Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

środa, 1 października 2014

Eksperyment Kiry i co z niego wynikło.

Jakiś czas temu pisałem o traktowaniu kontrowersyjnych komentarzy przez gospodarza bloga.
Blogowe życie napisało ciąg dalszy tej historii. 
Otóż niedawno Autorka jednego z odwiedzanych przeze mnie blogów, Kira, w trosce o utrzymanie ładu i porządku na swoim blogu zdecydowała się na pewien eksperyment. Trzeba od razu uczciwie przyznać, że miała ku temu powody. Bowiem na blogu Kiry od dawna trwa nieustająca "wojna słowna" przede wszystkim pomiędzy środowiskiem zwolenników aborcji na życzenie /obóz pro choise/ oraz jego przeciwników /obóz pro life/. Komentujący zazwyczaj nie przebierali w słowach i zażarte dyskusje często kończyły się wzajemną wymianą inwektyw i ataków ad personam wyrażonych pod adresem przeciwników.
Dlatego Kira mając na względzie unikanie swarów i kłótni na swoim blogu, wprowadziła szereg zasad, które nazwała "Prawem Kiry", a które w tym poście będę skrótowo nazywał "PK". Poszczególne punkty tego prawa są widoczne na blogu Kiry, a tutaj scharakteryzuję tylko niektóre z nich. A więc: każdy ma prawo krytykować i/lub wyśmiewać poglądy pozostałych komentatorów, nie może jednak krytykować ani wyśmiewać ich samych /punkt 4 PK/, ewentualna dyskusja musi być prowadzona w taki sposób, by żaden z dyskutantów nie czuł się obrażany ani zamęczany przez drugiego /punkt 5 PK/, na życzenie (wyrażone choćby przez jedną ze stron) Autorka raz na zawsze separuje od siebie konkretnych komentatorów /punkt 7 PK/. Jeśli dany komentator nie zastosuje się do PK, jego komentarz jest kasowany, zaś notoryczne łamanie PK oznacza trwałe wykluczenie autora z grona komentatorów bloga.
Pozornie PK jest przejrzyste i czytelne, jednak diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Dla przykładu przeanalizujmy punkt 4 PK. Zgodnie z nim dozwolona jest krytyka poglądów i wypowiedzi poszczególnych komentatorów /rzecz jasna, jeśli sytuacja tego wymaga - vide punkt 7 PK - trzeba to zrobić w osobnym wątku/, niedopuszczalna zaś jest krytyka osób oraz krytyka ich zachowania. Sęk w tym, że nie zawsze jest łatwo zdefiniować co jest czym - oczywiście decyduje o tym autorytatywnie sama Autorka bloga. Łatwo w tym wypadku o rozbieżność zdań, o czym sam miałem okazję się przekonać, ale o tym nieco później.
Początkowo wszystko było OK. Ludzie wyraźnie złagodnieli i zaczęli nawet pisać w taki sposób, że dawało się to czytać. Do czasu. W jednym z ostatnich postów Kiry ktoś powołując się na PK zaczął domagać się separacji z innym komentatorem i dalej to już poszłooo... zaczęła się eskalacja roszczeń, kto z kim chce, a kto z kim niekoniecznie... Niby dorośli ludzie, a nagle zaczęli zachowywać się niczym dzieci w przedszkolu, które całą grupą siedzą w piaskownicy i wzajemnie się przekrzykują:
- Pse pani! A Jurek mi celowo schował łopatkę w piasku! Ja już nie chcę się z nim bawić!
- Pse pani! Ania mi specjalnie nasypała piasku na głowę! Ona jest dla mnie niedobra!
- Pse pani! Marek mnie ciągnie za włosy! Trzeba go ukarać!
- Pse pani!...
- Pse pani...

