujący się czarny prostokąt może wskazywać na niedostatki sprzętowo-programowe, ale może to też być czysty przypadek, gdy reklama się zablokuje i właściwy film nie może wskoczyć.
      Jeśli ktoś podchodzi do tego na luzie to pół biedy, gorzej gdy ktoś bierze to na poważnie, a coś tam nie idzie jak powinno, wtedy dopiero zaczynają się schody.

      Też czytałem o pokręconych dalszych losach E.D. Szkoda, że już nie występuje, fajna laska z niej była i lubiłem jej słuchać.
      Pozdrawiać :)

      Usuń
  4. Lata mi szkoda, to fakt tam gdzie byłam nie było strasznych upałów , dałam radę.
    Piosenka "Windą do nieba " pięknie ilustruje wszelkie pompy w zderzeniu z życiem. Pani Profesór jest ciekawa czy takie pokazowe wesela będą prowadziły do spektakularnych rozwodów. Przykład - wesele za Kołem Podbiegunowym ,czy huczne wesela pana Ibisza , że o innych nie wspomnę.A dziś drugi , trzeci związek.Na czele bojówki za takimi nie pójde , bo nic mi do tego.Każdemu wolno i w dodatku ktoś na tym zarobi więc niech się kręci ten biznes. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Windą do nieba" dobrałem do tego posta nie całkiem przypadkowo. Ten utwór świetnie pokazuje, jak rozmijają się marzenia z realnym życiem.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Tyle w tym romantyzmu ile w spożywaniu galaretki z nóżek. Naoglądali się jankeskich filmów i tyle. Dla mnie - to może i nie niesmaczne ale głupie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że pierwowzory takich zachowań zawarte były głównie w jankeskich filmach - wcześniej nikt czegoś takiego nie uskuteczniał :)

      Usuń
  6. Zdecydowanie tylko we dwoje...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  7. Lato było niezwykłe i nie narzekaj, tylko trzeba było się trochę poprzemieszczać, nawet w kraju. Moze , gdy się pracuje i w nieklimatyzowanych pomieszczeniach, to trudno znieść. Ja od zawsze mam wakacje, a nie, urlopy, to i zupelnie inny stosunek do lata, mnóstwo wolnego czasu!
    A co do takich imprez, to ja jestem za! To amerykanski styl, zgadzam sie, ale stwarza wolność, radość,i nieskrępowane pokazywanie tego, bawienie się życiem, a nie ta nasza śmiertelna powaga i bogobojność. Ja osobiscie mialam kilka publicznych urodzin w restauracjach, gdzie gaszono swiatło, wnoszono płonący tort,puszczano muzyczkę, ludzie mi klaskali, wszyscy sie usmiechali i tym zyczliwym usmiechem skladali zyczenia. Kelner robil zdjecia. Przy stoliku bylam tylko z obecnym mężem i nie brakowało nam intymnosci, całowania po rękach, świec i tych atrybutow. Wpadki mogą zdarzyć się wszędzie , nie tylko na pokazowych imprezach. A te nasze polskie wesela w wiekszosci, czy oswiadczyny przy rodzinkach, jakie nudziarstwo! I ci "cudowni rodzice" Sipinskiej.A rodzina potem komentuje.
    Mój drugi slub, a wczesniej oswiadczyny, odbyły sie, a jakże po amerykansku, bo i mąż szalony Amerykanin ,i zyczyłabym kazdej pani w srednim wieku i kazdym innym takich pokazowych przeżyć. Chętnie powiedzialabym szczegóły dla inspiracji:)
    Kiedys nie moglismy dokonywac szalonych rzeczy, np slub w plenerze, a teraz mamy wolność.
    Ale to trzeba miec wariactwa w głowie i nie brac tego wszystkiego tak na serio, trzeba się po prostu przepchac przez tę całą hecę, plus taki charakterek do oryginalnych zyciowych zagran. Publiczny ślub, czy oswiadczyny, to nagle wszyscy wokoł sie usmiechają, słońce świeci jaśniej i obcy ludzie tacy mili, są nagle w teatrze życia. A jak sie zycie ułoży, to nie zależy od ślubu.
    To tak jak w łózku, niektorzy ludzie ten seks uprawiają tak poważnie, po bożemu, tak się męczą, a tu można inaczej, smiac sie, ubierac atrybuty, pic, palic i szalec. Tu publiki nie przewiduję, chociaz też się zdarzała za cienką ścianą np na statku. I mówi to kobieta w zupelnie srednim wieku, hehe.
    ardiola, nie jestem przy swoim komputerze i hasło mi nie wchodzi.Pisze, ze zmienilam 7 miesiecy temu, a ja nie pamietam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do letnich upałów to raczej nie dam się przekonać - wiem, że ich nie polubię :)
      Nie neguję tego, że dla ekstrawertyków i ludzi lubiących oryginalne publiczne wystąpienia, takie formy zachowań są mile widziane, ba - może nawet ich nakręcają i relaksują. Ale zauważ Ardiolo, że większość osób, które skomentowały ten post wyraziło swoją dezaprobatę dla tego typu zachowań. Dlaczego? Myślę, że w grę wchodzą pewne wzorce zachowania, społeczne zachowawczość i nie eksponowanie swojego ego przed szerszym audytorium. Najwidoczniej w tego typu wystąpieniach obowiązują inne wzorce zachowań w polskim i w amerykańskim kręgu kulturowym, tym tłumaczyłbym ową dezaprobatę wyrażoną przez większość moich czytelników. Czyli po raz kolejny potwierdziło się, że odbiegasz swoim zachowaniem od większości rodaków /co zresztą dosyć często z dumą podkreślasz/. Co do mnie, chyba wolę być w tym temacie zgodny z większością moich rodaków :)

