Rafalala - "transseksualna artystka" jak pisze o sobie na swoim blogu jest wyjątkowo drażliwa i agresywna /zgodnie z życzeniem ww. osoby pisząc na jej temat będę używał formy żeńskiej/ - jeśli ktoś użyje pod jej adresem słów "to coś".
Gdy niejaki Krzysztof M. odmówił jej wynajęcia apartamentu prawdopodobnie używając przy tym słów "to coś" w odniesieniu do Rafalali, ta z miejsca przeszła do rękoczynów żądając przeprosin, a gdy po pewnym czasie przeprosił, nakazała mu dodatkowo, aby na znak przeprosin pocałował ją... w rękę. Film z tego zajścia widoczny jest na tej stronie.
Po raz drugi przekonał się o tym Artur Zawisza, gdy w programie Polsatu "TAK czy NIE" użył podobnych słów w stosunku do Rafalali. Można powiedzieć, że tym razem i tak politykowi Ruchu Narodowego się upiekło, bo za swoje słowa został tylko oblany wodą...
Odnosząc się do dwóch wyżej opisanych incydentów powiem tak:
1. Nie aprobuję agresji Rafalali w odniesieniu do panów Krzysztofa M. oraz Artura Zawiszy.
2. Nie aprobuję także słów "to coś" w odniesieniu do Rafalali, gdyż omawiana osoba bez wątpienia jest człowiekiem i takie słowa wobec niej są dyskryminujące i obraźliwe, a wręcz pogardliwe.
3. Rozumiem, że dla Rafalali sprawa była przykra, ale Krzysztof M. miał prawo odmówić jej wynajęcia apartamentu, gdyż obowiązujące w Polsce prawo póki co nikomu nie nakazuje, aby wynajmował apartament bez względu na zaistniałe okoliczności.
4. Nie rozumiem natomiast wzburzenia Artura Zawiszy - wszak wchodząc do studia dobrze wiedział kogo w nim zastanie. Skoro zaś użył słów "to coś", to miał okazję przekonać się, że "to coś" potrafi skutecznie oblać go wodą. A przecież wiadomo nie od dziś, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę...
gdy zapytano Marylina Mansona, dlaczego podpalił perkusistę, ten odparł: "bo było mu zimno"... rotfl...
OdpowiedzUsuńa teraz tak poważniej.... zacznijmy od tego apartamentu... sprawa jest nierozstrzygalna i prawo stanowione tym się nie zajmuje... po mojemu umowa jest umową i jako właściciela wynajmowanego apartamentu nie powinno obchodzić, czy najemca jest księdzem i co pięć minut grzebie sobie palcem w tyłku... bo tego wcześniej nie dogadali... tu mi się przypomina przypadek Pakistanów, którzy oprawiali barana na haku od żyrandola w wynajętym mieszkaniu i właściciel ich na tym przypalił... w umowie tego nie było, ale... "WTF? my tylko ogarniamy barana, potem się wszystko posprząta i będzie git"...
coś tam kiedyś czytałem o Rafalali, po Twoim poście bardziej się zainteresowałem i o incydencie wodnym w studio powiem tyle, że było wiedzieć z kim się idzie na debatę... skoro Zawisza od początku, z założenia miał Rafalalę za dewiantkę, to niech nie płacze, że oblała go wodą...
pozdrawiać Smurstwo :)...
Gdyby Zawisza nie wypalił z "tym czymś" nie byłoby sprawy. Sęk w tym, że gdyby wdał się w dyskusję z "tym czymś" straciłby twarz u swoich popleczników /vide - komentarz T.F. poniżej/.
UsuńPozdrawiać :)
Witaj,
UsuńZgodnie z logiką postępowania "dwa wety za wet", propagowaną przez... wiadomo, "Rafalala" powinna wypalić Zawiszy w zęby i byłoby to w pełni usprawiedliwione. Ja jednak sądzę, że każdy odpowiada za swoje reakcje.
Anty
Witaj.
UsuńMoim zdaniem gdyby Rafalala wypaliła Zawiszy w zęby /niezależnie od tego co by się dalej działo/, dałaby tym samym do ręki argument swoim przeciwnikom - bo takie wypalenie w zęby uważa się za typowo męskie zachowanie, a przecież R. chce uchodzić za kobietę.
na pewno,wynajmując komuś mieszkanie,NIGDY tak naprawdę nie wiemy,komu wynajmujemy i co zastaniemy na koniec,bo ktoś z pozoru miło wyglądający może nam zostawic po sobie totalną demolkę,ale...ale tak jak piszesz mamy prawo odmówic usługi.Tak uważam,moje mieszkanie,mam takie prawo.
OdpowiedzUsuńRafalala doskonale prowokuje,np.strojem,(ktoś kto ją pierwszy raz widzi tak jak niejaki Krzysztof M.,może byc w szoku),wobec którego Rafalala,jak zresztą widac na filmiku,używa słów takich jak "bydlak" i inne zwane łaciną kuchenną,on użył słowa "to coś " i to też jest naganne...Cały ten filmik to myślę zamierzona prowokacja Rafalali,która chce pokazac ,jak jest dyskryminowana.Ja to tak odbieram,patrząc dokładnie na filmik,tam jeszcze słychac chichoty nagrywającej siostrzenicy Rafalali.
Natomiast zachowanie posła w studio jest NIEDOPUSZCZALNE!, co to znaczy,że on się czuje zażenowany,że siedzi z "tym czymś"...siedzi z człowiekiem,tym bardziej,że przyjął zaproszenie i widział doskonale z kim będzie w studio.
I tu Rafalala,oblewając go wodą doskonale pokazała,uwidoczniła tę nietolerancję,która wylazła,z kogoś, notabene po Katolickim Uniwersytecie Lubelskim,jak czytałam...pięknie!
Tu mi się przypomina podobna scena ,jak zaproszona Doda oblała Kube Wojewódzkiego...czyli takie sceny bywają na antenie.
Uważam,że Rafalala doskonale zastąpiła by p.Grodzką,idealnie wydobywałaby z polityków to chamstwo-homofobię...i wreszcie ,co niektóry dostałby po swojej bezczelnej "twarzyczce".I tu Rafalala wzbudza moją sympatię :)))...bo widac jakich my mamy polityków.
podejrzewam, że Doda z Kubą to uzgodnili wcześniej... co prawda nieraz mu mówiła przed kamerami, jak bardzo go nie lubi, ale jak to mówią, kto się czubi, ten się lubi...
Usuńno tak,cała Doda..D
UsuńNie sądzę, aby Rafalala wcześniej uzgodniła z Zawiszą, że go obleje wodą :D
UsuńZastanawiam się natomiast co by było, gdyby Zawisza metodą Korwina-Mikke spróbował boksu z Rafalalą; niezależnie od wyniku takiego pojedynku mielibyśmy wówczas wyborny mix programowy, czyli pomieszanie programu publicystycznego z transmisją na żywo ze sportów walki - jednym słowem absolutnie wyjątkowy program telewizyjny :D
tak głębiej myśląc,telewizja potrafi manipulowac,grac na uczuciach ludzkich tylko po to,by zwiększyc oglądalnośc,nigdy nie wiemy tak naprawdę ile w tych programach "ustawianych" scen...ktoś,kto spokojnie siedzi w studio i spokojnie dyskutuje,medialnie nie jest ciekawy...
UsuńDobrze wiesz Crackie, że wszystkie "gorące sceny" tego typu podnoszą oglądalność danej stacji, bo po pierwsze incydenty tego typu cały czas się pokazuje, a po drugie - o tym się mówi. Ma to swoje przełożenie na rynek reklamodawców, a im więcej reklam, tym większe zyski danej stacji.
Usuńja bym dopisała jeszcze jeden punkt, według mnie, transwestytyzm jak i homoseksualizm nie są czymś normalnym, moim zdaniem to są ludzie chorzy i byc może jest to choroba DNA jednak należy im się tolerancja i akceptacja jak wszystkim innym z dysfunkcjami bo pewnie większość z nas ma jakąś dysfunkcję bardziej lub mniej widoczną, mają w związku z tym pewne ograniczenia i uciążliwości w życiu i muszą się z tym pogodzić, niestety niektórzy z nich znaleźli sobie w tych ekstremalnych stanach sposób na wygodniejsze życie i poprzez agresję w obronie niby własnych praw zdobywają popularność a to już jest lekkie oszustwo i nie wszyscy się na to godzą albo nie chcą tego dostrzec ...
OdpowiedzUsuńutworek jak zwykle trafiony...
artyści też są w grupie, która potrafi poprzez artyzm doprowadzić się do nienormalnych stanów chorobowych, taka jest ich cena sławy, a ich samych nazywamy geniuszami,
czyli to tak się kręci, niby odrzucamy ich nienormalność ale tak naprawdę są nam potrzebni, bo dają nam inny/dalszy/ horyzont jakiego sami nie jesteśmy w stanie osiągnąć a życie staje się ciekawsze i bardziej urozmaicone :) co widać na tym filmie :P :)
Uważam podobnie - co prawda media "głównego nurtu" co i rusz próbują na wciskać, że tego typu przypadki są absolutnie normalne i niektóre zwierzęta zachowują się podobnie, ale wg mnie nie można mówić o normie ani w przypadku tych ludzi, ani też zwierząt. A argument na to jest stosunkowo prosty - tacy ludzie i takie zwierzęta zachowując swoje preferencje seksualne nie biorą udziału w rozrodzie, a zatem nie spełniają podstawowej funkcji w przyrodzie jaką jest dalsze zachowanie gatunku.
UsuńZgadzam się też jeśli idzie o zachowanie artystów, ale samej Rafalali do tego grona nie zaliczam :)
Czy osoby, które nie decydują się na posiadanie dzieci, też są nienormalne? Czy "normalność" jest tożsama z większością?
UsuńAnty
@Smurff
UsuńSą osoby trans, homoseksualiści, którzy mają dzieci. Co prawda w przypadku homoseksualistów nie są to dzieci wspólne (pod względem biologicznym), ale jednak mają te dzieci. W Polsce np. Grodzka ma syna, Jacyków ma syna. Przekazali swoje geny, więc można by stwierdzić, że spełnili podstawową funkcję. Stosunki z których wiadomo, że dzieci nie będzie można zrównać ze stosunkami podczas których stosuje się antykoncepcję (bo prawdopodobieństwo zapłodnienia bardzo spada). Czasem ludzie poznają się w starszym wieku. Z takich związków biologicznych dzieci też najczęściej nie ma (chyba, że kobieta ma zamrożone komórki jajowe i uda się in-vitro). Gej może mieć dzieci zachowując swoje preferencje poprzez wynajęcie kobiety, która mu dzieci urodzi, albo po prostu zostając dawcą spermy (może ktoś skorzysta i gdzieś na świecie będą jego dzieci). Dla lesbijki wystarczającym jest jeśli namówi kogoś do oddania spermy, albo skorzysta z banku spermy. W takich przypadkach samego stosunku być nie musi, a dzieci mogą się pojawić.
@ Anty
Usuń"Czy osoby, które nie decydują się na posiadanie dzieci, też są nienormalne?"