Biedna Kira zaczęła się dwoić i troć, aby uspokoić to całe nerwowe towarzystwo, ale w zamian sama zaczęła obrywać, bo szybko została posądzona o bycie stronniczą i mało obiektywną, jeśli tylko podzielała rację jednej ze zwaśnionych stron. Było dla mnie jasne, że Autorka bloga w jednej chwili zamieniła się z blogerki w kogoś w rodzaju Wielkiego Brata, który jednocześnie pełnił rolę rozjemcy, prokuratora, obrońcy i sędziego.
Widząc to wszystko pozwoliłem sobie na komentarz, w którym m.in. napisałem jak postrzegam opisaną sytuację. Okazało się, że wg Kiry jest to krytyka osób, wobec czego zakwestionowany fragment musiał zostać wykasowany. Wyszło na jaw, że to co zdefiniowałem jako krytyka wypowiedzi, Kira zaklasyfikowała jako krytyka osób/zachowania. Sęk w tym, że zakwestionowany fragment został napisany w taki sposób, że wymyka się jednoznacznej definicji, a więc można go zaklasyfikować i tak, i tak. Takie jest przynajmniej moje zdanie, ale każdy sam może to ocenić, bo poniżej cytuję ów zakwestionowany fragment w oryginalnym brzmieniu.

"Pozwolę sobie przy okazji na pewną refleksję dotyczącą tego, co się teraz u Ciebie dzieje. Z rozbawieniem czytam jak kolejne osoby domagają się od Ciebie wyegzekwowania swoich praw wynikających z tzw. "Prawa Kiry". Patrząc z boku wygląda to wręcz komicznie. "Kiro, mając na względzie punkt ... domagam się, abyś... , "Kiro, zrób to, zrób tamto". Zupełnie jakbym był w jakimś ultrademokratycznym mikropaństewku, gdzie każdy z obywateli gromko domaga się od władzy, aby ta wyegzekwowała JEGO prawa, bez oglądania się, czy przy okazji nie będą złamane prawa innych. No i każdy czeka, że natychmiast zareagujesz, bo przecież jesteś tutaj naczelnym żandarmem w połączeniu z naczelnym sędzią i prokuratorem, jednym słowem - jedynym wszechmogącym władcą :) Jednym słowem, całkiem niezły kabaret z tego wyszedł :)Ciekaw jestem co będzie dalej z tym blogiem, bo do tej pory myślałem, że Twój eksperyment zdał egzamin celująco, ale dziś jak patrzę na tę dziecinadę, to zacząłem mieć wątpliwości. Tak czy owak życzę Ci powodzenia, bo uważam, że coraz lepiej prowadzisz tego bloga i szkoda by było, aby zastosowana przez Ciebie formuła z racji eskalacji tych komicznych żądań miała spalić na panewce."

Gdy Kira wykasowała ten komentarz szybko zrozumiałem, że tak może być za każdym razem. Czyli nie dość, że pisząc dowolny komentarz muszę stosować autocenzurę, aby napisany tekst mógł spełnić kryteria zawarte w PK, to jeszcze w dodatku nigdy nie będę miał pewności, czy Kira za chwilę go nie usunie, bo inaczej zinterpretuje napisaną treść. W tej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem była deklaracja z mojej strony, że dobrowolnie powstrzymuję się od dalszego komentowania na omawianym blogu. Bo po co mam komentować jeśli nie mam żadnej gwarancji, że moje komentarze nie zostaną za chwilę wykasowane? Przecież to bez sensu.

Obawiam się, że eksperyment Kiry nie spełni swojego zadania, bo spełnić go nie może. PK nie spowoduje kulturalnej polemiki i przekonywania się poprzez wzajemną wymianę argumentów. Po pierwsze, żadna ze stron tego nie chce, a po drugie - zbyt podzielony jest świat wyznawanych wartości, aby to w ogóle było możliwe. Dwa wrogie obozy wciąż będą ze sobą skłócone, tyle że zamiast wcześniejszej dyskusji na inwektywy będą tam przedziwne łamańce językowe typu "pogląd jakoby ... jest najogólniej rzecz biorąc do bani" lub "osoba która pisze, iż ... musi jak najszybciej skontaktować się z psychiatrą" /chociaż nie mam 100 % pewności, czy ten drugi komć przejdzie/. Oczywiście takie forum będzie bardziej parodią normalnej dyskusji niż jej urzeczywistnieniem. Kira zaś będzie musiała co i rusz udzielać się w roli rozjemcy lub żandarma /zależnie od sytuacji/, bo taka będzie konieczność wynikająca z PK. Nie uniknie też krytyki ze strony tych, którzy będą się czuli przez PK pokrzywdzeni.

