Refleksja pierwsza: zwycięstwo zza grobu.
Wczoraj, zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów głos zabrał bezapelacyjnie największy triumfator tych wyborów, Jarosław Kaczyński, a więc szef zwycięskiej partii czyli Prawa i Sprawiedliwości. Prezes Kaczyński dosyć nieoczekiwanie zaczął nie od triumfalnego obwieszczenia "urbi et orbi", że oto PiS obejmie teraz stery władzy i zaraz zacznie się rozliczanie poprzedniej ekipy rządowej z rozlicznych afer. Nie, on zaczął od przypomnienia nieżyjącego od czasu katastrofy pod Smoleńskiem swojego brata - prezydenta Lecha Kaczyńskiego bez którego, co wyraźnie podkreślił, nie byłoby tego wczorajszego sukcesu.
Kończąc zaś zameldował:
Kończąc zaś zameldował:
- Panie Prezydencie, melduję wykonanie zadania!
I właśnie wtedy pomyślałem sobie, że to jest także zwycięstwo nieżyjącego już od pięciu lat z hakiem, prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Co prawda zwycięstwo zza grobu, ale jednak zwycięstwo.
Refleksja druga: Ale jaja! Ale jaja! Ale jaja!
Drugie miejsce w tych wyborach zajęła Platforma Obywatelska.
Dwadzieścia kilka procent to i tak moim zdaniem spory sukces tej partii. Po tych wszystkich "...kamieni kupach" i "ośmiorniczkach..." spodziewałem się wyniku nieco poniżej 20 %. Tak się nie stało. Spora w tym zasługa premier Ewy Kopacz, która moim zdaniem naprawdę bardzo rzetelnie pracowała przez całą kampanię wyborczą dzięki czemu nieco uratowała pikujące w ostatnim czasie ostro w dół notowania PO.
Myślę, że przerwa w rządzeniu dobrze zrobi tej partii, bo po ośmiu latach rządów nadmierna buta, pycha, arogancja i pogarda dla Narodu były aż nadto widoczne. Teraz posiedzą sobie kilka lat na opozycyjnym garnuszku, spokornieją i być może jeszcze kiedyś wrócą do rządzenia Polską, ale po odbyciu niezbędnej kwarantanny. A póki co mogą się spotykać u "Sowy i Przyjaciół", zajadać się ośmiorniczkami i paplać wesoło "Ale jaja! Ale jaja! Ale jaja!" ile tylko dusza zapragnie - ale tym razem już na własny rachunek, a nie z pieniędzy podatników.
Myślę, że przerwa w rządzeniu dobrze zrobi tej partii, bo po ośmiu latach rządów nadmierna buta, pycha, arogancja i pogarda dla Narodu były aż nadto widoczne. Teraz posiedzą sobie kilka lat na opozycyjnym garnuszku, spokornieją i być może jeszcze kiedyś wrócą do rządzenia Polską, ale po odbyciu niezbędnej kwarantanny. A póki co mogą się spotykać u "Sowy i Przyjaciół", zajadać się ośmiorniczkami i paplać wesoło "Ale jaja! Ale jaja! Ale jaja!" ile tylko dusza zapragnie - ale tym razem już na własny rachunek, a nie z pieniędzy podatników.
Refleksja trzecia: nie dam ci torby z darami, ani auta z alufelgami.
Formacja Pawła Kukiza dość nieoczekiwanie zajęła trzecie miejsce w tych wyborach z wynikiem oscylującym wokół dziewięciu procent. Osobiście ufam Pawłowi Kukizowi, który już w trakcie wyborów prezydenckich mnie przekonał, że nie pcha się po władzę dla samej władzy, ale po to, by naprawdę poprawić sytuację w Polsce. Paweł Kukiz w jednym ze swoich utworów śpiewał ironicznie "Dam ci torbę z darami, auto z alufelgami" - teraz wracał do tych słów twierdząc, że właśnie na tym polega system z którym walczy, a więc najpierw partie polityczne obiecują gruszki na wierzbie, a potem prowadzą taką politykę, aby nabić sobie kabzę, zapominając o społeczeństwie i wcześniej złożonych obietnicach. W zasadzie zgadzam się w tej kwestii z Pawłem Kukizem, ale problem polega na tym, że Kukiz walcząc z systemem, najpierw sam musi wejść w ten system, aby później rozwalić go od środka. A więc wcześniej musi założyć własną partię, inaczej cały czas będzie walczył z systemem niczym Don Kichot z wiatrakami. Sęk w tym, że Kukiz nie założył własnej partii, utworzył natomiast coś w rodzaju "pospolitego ruszenia", które nazywa się "Kukiz 15". Gdyby w skład tej formacji wchodziło, powiedzmy 10 tysięcy Kukizów i nikt więcej, wtedy nie miałbym żadnych wątpliwości odnośnie tej formacji. Ale Kukiz jest tam tylko jeden, zaś co do całej reszty, to nie ufam tej zbieraninie ani trochę i myślę, że w szybkim czasie staną się oni "planktonem politycznym", a więc zostaną, jak to się eufemistycznie mówi "zagospodarowani" przez inne partie.
Ale wynik formacji Pawła Kukiza niewątpliwie świadczy o tym, że kredyt zaufania dla pozostałych partii powoli się wyczerpuje i Polacy pragną radykalnych zmian w dotychczasowym sposobie uprawiania polityki.
Refleksja czwarta: no pasaran!