Nie zaliczam takich osób do nienormalnych /bo niby dlaczego, wszak to co napisałem wyżej ich nie dotyczy/, ale taką postawę także poddałem krytyce w tym poście:
http://smurffwsieci.blogspot.com/2011/10/gdyby-goebie-umiay-mowic.html
"Czy "normalność" jest tożsama z większością?"
Nie - dla mnie to są dwie odrębne kwestie.
@ Akara
Oczywiście biorąc pod uwagę wyłącznie aspekt biologiczny jest to możliwe, ale pisałem już kiedyś na ten temat i generalnie rzecz biorąc skrytykowałem takie postępowanie:
http://smurffwsieci.blogspot.com/2011/10/jutro-powiem-moim-dzieciom-ze-zmieniam.html
Co w takim razie jest kryterium owej normalności? I jakie praktyczne znaczenie ma mieć uznaniowe zaliczenie jakiejś grupy do "normalnych" lub "nienormalnych"?
UsuńAnty
Wg mnie kryterium stanowią właśnie względy psychologiczne i biologiczne, a więc odpowiedź na pytanie, czy dany człowiek będzie zdolny do rozrodu biorąc pod uwagę jego preferencje seksualne. Jeśli nie - trudno w takim wypadku mówić o normalności, bo zachowując swoje seksualne preferencje tacy ludzie skazani są na bezpotomne wymarcie. Zauważ Anty, że do tego samego worka /bo niestety w ich wypadku także trudno mówić o całkowitej normalności skoro są bezpłodne/ wrzucam także osoby bezpłodne, a więc nie tylko osoby z grupy LGBT.
UsuńNie wiem jakie "praktyczne znaczenie" masz na myśli - na pewno nie chciałbym segregować tych ludzi, aby później spalić ich na stosie, powiesić, zagazować, czy też nosić jakieś specjalne znaki, jak np. Żydzi w Generalnej Guberni...
W takim razie po co podkreślać "nienormalność" ludzi w kontekście jakiejś ich, nazwijmy to "ułomności", która w żaden sposób nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu? Nawiasem mówiąc, homoseksualiści są zdolni do rozrodu...
UsuńAnty
Dostrzegam raczej odwrotne zjawisko: w mediach lansowana jest teza, że z tymi ludźmi jest wszystko w porządku, że są oni zupełnie normalni... dlatego nie należy się dziwić, że ludzie którzy się z taką tezą nie zgadzają wysuwają swoje kontrargumenty... czyli to nie jest tak jak piszesz, że się celowo podkreśla "nienormalność" tych ludzi - jest to raczej przeciwwaga dla tych lansowanych ww. tez - w imię reguły "jest akcja, to jest też reakcja."
UsuńWszyscy już napisali wszystko :)). Mnie tylko zastanawia w jakim celu telewizja robi sobie niesmaczne jasełka. Przecież zapraszanie na "ring" tak skrajnych osób , znanych i z poglądow, i zachowań nie prowadzi do niczego konstruktywnego. Obnażanie nietolerancji ? A co tu jest jeszcze do obnażania ? To raczej tandetny serial ku iuciesze gawiedzi, podtrzymujący nietoplerancję.
OdpowiedzUsuńJak już wcześniej napisałem, być może Polsat p cichu liczył na efektowne mordobicie, co /w ich marzeniach/ wywindowałoby oglądalność zarówno całej stacji, jak i samego programu.
UsuńSzanowny Smurffie,
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz, to jednak będę konsekwentnie używał terminu "to coś". Głównie dlatego, że mężczyzną "to" już być przestało, a kobietą nigdy "to" nie będzie. A zatem do rzeczy. Nie sądzę, aby w Polsacie nie wiedziano jak się skończy bezpośrednia konfrontacja Zawiszy z "tym czymś". I tu wcale nie chodzi o skrajne poglądy, a raczej o całkowitą pustkę intelektualną, którą wnosi do każdej dyskusji "to coś". Przecież tu o żadnej sensownej dyskusji mowy być z założenia nie mogło. No chyba, że chodzi o sferę zarobkowania "tego czegoś", to tu płatna dziwka rodzaju nijakiego z całą pewnością może uchodzić za eksperta. Zatem jaki był zamysł redaktorów Polsatu, gdy postanowili dolać benzyny do ognia? Ano taki, że słusznie zakładając, że "to coś" nie wytrzyma ze względu na swoją agresywną naturę, przyjęli również, że Zawisza sprowokowany odpali "temu czemuś" w siekacze i w ten oto sposób środowiska sodomickie uzyskają namacalny dowód na agresję i homofobię, którą tak uparcie usiłują temu społeczeństwu wmówić. Nie udało się niestety, ale to tylko balon próbny i takich prowokacji będzie zapewne więcej. Osobiście dziwię się tylko Zawiszy, że dał się w taką prymitywną manipulację wkręcić. Nikt też nie zwrócił uwagi, że z podanych materiałów jasno wynika, że "to coś" dopuściło się na tym wynajmującym mieszkanie człowieku pobicia. O ile wiem jest to przestępstwo pospolite, za które prawo przewiduje stosowne sankcje z odsiadką włącznie. Dlaczego zatem organa ścigania nie wszczynają postępowania z urzędu? Bo chyba wątpliwości nikt nie ma, że gdyby ktoś temu dziwadłu przypierdolił, to zaraz posypałyby się piękne wyroki, a oburzeniu w szmatławych mediach nie byłoby końca. Oczywiście wspomniane dziwadło wypełniłoby szczelnie ramówkę TVN-ów i Polsatów od rana do wieczora, a w szmatławcu Michnika vel Szechtera otrzymałoby "to coś" swoją rubrykę do kolportowania swoich pseudointelektualnych rzygowin. No cóż, są równi i równiejsi. I wreszcie na koniec pragnę dać wyraz głębokiego zdziwienia wobec faktu, że nawet niegłupi i samodzielnie myślący ludzie, ulegają terrorowi politycznej poprawności, konsekwentnie nazywając kobietą osobę z wyraźnie widocznym jabłkiem Adama i jeszcze wyraźniej widocznym sterczącym penisem, którym to Rafalala epatuje na swojej stronie internetowej, gdzie oferuje swoje seksualne usługi. Jeżeli jakiś świr ubzdura sobie, że jest szkarłupnią, to też wszyscy pod dyktando politycznej poprawności będą się do niego tak zwracać?
Pozdrawiam, TF
Szanowny T.F.
UsuńZgodzisz się chyba ze mną, że Rafalala jest człowiekiem. A skoro jest człowiekiem, to wg mnie użycie słów "to coś" jest określeniem pogardliwym. Ale o tym już napisałem w poście.
Co do używania formy żeńskiej - użyłem takiej formy, jakiej sobie życzy /nie widzę w tym problemu, aby w tym wypadku nie zastosować się do tego, czego sobie życzy/, natomiast nie wnikam jakiej obecnie jest płci, bo w gruncie rzeczy nie jest to moja sprawa.
Pozdrawiam.
Szanowny Smurffie,
UsuńOwszem zgodzę się z Tobą, iż męska prostytutka, przebierająca się za kobietę jest człowiekiem. Z silnymi zaburzeniami psychicznymi, ale jednak człowiekiem. Określenie "wariat" w stosunku do pensjonariuszy Tworek, też nie jest zbyt eleganckie, a jednak w powszechnym użyciu. Ale jeżeli któryś z pensjonariuszy Tworek ubzdura sobie, że jest Bogiem, to raczej trudno liczyć na to, iż wszyscy zaczną się do niego zwracać per "Panie Boże". Ja tu różnicy między tym czymś a pensjonariuszem Tworek nie widzę, a tak na marginesie to rodzaju nijakiego powszechnie używa się w stosunku do dzieci "to dziecko" i jakoś nikt nie uważa tego za zwrot obraźliwy. Ponieważ desygnat nazwy rafalala jest już mocno przerośnięty jak na dziecko, a jak samo to twierdzi czuje się to kobietą, choć do zarabiania pieniędzy używa a jakże penisa, którym epatuje na swojej stronie internetowej, to termin "to coś" jest jak najbardziej trafny i oddaje uczciwie stan faktyczny. Zatem nie będę zwracał się do pensjonariusza Tworek "Panie Boże", gdy ten sobie tego zażyczy, ani nie będę o tym czymś mówił, "ona", gdyż penis, dyndające jaja i jabłko Adama temu przeczą.
Pozdrawiam.
Szanowny T.F.
UsuńPrzyznaję, że Twoje argumenty nie są pozbawione logiki, aczkolwiek zwrot "to coś" jest dla mnie w tym wypadku zbyt pogardliwy. Gdybyś użył określenia "dziwoląg" /lub czegoś w podobnym stylu/, zapewne nie protestowałbym.
Pozdrawiam.
Komentarz tie_fightera niestety jest właśnie następstwem,skutkiem takich programów w naszej telewizji.Zaczęło sie od Big Brotherów,ludzie potem przyzwyczalili sie,potem gwiazdy pop zamontowywali u siebie kamery,my oglądaliśmy ich życie,wpychano nam to w oczy /np.wokalista M.Wiśniewski/ i tak poziom nam sie obniżał...telewizja szuka kontrowersyjnych tematów,a tu zdziwienie,że transewstytę zaproszono na wywiad...D
OdpowiedzUsuńNie wiem za jakie pieniądze ,ale na pewno kasa za to była,by pan Zawisza zgodził sie na odstawienie tej szopki.Polityk powinien od samego początku nie zgodzić się na udział w dyskusji,wiedząc,że po drugiej stronie będzie transwestyta.To w polityka uderza ta śmieszna farsa...oprócz polsatu oczywiście, bo program jest jakby totalną prowokacją.
Polityk zgadza się,a potem...udaje zażenowanego...jakby nagle zobaczył ufoludka.D
Zastanawiam się,kto tu zachował się tak naprawdę na poziomie...delikatnie ujmując.
Wymagamy pewnej kultury i poziomu od polityków,a oni chcąc być medialni zapominają o tym.I komu pan Zawisza chciał się przypochlebić,kto go poklepie po ramieniu i powie...no stary,nie dałeś sie temu czemuś...A on zrobił z siebie IDIOTE...nie Rafalala,ona ze swojego"poziomu"nie zeszła...ale on tak....
@Krakowianka
UsuńGdybym był ciekaw twojej chaotycznej i niespójnej opinii, to bym się do ciebie o nią zwrócił. A, że nie jestem, to adresowałem swój wpis do Smurffa.
od dawna już telewizje zestawiają pary /lub większe komplety/ uczestników do debat kierując się kryterium różnego rodzaju kontrastów i celem takich spotkań nie jest merytoryczna dyskusja, tylko rozrywka dla widza /plus wpływy od reklamodawców/... trudno powiedzieć, kto z uczestników wziął kasę za występ, ale na pewno oboje "zaistnieli" medialnie, co zapewne też jest już dla nich jakimś profitem...
UsuńWłaściwie każde z nich /mam na myśli Zawiszę i Rafalalę/ odegrało scenę z myślą o swoich poplecznikach. A więc Zawisza celowo użył słów "to coś", bo inaczej naraziłby się swoim stronnikom; podobnie Rafalala musiała na te słowa jakoś zareagować, inaczej zostałaby skrytykowana przez swoich zwolenników.