Nie wątpię, że tworząc PK Kira miała dobre chęci. Jednak zabrała się do tego w niewłaściwy sposób. Obrazowo rzecz ujmując, jeśli mamy do czynienia z agresywnym psem to powinniśmy tak go wytresować, aby był karny i nikomu postronnemu nie zagrażał. Kira zaś tworząc PK postanowiła poskromić tego psa w inny sposób - a mianowicie wyrwać mu zęby. No i wylała w ten sposób dziecko z kąpielą, bo taki pies nadal będzie agresywny, przestanie tylko boleśnie kąsać, a przecież nie o to w tym wszystkim chodzi.
Eksperyment Kiry potwierdza po raz kolejny prawdę zawartą w kilku popularnych powiedzeniach, z których przytoczę trzy, które mi akurat przyszły do głowy:

1. "Lepsze jest wrogiem dobrego";
2. "Jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził";
3. "Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane".


105 komentarzy:

  1. Taaa, dobre podsumowanie. Nie wiem, czy zauważyłeś na samym dole bloga Kiry, na samiuteńkim, są dwie kolumny- jedna mówi o tym, kto nie może komentować pod wpisem kogo, a druga, że jedna osoba została wyrzucona. Już samo tworzenie PK wywołało u mnie lekkie zdziwienie, a prośba o to, aby komentujący pisali listy, kogo nie chcą widzieć na blogu jest lekko, powiedzmy delikatnie, dziwne. Napisałam, że w ten sposób nie uzyska porządku. Napisałam też jeszcze komentarz, ale został skasowany, bo jak Kira orzekła, byłam niegrzeczna.NIEGRZECZNA. Po przeczytaniu jej wpisu i w kontekście innych wypowiedzi na mój temat, postanowiłam się już tylko przyglądać temu cyrkowi. Masz rację- piaskownica.
    poza tym, autorka, która chce, aby na jej blogu była kultura, a używająca słów bardzo brzydkich pod adresem innych, oraz często nieobiektywna w ocenie wypowiedzi, przestaje być dla mnie wiarygodna.
    Radziłam jej zamknąć blog, zaprosić tylko tych, których chce na nim widzieć i byłoby po sprawie. Sęk w tym, że ... ona chyba jednak lubi takie przepychanki i lubi sama być w doniosłej roli arbitra. Bo kolejna próba uporządkowani komentarzy i ukrócenia rozpasania spaliła na panewce. Takie jest moje odczucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że publikując ten post byłem ciekaw opinii innych komentujących na blogu Kiry. Bo tam w zasadzie nie ma wyboru - albo ktoś się podporządkuje PK, albo... fora ze dwora.
      A tutaj można sobie o tym spokojnie podyskutować bez narażenia się na wykasowanie komentarza bo ktoś był "niegrzeczny".

      Usuń
  2. A ja jestem ciekawa dalszego ciągu tego eksperymentu. Nie wiem dlaczego akurat u Kiry tak jest. Na większości blogów nie spotyka się takich wojenek, chamstwa. Nawet jeśli nie wyrzuca się komentatorów o odmiennych poglądach. Ludzie się nie zgadzają, ale jakoś potrafią rozmawiać nawet na kontrowersyjne tematy. Czasem bywa ostro, ale nie aż tak. Jak coś jest kasowane to głównie lecą komentarze obrażające i oceniające innych komentatorów. Są prośby o spokój i to wystarcza. Z tego co pamiętam na starym blogu Kiry i na początku nowego w komentarzach było zupełnie coś innego. Czasem tylko czytałam, czasem coś napisałam, ale nie przypominam sobie żeby już panowała taka wojna, a Kira o aborcji pisała również na starym blogu, poruszane były też inne kontrowersyjne tematy. Później miałam dłuższą przerwę w czytaniu jej i jak wróciłam były już te wojenki. Nie mam pojęcia co się tam stało i dlaczego poszło w takim kierunku. Sądzę, że dobrym podejściem jest niedopuszczanie do wybuchu otwartej wojny, szybkie. Bo jak się dopuszcza do długich i wulgarnych kłótni to potem nie opanuje się szybko wzburzonych emocji komentatorów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akaro ty nie znasz jeszcze tych ludzi to się dziwisz. Na każdym blogu, na którym komentują zawsze tak jest, zawsze starają się wyrzucić ludzi, którzy im nie odpowiadają. Mnie na początku tez to zdziwiło teraz wiem, że gdy pojawi się Stary Niedźwiedź i Tie Fighter zaczną się wyzwiska …