Gdy mnie ktoś pytał przed wyborami, ile procent zdobędzie Zjednoczona Lewica, zawsze odpowiadałem:
- osiągną całkiem przyzwoity wynik, dokładnie 7,9 %...
Taka odpowiedź stanowiła zakamuflowane życzenie, aby to ugrupowanie w ogóle nie weszło do Sejmu, bowiem próg wyborczy w tym wypadku wynosi 8 %. No i wygląda na to, że wykrakałem, z czego, nie ukrywam, bardzo się cieszę. Takie paroletnie oddzielenie od sejmowego koryta bardzo dobrze zrobi tej formacji, pozwoli jej ostatecznie pozbyć się dawnych partyjnych aparatczyków w rodzaju Leszka Millera, pozwoli też oczyścić się z bandy bezideowych karierowiczów, którzy na lewicowych hasłach chcieli się wspiąć na szczyty władzy. Mam nadzieję, że kilkuletni okres sejmowej posuchy pozwoli oddzielić ziarno od plew i wyodrębnić prawdziwych ludzi lewicy, którzy naprawdę wierzą w to co głoszą.
Refleksja piąta: "bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki".
Ugrupowanie Ryszarda Petru zdobyła coś koło siedmiu procent, co po przeliczeniu daje kilkanaście mandatów w Sejmie. Moim zdaniem dobrze się stało.
Zawsze miałem Petru za dobrego ekonomistę, który twardo stąpa po ziemi. Będzie się teraz przyglądał z ław opozycji temu, co już niedługo będzie robił rząd wybrany przez PiS. Całkowicie popieram to, co Petru mówi o branży górniczej: koniec z przywilejami dla tej branży, za to wszystko płaci całe społeczeństwo i w efekcie mamy w Polsce węgiel kilka razy droższy niż na świecie. To się musi skończyć i w tym temacie Petru ma absolutną rację, jeśli rząd PiS dalej chce "rozpieszczać" górników, to niech to robi, ale z własnych dotacji przeznaczonych na finansowanie partii politycznych, bo dotując górników z budżetu, zwyczajnie okrada pozostałe grupy społeczne.
Refleksja szósta: zielono mi, ale tylko na wiosnę.
Po cichu liczę na to, że PSL nie doliczy się tych 5 % poparcia, co w efekcie pozwoli na czasowe pozbycie się tych drobnych wiejskich cwaniaczków z naszego parlamentu. Podobnie jak w przypadku Zjednoczonej Lewicy, takie kilkudniowe odstawienie przedstawicieli tej partii od sejmowego koryta pozwoliłoby na oczyszczenie się tego ugrupowania z darmozjadów i karierowiczów, których w PSL-u jest na pęczki.
Refleksja siódma: kogo nie ma, ten się nie liczy.
Pozostałe partie i ugrupowania nie przekroczyły pięcioprocentowego progu wyborczego, a więc pozostaną poza parlamentem. A ponieważ realnie rzecz biorąc, kogo nie ma, ten się nie liczy, a zatem nie bardzo jest o czym w tym wypadku gadać, bo wygląda na to, że gadam o niczym :)
Refleksja ósma: nie lamentujcie hejterzy, jutro też zaświeci słońce.
Nad wynikami wyborów już zaczęli płakać główni polscy hejterzy w rodzaju PeO-wskiego agitatora - Tomasza Lisa, wieloletniego ulubieńca gimnazjalistów - Kuby Wojewódzkiego, czy też nadwornego "wszechałtorytetu III RP" - Adama Michnika, wraz z tłumami ich popleczników. Wylewają oni teraz rzeki krokodylich łez nad przyszłym losem Polski zgrywając się na polskich patriotów, którym rzeczywiście na tym losie zależy. Nie wierzę im jednak nic a nic, bo w ostatnich latach już nieraz pokazali, jakie są ich prawdziwe intencje. A wg nich Polska powinna być krajem multi - kulti, opartym na swobodnych związkach "dwóch mamuś", albo "trzech tatusiów", gdzie tradycyjna rodzina będzie znaczyła tyle, co nic.
Nie szlochajcie więc farbowane lisy, bo szkoda waszej fatygi.
Poza tym, na tych wyborach świat się nie kończy. Jeśli PiS nie dotrzyma swoich obietnic, to też za cztery lata przegra z kretesem, bo drugi raz na to samo ludzi już nie da się nabrać, tylko jednej PO się to udało cztery lata temu, ale to "se ne vrati".
Refleksja dziewiąta: nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.
Jaki jest wynik wyborów, każdy widzi. PiS dziś triumfuje, a lewica szlocha, ale za cztery lata może być na odwrót. Nie ma więc co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba wziąć się w garść i zacząć szybko myśleć o następnych wyborach. I to bym radził wszystkim ugrupowaniom, zarówno zwycięzcom jak i pokonanym, bo zadań przed każdą partią jest huk, a czasu niewiele, toteż...
Refleksja dziesiąta: przestańcie w końcu pieprzyć i weźcie się do roboty.
W tym kraju jest mnóstwo do zrobienia: chora jest policja, chore sądownictwo, chora prokuratura, siły zbrojne, więziennictwo, służby specjalne, służba zdrowia i szkolnictwo.
W zasadzie wszystkie służby w tym kraju są mniej lub bardziej chore.
Chory jest system podatkowy.
Chora jest opieka społeczna i cały system emerytalno - rentowy.
Chora jest opieka społeczna i cały system emerytalno - rentowy.