UsuńTrans czy homo , to jednak mniejszość i powinna dostosować się do większości. Tak mi się skojarzyło na początek. Mamy demokrację, a w demokracji większość decyduje. Skoro domagają się równości, czego im nie bronię, to ją mają. A równość w tym wypadku polega na równym/ czyli chamskim/ traktowaniu bliźniego przez bliźniego. Każdy ma prawo oceniać zastaną rzeczywistość według własnych wartości . Sądzę, że mówić o sobie ,że jest kimś, może tylko ktoś, co ma to coś . Reszta, to same cosie i preferencje nie mają tu nic do rzeczy. I o co tyle hałasu? Nie cierpię cmokania po rękach, zwłaszcza przez nieznajomych mężczyzn, więc może za każdym razem powinnam dawać takiemu w twarz? Nie, kultura mi na to nie pozwala. Jeszcze raz chcę podkreślić, skoro dla trans i homo wszystko co sobą reprezentują jest normalne, to niech się normalnie zachowują i nie epatują swoją zwichniętą/ w mojej ocenie/ osobowością. Walka o równe prawa nie może mieć charakteru prowokacji, w ten sposób nigdy nic nie ugrają. Jaśmi
OdpowiedzUsuńWitaj Jaśmi, a więc jeszcze tutaj zaglądasz :)
UsuńNie będę z Tobą polemizował w tym temacie, bo jak widzę oboje mamy bardzo podobne zdanie :)
Ale na czym tak konkretnie ma polegać "nie epatowanie'?
UsuńAnty
Zastosowałam zbyt daleko idący skrót myślowy. "Mniejszość ma dostosować się do większości" w sensie prawa do wygłaszania sądów i wyrażania oceny. Obecnie odbiera się prawo większej części społeczeństwa do mówienia o trans i homo jako o dewiantach, tłumacząc takie postawy ciemnogrodem i homofobią oraz wytyka się niepoprawność polityczną. Nie może być jednak mowy o naruszaniu i ograniczaniu praw mniejszości. Wszyscy jesteśmy równi i jednakowo poddawani krytyce , czasami obrażani, bo są wśród nas tacy, którym" sprawia przyjemność" dokopywanie innym, nawet chamskie dokopywanie.
UsuńZwichnięta osobowość i epatowanie...Zwichnięcie polega nie na tym,że ktoś jest homoseksualistą czy transseksualny, ale właśnie na wciskaniu / czyli epatowaniu/ wszem i wobec swoich preferencji, problemów zdrowotnych czy transformacji.
Dla przykładu, dla mnie zwichniętą osobowość ma także pani, która w poczekalni lekarskiej opowiada nieznajomym historię swojej choroby. Pozdrawiam
Jaśmi
Załóżmy, że przyjmę perspektywę poznawczą większości społeczeństwa i wbrew stanowisku współczesnej nauki będę się upierał, że homoseksualiści są "dewiantami" oraz bronił swojego prawa do publicznego wypowiadania swojej opinii na ten temat. I teraz mam pytanie: po co mam mam wszystkim wokół (a zwłaszcza samym zainteresowanym) na każdym kroku rozgłaszać swoje opinie, epatować określeniami tego typu? Żeby oznajmiając swoją przynależność do "normalnych" poczuć się kimś lepszym, stygmatyzować "dewiantów", próbować ich w ten sposób poniżać, pozbawiać wartości? Dowartościowywać się kosztem osób, które sam uznałem za chore?
UsuńAnty
Anty.
UsuńBędę pisał za siebie, bo nie jestem pewien, czy Jaśmi będzie miała takie samo zdanie. Otóż ja to widzę odwrotnie niż Ty.
A więc nie widzę żadnej stygmatyzacji "dewiantów", nie widzę poniżania tych ludzi, ani też dowartościowywania się ich kosztem. Dostrzegam natomiast nachalną kampanię medialną w której z takich ludzi robi się nie wiadomo kogo, raz męczenników, a innym razem bohaterów /z Rafalali też się robi taką bohaterkę/ usilnie przy tym wmawiając ludziom, że wszystko z tymi ludźmi jest OK, co jest klasycznym mydleniem oczu, bo "jaki koń jest - każdy widzi".
Ma też miejsce to, o czym wcześniej już napisała Jaśmi, a więc "odbiera się prawo większej części społeczeństwa do mówienia o trans i homo jako o dewiantach, tłumacząc takie postawy ciemnogrodem i homofobią oraz wytyka się niepoprawność polityczną.".
A więc Anty, reasumując - obserwujemy tę samą rzeczywistość, ale widzimy ją w zupełnie inny sposób...
Anty.
UsuńWłaśnie o to chodzi,żebyś nie ulegał większość czy mniejszości, ale miał prawo do własnego osądu, kierując się dokonaniami nauki czy też przekonaniami. Może dewiant,to za mocne słowo, nienormalny także, ale jeśli ktoś uważa związek osób jednopłciowych za niezgodny z naturą lub niezdecydowanie transseksualisty kim jest bardziej- kobietą czy mężczyzną, za objaw choroby, ma do tego prawo. Czy stwierdzenie tego faktu, nawet na forum ,czyni z niego bardziej "normalnym", nie sądzę. Zacznijmy żyć, a nie skakać sobie do gardeł, kierując się uprzedzeniami.Zauważam ogromne przeczulenie niektórych środowisk na swoim punkcie. Normals, homo,trans czy jeszcze jaka inna odmiana- to ludzie. I wszystko w tym temacie...A Rafalala(?) wcale nie pomaga zbliżeniu stanowisk, podobnie jak Zawisza. Kto, czyim kosztem próbował się dowartościować, jesteś w stanie na to pytanie odpowiedzieć?
Smurff,
Usuńjasne, że zaglądam, nie zawsze się odzywam, ale jestem dosyć często. O "starych" Przyjaciołach się nie zapomina:)))
Jaśmi
Smurffie- ja też przychylam się do Twojej opinii. Co innego bowiem domaganie się przez takie osoby prawa do poszanowania swej odmienności i bezkonfliktowego życia z resztą społeczeństwa a co innego domaganie się od pozostałych ludzi przyznania, ze nie odbiegają od normy. Odbiegają i to jest fakt. I negacja tego faktu niczego nie zmieni. Problem zaś tkwi jedynie (i aż) co z tym faktem będziemy robić (obie strony). Transseksualista ma prawo do poszanowania, tolerancji wobec jego inności, do życia w spokoju. Jednak domaganie się,by wszyscy uważali go za normę czy jej odmianę jest sporą , zbędną przesadą.
UsuńRzecz w tym, że nie ma żadnego poszanowania ich odmienności, lecz próby konfliktowania większości społeczeństwa z tą grupą. Od dłuższego czasu obserwuję prowadzoną przez środowiska prawicowe i prokościelne kampanię mającą stygmatyzować lub zohydzać homoseksualistów, przypisywać im nieuczciwe łatki, wrzucać ich do jednego worka jako zorganizowaną grupę o podejrzanych celach.
UsuńDlatego zadałem powyższe pytanie: czemu ma służyć podkreślanie na każdym kroku, że homo- i transseksualiści odbiegają od przyjętych "norm", jeśli właśnie nie poniżaniu, dyskryminowaniu i stygmatyzacji? Niestety, Jaśmi i Smurffie, nie odpowiedzieliście...
@Jaśmi
Zawisza starał się w paskudny sposób obrazić "Rafalalę" (próbując dokonywać dehumanizacji) i ją sprowokować, co, niestety, mu się udało. Trudno mówić o możliwości zbliżenia stanowisk, gdy jedna ze stron próbując się dowartościować przy okazji wyklucza a priori (do czego otwarcie się przyznaje na wizji) jakąkolwiek debatę...
Anty
Najwyraźniej nie rozumiesz - nazwanie czegoś/kogoś normalnym nie spowoduje ,ze to się stanie normalnym w powszechnym ogólnie przyjętym znaczeniu. Wręcz zaogni konflikt- bo z jednej strony będą walczyć zaciekle osoby uchylające się z tych standardów, z drugiej u co bardziej zaciekłych przeciwników będzie to budzilo wzmożony atak. Pat czyli droga donikąd. I ...nazwanie np. kaleki człowiekiem zdrowym, sprawnym inaczej itd. w najmniejszym stopniu nie zmniejszy jego niesprawności a czasem wręcz wywoła paskudne kpiny. I dlatego moim zdaniem walka powinna się toczyć o to, by określenia typu kaleka ( w to miejsce wstawić można każde inne określenie kogoś/czegos odbiegającego od normy) obedrzeć z wydźwięku negatywnego a nadać co najmniej neutralne emocjonalnie znaczenie. By człowiek patrzący na kalekę rejestrował jego kalectwo, ale natychmiast samoczynnie, bez żadnego przymusu zewnętrznego czy wewnętrznego mysłal "no i co z tego?".By owo kalectwo (czy jakakolwiek inna niezgodność z normą ) były zaledwie z jedną wprawdzie zauważalnych ,ale nie determinujących opinię o człowieku.Pierwszym krokiem jest samoakceptacja. Domaganie się uznania, że nie-norma jest normą jest pierwszym krokiem do stygmatyzacji. Skoro sam kaleka.gej, transseksaulista czy zielony ludzik postrzega się przede wszystkim jako kalekę , geja, transseksualistę czy zielonego ludzika - tak będzie postrzegany.
UsuńA Zawisza jaki jest to każdy widzi i ja sama , nie odbiegając od żadnej normy ( no, moim zdaniem :)) i tak omijałabym go szerokim łukiem
UsuńJaśmi -wsadziłaś kij w mrowisko czy może raczej szturchnęłaś jedną mrówkę :)). Mam de ja vu .Lecz Tobie poradzę - z pewnymi ludźmi nie warto dyskutować. Albo nie chcą, albo nie potrafią zrozumieć i zawsze przypiszą Twojej wypowiedzi takie znaczenie, jakie chcą zobaczyć, czyli najczęściej kompletnie odmienne od napisanych słów. Nie jest to niestety rzadki sposób "dyskutowania" i dotyczy wielu ludzi :(.
Usuńliterówka i to w obcym slowie:))
Usuńi własnym nicku, czas na urlop
UsuńAkurat spotkania Zawiszy nie oglądałam, a jedynie "spięcie" z Żalkiem i domaganie się przeprosin,że to,że nie została przepuszczona w drzwiach. Zachowania Zawiszy mogę się domyślić...Może ja w jakimś innym świecie żyję, ale ciągle podkreślam fakt,że chamstwo dotyka wszystkich i nie można , napiętnując je, ograniczać się tylko do jednej grupy, bo takie działanie stwarza wyobrażenie ,że poniżanie, dyskryminowanie dotyczy tylko trans- czy homoseksualistów .