      Usuń
    2. Odkąd pamiętam, chciałam prowadzić szalone życie na miarę tamtych mozliwosci, inne niż moi znajomi dookoła i ku temu zawsze dążyłam. Rodzice mi jakos pozwalali, moze realizowalam ich niespelnione marzenia? Ja mam takie sklonnosci do ekshibicjonizmu, zawsze bylam recytatorką, aktorką w teatrzykach szkolnych, studenckich i w zyciu doroslym i to mnie wyjątkowo bawi.Nawet moje posty są szczere, prawdziwe o zyciu, duzo osob to podkresla w mailach, szczegolnie moich realnych znajomych, ktorych mam po swiecie. Jak mam widownię/ w zyciu realnym/, to mnie uskrzydla i dążę do perfekcjonizmu. Męża to drazni i mowi: you dont have to be f*perfect.
      Ten filmik , co dobrales, byl tendencyjny i dlatego ludzie tak pisali. Ja mialam oswiadczyny publiczne, ale spodziewalam sie ich i tak jest OK. Bo nieprzygotowanie narzeczonej i kiedy wystepuje niepewnosc uczuc, to wtedy porazka.
      Nie odbiegam zachowaniem od rodakow, to troche na wyrost, bylabym naprawde dumna, gdyby tak bylo . W swiecie sredniej wielkosci miasta, skad ja pochodze, to pewnie tak. Bo np nie znam zadnej nauczycielki w srednim wieku, ktora by w latach 90. rzucila pewną prace w szkole, i bedac bez pieniedzy zalozyła swoją firmę. Teraz niedawno chcialam te firme, juz dobrze rozwinietą i przynoszącą dochody przekazac jakiemus dobremu angliscie, oczywiscie z małą spłatą. Nikt nie chcial sie podjac, nie wymagalam zwolnienia się ze szkoly, mozna to pogodzic. Ludzie tak kurczowo trzymaja sie jednego miejsca na ziemi,boją sie ryzyka i zmian. Corka musiała przejąć, chociaz miala inne plany zyciowe/ tez wyjazd zagraniczny/, ale w koncu wyksztalcilam nastepczynie.
      Moge sie wygadac u ciebie,dziękuję, i wiem , ze kazdy jest inny.Po swiecie szukam takich samych szalencow, bo wobec tych " normalnych" mam poczucie winy, ze cos ze mną nie tak.