Generalnej naprawy wymaga gospodarka, która potrzebuje dofinansowania i jakiegoś dobrego sternika, który by pomógł wyprowadzić tę nadmiernie przeciążoną i sfatygowaną łódź miotaną kolejnymi sztormami na bardziej spokojne wody, gdzie można by pomyśleć o zrzuceniu tego całego postkomunistycznego balastu, aby ta polska łódź zaczęła wreszcie płynąć jak należy.
Jest ogrom pracy do zrobienia i ta praca cały czas na was czeka, nasi "kochani" politycy.
I nie rozmieniajcie się na drobne tracąc czas na różne pseudoważne tematy zastępcze, typu in vitro, czy kwestia od ilu lat powinny dzieci zacząć chodzić do szkoły. Wystarczy jak przestaniecie ludzi celowo przymuszać, a więc zabraniać im stosowania metody in vitro lub też zmuszać do posyłania sześcioletnich dzieci do szkół.
Niech to ludzie mają wybór, a nie państwo, które ich do czegoś zmusza stosując w tym celu cały swój aparat ucisku.
I nie rozmieniajcie się na drobne tracąc czas na różne pseudoważne tematy zastępcze, typu in vitro, czy kwestia od ilu lat powinny dzieci zacząć chodzić do szkoły. Wystarczy jak przestaniecie ludzi celowo przymuszać, a więc zabraniać im stosowania metody in vitro lub też zmuszać do posyłania sześcioletnich dzieci do szkół.
Niech to ludzie mają wybór, a nie państwo, które ich do czegoś zmusza stosując w tym celu cały swój aparat ucisku.
Przestańcie więc pieprzyć i bierzcie się do roboty.
Bo ani Europa, ani świat nie będzie na nas czekać i jak sami sobie nie pomożemy, to nie liczcie, że jakiś "dobry wujek" nam pomoże. Dobrze znamy takich "dobrych wujków" i dlatego mamy jedno życzenie: trzymajcie się od nas z daleka.
Sami sobie musimy pomóc.
My, Polacy.
Moje refleksje są gorzkie. Nie z powodu wygranych czy przegranych, tu z grubsza się zgadzam. Jednak nie rozumiem kilku rzeczy- list wyborczych , gdzie jedynkami są ludzie spoza danego regionu i tych , którzy głosują na tych spadochroniarzy. WW ten sposób zapewnia się karierę polityczną osobom, które w najlepszym przypadku są obojętne wobec swoich wyborców a w najgorszym mają ich głęboko w dupie. Moje miasto zafundowalo sobie w ten sposób osobę, która już przed wyborami deklarowała jasno sprzeciw wobec wpuszczeniu nowej firmy i daniu miejscracy. No bo to obcą firma....Drugą sprawą, która mnie niepokoi to właśnie nieobecność lewicy.Nigdy na nich nie głosowalam, nie chcę, by kiedykolwiek rządzili, ale niepokoi mnie marsz w kierunku kompletnej prawidłowości, nierzadko wstecznej i kruchcianej, brak odrobiny sprzeciwu przeciw temu. Niepokoi mnie, że młodzi rodzą się już prawicowi i konserwatywni, bo, trawestujac znane powiedzenie, też uważam, że kto za młodu nie był lewicowcmj ten na starość będzie lajdakiem. No i wreszcie - nie ma nic
OdpowiedzUsuńPrawicowosci nie prawidłowości. Sama prawicowosc nie gwarantuje jako taka prawidlowosci
Usuńmocno lewicowe jest PiS /jeśli chodzi o kwestie socjalne i wolności gospodarczej/... zaś od prawicy wzięło ta gorszą część, czyli dążenie do zniszczenia wolności osobistej /obyczajowej, światopoglądowej/... PiS jest też autorytarne i propolicyjne, ale są to cechy występujące po lewo i po prawo, w natężeniu proporcjonalnym do radykalizowania, uskrajniania się linii programowej,,, ergo... PiS jest po prostu partią prototalitarną... przy okazji wylazło, ilu Polaków ma mentalność niewolniczą... ok. 37% x 51% uprawnionych do głosowania... czyli ok. 19% na pewno...
Usuń/to jeszcze nie wszyscy, jest takich sporo więcej, ale to już inna sprawa, na odrębną analizę motywacji reszty uprawnionych/...
...
ale z drugiej strony, ta liczba 19% obrazuje faktyczne poparcie dla tej partii... czy to wystarcza do legitymizacji ich rządów?... pytanie jest podchwytliwe, bo nie pójście na wybory oznacza może nie poparcie, ale akceptację... nadal to jednak nie oznacza, że te 49%, co nie poszło na wybory ma ta niewolniczą mentalność... są ludzie mający podejście "i tak dam sobie radę, będę robił swoje"... ilu ich jest?...
/ale to już tak na marginesie sobie rozważam, by the way/...
No właśnie o tę część obyczajowo/światopoglądową mi chodzi. Rozumiem ludzi, którzy glosowali przeciw PO, ale do tego naprawdę wystarczyłoby głosowac na ludzi z listy PiS, nie wątpię, że sporo tam naprawde sensownych ludzi. Ale nie...Polak musi polecieć po ekstremach i zzaglosowac na najbardziej ekstremalnych świrow/dziwaków/ krzykaczy/demagogów. Trudno mi to uznać za wybory racjonalne i spowodowane troską o państwo. To raczej potrzeba dokopania.