UsuńA ja dostrzegam fakt, że na każdym kroku podkreśla się to, jak poniżana i dyskryminowana jest ta grupa społeczna, jak łamie się ich prawa, nie chce zalegalizować związków , ten przekaz do mnie dociera najczęściej. Zatem nie odpowiem czemu ma służyć podkreślanie ,że homo- czy trans- odbiegają od "normy", bo ja nie dostrzegam , aby ta grupa społeczna miała być w jakikolwiek sposób wyróżniana. widocznie media, które odbieram nie są skrajnie prawicowe, a po inne nie sięgam.Kościół , do którego należę, nie ogranicza mojego pojmowania i oceniania świata, nie nakazuje mi zajmować stanowiska dyskryminującego homo czy trans. Pocieszające jest to,że takich jak ja są tysiące. Od czasu do czasu nawinie mi się sprawa Rafalali i zaczynam mieć dylematy: jeśli facet chce być kobietą i czuje to całym sobą, niech będzie, ale jeśli facet w" połowie drogi" ma wątpliwości, sam ze sobą nie może dojść do ładu,jak go odbierać? Nie dziwmy się zatem radykalnym postawom, do zmian trzeba się przyzwyczajać powoli. Tak naprawdę homoseksualizm i transseksualizm mieści mi się w głowie, jestem daleka od potępiania, rozumiem myki natury z pomyleniem płci mózgu, skoro medycyna może pomóc, niech pomaga.Ale nie róbmy z tego afery, a już na pewno nie rozstrzygajmy tych spraw na wizji, bo za każdym "tematem medialnym" kryje się człowiek , nierzadko jego tragedia...Osobiście jestem zmęczona ciągłymi podziałami my-oni. Przecież jestem ja i cała reszta:))
A co jeśli mniejszość odkryje w sobie duszę kota, lwa, czy węża? Przecież znamy przepadki ingerencji w swoje ciało i wszczepiania, rozcinania, doklejania sobie wszystkiego co upodobni do wymarzonego zwierzęcia? Czy stać nas będzie na tolerancję? Teraz to wybryki jednostek, a co dalej?
Jaśmi
An-Ka,
Usuńjestem po urlopie i paaasjami uwielbiam takie dyskusje :))) A Ktoś Anty, nie może być za, ale raczej przeciw...wszystkim i wszystkiemu , co nie po Jego myśli oczywiście.
Pozdrawiam :)))
Niestety uważam, że nie powinno być ciszy, bo cisza jest jeszcze bardziej szkodliwa dla homoseksualistów, bo w tym czasie inni milczeć nie będą.
UsuńMożna zaobserwować bardzo niebezpieczny ruch twierdzący, że homoseksualistów należy leczyć tak jak dawniej (były już czasy, że tym ludziom urządzano piekło), twierdzący, że homoseksualizm to wybór polityczny i że dlatego należy ograniczać działania i kontakty homoseksualistów z normalnymi ludźmi, bo przecież homoseksualiści powstają przez propagandę, która pokazuje, że bycie homo jest fajne (ma to budzić zagrożenie, że taki homoseksualista „zrobi geja z ciebie, lesbijkę z twojej córki”, więc na takiego lepiej nie patrzeć), twierdzący, że homoseksualiści to pedofile (pomieszanie pojęć może obudzić nienawiść do homoseksualistów, sprawić, że homoseksualiści będą wydawać się zagrożeniem dla bezpieczeństwa dzieci). I robi się jeszcze o wiele, wiele więcej, można by mnożyć przykłady.
A w mediach wiadomo kogo się pokazuje i w jaki sposób. Sporo polityków i innych gwiazdorów robi karierę na swojej prywatności, tyle, że jak hetero pokazuje swoją żonę, to jest to odbierane, że po prostu pokazuje z kim jest, kto jest dla niego ważny, a jak gej pokaże swojego chłopaka z takich samych powodów to od razu jest to zło, propaganda, robienie kariery na gejostwie, obnoszenie się. Należy zauważyć, że to nie jest równość, kiedy hetero może pokazać żonę, a gej nie może pokazać swojego chłopaka. Ile wspólnych okładek i opowieści o wspólnym życiu już widziałam i praktycznie wszystkie dotyczą prywatności gwiazdeczek, o orientacji heteroseksualnej. Tak to wygląda, więc niby dlaczego gej miałby zachowywać się inaczej i nie chwalić się prywatnością? Przed parami homoseksualnymi stawia się większe wymagania. A w życiu też mają ciężej. Są ludzie gotowi wyrzucić z domu własne dziecko, jeśli usłyszą, że ich dziecko jest homoseksualne. Ja myślę, że ludziom homoseksualnym jednak szkodzi powtarzanie, że homoseksualizm jest nienormalny. To są ludzie, którzy są odmienni przy wyborze partnera, ale którzy mogą żyć tak samo jak inni, mogą podejmować swoje wybory, mogą mieć różny sposób na życie, ale to tak samo jak hetero. Jak już od nastoletniego wieku ciągle słyszą jacy są nienormalni to zostają zaszczuci, martwią się, wpadają w depresję. Jakoś muszą przejść przez życie i dlaczego ma im nie być łatwiej.
@Jaśmi
UsuńSama wolność słowa to jest bardzo ważny temat. Tutaj też uważam, że odgórnie nie powinno się za bardzo ograniczać cudzych wypowiedzi. Jednak to powinno działać w obie strony. Jak nie zabraniamy krytyki i pisania, że to nienormalne, to dlaczego mamy zabronić jakiemuś dziennikarzowi wielbienia homoseksualistów i ukazywania ich nawet jako ludzi bardzo uzdolnionych pod pewnymi względami (sztuka, moda)?
Anonimowy - urlop poprawił Ci humor ,ale chyby tylko humor. Dobre i to ! Ale dlaczego nazywać to dyskusją ?????? :) Oddzielne monologi....
Usuń@An-Ka
UsuńMoże być i dyskusja, bo dyskusja nie musi prowadzić do kompromisu. Prosta wymiana poglądów, jedna strona przedstawia swój pogląd, druga swój. Może to i dobrze, że nie zawsze osiągane jest porozumienie. Ja się już dawno z tym pogodziłam i nie silę się na przekonywanie kogokolwiek. Piszę co ja sądzę na dany temat, bo chcę po prostu zaznaczyć, że sądzę tak samo, albo inaczej. Odmienne podejście do pewnych tematów też mnie ciekawi. Dyskusja dla samej dyskusji też nie musi być zła. Lepiej się nastawić na wymianę poglądów, a nie na ustalanie wspólnego stanowiska. Jak ktoś coś przy okazji przemyśli to dobrze, jak nie też dobrze.
An-Ka
UsuńA widzisz, my sobie wiedziemy "zmonologizowaną dyskusję" , tak jakby razem na temat, ale osobno...Może Ci ktoś wtedy naubliżać,nie powiem, ale na pewno nie dostaniesz z liścia, choć nerwy mogą puścić. A tak na poważnie, jeśli już zasiadam do komputera i próbuję z kimś polemizować, nie jest moim zamiarem narzucić komuś swojego punktu widzenia, raczej prowokuję, szturcham, jak to pięknie nazwałaś, ale nie po to , aby dopiec,ale ukazać różne punkty widzenia/ nawet naiwne/. Wcale nie uważam,że moja prawda jest najmojsza i najprawdziwsza. Ważne, aby się nie zapieklać w tej całej '' dyskusji".
Akara
Moje rozumienie "nie robić afery" nie znaczy,żeby o tym nie mówić, wręcz przeciwnie, należy mówić, ale bez "szoł",, tłumaczyć, przekonywać, ale nie nachalnie narzucać, demonizować, w tę czy druga stronę. Wiem,że nie da się czasami bez emocji, ale do nich mamy prawo wszyscy, no chyba,że niektórzy bardziej:) Sztuka- podlega indywidualnej ocenia. O ile dziennikarz promuje sztukę , dla samej sztuki- OK, ale jeśli promuje artystę, tylko dlatego,żeby wypromować artystę -homoseksualistę, bo ten,jak wiemy i tak ma w życiu pod górkę, to już nie jet OK. Dla mnie artysta Pan X jest artystą, o ile jest, tworzy coś fajnego, czy jest homo czy hetero? A co to ma do rzeczy. Nie chciałaby uczestniczyć w wydarzeniach , wszelkich, gdzie dominując stają się preferencje i one w jakiś tam sposób wartościują .
Jaśmi
@An-Ka
UsuńPoruszyłaś kilka różnych wątków, więc skupię się tylko na niektórych. Po pierwsze, w Twojej odpowiedzi zdaje się pobrzmiewać nutka przekonania, że to, co dana społeczność uznaje za normalne, pozostaje stałe i niezmienne, niezależnie od zewnętrznych okoliczności. Tymczasem historia cywilizacji pokazuje coś innego... Po drugie, wydaje się, że żyjemy w czasach, w których o uznaniu czegoś za normę lub patologię, przynajmniej jeśli chodzi o zdrowie i funkcjonowanie organizmu, decydują raczej nauki medyczne, nie opinia większości. Podłożem konfliktu może być sytuacja, w której nauki te przeczą owej opinii, ale opinie uzasadnione z czasem spychają błędne przekonania do tego samego miejsca, w którym funkcjonują rozmaite przesądy.
Po trzecie: wszystko powyższe stanowi wątek poboczny w stosunku do sedna mojego wcześniejszego pytania, które brzmiało: po co?
Czy tysiące osób będących wcześniej laikami w dziedzinie, w której zaczęli formułować kategoryczne sądy, czynią to dlatego, że nagle zainteresowali się naukowymi rozstrzygnięciami odnośnie normy i patologii? Czy też u podłoża ich żywego i naładowanego emocjami zainteresowania tą tematyką leży raczej stara jak świat chęć pokazywania "tych innych" palcem?
Po czwarte: nie da się zadekretować, że jakieś określenie ma budzić pozytywne skojarzenia. Właśnie dlatego świadome i deklaratywne wyodrębnianie danej grupy na podstawie jej cech uznanych za odstępstwo od normy/ nawet jeśli to odstępstwo jest potwierdzonym medycznie faktem/ dokonywane poza gabinetami lekarzy, jest dla owej grupy niepożądane, a czasem wręcz niebezpieczne. I często służy, niestety, temu co opisałem powyżej: jeśli nie próbom ubliżania ("ty pedale"' "kaleko", itp.), czy dyskredytowania, to przynajmniej dowartościowania się jej kosztem, podbudowaniu przekonania o własnej wyższości czy "lepszym przystosowaniu". Oczywiście zgadzam się z twierdzeniem, że należy dążyć do jak największego psychicznego komfortu grup uznawanych z jakichś powodów za poszkodowane, czy odbiegające od normy, jednakże czy publiczne szafowanie pejoratywnymi określeniami podkreślającymi odmienność tych grup rzeczywiście temu sprzyja? Czymże innym jest publiczne wymyślanie homoseksualistom od "nienormalnych", czy "dewiantów"? I czym w istocie różni się od nazywania osób z zespołem Downa "debilami" i domagania się prawa do głośnego i publicznego wyrażania opinii tego typu?