      Usuń
    2. @ Akara & Julianne

      Dobrze wiecie jak to jest być obrzuconym niewybrednymi epitetami i inwektywami. Wydaje mi się, że należycie do najostrzej atakowanych kobiet na blogu Kiry.
      Rozumiem, że można się krańcowo nie zgadzać z wyrażanymi przez kogoś poglądami, ale czy z tego powodu należy obrzucać kobiety najgorszymi epitetami? Ale jak już napisałem w poprzednim poście, ludzie którzy tak postępują sami o sobie dają negatywne świadectwo, bo to świadczy jak najgorzej o ich kulturze i tolerancji wobec osób o odmiennych poglądach.

      Usuń
    3. @Smurff

      Tobie przynajmniej nie jest to obojętne. To bardzo miłe. Takie słowa wiele znaczą.

      Usuń
    4. Moim zdaniem wielu ludziom nie jest to obojętne. Wprawdzie na to nie reagują, ale to widzą i nie sądzę, aby to było dla nich obojętne.

      Usuń
    5. Smurffie tak są traktowane kobiety przez konserwatystów albo są sprawdzane do roli krówek rozpłodowych, których jedynym celem jest rodzenie dzieci albo, jako dziwki, kurwy, idiotki itp. epitety dla tych kobiet, które nie podzielają ich poglądów na temat roli kobiet w społeczeństwie. Nie bez winy są tutaj same kobiety, które nie są wobec siebie solidarne, więc łatwo je stłamsić.

      Wiem, że jesteś oburzony tym, jakiego oni używają języka to bardzo dobrze o tobie świadczy, że na swój sposób zabierasz głos w tej sprawie. Wielu ludzi z Antysocjala uważa, że ma niewiadomo, jakie wartości, ale udają, że wyzwisk, obelg nie widzą. Po prostu ich wartości to jeden wielki szajs i nic więcej. Im bardziej jednak wyzywają tym bardziej nikt nie będzie się z nimi solidaryzował, bo nikt nie przyzna racji temu, kto wyzywa nawet, jeśli by miał racje i ku temu powody.

      Kiedyś myślałam, że środowisko narodowe jest potrzebne społeczeństwu, jako równowaga, ale po spotkaniu takich osobników w necie twierdze, że to są zwykli bandyci tylko na ustach mają ideologiczne frazesy .

      Usuń
    6. Moim zdaniem niesłusznie generalizujesz. Nie wszyscy konserwatyści są tacy sami. Np. na blogu Kiry komentuje także gość o nicku "Robert Grunholz". Nie zauważyłem, aby używał takiego języka. Nawet Kira nazwała go dżentelmenem w jednym ze swoich komentarzy i nie mam powodu, aby w to nie wierzyć. Może to jest tylko wyjątek od reguły, ale mam nadzieję, że jednak nie, że takich osób jest znacznie więcej.

      Usuń
    7. @Smurff
      Owszem ten człowiek nie wyzywa, bo prowadzi oficjalnego bloga. Gdyby wyzywał mógłby mieć kłopoty. Poza tym tylko dwie osoby praktycznie na tym blogu wyzywają SN i TF oraz jeszcze ta Flavia, ale jej nie ma, co ruszać, bo to dziewczyna tak pełna paranoicznego lęku i strachu , że jest mi jej naprawdę żal i piszę to bez ironii.