Usuń@ An-Ka
UsuńStarty "Jedynek" w okręgach, które odwiedzają "od wielkiego dzwonu" to nic nowego. Od 1990 r. zawsze tak było i pewnie nadal tak będzie. Np. w moim okręgu w ten sposób startował niejaki Iwiński, czołowy działacz SLD, który zaglądał w te strony raczej sporadycznie. Na szczęście teraz się nie dostał, podobnie jak cała lewica. Wg mnie dobrze się stało, ale to już pisałem w poście.
najpierw dwa zastrzeżenia... piszę przed oficjalnym ogłoszeniem wyników... piszę /ten komentarz/ "z boku", na zimno, naukowo, bez przemycania swoich gustów, oczekiwań, emocji etc... przynajmniej spróbuję...
OdpowiedzUsuńale najpierw dwa słowa o Kubie Wojewódzkim... nie jest prawdą, że uprawiał jakiś hejt, ani "płakał" nad wynikiem wyborów... trzeba przyznać, że jego satyra bywa dość trudna i nie dla wszystkich zrozumiała /choćby sprawa z Ukrainkami, gdzie niewielu pojęło sens dowcipu, komu tak naprawdę Kuba przysrywał/... tym razem /a propos wyborów/ przysrywał po równo... i entuzjastom "new duck's order", i "płaczkom" dramatyzującym sytuację...
...
wynik PiS - do przewidzenia, choć nie spodziewałem się aż takiego /szacowałem kilka % mniej/...
tu mam uwagę... expose JK miało pewien zgrzyt, gdy wspomniał, że nie będzie żadnych zemst, odwetów, etc... czyli od razu nasuwa się pytanie: "czyli jakieś miały być?"... te jego słowa były zbędne w tym konkretnym momencie /choć być może wskazane na konwencji przedwyborczej/... detal, niuans, ale niesmak zaistniał...
PO - tu typowałem nieco więcej, ale pomyliłem się max. 2 - 3 %... ale masz rację, że EK mocno się sprężyła ratując część elektoratu...
KUKIZ - dla mnie była to zagadka... mogli nawet nie wejść... moim zdaniem wzięli maksimum, co było do wzięcia...
.NOWOCZESNA - szacowałem na mniej, bo ich język kampanii był dość nowatorski dla szarego Polaczka... pytanie, co RP miał na myśli mówiąc o silnej opozycji... samemu?... bullshit... tylko w kooperacji z PO, od której odbił... ciekawa sytuacja...
ZLew - koszmarny skrót, niemarketingowy wybitnie... zagrali vabank tworząc koalicję, ale czy mieli wybór?... szacowałem "na dwoje babka wróżyła" /7,8 - 8,2 %/ i wyszło, jak wyszło... nieco punktów im odebrało RAZEM... aha... to chyba koniec L.Millera...
KORWIN - chyba największy sukces JKM... nie licząc rzecz jasna jego dawnego udziału w Sejmie...
PSL - szacowałem, że jednak wejdą, tak minimalnie...
RAZEM - nie mieli zbyt dużo szans, zresztą ich obietnice podatkowe niejednego miały prawo odrzucić...
...
jeszcze raz zaznaczam... skomentowałem z neutralnej pozycji... moje preferencje, emocje, etc to oddzielna bajka...
pozdrawiać :)...
Może masz rację co do KW. Ostatnio w ogóle nie czytam jego wypocin, wiem tylko to,co jest w nagłówkach - gdzieś tam napisał "bardzo się boję", rozwinąłem te słowa jako hejt, a kierowałem się tym, co wcześniej zrobił z Zelnikiem.
Usuń"tu mam uwagę... expose JK miało pewien zgrzyt, gdy wspomniał, że nie będzie żadnych zemst, odwetów, etc... czyli od razu nasuwa się pytanie: "czyli jakieś miały być?"... te jego słowa były zbędne w tym konkretnym momencie /choć być może wskazane na konwencji przedwyborczej/... detal, niuans, ale niesmak zaistniał..."
A mnie przyjemnie zaskoczył tymi słowami, zupełnie się po nim nie spodziewałem takiej deklaracji, inna sprawa, że niezbyt mu ufam w tym temacie, bo ja nie wiem, czy będąc na jego miejscu byłbym aż tak wspaniałomyślny. Jak widzisz odbiór tych samych słów może być krańcowo różny, w zależności od zapatrywań.
Jeszcze słowo nt. Korwina i Kukiza - powinni iść razem /w sumie niewiele ich dzieli/, wtedy obaj by na tym zyskali /mieliby także mój głos/. Nieszczęście polega chyba na tym, że to są dwa samce alfa, a takie samce nie uznają żadnych kompromisów :)
Jeszcze jedno - co Ty się nagle tak zarzekasz, że komentujesz z neutralnej pozycji?
UsuńMyślałem, że zawsze tak komentujesz :)
Pozdrawiać :)
@Smurff...
Usuńchyba źle myślałeś :)...
czasem wyrażam w komentarzach swoje zdanie subiektywne, czasem naukowe... "wszystko zależy od..." - jak pięknie kiedyś napisała pewna zacna Blogerka /chwilowo w stanie spoczynku (albo na urlopie - tego nie wiadomo nigdy)/...
...
co do Kuby W... skoro wyrwany z kontekstu zwrot "bardzo się boję" odbierasz jako hejt, to może darujmy sobie szukanie consensusu na temat znaczenia słowa "hejt"... jak mawia znany nam różowy czubek "podpiszmy protokół rozbieżności" i nie wracajmy do sprawy...