Anty
Anty -jestem ostatnią osoba, która uważa, że świat powinien być niezmienny. Jednak jestem zdania, że zmiany - nieuniknione i niezbędne- powinny odbywać się droga ewolucji a nie rewolucji, szczególnie w sferze emocji,obyczajowosci, moralności. Tak jest po prostu i latwiej , i skuteczniej, chociaż zapewne dłużej. W tej sferze o "normalności" jednak decyduje vox populi (ja wcale nie twerdzę ,że to dobrze - ja tylko konstatuję fakt), autorytety mogą co najwyżej zainicjować zmianę.Oczywiscie, że nie da się zadekretować emocji i skojarzeń. Jednak da się stworzyć korzystny dla nich klimat. Obecnie jest niekorzystny i napisałam dlaczego.Moim zdaniem przyczyna lezy po obu stronach. Chyba kompletnie nie zrozumialeś mojego wywodu o określeniach. W najmniejszym stopniu nie namawiam nikogo do używania w stosunku do nieprawidlowosci/nienormalności /odchylenia od normy wyrazów, okreslen pejoratywnych. Zawsze pozostanie sporo okreslen, które na zawsze będą miały negatywny wydźwięk .Jednak określenie Down, kaleka ,homoseksualista moga nie mieć tego wydźwięku - i o to mi chodzi. Dla mnie nigdy nie były , sa określeniem stanu faktycznego ,oczywiście odbiegającego od normy , ale bez pogardy, lekceważenia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy używa tych słów w obojętnym znaczeniu,.i właśnie o zmianę w tym zakresie mi chodzi.Pedał, debil to jest już zupełnie inna grupa znaczeniowa. W żaden sposób ani się nie domagam, ani nie widzę powodu do glosnego i publicznego wyrażania opinii tego typu. JEDNAK - jest akcja, jest reakcja. Obawiam się :)), Anty -ze mimo Twojej woli na wiele rzeczy patrzymy bardzo podobnie i tylko Ty nie możesz się z tym pogodzić, woląc, bym była postacią negatywną :))
UsuńPS. normalność....hmmmm...Zainteresowanych odsyłam do książki Vargasa Llosy o Gauguinie. Opisuje tam miedzy innymi jego okres polinezyjski. To był dziewiętnasty wiek i światowe autorytety naukowe nie miały cienia wątpliwości co w płci było norma ,co nie. A tam - od wieków - istniały hybrydy seksualne -przepiękne chłopco- dziewczyny . I nikt ich za nie-normę nie uważał.
Usuń@ Anty
Usuń"Dlatego zadałem powyższe pytanie: czemu ma służyć podkreślanie na każdym kroku, że homo- i transseksualiści odbiegają od przyjętych "norm", jeśli właśnie nie poniżaniu, dyskryminowaniu i stygmatyzacji? Niestety, Jaśmi i Smurffie, nie odpowiedzieliście..."
Kiedy Ty widzisz jedną stronę medalu, to ja widzę tę drugą - otóż te osoby same się stygmatyzują, same wychodzą "przed szereg" mówiąc publicznie:
- patrzcie wszyscy, jestem taki/taka i jestem tutaj, aby zaprotestować przeciwko tym wszystkim homofobom, którzy nie chcą uznać mojego istnienia...
Czy tak jest w istocie? Nie.
Być może niektórzy faktycznie nie przyznają takim ludziom prawa do istnienia /pytanie do tych ludzi - co w taki razie z takimi ludźmi zrobić - pozostawiam bez odpowiedzi, bo to nie do mnie pytanie/, ale myślę, że większość społeczeństwa takich ludzi toleruje. Ale to nie znaczy, że ma tolerować /czyli cierpliwie znosić, bo na tym de facto polega tolerancja/ fakt uprzywilejowania tej grupy kosztem reszty społeczeństwa. A takie oznaki już są widoczne - osoby z grupy LGBT stają się modne i zaczynają na tym zyskiwać. Przykłady? Proszę bardzo - choćby Biedroń czy Grodzka, które to osoby zrobiły kariery polityczne głównie dzięki swojej deklarowanej seksualnej odmienności. Teraz w ich ślady podąża Rafalala.
@ Akara
Wybacz, ale mnie zupełnie nie interesuje kto jest chłopakiem jakiegoś tam geja, itp. tematyka. Nie twierdzę, że takie osoby nie mają prawa tego głosić, ale może niech to robią w gazetach poświęconych grupom LGBT i w programach TV skierowanych dla tych grup? Zresztą podobnie jest ze słuchaniem Grodzkiej, która jakiś czas temu była namiętnie pokazywana w telewizyjnych programach TV, a której ja w ogóle nie słuchałem, bo mało mnie interesuje co ma do powiedzenia - nie jest z mojej bajki, a więc mnie on nie interesuje. Zapewne po tej deklaracji dla ludzi z kręgu LGBT wyjdę na homofoba, ale tak nie jest. Mnie po prostu to nie interesuje, podobnie jak nie interesują mnie zabawa z grupą przedszkolaków. I nie będę się zmuszał do takiej zabawy, nawet jeśli w oczach pewnej grupy wyjdę na faceta, który nie cierpi małych dzieci. Po prostu wiem, że to nieprawda, a negatywna opinia innych ludzi nie robi na mnie specjalnego wrażenia.
@An-Ka
UsuńDoskonale rozumiem wywód o określeniach, przytoczyłem również powody, z których stosowanie takich określeń całkowicie rozmija się z celem (przy założeniu, że mają być neutralne). Zwróć uwagę na to, że obecnie nawet neologizm "gej" jest traktowany w pewnych środowiskach jak obraza... Publiczne znakowanie stanowi samo w sobie dyskryminację i to rodzi obawy.
@Smurff
Dalej bez odpowiedzi. Myślę że moją polemiką może być to samo, co napisałem do An-Ki.
Anty
@Smurff
UsuńJednak wielu ludzi hetero interesują takie tematy. Mnie to interesuje, jeśli ktoś chce coś zdradzić to lubię od czasu do czasu przeczytać. Grodzka była zapraszana, bo kiedy się pojawiała to oglądalność rosła. Da się zauważyć jeszcze większe zainteresowanie, bo np. taka Conchita Wurst wygrała Eurowizję i wygrałaby ją jeszcze bardziej miażdżąco samymi głosami telewidzów. Głosowały osoby, które były ponad jej wygląd, strój. W Polsce głosami widzów zajęła miejsce trzecie. Tylko, że to medialne sprawy, znane nazwiska. U nas w kraju szaraczki z kręgów LGBT mają gorzej niż heteroseksualiści. Nie są uprzywilejowani, wprost przeciwnie. Lepiej mają wyjątkowe przypadki, są też szczególne zawody, ale ogólnie jest źle. Problemy zaczynają się nawet na poziomie zwykłej szatni. Są ludzie, którzy przy geju nie będą się przebierać, gej ma sobie iść przebrać się w innym miejscy, bo oni się boją, że gej będzie się napalać i że może się do nich dobierać. To przykre, bo niby gdzie ma się taki chłopak przebierać? Przecież jest mężczyzną i ma takie samo prawo do męskiej szatni. Wychodzenie na pokaz przez tych, którym się nie podoba jego obecność też może sprawić przykrość. Ja wiem, że mnie te problemy nie dotyczą, ale mimo wszystko uważam, że należy brać pod uwagę coś więcej niż tylko własne interesy. Bardzo łatwo jest mieć gdzieś ich los i ich potrzeby, ale mnie takie przypadki poruszają tym bardziej, że to jest jednak mniejszość. Dlaczego ma nastąpić odgradzanie, spychanie ich do gazet przeznaczonych specjalnie dla nich? O takich sprawach, że ktoś kogoś poznał, ktoś z kimś jest szczęśliwy/skłócony się pisze w gazetach, w których i tak byłby omówiony jakiś inny związek (oczywiście o wielkich sławach i ich życiu prywatnym pojawiają się wzmianki i w poważniejszych miejscach, programach). Jak teraz piszą o związku geja to są najwyżej trzy strony, których czytać nie trzeba, czasem jest mała wzmianka, a mimo to pojawiają się głosy oburzenia, że po co gej się obnosi. Pod tym względem od geja wymaga się więcej, bo on ma nie wspominać nic, a inni mogą sprzedawać swoją prywatność, nagie zdjęcia, wszystko i jakoś jest to inaczej odbierane (oczywiście nie przez wszystkich).
@Anty - a czy nie uważasz, że zgodnie z Twoim przedstawianiem problemu wygląda to na probę zadekretowania świata w sposób dość rewolucyjny "proszę Pańs\twa, wprowadzamy obowiązek tolerowania,akceptowania i sympatii do : ". Może moje nastawienie jest naiwnym a na pewno wymaga długiej pracy nad językiem, takiej pracy absolutnie od podstaw, jednak wszelkie "silowe" ( nie tylko w sensie siły fizycznej) rozwiązania budzą okopywanie się w swoich postawach.Akara przytoczyła przykład szatni -bardzo dobry.Gdy na swojej drodze spotkamy gejów, który niczym poza deklarowaną bez ostentacji orientacją nie różnią się od innych ludzi - do glowy nam nie wpadnie,ze następny gej rzuci się na naszego syna/męża/ brata w łazience. Jednak gdy będziemy spotykać tych przysłowiowych "z piórkiem w dupie" i tylko tych - myslenie pójdzie innym torem
UsuńJestem daleki od prób dekretowania akceptacji czy sympatii dla niektórych grup. Jednakże tolerancja to coś zupełnie innego - jej brak oznacza w gruncie rzeczy brak możliwości współistnienia różnych grup w społeczeństwie, dyskryminację i otwartą wrogość. Nakłanianie do tolerancji jest tak ważne m.in. dlatego, że nigdy nie wiadomo, czy osoba dekretująca normalność w danej dziedzinie, w innej sama nie znajdzie się w mniejszości.
UsuńPrzez wiele lat w przestrzeni publicznej w ogóle nie było widać homoseksualistów, gdyż ci obawiali się reakcji na przyjęte za normalne wśród heteroseksualistów zachowania, jak np. wspólne spotykanie się, całowanie, przytulanie. Innymi słowy, nie chcieli ryzykować agresywnej reakcji na rzeczy, na które w przypadku heteroseksualistów ludzie reagują wzruszeniem ramion, a które grupa nadgorliwych, takich jak pewien groteskowy, samozwańczy netowy dyktator, zawsze mogłaby uznać za ostentację i całkiem serio domagać się za to kary chłosty;) Fakt, że obecnie są obecni na ulicach, w życiu publicznym, w kulturze masowej, odbieram pozytywnie, co być może zmieni odbiór całej grupy zredukowany do widoku tych z "piórkiem w dupie", którzy muszą być chronieni przed tolerancją współobywateli przez kordon policji...
Anty
Sorry za tautologię... Późna pora, może lepiej byłoby "teraz są obecni"
UsuńAnty
Powtórzę - wbrew Twoim przypuszczeniom i sugestiom mamy w tej kwestii dużo wspólnego.
Usuń@ Anty
UsuńObawiam się, że słowo "tolerancja" ma dla Ciebie zasadniczo odmienne znaczenie niż dla mnie. Dla mnie to słowo oznacza "cierpliwie znosić" i nic poza tym. A więc siłą rzeczy istnieją dla mnie granice tolerancji, co do których nie mogę już powiedzieć, że "cierpliwie znoszę".