      Usuń
    3. Nie powiedziałbym, że ten filmik jest tendencyjny, raczej uwypukla to, co mi osobiście się nie podoba i w tym poście to skrytykowałem: a mianowicie tendencyjne wychodzenie ludzi przed szereg tylko po to, aby publicznie rozgłosić coś, co wg mnie jest raczej prywatną sprawą - mam na myśli zaręczyny. Wychodzę z założenia, że cały świat nie musi widzieć w jaki sposób zaręczam się mojej wybrance, wolę to robić w bardziej kameralny sposób. Natomiast jak widzę takie coś, to zawsze patrzę na to z niesmakiem, dla mnie to jest dość żenujące widowisko, coś w rodzaju "zastaw się, a postaw się". Oczywiście każdy może do tego różnie podchodzić, ale moje odczucia są właśnie takie.
      Natomiast przyznaję Ci rację w kwestii szczerości, ale nie w postach /te są dla mnie zbyt chaotyczne, abym stał się ich gorącym orędownikiem - zresztą już Ci kiedyś o tym coś niecoś pisałem/. Jesteś szczera w pisanych komentarzach, co mi się generalnie podoba, niezależnie od tego, że w niewielu kwestiach się z Tobą zgadzam. Co jednak absolutnie nie wyklucza dyskusji między nami, o czym, mam takie wrażenie, dobrze wiesz :)

      Usuń
    4. Na facebooku kliknęłabym "lajka" :)

      Usuń
  8. Ja osobiście jestem za kameralnymi oświadczynami,wszelkie pompy mnie onieśmielają, zawstydzają. Mojej koleżance chłopak oświadczył ileś lat temu chyba w 2005 roku na stadionie Legii na przerwie pomiędzy meczami. Jest zapalonym kibicem, ona również, i Monikę poznał przed jakimś meczem, przed wejściem na stadion. Dla niego to byłe oczywiste, ze tylko Legia. Szaleni. Od tamtej pory ponoć wiele par, panów wybierało ten sposób oświadczyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro oboje byli zapalonymi kibicami to takie zachowanie można uznać za coś oczywistego. Co innego jeżeli dotyczy to ludzi zupełnie nieznanych w danym środowisku.

      Usuń
  9. Wszystko zależy od tego co kto lubi i preferuje, ale gdyby mnie narzeczony oświadczył się tak medialnie czyli z "pompą" zaczęłabym się zastanawiać, na czym mu tak naprawdę zależy, na szczytach, gór, stadionie Legii, czy seansie filmowym. Bo jeśli na mnie najbardziej, to tylko intymne zaręczyny, co nie znaczy,że banalnie i bez należytej oprawy. Jaśmi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, takie głośne publiczne oświadczyny mogą świadczyć o tym, że oświadczającemu bardziej zależy na szumie i rozgłosie wokół jego osoby niż na dobru oblubienicy.

      Usuń
  10. a mi jest wszystko jedno, raczej nie planuję żadnych oświadczyn :)...myślę że one powinny być po prostu szczere, i żeby wszystko co się dzieje wkoło nie miało znaczenia...

    ja tam na ciepełko nie narzekam :) Paa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów "hop" Makowa, bo nie znasz dnia, ani godziny ;)
      W dodatku sęk w tym, że wtedy wszystko co się dzieje wkoło niestety ma znaczenie i to spore... zaś co do tego ciepełka, to już od paru lat znoszę je fatalnie i to się chyba już nie zmieni :) Pa :)

      Usuń
  11. Najwyraźniej gość przecenił swoją wybrankę. W każdym razie miał wejście :D. Osobiście nie przepadam za taką fanfaronadą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tu nie dojrzałem romantyzmu. Zobaczyłem nadętego faceta, który na siłę chce przeprowadzić to co sobie zaplanował. Wbrew partnerce, której nie miał zamiaru słuchać. Całkowity brak wyczucia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyraźniej nie znał swojej wybranki zbyt dobrze albo zupełnie zbagatelizował jej reakcję, co się zemściło.

      Usuń
  13. Po miesiącu znajomości takie oświadczyny mogły wzbudzić gwałtowne reakcje i jak widać wzbudziły. Co do pytania, to ja się wstrzymuję... Ale com się uśmiał, to moje:D
    --
    Króljacuś1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oświadczyny wzbudziły nawet dość gwałtowną reakcję, jak widać :D

      Usuń
  14. A mi troszkę szkoda lata... Za chwilę piec trzeba uruchamiać..., węgiel kupować - łiii tam... ;)
    Witaj po przerwie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jednak zdecydowanie wolę przyjemny chłodek, a nawet mrozek niż ten cholerny letni skwar - a jak komu zimno, niech se jedzie do Afryki ;) Witaj :)

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P