...
Korwin vs. Kukiz... nie analizowałem tego wcześniej, ale wychodzi mi na to, że po prostu masz rację...
...
aha... w temacie słów Kaczyńskiego o zaniechaniu sporo osób ma rozmaite odczucia i nie zgadza się ze mną... okay... tu przyznaję z pokorą, że w tym temacie naukową wypowiedź upaprałem subiektywnymi odczuciami... ale kto powiedział, że wypowiadać się naukowo jest łatwo?...
pozdrawiać :)...
Trochę sobie zażartowałem z tą neutralnością, przyznaję się bez bicia :)
UsuńOK, mnie też nie za bardzo chce się komentować tego, co wyprawia KW, a więc ten temat odpuszczamy.
Co do panów PK & JKM można też próbować pojechać fizyką, czyli patrząc z tej perspektywy wygląda na to, że są to dwa bieguny jednoimienne, a te jak wiadomo się odpychają :)
Co do wiadomych słów Kaczyńskiego - okazuje się, że Kaczyński zapowiadał to jeszcze przed wyborami i wówczas te jego słowa spotkały się z zupełnie inną krytyką, a mianowicie:
- naród chce rozliczenia poprzedniej władzy, a więc kto go upoważnił do tego rodzaju zapewnień?
Poniżej podaję link do felietonu, który tak mniej więcej od drugiej połowy porusza tę sprawę. Ale przeczytaj go w całości, bo w pierwszej części wyjaśnia też /chociaż w trochę zawoalowany sposób, ale wierzę, że mimo to zrozumiesz/ sprawę "odzyskania mediów dla narodu" o którą mnie pytasz w jednym ze swoich późniejszych komentarzy - zwracam uwagę, że ten felieton został napisany jeszcze przed wyborami, tym niemniej poruszone w nim kwestie pozostają wciąż aktualne.
http://bezdekretu.blogspot.com/2015/10/dwie-perspektywy.html
w sumie podobne refleksje i ja miałam,postawiłam na tego "konia" i teraz mam prawo go obserwowac co dalej...bo jak piszesz,wybraliśmy większością głosów po prostu ZMIANY, chęc tych zmian,bo PO nic nam przez te 8 lat w sumie nie dała...takiej wygranej PiS nie spodziewałam się aż tak, ale OK mają teraz prawo sami utworzyc rząd, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńte 500 zł na każde dziecko co i Kukiz obiecał przypilnowac, to ma według mnie pułapki...bo znam rodziny wielodzietne,gdzie ona nie idzie do pracy,bo po co...jak dostane kasę...przy rodzinach patologicznych kasa i tak na alkohol pójdzie...dlatego tu trzeba uważac...
z tego,że Kukiz był na 3 miejscu,to tez potwierdza,że ludzie chcą zmian...tak samo dobrze,że wchodzą nowi,jak Nowoczesna,a Lewica z nieśmiertelnym Millerem Leszkiem "matuzalemem" partii nie przeszła...muszą wreszcie nowi się pokazac...
licze tylko,że J,.Kaczyński mądrze wykorzysta tę swoją przewagę,a schowa te swoje wyskoki,no nie lubię tego pieniacza,tu swoje musze sobie wtrącic...na razie jego wystąpienie było OK , ale rzeczywiście te obiecanki o zaprzestaniu zemsty,kopaniu leżących zabrzmiało jak jakaś łaska CEZARA (kciuk do góry na igrzyskach :D)
PiS juz było, to nie jakaś nowa partia wkracza,ale ...teraz żeby nie stracic muszą solidnie popracowac,ludzie widzą i oceniają,PO zostało ocenione...To takie moje osobiste refleksje..
pozdrawiam miło:))
Zobaczymy co zrobią. Mają większość sejmową i mogą rządzić samodzielnie. Jeśli zawiodą to naród ich rozliczy, podobnie jak teraz rozliczył PO. Dziś już nie da się daleko pojechać na obietnicach i populistycznych hasłach, naród już tyle razy został oszukany, że teraz patrzy każdej władzy na ręce.
UsuńPozdrawiam :)
Hej; dla mnie polityka jest bardzo niewdzięcznym tematem; staram się nią po prostu nie denerwować, co bywa trudne, kiedy polityk (niezależnie od partii i jego prywatnych przekonać) zaczyna gadać od rzeczy.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze: od lat nie popieram PiS, w wyborach głosuję metodą negacji: patrzę, kto mnie w ostatnim czasie najmniej wnerwił :P Wg niektórych nie powinno się tak głosować, ale skoro idę już spełnić mój obywatelski obowiązek, to nie będę wrzucać błędnie oddanego głosu z szacunku dla papieru, na którym wydrukowano listy (przy tej okazji marnuje się go i tak za dużo).