I tyle, resztę napisałem już wcześniej.
@ Akara
Nie widzę niczego złego w zawężaniu tematyki LGBT do określonych tytułów prasowych itp. Podobnie rzecz się ma np. z ludźmi interesującymi się BDSM czy też swingowaniem. Nie odmawiam tym środowiskom prawa do interesowania się niekonwencjonalnym seksem /tak to ujmę/, ale nie widzę powodów, aby o tym trąbić w każdej gazecie i w każdym programie TV.
Należy zauważyć, że krytykanci też nie ograniczają swojej krytyki tylko do danych tytułów, nie mają specjalnej telewizji, gazet w których jest poruszany tylko jeden temat. Zwykle jest o różnych sprawach, a co jakiś czas pojawia się krytyka danych grup. Jakoś nie przejmują się tym, że ktoś może nie życzyć sobie pisania np. na temat homoseksualizmu. Na krytykę Marka i Jędrzeja też można już natrafić np. na takiej frondzie i nie tylko. Po co piszą o gejach i o ich związkach, o ich decyzjach skoro tematyka gejowska ma być niby wyciszana? Każdy kto tam wejdzie, a kogo geje nie interesują może się na to natknąć.
UsuńDziennikarz faktycznie pisze o czym chce, ale ja na szczęście nie muszę czytać wszystkiego jak leci. Widziałem w necie zapowiedź tego artykułu o ślubie, ale nie zajrzałem tam, bo mnie to nie interesowało. I chyba na tym powinno to polegać, że dziennikarze piszą o czym chcą, a ludzie też czytają to co chcą i wszyscy są zadowoleni.
Usuń@tie_fighter
OdpowiedzUsuńMój komentarz był osobnym,moim komentarzem,nie był wpisany w opcje odpowiedzi pod Twoim...ot moja luźna wypowiedź...to tytułem wyjaśnienia.Nie możesz zatem odczytywać mojego komentarza jako opinii adresowanej do ciebie,zatem mój komentarz jest umieszczony osobno,jako komentarz na blogu Smurffa...jako ogólna dyskusja...twój komentarz ,jako jawny zawsze może byc zatem ''inspiracją"do jakiś wniosków,ale dalej dyskusji,bez obrażania kogoś...
Za nerwowo czytasz i wszystko bierzesz do siebie ...ale to już twój problem the_fighterze,sorry.
My tu dyskutujemy...a nie zwracamy sie do kogoś po jakieś opinie...D
Szkoda, że temu Zawiszy nie przywaliła, bo za te narodowe brednie i homofobie to by mu się porządne lanie przydało. Dobrze, że są na świecie osoby, które sprzeciwiają się tym idiotycznym narodowcom. Podobno nieźle Antifa radzi sobie z tymi narodowymi bandziorami.
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi Rafalala niech każdy uważa się, za kogo chce. Nikogo nie powinno obchodzić cudze życie. Jeżeli uważa się za kobietę to jej sprawa .Mi to nie przeszkadza . Ja jestem tolerancyjna, jeżeli chodzi o ten temat. ;-)
Pozdrawiam
Mi też Rafalala nie przeszkadza i jeśli miałbym pewność, że nie będzie żadnych ekscesów, to myślę, że będąc na miejscu Krzysztofa M. zgodziłbym się na wynajęcie przez nią tego apartamentu.
UsuńPozdrawiam.
Zgadzam się ze wszystkimi punktami. Poza tym Rafalala mnie zadziwiła czymś innym. Nie tym co zrobiła, ale tym, że się pochwaliła, że wrzuciła do Internetu film. Od dawna się zdarzało, że ktoś dostawał w twarz, że zostawał pobity, ale takie rzeczy robiło się potajemnie.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Rafalala naprawdę ma kobiecy mózg, ale z dobrej woli mogę mówić o niej jak o kobiecie. W niczym mi to nie przeszkadza. Nie potrzebuję u każdego, kto twierdzi, że ma odmienną płeć określania wielkości środkowej części jądra łożowego prążka krańcowego. Zresztą ona była poddana badaniom (chyba, że kłamie):
"„Rafalala dla Onetu: Każdy, kto ma chociaż elementarną wiedzę na temat osób transseksualnych, wie, że takim się rodzisz. Poseł Jacek Żalek zaatakował mnie, twierdząc, że nie jestem kobietą. W takim razie, jak wytłumaczyć fakt, że lekarz specjalista, seksuolog, po serii badań i rozbudowanych testów stwierdził, że mam kobiecy mózg i że urodziłam się w nie swoim ciele. Lekarz ten przepisuje mi hormony i pomaga w procesie transformacji.”
Rafalala samą transformację zatrzymała w pewnym momencie, dowiedziałam się niedawno w rozmowie z osobą transseksualną, że dla wielu transseksualistów jest to nie do pomyślenia, dla nich przemiana musi być pełna, chcą pełnej przemiany. To jest dla mnie zastanawiające. Jednak są też osoby takie jak Rafalala (czyli osoby, które nie chcą operacyjnej zmiany narządów płciowych).
Jakby kogoś ciekawiło to Rafalala tłumaczyła dlaczego postąpiła tak, a nie inaczej. Akurat ona nie chce się odcinać od przeszłości, nie chce spełniać narzuconych jej wymagań, uważa, że ważne jest to, że pewne osoby muszą zawalczyć o swoją płeć i że tej walki nie trzeba się wstydzić.
UsuńRafalala o transformacji, cytaty:
„No właśnie. Czy na tym polega udana transformacja, żeby nie było widać? Wiele kultur i nacji słynie z tego, że podkreślają swoje korzenie(np. Szkoci nisząc kilty), tu korzeń zostaje oderwany często fizycznie jak i psychicznie.”
„Niesłychanie irytuje mnie stwierdzenie, ze w Tajlandii są piękne trans, a w Polsce nie, bo po tamtych „nie widać”. Pomijając fakt, że Tajowie są dosyć podobni do Tajek. Mało owłosieni, niscy i drobni. Proces feminizacji jest u nich znacznie łatwiejszy. To wyobraźcie sobie sytuacje, że poznajecie polkę i stwierdzacie, ze w Anglii są ładniejsze kobiety. Albo, że znajcie ładniejsze polki. Nie myślicie tak, bo to oczywiste, że na świecie są rożne kobiety. I od tej dopiero co poznanej możecie znać ładniejsze, i brzydsze.
Wchodząc do świata kobiet dostałam od razu kilka uwag. To mam za duże, to za małe. To mam tak maskować, a to tak uwypuklać. Kiedy funkcjonowałam jako chłopak nie zastanawiałam się czy moje ramiona są wąskie czy szerokie. I jak mogę za pomocą ubrań je powiększyć lub pomniejszyć. Kiedy padają słowa kobiece uda. Myślimy- chude, grube, z celulitem, bez. Kiedy mówimy o męskich udach przymiotniki najczęściej je opisujące zamykają w w jednym- męskie i już. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że same kobiety tworzą sobie getto dążenia do doskonałości.”
„Przez długi czas hamowałam swoją transformacje. Doszłam do pewnego etapu i zatrzymałam się. Nie miała presji ze strony partnera, rodziny. Chciałam pokazać, że tutaj jest Rafalala, która ma dom, udany związek, spełnia się w rożnych dziedzinach sztuki i jest szczęśliwa pomimo że po niej widać. Oczywiście ma to swoją cenę, nie wszyscy w naszym kraju wysyłają mi pozytywną energie. Najczęściej osoba transseksualna chce jak najszybciej dokonać transformacji. Zakończyć wszystkie procesy i zacząć nowe życie- zmienić prace, odnaleźć miłość, itd. Jednak kilkanaście lat bycia chłopakiem nie znika w jeden dzień. I nawet jeśli ta rola nie była nam pisana, to jest wpisana w nas. Po co coś amputować skoro można się tym czymś wzbogacić. Ile kobiet chciało by być facetem na jeden dzień? Ile mężczyzn chcę zrozumieć kobiety? Jak dużo dowiedzieli by się o sobie, o innych gdyby stali się choć na chwile nią. Nie istnieją stu procentowi mężczyźni i stu procentowe kobiety. Wyobrażacie sobie takiego maczo, który w każdej sytuacji zachowuje się jak samiec alfa. Przecież to była by parodia. Kobiety mają w sobie trochę mężczyzny, a mężczyźni kobiety. I gdyby tego nie mieli pewnie nie istniałoby porozumienie ponad płciami. Chciałabym kiedyś pokazać zdjęcie transseksualnej kobiety i usłyszeć: widać, że była mężczyzną. Widać jej walkę, jej determinacje i odwagę. I piękne jest to, że widać.”
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1525872917642609&id=1522334061329828
Dla mnie to trochę dziwne jeśli transseksualista dobrowolnie rezygnuje z operacyjnej zmiany narządów płciowych. Może być wtedy podejrzenie oszustwa, że celowo robi szum wokół siebie, a tak naprawdę to wcale nie chce zerwać ze swoją dotychczasową płcią.
UsuńJeśli chodzi o ten pierwiastek męski w kobietach i vice versa, to z tego co wiem już od dawna nauka to potwierdza i nie jest to niczym nowym.
Natomiast kwestia "płci mózgu" w przypadku transseksualistów jest rzeczywiście ciekawym tematem, bo skoro kobiety myślą inaczej niż mężczyźni, to w takim razie jaki jest sposób myślenia transseksualistów? Męski, kobiecy, czy może jakiś pośredni - transseksualny?
„Dla mnie to trochę dziwne jeśli transseksualista dobrowolnie rezygnuje z operacyjnej zmiany narządów płciowych. Może być wtedy podejrzenie oszustwa, że celowo robi szum wokół siebie, a tak naprawdę to wcale nie chce zerwać ze swoją dotychczasową płcią.”
UsuńZastanawiałam się nad takimi przypadkami. Nie chodzi przecież o mężczyzn mówiących wprost, że czują się mężczyznami, a chcą się tylko ubierać w kobiece ubrania (z różnych powodów), ale o ludzi mówiących, że są kobietami. Ale znowu mamy przecież też przypadki kobiet, które z powodu nowotworu, nieszczęśliwego wypadku traciły piersi, czy waginę i nie decydowały się na rekonstrukcję. W drugą stronę zresztą też. Nie każdy mężczyzna po utracie chce rekonstrukcji jąder, penisa. Czy mężczyzna, któremu pies odgryzie narządy płciowe przestaje być mężczyzną? Nie zawsze jest łatwo sprowadzać płeć do narządów płciowych, bo to jest bolesne przede wszystkim dla ludzi, którzy przez chorobę doznali straty. Skoro osoby, które urodziły się we właściwym ciele po stracie nie zawsze decydują się coś z tym zrobić, to osoba zmieniająca płeć może też nie zawsze chcieć. Ma co ma i może można się z tym pogodzić. Zresztą oni nie są zniszczeni chorobą, wypadkiem, mają coś co znają, może już się nauczyli czerpać przyjemność ze swoich narządów, a operacja to niewiadoma, ryzyko (może coś się nie udać i już nie będą szczytować). Może też być bardzo mocny strach przed operacjami. Rafalala pisze, że to nie chłopak ją powstrzymuje przed operacją, ale czasem może być tak, że ktoś pozna kogoś, kto szczególnie lubi właśnie takie shemale i dla utrzymania związku następuje rezygnacja z dalszej transformacji. Nie wiem. To tylko gdybanie. Mi wystarczy, że ktoś sam stwierdzi (i nie uznam, że chce sobie ze mnie robić jaja), że jest innej płci i poprosi żeby używać odpowiednich końcówek. Nie muszę być dociekliwa, nie muszę wnikać, czy to prawda, czy nie. Nawet jak zostanę oszukana i okaże się, że to był teatrzyk, to nie będę mieć do siebie pretensji, że wykazałam dobrą wolę.