      Większość ludzi komentujących na Antysocjalu nie reaguję na wyzwiska tzn., że im wulgaryzmy nie przeszkadzają. Ich wysokie mniemanie o tych ich wartościach to jest jeden wielki kit, żadnych wartości nie mają.
      Po tym jak wyzywali Jaskółkę, która im nic nie zrobiła tylko komentuje na blogu pkanalii to mam najgorsze zdanie o tych ludziach i nigdy w życiu z takimi farbowanymi lisami nie chciałabym mieć do czynienia.

      Przykro mi ja mam inny system wartości zawsze staram się ostrzegać innych przed złymi ludźmi , niebezpieczeństwem i sprzeciwiam się złu. Gdyby np. na jakimś blogu wyzywali dajmy na to tego Grunholza tylko, dlatego ze komentuje na Antysocjalu to bym napisała ostro, ze tak nie można i to mi się nie podoba. Nie miałoby to żadnego znaczenie, że z tym człowiekiem pod względem światopoglądowym się nie zgadzam. Ale ja to ja a szajs narodowy to szajs.

      Usuń
    8. Wystarczy, że ktoś komentuje na blogu PKanalii i już niejako automatycznie zostaje uznany za wroga. A Ty Julianne to już w ogóle masz status wroga nr 1 w tych kręgach :)

      Napisałaś powyżej, że sprzeciwiasz się złu... ciekawe... wyobraź sobie, że całkiem niedawno to samo napisał mi T.F.
      http://smurffwsieci.blogspot.com/2014/09/obelgi-insynuacje-ataki-ad-personam.html?showComment=1412056486214#c2302732130834835537
      Chyba więc zło niejedno ma imię, skoro i Ty i T.F. sprzeciwiacie się złu, ale zupełnie nie możecie się ze sobą dogadać :)

      Usuń
  3. Ta grupa prolajfowa po prostu stara się wyrzucić z bloga osoby, które jej światopoglądowo nie odpowiadają, z wyzywać, obrazić lub ewentualnie przeciągnąć na swoją stronę. Tak było z wieloma blagom, blog Kiry nie jest wyjątkiem.

    Można się z tego bloga wycofać, ale z drugiej strony, dlaczego zawsze ustępować idiotom? Dlaczego mamy pozwalać tym oszołomom srać na głowę i panoszyć się w necie?

    Polacy pozwolili grupie skrajnych Kotoli narzucić sobie ich styl życia, doszło do tego, że kobiety muszą rodzić kalekie, dzieci, tracić zdrowie jak Alicja Tysiąc, rodzić niechciane dzieci, bo wszyscy milczą , aby się nie narazić wielkiej polskiej sekcie zwane Kościołem Katolickim. Może już wystarczy tego ustępowania głupcom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julianne, jeśli nie wchodzę z kimś w dyskusję, bo ten ktoś zaczyna mnie obrażać, to wcale nie znaczy, że mu ustępuję. Ja po prostu zaczynam go zbywać i ignorować, bo nie zamierzam z tym kimś wchodzić w dyskusję, która jest na poziomie rynsztoka.

      Usuń
    2. I tu muszę się z Tobą zgodzić. Nie powinno się dyskutować z wariatami, którzy nie powinni pisać na necie, lecz udać się na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Normalni, zdrowi ludzie na umyśle niezależnie, jakie mają poglądy nie wyrażają się w ten sposób o innych ludziach, gdy się z nimi nie zgadzają.

      Usuń
    3. Właśnie o to mi chodzi.

      Usuń
  4. sprawa jest dość złożona i choć z grubsza /chyba/ wiem o co w niej chodzi, to dokładną analizę sobie daruję...
    natomiast komizm tej całej sytuacji jest niezaprzeczalny, potwierdza się też stara zasada, że na każdy przepis zawsze znajdzie się jakiś sposób...
    czytałeś Smurff'ie "Paradyzję" Zajdla, jak ludzie chodzili tyłem i gadali koalangiem?... dali radę, nawet w tak okrutnych warunkach, jak opisane w książce...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy pani w przedszkolu zabroniła Jasiowi wrzucać Małgosi żaby za fartuszek i ciągnąć za włosy, to Jaś zaczął jej wrzucać pająki w majtki i strzelać w nogi z gumki hacelkami za szpilek...
      rotfl...