Nie pytajcie mnie, czy jestem zadowolona z wyników; powiem tylko jedno: jak nas widzą, tak nas piszą, a Polska sama na świecie nie jest; mało tego: jakże niewiele od nas samych w naszej sprawie zależy... PiS sporo naobiecywało i sądzę, że zwłaszcza ich zadeklarowani najgłośniej krzyczący przeciwnicy będą ich twardo rozliczać z samej realizacji oraz ze sposobu realizacji tych obietnic. A ja sobie spokojnie z boku popatrzę. Na wyborach byłam, swoje zrobiłam :-) (żeby nie było: na PO też nie głosowałam :))
Hej :)
UsuńTak, pamiętam Twój post nt. polityki toteż niespecjalnie mnie zaskoczyłaś tym komentarzem. Ja jestem zdania, że warto jest mieć wgląd w politykę, wtedy łatwiej jest patrzeć politykom na ręce. Łatwiej też zrozumieć pewne zjawiska i tendencje, które mają miejsce w polityce i nie myślę w tym momencie wyłącznie o krajowej polityce, bo na świecie dzieje się dość podobnie - jak tak się bliżej przyjrzeć :)
Staram się codziennie obejrzeć choć jeden program informacyjny (najczęściej kończy się na dwóch z różnych kanałów TV) - akurat o polityce wole posłuchać, niż czytać w sieci, jakoś więcej do mnie wtedy dociera. I owszem, czasem lubię powiedzieć, co sądzę o jakimś pomyśle, czy wypowiedzi o charakterze politycznym, jednak na tym staram się zakończyć: powiedzieć swoje i wysłuchać drugiej osoby. Zbyt "gorące dyskusje polityczne" rozbiły już niemal na moich oczach dwie lub trzy kilkuletnie, bliskie znajomości, niemal przyjaźnie :( Szkoda, że niektórzy tak strasznie przeżywają pewne rzeczy i tak twardo tkwią przy niektórych swoich przekonaniach, uznając je za jedyne OBIEKTYWNIE (!!!) słuszne, że odmienność zdań powoduje, że rezygnują ze znajomości z naprawdę wartościowymi ludźmi...
UsuńNiektóre osoby wykazują zbyt daleko idące polityczne zacietrzewienie. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że inni ludzie mogą mieć inne poglądy niż oni, czy też patrzeć na ten sam problem z innego punktu widzenia. Najgorzej jest wówczas, gdy dwie osoby tego typu, ale o zupełnie innym światopoglądzie zaczną polityczną polemikę. Wtedy dyskusja zamienia się w pole bitwy, a dwaj adwersarze mogą stać się dla siebie śmiertelnymi wrogami.
UsuńMałgorzato, Smurffie- tak, wlasnie to jest najbardziej bolesne i dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Jesteśmy jako ludzie bardzo różni, lubimy, różne potrawy, różne ksiązki, różne kolory, różny sposób spędzania wolnego czasu, nawet pomidorową jedni wolimy z makaronem, inni z ryżem, więc dlaczego nie dopuszczamy tej różnorodnosci w światopoglądzie ? Dlaczego niektorzy oskarżają ludzi , ktorzy mają inne poglądy o to, ze to wynik indoktrynacji( ta oczywiscie jest nierzadkim zjawiskiem , lecz po obu stronach) lub wręcz płatnego głoszenia poglądów? Brak wyobraźni, inteligencji czy zwyczajna świadoma podłość ? W każdej grupie światopoglądowej przecież są i ci zindoktrynowani, i ci świadomie kształtujący swoje postawy i zgodnie z nimi wybierający. Ci ekstremalni i ci umiarkowani
UsuńAn-KA, nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, bo na niektóre pytania nie ma prostych odpowiedzi. Rozwijając tę myśl, nie potrafię również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jakiś frustrat wali na ulicy siekierą w głowę niewinne dziecko albo jakiś inny frustrat bierze karabin i wywala cały magazynek w nieznanych sobie ludzi chodzących po ulicy... takich pytań są tysiące i nikt nie potrafi na nie odpowiedzieć, łącznie z całym sztabem psychiatrów i psychologów.
Usuńtak niekoniecznie znam się na polityce ,ale .... wszem i od zawsze wiadomo ,że jak ktoś za wysoko fruwa i nie widzi tego co się dzieje na ziemi to wcześniej czy później spada i taki upadek jest jak najbardziej pożądany ( co za fajne słowo;))
OdpowiedzUsuńobawiam się tylko ,że teraz nastaną czasy kiecoli i więzienników ,jak to drzewiej bywało .
Pozdrawiam
nie znoszę udowadniać ,że nie jestem robotem
No właśnie Szafirku - a im wyżej ktoś się wzniesie, tym bardziej ten upadek jest spektakularny i bolesny :)
UsuńJa też się trochę obawiam, że nastanie teraz czas ogólnonarodowego rozmodlenia, co przyniosłoby raczej kiepskie skutki.
Ja też nie znoszę udowadniać, że jestem robotem, mam nadzieję, że na moim blogu nie musisz tego udowadniać :)
Pozdrawiam :)
Wpływ PiS na gospodarkę może być destruktywny. Ta partia reprezentuje interesy związków zawodowych - współczesnej szlachty feudalnej. Będą pławić się w przywilejach i wysysać resztę społeczeństwa. Dopóki system ekonomiczny nie padnie.
OdpowiedzUsuńAle rządy PiS to szansa na odzyskanie dla narodu polskiego mediów publicznych, edukacji, kultury. Rząd PO hołubił tych publicystów i twórców, którzy najsilniej prezentowali pogardę i nienawiść do Polski. Np. promowanie filmów przedstawiających Polaków jako maniakalnych antysemickich morderców.
na wiosnę wziąłem dodatkowe zajęcie... bynajmniej nie z musu materialnego, ani z pazerności, ale zastanawiam się teraz, czy nie okazało się to wizjonerskim ruchem, bo ten niekonieczny dodatek okazać się może konieczną łatą...