„Natomiast kwestia "płci mózgu" w przypadku transseksualistów jest rzeczywiście ciekawym tematem, bo skoro kobiety myślą inaczej niż mężczyźni, to w takim razie jaki jest sposób myślenia transseksualistów? Męski, kobiecy, czy może jakiś pośredni - transseksualny?”
Sposób myślenia może też wynikać z socjalizacji, ale najważniejsze żeby poczucie przynależności do danej płci było trwałe. Kobieta wie, że jest kobietą, a mężczyzna wie, że jest mężczyzną, nawet jeśli żyją nietypowo, niestereotypowo to wiedzą kim są. Transseksualiści powołują się często na badania, które wskazują obszar w mózgu, który (na to wygląda) określa sam w sobie, że kobieta wie, że jest kobietą, a mężczyzna wie, że jest mężczyzną. Z badań wynika, że środkowa część jądra łożowego prążka krańcowego u mężczyzn jest prawie dwukrotnie większa niż u kobiet. Za to u mężczyzn, którzy poddają się operacji zmiany płci wielkość, jest taka sama, jak u kobiet. Przy badaniu kobiet zmieniających płeć okazuje się, że mają budowę męską.
Na mózg można wpływać (nawet troszcząc się o podstawy, w przypadku badań kobiet nie umiejących pisać i liczyć i kobiet posiadających te umiejętności dostrzeżono różnice w mózgu), ale są obszary których nie zmieni się ani nauką, ani socjalizacją, ani w inny sposób. Jeśli chodzi o zmianę płci to należy robić takie operacje w przypadkach trwałych, wynikających z konkretnej budowy mózgu, a nie ludziom, którym się coś tylko wydaje chwilowo. Należy pamiętać, że są też choroby psychiczne, które mogą wpływać na postępowanie, człowiek chory może twierdzić, że jest odmiennej płci, a za rok może twierdzić, że jest kotem. Do samej operacji nie należy dopuszczać każdego tylko na słowo. O ile zwracanie się do chorego jak do osoby odmiennej płci krzywdy mu nie zrobi, tak operacja może być krzywdząca na zawsze.
Muszę się z Tobą zgodzić, płeć nie powinna być określona wyłącznie na podstawie narządów płciowych, bo to jednak jest szersze zagadnienie niż tylko kwestie anatomiczne.
UsuńZaś co do poruszonej przeze mnie sprawy "płci mózgu", to miałem na myśli wyłącznie sam fakt odbierania świata i usiłując dociec, czy oprócz odbierania świata bądź z pozycji męskiej lub żeńskiej, istnieje także coś takiego jak "transseksualny odbiór świata", a więc nie męski i nie żeński, tylko jakiś "trzeci".
Hmm... ja jestem niejako "oswojona" z problemem i tego rodzaju osobami poprzez filmy Almodovara... To dziwny świat, trudny zarówno dla samych zainteresowanych jak i do zaakceptowania przez przeciętnych ludzi. Przyznam, że jakoś też zatrzymanie się w pół drogi i zostanie swojego rodzaju hybrydą jest dla mnie kompletnie nieprzekonujące, ale meandry ludzkiej psychiki są niezbadane. Czy mowiłabym "pani" ? Tak, bo niby dlaczego nie ? Przecież to tylko słowo
OdpowiedzUsuńJa też mówiłbym "pani", ale już w rękę to bym takiej "pani" nie pocałował :)
UsuńHihihi - w tej kwestii ja przynajmniej nie muszę mieć wahnięć :))
UsuńA tak poza tym - czy ktoś z Państwa wie, czym zajmuje się Rafalala .Pisze na fejsie (przed chwilą zajrzałam), że jest artystka,pisarka itd. Czy ktoś ja zna z czegokolwiek innego poza byciem transseksualistą i celebrytką ? bo dla mnie to trochę mało , by pchac się na afisz...Jest jednak spora różnica ,gdy np. aktor znany ze swych ról, pisarz znany ze swych książek itd. mówia PRZY OKAZJI o swej seksualności i prywatności -OK (oczywiście zależy w jakim zakresie, bo jak pan X powie ,że jest gejem i ma chłopaka to przyjmuję to jako informację i taka spok0ojna, niesensacyjna i nieoblesna informacja może być przyjeta pozytywnie, jako coś naturalnego., gdy jednak zaczyna opowiadać, co ,kiedy i ile razy z tym chłopakiem robi to może już niekoniecznie.Zresztą -jakby tak samo opowiadał o dziewczynie to też niekonieczenie) .Natomiast gdy wyskakuje jakaś nieznana osoba i ni z gruszki, ni z pietruszki na oczach publiczności - a niby czemu to ma służyć ?
OdpowiedzUsuń@An-Ka
UsuńPo co wymagać od Rafalali czegoś więcej, kiedy np. taka Wierzbicka wybiła się dopiero na narzekaniu na wielkość swoich piersi i na nagich zdjęciach. Mamy sporo takich gwiazdeczek.
Rafalala z tego co wiem grała w teatrze, pisze wiersze, próbuje sił z pisaniem książek, czasem pracuje jako modelka. Ale jest też dziewczyną swojego bogatego chłopaka.
Mojego podziwu na razie nie zyskała. Nawet jej nie ufam co do tego czy pisze prawdę, czy nie.
Moja uwaga - przy okazji Rafalali -dotyczy wszystkich takich "karier" , niezależnie od orientacji. I pytanie -czemu to ma słuzyc też dotyczy nie tylko jej. W jakim teatrze, jakie wiersze ? Modelka ???? Ujme to tak - "grałam " (zapewne tak jak ona, bo tez o mnie nikt nie słyszał) w dwu filmach. Pisalam wiersze - sama pękam ze śmiechu. Ksiązka jest moim marzeniem ,ale nawet nie próbuję :)) , ale buławę każdy w kieszeni nosi :) i nawet raz były moje profesjonalne zdjęcia na drugiej i trzeciej stronie znanego wówczas tygodnika mody. Wprawdzie wyłącznie dlatego,że modelka się rozchorowała i znajomy fotograf, z którym absolutnie bez związku z jego praca kawę piłam stwierdził, że nadam się :)) jako zapchajdziura. I czy w związku z tym świat powinien mnie poznać ? :)) Eee...świat zwariował ..
Usuń@An-Ka
UsuńRafalala grała w teatrze Polonia i nie tylko, a teraz znowu ma jakieś próby, już wrzuciła zdjęcia:
http://rafalala.bloog.pl/id,342257143,title,proba-w-teatrze-studio-z-moimi-ukochanymi-aktorkami-SSkarzynska-Rutledge-i-AWycinka,index.html
Za fotografię też się brała i miała swój pierwszy sukces:
"Bo wiesz, ja mam taki problem, że kiedy za coś się biorę, to od razu robię to z wielkim rozmachem i nie mam później motywacji... Człowiek gdzieś gra i jest jakaś droga, a ja tak – gram pierwszy raz, i to od razu u Jandy! (śmiech) Oczywiście, grałam później w innych teatrach, w bydgoskim, w Centralnym Basenie Artystycznym, ale to już nie było tak podniecające...Inny przykład: skończyłam roczną szkołę fotografii, notabene z Moniką Brodką (śmiech) i pomyślałam sobie, że może zrobię coś wystawniczego...? I co? Dostałam telefon od dr Pawła Leszkowicza, w którym usłyszałam zapraszam cię do Muzeum Narodowego... I znowu podobna sytuacja, moja pierwsza wystawa, i już byłam w Narodowym! (śmiech) Więc mam problem... Teraz chciałam zrobić film dokumentalny, więc powiedziałam znajomym, itd., i kto mi proponuje współpracę? HBO! Dlatego mam problem, żeby się rozwijać w jakiejś dziedzinie, bo jak coś robię to od razu wskakuje na te górna półkę i popadam w lenistwo, i to mocno!
Pomyślałam sobie, że zrobię film dokumentalny..."
http://allarte.pl/df723MTAwNTg_8,rafalala-show.html
Ja naprawdę nic o niej nie wiem, staram się unikac takiej sieczki informacyjnej, po prostu szkoda mi czasu. Jak napisałam - to jest syndrom czasów ,nie orientacji .I wcale mi się ten tandeciarski syndrom nie podoba, te wszystkie panienki czy meni znani z tego, że sa znani.
Usuń@An-Ka
UsuńMoże nie syndrom czasów, bo zawsze byli ludzie, którzy robili kariery nie talentem, ale w inny sposób. Jednak może Rafalala ma słuszność nazywając siebie artystką. Tworzy, gra w teatrze, nawet reżyserowała. Czy jest w tym dobra to już może być osobna kwestia. Jakieś swoje sukcesy ma. I ważne, że to są sukcesy sprzed tego medialnego szumu.
Nie wiem czy jest jakąś szczególnie uzdolnioną artystką, ale czytając Twój wcześniejszy komentarz, dwóch rzeczy nie mogę jej odmówić - umiejętności robienia hałasu wokół swojej osoby oraz silnego przekonania odnośnie własnych /wybitnych/ zdolności :)
UsuńJa po prostu o niej NIC poza transseksualnoscią i szumem oraz "podobno coś robi" nie słyszałam. nie chcę sugerować, że to znaczy, że na pewno nic nie robi, stąd moje pytanie, czy ktoś coś wie, poza tym "podobno"
UsuńA teraz- czy wynajęłabym mieszkanie osobie transseksualnej ? To zależy. Od czego ? od stylu zycia i charakteru. Myślę -sadząc oczywiście bardzo powierzchownie- że wynajęłabym osobie takiego pokroju jaki sprawia Grodzka ,czyli osoby zrównoważonej i spokojnej ( proszę ,niech mi nikt nie mówi o jej przeszłości, związkach z komuna itd., bo ja skupiam się tylko na określonych cechach, dla przybliżenia tematu ) ,
OdpowiedzUsuńRafalali jednak nie - robi na mnie wrażenie osoby rozedrganej , poza tym sąsiadowałam z "artystami" -dziękuję, NEVER !
No proszę, jednak wyszłaś na homofoba! :)
Usuń/Piszę to oczywiście z przymrużeniem oka, ale czy zauważyłaś tytuł, odnoszący się do tego filmu z zajściem z Krzysztofem M.?
Na wszelki wypadek służę uprzejmie: "Transwestyta zlał homofoba". A skoro Ty także deklarujesz, że byś nie wynajęła Rafalali mieszkania, więc... :)
:)) i na nic się nie da, że nie z tego powodu ? , że Grodzkiej wynajęłabym ? no- to nie ma dla mnie ratunku:)) .Nie mogę mieć zmniejszonego wyroku kary na "artystofoba "???