      Usuń
    2. "Paradyzji" nie czytałem, ale coś mi świta, że Lem także napisał kiedyś jakieś opowiadanie na ten temat... ale ani treści, ani tytułu sobie teraz nie przypominam, zdaje się, że to było opowiadanie z cyklu o podróżach IT...
      Pozdrawiać :)

      Usuń
    3. w "Paradyzji" miał miejsce trick omijania cenzury komputera podsłuchującego wszystkie bez wyjątku rozmowy i wychwytujący różne frazy mogące świadczyć o "nieprawomyślności", zaś "koalang" był językiem pełnym opisowych metafor, skojarzeń, za którymi komputer nie nadążał...
      prymitywną formą takiego tricku w necie była swojego czasu "koaliteracja" w komentarzach onetu, gdy się pisało /przykładowo/ "doo.pa" zamiast "dupa", potem "doo.pa" trafiało na indeks i trwał swoisty wyścig /"dó.pp.a", "do.opaa", etc/...
      ...
      z Lemem natomiast skojarzyła mi się planeta Anielicja na która trafił I.Tichy... wszyscy tam byli jednakowi... tak samo jednakowi są kolesie z sekty SN, "kaszlą równo" jeśli chodzi o poglądy, a także bluzgi i próby obrażania wszystkich, którzy są inni /zwłaszcza kobiet/... piszę "próby", bo wiadomo, że jako pozbawieni "zdolności honorowej" nikogo obrazić nie mogą... tak się zastanawiam czasem, ilu ich naprawdę jest?... bo w to, że tylu ile nicków uwierzyć nie sposób...

      Usuń
    4. @pkanalia

      Akurat jesteś osobą na którą się szczególnie uwzięli. Czasem to wyglądało tak jakbyś był głównym wrogiem do zniszczenia. Źródłem wszelkiego zła. Chyba myśleli, że są też w stanie zniechęcić ludzi do ciebie, odgonić też od twojego bloga, a przy tak prymitywnej taktyce zaczynają osiągać coś odwrotnego.

      Usuń
    5. @Akara...
      /jeszcze raz, bo za dużo byków "pośpiechowych" było/...
      najzabawniejsze jest to, że mnie to wcale nie boli, zwłaszcza, że jak słusznie zauważyłaś, mam darmową reklamę bloga...
      lider w chorobie swojej wielkiej na podstawie kilku różnych moich wypowiedzi uroił sobie pewną urojoną, mityczną postać, która straszy siebie i innych opatrując ją moim nickiem... tych postaci jest zresztą więcej, bo on sam, jak wynika z jego wypowiedzi na swoim blogu oraz innych forach, żyje w swoim urojonym światku... ten jego proces chorobowy obserwuję już od dłuższego czasu...
      tak więc jeśli próbuje on obrażać kogoś, to tak naprawdę ta osoba nie ma podstaw brać sobie tego do serca, gdyż de facto nie pisze ono niej...
      jednak jego taktyki nie nazwałbym jednoznacznie prymitywną, bo zawiera ona różne subtelne kłamstewka, przeinaczenia, manipulacje, dodajmy do tego np. dupowkręctwo i podpuszczanie na siebie ludzi... tak naprawdę do końca nie wiadomo, na ile są to działania świadome, na ile wynikające z tego, że on tak po prostu widzi świat... większość wariatów nie jest tak do końca niepoczytalnych, jak się powszechnie uważa...
      do tego ta jego taktyka bywa skuteczna, bo czasem ktoś się daje na nią kupić, ale nie jest to powód, by się takimi "ktosiami" przejmować...
      patrzę no to wszystko z dużym rozbawieniem oraz naukową fascynacją, bo niewątpliwie jest to ciekawy przypadek kliniczny...