Usuń...
co to znaczy "odzyskać dla narodu media publiczne, edukację, kulturę?"... rozumiem, że sprywatyzować, urynkowić państwową telewizję, szkoły, teatry etc?... przyznam, że mam wiele wątpliwości w tym temacie, jestem za, ale nie do końca, coś bym jednak zostawił...
/to jest zresztą szerszy temat na dyskusję o udziale państwa w mediach, edukacji i kulturze/...
ale nie sądzę, by nowy reżim próbował bardziej urynkowić te tematy, bo to dla nich zbyt cenne, potężne narzędzia "rządzenia duszami"... obawiam się, że nawet bardziej je scentralizuje...
/i zniknie np. TVP Kultura w dotychczasowej formule, która ma sporą autonomię programową/...
Jestem liberałem, ale bez przesady. Prywatyzacja mediów publicznych może oznaczać oddanie ich do dyspozycji obcego państwa, albo właściciela o skrajnej orientacji ideologicznej. Udział państwa to w istocie temat na szerszą dyskusję.
Usuń@ Dibelius
UsuńWłaśnie tego się boję, że nowy rząd wyłoniony z PiS-u zacznie faworyzować związki zawodowe - pisałem już w poście nt. górników, a to przecież tylko jedna branża. Takie faworyzowanie związków zawodowych mogłoby mieć fatalne skutki dla gospodarki.
Natomiast jeśli chodzi o odzyskanie mediów, to dostrzegam taką potrzebę. Nie bardzo wiem np. co robi taki partyjny aparatczyk jak Tomasz Lis w publicznej telewizji. Przecież to już nie jest żaden dziennikarz już nie wspominając o tym, że bywa też skrajnie nieobiektywny.
Smurffie- co do mediów zgadzam się z Tobą. Jednak obawiam się, czy jednych aparatczyków nie zastąpi się drugimi, tym razem "słusznymi"
UsuńAn-Ka - przyroda nie znosi próżni, dlatego to prawda, co piszesz: jedni znikną, pojawią się kolejni...
UsuńAn-Ka, skłamałbym gdybym Ci teraz powiedział, że nie mam takich obaw. Niestety, takie zmiany są stosunkowo częste w naszym kraju i w efekcie zastępuje się "tych gorszych" jeszcze gorszymi. Przykładowo, jeżeli teraz zwolnią Lisa i zastąpią go np. Terlikowskim, to ja już z dwojga złego jednak wolę Lisa.
Usuń@Smurff...
Usuńskoro Dibi udał, że nie zauważył, /więc nie czytał/ zadanego pytania, to pomęczę Ciebie... o co chodzi z tym "odzyskaniem mediów dla narodu"?... na razie rozumiem /ale nie wiem, czy dobrze rozumiem/, że chodzi o wyrzucenie z tivi państwowej takiego np. Lisa /czy tam jakiegoś innego Konia czy Chomika/, bo jest stronniczy i hołduje jednej "linii partyjnej"... tak?... no dobrze, ale jeśli na jego miejsce przyjdzie jakiś nawiedzony ptyś z propisowej /czy prokościelnej/ "opcji światopoglądowej /np. taki buras, jak Pospieszalski, albo jeszcze gorszy, jak Terlikowski/, to już będzie dobrze?... to będzie krok w kierunku "odzyskania mediów dla narodu"?... bo po mojemu wprost przeciwnie /sam wspomniałeś o Terlikmiocie, że jeszcze gorszy od Lisa/... coś mi się wydaje, że skoro PiS wziął całą pulę, to weźmie i tivi /państwowe = publiczne/, wtedy się dopiero zacznie syf...
po prostu nie czaję tego sformułowania "odzyskać dla narodu"... próbowałem zgadywać, że może jakieś urynkowienie, sprywatyzowanie, coś w tym guście, ale nie dostałem odpowiedzi... zlitujesz się Ty może nade mną i spróbujesz mi to wyklarować? :)...
Służę uprzejmie.
UsuńJednego linka w tym temacie zapodałem Ci już wcześniej, a tutaj zapodam jeszcze na dokładkę dwa posty Matki Kurki, który sporo już o tym pisał i gdybyś regularnie czytał tego blogera, to pewnie nie musiałbyś mnie teraz o to pytać.
Pierwszy post z końca września br.:
http://kontrowersje.net/hejt_czyli_synowie_i_wnuki_resortu_poluj_na_spekulant_w_i_bikiniarzy?
Drugi zaś - bardzo aktualny, bo dzisiejszy:
http://kontrowersje.net/kult_pora_ki_pogarda_dla_zwyci_stwa_przytomno_ci_yczmy_sobie
Oczywiście Aleksander Ścios i Matka Kurka opisują stan obecny, ale myślę, że biorąc pod uwagę ich słowa, ta wypowiedź Dibeliusa staje się zupełnie jasna i w dodatku oczywista.
@Smurff...
Usuńczytuję Matkę Kurkę, ale rzeczywiście dość rzadko i zwykle trafiam na jego prywatne porachunki z Owsiakiem, a to mnie mało interesuje...
ale poczytałem i niewiele mi to wyjaśniło co do kwestii znaczenia omawianego zwrotu... poza tym czy krytykowana tam Gazeta Wyborcza to obecnie medium publiczne /państwowe/, czy prywatne?...
tak swoją drogą, to gdy
"tak swoją drogą, to gdy"
Usuń???
Chyba coś urwało na końcu.
Wracając do tematu.