Usuń"Artystofob" chyba raczej odpada, bo brakuje przedrostka "homo", co innego "homoartystofob", to już przynajmniej jakoś brzmi ;)
UsuńJeszcze jedno - to, że ja czasem/ często pisze o jakiejś reakcji, zjawisku, stylu byćia, stosunku do kogoś itd. bynajmniej nie znaczy, że to jest moja reakcja itd. W takim przypadku wyraźnie piszę, że to a to JA myślę/robię .W innych przypadkach opisuję rzeczywistość, którą widzę moim oczami, nie musząc się z nia zawsze zgadzać.
OdpowiedzUsuń...no i pewnie już dawno zauważyłaś, że wielu komentujących lubi wrzucać te dwie sprawy do jednego worka, zwłaszcza wówczas kiedy chcą osobie komentującej na te dwa sposoby przypiąć jakąś łatkę...
UsuńPS. do Akary -oczywiście, że dyskusja nie musi prowadzić do wspólnego stanowiska.Jednak mówiąc o dwu monologach mam na myśli to,że przynajmniej jeden z rozmówców zwracając się do drugiego w formie, kompletnie odbiega od treści napisanej przez poprzednika i ustosunkowuje się raczej do swoich wyobrażeń na temat co ten pierwszy myśli.
OdpowiedzUsuńja myśle Smurffie,że pomijając fatalną misje telewizji,która żyje takimi aferami,problem wcale nie tkwi tylko w tym,czy ktoś jest homoseksualistą,czy transseksualny...Myslę,że to tkwi w zachowaniu NIEKTÓRYCH z nich...bo na przykład obecnie geja nie pozna się po ubraniu,tak jak to dawniej nam się kojarzyło,to teraz przystojni faceci na sportowo ubrani...a wracając do Rafalali,gdyby ona ubrała się niewyzywająco,facet wynajmujący nie skojarzyłby jej z kimś o innej orientacji seksualnej.I przede wszystkim jej zachowanie,co na filmiku widac,ona najpierw używa słowa "gnoju" w stosunku do niego,gdy on odmawia wynajęcia mieszkania.Gdyby jej zachowanie i ubiór,był trochę chociaż podobny np.do Grodzkiej...facet na pewno by wynajął to mieszkanie.Tu głównie wyzywający strój i zachowanie Rafalali.
OdpowiedzUsuńZresztą jak w komentarzach czytam,każdy rozumie te wewnętrzne psychiczne rozdarcia transseksualistów,ale w ostatecznym rozrachunku jak czytam...raczej tez by nie wynajęli Rafalali mieszkania...D:))
Czyli wyzywający strój i zachowanie jest przyczyną...główną.
Krakowianko - cóż, najłatwiej - i nie dotyczy to tylko Rafalali i tylko tego problemu -doszukiwać się przyczyn niechęci w takich bardzo "nośnych" tematach zamiast w sobie samym. Znacznie łatwiej jest uznac, że powodem niechęci jest orientacja seksualna/kolor skóry przynależność do jakiejś grupy niż cechy (wady) osobnicze. Oczywiscie, nietolerancja wobec ww wymienionych często bywa przyczyną niechęci, jednak czasem nie jest to wyłączny powód.
Usuńmasz rację An-Ko,zawsze coś lub ktoś kontrowersyjny,niekoniecznie inne orientacji seksualnej,dotyczy to też muzyków,aktorów...można by tu wymieniać jeszcze długo,szczególnie głośny,napastliwy jest przez nas traktowany na NIE.Nie znaczy to oczywiście,że ktos spokojny nie jest dewiantem czy seryjnym mordercą,bo życie pokazuje,że wygląd zewnetrzny jest mylący.Tylko człowiek najpierw pozytywnie odbiera jednak kogoś,kto wydaje sie spokojny i cichy.I dlatego Rafalala często będzie odbierana na NIE.Zresztą nakręciła pozowany filmik,nie była na tyle sprytna,by grac biedną ofiarę,ale dość wulgarną postać,u której tak ostre reakcje wyglądają na przewage w niej jednak ...mężczyzny niż kobiety.
UsuńNie wiem dlaczego geje potrafią swoim strojem i zachowaniem nie szokować,jednak transseksualiści nie potrafią jeszcze być nierozpoznawalni,co by uchroniło ich na pewno przed takimi reakcjami na ich widok jak w zamieszczonym filmiku.
Tak, a w przypadku wynajęcia komus mieszkania czy w jakimkolwiek dość bliskim obcowaniu zwracamy przede wszystkim uwagę na spokój i niekontrowersyjnośc, co jest dość oczywiste. Z tego powodu np. niektórzy wola wynająć mieszkanie bezdzietnemu małżeństwu w średnim wieku niż młodemu małżeństwu z potencjalnie wyjącym po nocach niemowlakiem.
UsuńRafalala jest wysoka i należy raczej do osób potężniejszych. Jak się przyjrzałam jej strojom to chyba najczęściej dyskusyjna może być długość tych sukienek. Z powodu wzrostu i figury musi być jej ciężej coś wybrać w sklepach, ale może być też tak, że nogi uważa za swój atut i chce maksymalnie pokazywać, eksponuje je do zdjęć tak, jak Doda tyłek. Jednak często już widywałam dziewczyny, które w takich strojach i nawet w bardziej odsłaniających chodziły po ulicach. Może coraz mniej dziewczyn lubi sukienki, ale często się zdarza. A jak nie to są też szorty, które mogą mieć różną długość, a nawet odsłaniać trochę tyłka. Prawda jest taka, że latem, kiedy jest bardzo ciepło, albo gdzieś, gdzie jest plaża w pobliżu inaczej się na to patrzy. Ja mam jedną sukienkę taką, jak Rafalala, ale przez to, że jestem inaczej zbudowana, to na mnie ta sukienka wygląda inaczej i jest dłuższa. U niej to jest taka prawie maksymalna miniówka, mimo że na pewno kupiła większy rozmiar, a mi sukienka sięga do połowy uda. Niby ta sama sukienka, a jednak jest różnica. Ja pozostaję przy stanowisku, że to osoba ubrana ma być najbardziej zadowolona ze swojego stroju. Biorę pod uwagę, że różnym osobom mogą podobać się różne rzeczy.
Usuńoczywiście,że każdy powinien ubierać sie tak jak mu wygodnie,ale zauważ w postaci Rafalali,że jej ubiór,makijaż,można powiedzieć całość jest dość wyzywająca...a szczególnie makijaż.Piszesz o sukience,ale sama sukienka nie wzbudzałaby żadnych kontrowersji,takie noszą kobiety,to prawda.Przypatrz się Akaro na całość...u Rafalali widać to wyolbrzymienie,przejaskrawienie tego,co ona chce pokazać,tę kobiecość,która niby w niej jest,ale zachowanie,ton głosu,wulgaryzm temu przeczy.
UsuńTo nijak sie ma do tego,że ona ma podobną sukienke do Twojej...tu zupełnie o co innego chodzi...o przejaskrawienie całości.I to widać.I to właśnie nasuwa komuś z przeciwka być może niesłuszne posądzenia.Bo tak jak napisałam powyżej...seryjny morderca może wyglądać jak elegancki pracownik banku.
dodam jeszcze,że są instytucje,gdzie nie możemy się luzacko albo wyzywająco ubierać...na pewno nie załatwiałabyś jakiś bankowych transakcji z kimś tak wyglądającym jak Rafalala...a bardziej z kimś schludnie wyglądającym...i na pewno załatwiając wynajęcie mieszkania,mogła Rafalala podejść do tego jak do małej transakcji a nie jak do swojej kreacji artystycznej...tu jest troche i jej winy.
Usuń@krakowianka
UsuńCoś w niej jest takiego... hmmm, może wulgarnego. Tylko nie potrafię jeszcze uchwycić co najbardziej się na to składa. Też w pewnym sensie ją tak odbieram, ale dlaczego tak jest nie wiem.
ja oglądałam ten filmik parę razy,ona jest tam jakby stroną atakującą...od razu po jego odmowie i ona zaczęła faceta wyzywać od gnoi - ten męski ton głosu...Tamten człowiek cofał się przed dużą postacią Rafalali,będącą w natarciu...haha
UsuńNiemniej jednak i Rafalalę rozumiem,jednak nie było jej przykro jak kobiecie...bo kobieta być może wycofałaby się,a ona zaatakowała i w dodatku od razu do bijatyki...niczym facet...Kreuje sie na kobietę,to odrzucanie włosów głową,makijaż...a jej odruchy są typowo męskie.
Nie wiem ,kim w sumie ona sie tak naprawdę czuje...bo jeśliby psychicznie była kobietą,to i reakcje chyba by za tym podążały...nie wiem...ale trochę żal mi tych ludzi...
Ja wielokrotnie powtarzam, że to nie sam fakt odmiennej orientacji seksualnej czy transseksualizmu budzą niechęć u większości ludzi (u których w ogóle budzą ), ale owo przerysowanie/ostentacja/wulgarność/teatralność i jednak sztuczność.Wróce do przykładu Grodzkiej - wizualnie wprawdzie wygląda hmmm.... mało kobieco, ale jej zachowanie jest zachowaniem szorstkiej bo szorstkiej ,ale jednak kobiety. Nie kreuje się na wzorzec kobiecości w stylu podlatarnianym...
Usuń@ Crackie
UsuńMam podobne spostrzeżenia, Rafalala jest osobą z gatunku kontrowersyjnych i wyzywających. Dotyczy to zarówno jej wyglądu, jak i zachowania wobec innych ludzi. Co do wyglądu, to powiem krótko /dotyczy to również Grodzkiej/: ani jedna, ani druga nie ma kobiecego wyglądu, widać w tym pewną sztuczność i swoiście pojmowaną "kanciastość" w wyglądzie. Co prawda Grodzka ubiera się w sposób mniej wyzywający niż Rafalala, która ubiera się w sposób, który ja nazywam "pani spod latarni". Ale tu nawet nie o sam ubiór chodzi, ale o pewne męskie rysy, których ani Rafalala, ani Grodzka nie zdołały się pozbyć. Ale masz rację Crackie, że takie agresywne i dążące do konfrontacji zachowanie Rafalali odbierane jest jako bardziej męskie niż kobiece - no bo powiedzmy sobie szczerze, czy typowa kobieca rzuciłaby się z pięściami do faceta w reakcji na to, że nie chce wynająć swojego apartamentu? Nie, kobieta w takiej sytuacji nie przejdzie do rękoczynów, co innego facet z nadmiarem testosteronu, taki gość wprost szuka pretekstów, aby rzucić się na kogoś z pięściami. Wygląda więc na to, że Rafalala wbrew słownym deklaracjom nadal ma przewagę męskich hormonów i stąd takie zachowanie.
Zgadzam się natomiast, że Grodzka ubiera się /i zachowuje/ w mniej wyzywający sposób i dzięki temu nieco zyskuje, a z kolei Rafalala na tym traci.