      Usuń
    6. @ Ptr

      Coś w tym jest. W dodatku ów gość widzi świat dwubiegunowo i w ten sam sposób dzieli ludzi na przyjaciół i wrogów - tych drugich upatruje wedle zasady "kto nie jest ze mną, ten jest przeciwko mnie". A ponieważ u Ciebie komentuję, więc od razu założył, że muszę należeć do wrogów i od tej pory dość nieudolnie próbuje obrobić mi tyłek :) A ponieważ konsekwentnie go ignoruję, to szlag go trafia, że nawet nie może wejść ze mną w zwyczajną pyskówkę, za którą tak bardzo przepada :)
      Paradoks zaś polega na tym, że światopoglądowo jest mi bliżej chyba jednak do niego niż do Ciebie - tyle, że ja potrafię z każdym normalnie rozmawiać, a on jak widzi, że ktoś myśli inaczej, od razu rzuca niewybrednymi epitetami lub inwektywami, nawet w stosunku do nowo poznanych osób, co niedawno zauważyła Jaskółka. No cóż, widać taka już jest "uroda" tego osobnika :)

      Usuń
    7. @Smurff...
      napisałeś "światopoglądowo jest mi bliżej, etc"... po tej deklaracji możesz się spodziewać inwazji /nie przeczę, że może być subtelna, misterna w wykonaniu/ do umysłu via blog lub innymi drogami...
      a tak poważniej, to czasem się zastanawiam, czy owo dwubiegunowe widzenie świata jest integralną częścią pewnego określonego światopoglądu, czy tylko cechą osobniczą w ramach tego światopoglądu?... niby teoretycznie wygląda na to drugie, ale obserwacja wielu postaw i działań ludzkich sugeruje mi jednak, że to pierwsze... a to by oznaczało, że z tą Twoją "bliskością światopoglądową" z omawianym delikwentem nie do końca masz rację :)...

      Usuń
    8. Zdecydowanie wykluczałbym dwubiegunowe widzenie świata z tej światopoglądowej bliskości :)

      Usuń
  5. Szanowny Smurffie,

    Tworząc Prawo Kiry miałam na uwadze tylko jedno: pogodzenie dwóch zwalczających się obozów. Aż dziwne, że taki - nie oszukujmy się - poczciwy blożek jak mój, traktujący o moich smutkach, radościach, refleksjach, fascynacjach i innych pierdółkach, stał się areną tak przykrych przytyków personalnych. Nie podoba mi się to, ale bardzo mi zależy na tym, by bez potrzeby nie wykluczać wartościowych skądinąd dyskutantów tylko dlatego, że się nie znoszą.

    Ostatnio wprowadziłam zasadę wzajemnych wykluczeń. Niestety, inaczej się nie dało. Cóż, mam trochę więcej roboty niż przeciętny bloger, ale nie zakłóca mi to przyjemności pisania. Albowiem blogowanie ma być dla mnie PRZYJEMNOŚCIĄ. Nie wlazłam do Sieci po to, by agitować za jakąkolwiek ideologią, by komuś schlebiać, komuś dokopywać czy tworzyć kółka wzajemnej adoracji. Jednych lubię mniej, innych bardziej, ale staram się być sprawiedliwa, gdy przychodzi do oceny ich wypowiedzi.

    Czasami trudno jest orzec, gdzie się kończy krytyka poglądu, a zaczyna wredna przymówka. A czasami nawet to wiem, ale autor działa w granicach moich zasad. Łatwo jest poczuć się skrzywdzonym. A ja nie jestem przecież robotem, tylko omylnym człowiekiem.

    Jaskółka zarzuca mi bycie niewiarygodną, gdyż sama używam brzydkich słów. Przepraszam, ale u siebie wolno mi pisać, osądzać, etc, jak mi się żywnie podoba. Jeśli gość uważa, że powinien mieć takie same prawa jak gospodarz, to pozostaje mi się tylko uśmiechnąć z przekąsem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawka: nie pogodzenie się, a POSKROMIENIE.