Oczywiście GW to obecnie medium prywatne, ale również pisze na ten temat, np. tutaj:
http://wyborcza.pl/1,75478,19031360,apetyt-pis-na-media-niepokorni-szykuja-sie-do-zmiany-wladzy.html?disableRedirects=true
A tak ten sam problem postrzegają sami dziennikarze, o których w ww. artykule pisze GW:
http://wpolityce.pl/media/244985-usunieci-z-tvp-dziennikarze-alarmuja-o-deprawacji-i-degradacji-mediow-publicznych-list-otwarty-do-andrzeja-dudy
Jak sam widzisz, Dibelius nie rzucił jakiegoś pusto brzmiącego sloganu, ale realny problem, o którym się mówi i pisze.
@Smurff...
Usuńprzeczytałem /cytuję/:
"To oni mają kształtować w TVP i Polskim Radiu tożsamość Polaków"...
zrobiło mi się po tym rzygliwie bez względu na to, jakie nazwiska to słowo "oni" by oznaczało /nawet ich nie czytałem/... bo pogląd mam taki, że rolą publicznych mediów jest informowanie i edukowanie, a nie "kształtowanie" postaw, poglądów, czy też wspomnianej tożsamości... prawdą jest, że owe media stały się w dużej mierze tubą partii rządzącej, ale to się zmieni po zmianie władzy?... ja tej nowej władzy nie wierzę, tak samo jak odchodzącej... problem polega na tym, że co poniektórzy pod frazą "odzyskać /publiczne/ media dla narodu" rozumieją oddanie jej tej opcji ideologicznej czy światopglądowej, która sami wyznają... zaś gdy owe media zaczną uprawiać katechizację w stylu TV Trwam nie pisną już słowa w proteście, choć istota rzeczy problemu wcale się nie zmieni...
___
*errata - "tak swoją drogą, to gdy" - rzeczywiście, coś chciałem jeszcze dodać, ale zrezygnowałem i nie wszystko mi się skasowało... ale chyba nic istotnego, bo juz nie pamiętam, co to mialo być :)...
Istotnie, zachodzi obawa, że nowa władza spowoduje zmianę mediów w stylu "zamienił stryjek...", ale prawda jest taka, że nie ma mediów w pełni obiektywnych, czyli politycznie neutralnych, każdy dziennikarz z osobna i każda grupa dziennikarzy tworząca jakąś redakcję, stację radiową lub telewizyjną, wyznaje pewne idee i w związku z tym realizuje jakąś tam linię programową, co jest związane z uwypuklaniem pewnych informacji i ich akcentowania, podczas gdy inne informacje są celowo marginalizowane. Oczywiście to samo dotyczy szeroko pojętej publicystyki i PR-u.
UsuńA jak będzie - zobaczymy. Jeśli potwierdzą się Twoje obawy, że media publiczne staną się tylko i wyłącznie tubą propagandową dla pewnego redemptorysty z Torunia, z pewnością stanę obok Ciebie, aby to ogłosić i napiętnować.
Ale jeżeli będziemy mieli w mediach publicznych pełny przekrój przez dziennikarzy wyznających bardzo różne stanowiska i żaden z nich nie będzie się czuł szykanowany z racji prezentowanych poglądów, to myślę, że będzie to stan pożądany, bo właśnie do czegoś takiego powinniśmy zmierzać.
Bardzo trafne podsumowanie. Dzisiaj już wiemy kto i ile...Nie ma jeszcze rządu, a już psy szczekają, jakby już decyzje i rozporządzenia w życie wprowadzał. Ktoś tę machinę nakręca i coś znowu próbuje ukryć.
OdpowiedzUsuńDokładnie. W komentarzu powyżej zapodałem dwa linki. Drugi z nich dotyczy właśnie opisywanego przez Ciebie zjawiska.
UsuńW tym wszystkim zapominamy o jednym, że to nie tylko PIS zdobył tyle %, przecież pod jego szyldem szli Gowin i Ziobro, czyli byłoby nie było 3 opcje choć bardzo do siebie zbliżone. Sądzę, że prezio mówił o łaskawym traktowaniu przegranych, bo niestety przegrani straszyli PISem, jak mnie w dzieciństwie dziadem, który przyjdzie i mnie zabierze, bo jestem niegrzeczna. Retoryka strachu się nie sprawdziła, a ja chyba bardziej bym się bała dalszych rządów peło niż pisiarzy. A puentą niech będzie moje wspomnienie wyborów i słowa faceta siedzącego nad książeczką do głosowania " i na kogo ja mam tu głosować, jak ja tu kur... nikogo nie znam". Pozdro ☺
OdpowiedzUsuńJa miałam to szczęście, ze głosowałam na osoby, które znam i szanuję. A w moim mieście przepadł (kandydując na senatora) nasz były prezydent miasta- i chwała moim współmieszkańcom za to, nie stracili pamięci !
UsuńWitaj Wiolu, kopę lat! :)
UsuńCieszę się, że przypomniałaś sobie o kolegach z blogosfery :)
Wydaje mi się, że po wtopie z "kupą kamieni" i ośmiorniczkami PO straciła społeczne zaufanie i już żadne straszenie PiS-em, wywoływanie wilka /czytaj - Macierewicza/ z lasu, ani żadne inne cuda na kiju już nie mogły zdziałać żadnych cudów z tej prostej przyczyny, że mleko już się wylało. A cała reszta /czyli wyniki w głosowaniu najpierw prezydenckim, a później parlamentarnym/ jest po prostu efektem tego stanu rzeczy.
Pozdrawiam.