      Usuń
    2. Owszem, na Twoim blogu możesz wszystko. Ja czytam, ale już nie będę komentowała, bo uważam, że przede wszystkim gospodarz powinien świecić przykładem i kulturą.
      "Jeśli gość uważa, że powinien mieć takie same prawa jak gospodarz, to pozostaje mi się tylko uśmiechnąć z przekąsem".
      Dziwne podejście do zaproszonych gości i dziwne podejście do gościnności.
      Uważam, że blogu wszyscy powinni czuć się dobrze i bezpiecznie. Dlatego nigdy nie pozwoliłabym na wyzywanie kobiet od dziwek, zdzir, szmat itp, a ludzi o innych poglądach nazywać bagnem itp.

      Usuń
    3. @ Jaskółka

      Na ogół jestem bardzo uprzejma, cierpliwa, delikatna i spokojna. Ale czasami trafia się bydlę lub kretyn, którego trzeba poskromić. Bywa i tak, że po prostu kogoś OSĄDZAM.

      Możesz u mnie komentować bez obaw, że się ktoś do Ciebie przychrzani. Ale nalegać nie będę, w końcu powinnaś czuć się komfortowo, a jeśli mój blog tego nie zapewnia - trudno.

      Usuń
    4. Dziękuję, ale na razie jednak sobie tylko poczytam. Ja naprawdę nie muszę sobie fundować negatywnych emocji. Nie utrzymasz na wodzy pewnych panów. Z jakichś im wiadomych powodów mają na mnie alergię.
      I wybacz- umieszczanie mnie na liście, która mi dyktuje z kim mogę "rozmawiać' a z kim nie, jest dla mnie lekko uwłaczające. Ja jestem przyzwyczajona do innej formy dyskusji- dyskusji swobodnej, bez ograniczeń personalnych.

      Usuń
    5. Droga Kiro.
      Chcę być dobrze zrozumiany. W tym poście nie krytykuję ani Ciebie, ani Twojego bloga jako takiego. Krytykuję jedynie PK.
      Ciebie samą szanuję, a Twojego bloga lubię czytać. Piszesz ciekawie i poruszasz szerokie spektrum tematyczne. Ostatnio ujęłaś mnie tym wierszem Dylana Thomasa, zresztą może kiedyś do tego wrócę, aby porozmawiać o tym rzekomym "bełkocie" :)
      Chciałem w tym poście przede wszystkim jasno opisać motywy którymi się kierowałem, gdy podjąłem taką ani inną decyzję. I mam nadzieję, że ta kwestia jest teraz dla Ciebie całkowicie jasna. Sprawa jest prosta - dopóki będzie obowiązywało PK w takiej wersji jak obecnie - nie zamierzam tam komentować.
      Poza tym nic do Ciebie nie mam i chcę podkreślić, że nadal będę chętnie zaglądał na Twojego bloga, jedynie przestanę tam komentować. Mam nadzieję, że ta sprawa jest teraz całkowicie jasna.

      Usuń
    6. "Jeśli gość uważa, że powinien mieć takie same prawa jak gospodarz, to pozostaje mi się tylko uśmiechnąć z przekąsem".

      Podzielam w tym wypadku zdanie Jaskółki.
      Powiedz mi Kiro, dlaczego gospodarz bloga ma mieć większe prawa niż pozostali komentujący? Do czego mu to jest potrzebne? Dlaczego ma być w uprzywilejowanej pozycji?
      Osobiście nie roszczę sobie żadnych praw ekstra w stosunku do pozostałych komentujących tutaj osób. Po pierwsze nie jest mi to do niczego potrzebne, po drugie uważam, że byłoby to traktowanie Moich Gości jako osób drugiej kategorii. Nie mam zamiaru tego robić, dlatego każdą osobę staram się traktować tak samo, bez stawiania siebie w uprzywilejowanej pozycji.
      Zgadzam się także z Jaskółką, że takie klasyfikowanie ludzi na tych, kto może komentować, a kto nie może, jest uwłaczające, ponieważ te osoby, które nie mogą komentować niejako automatycznie są klasyfikowane jako osoby drugiej kategorii.

      Usuń
    7. Szanowny Smurffie, odniosę się wyłącznie do Twojego drugiego komentarza. A zatem - jeśli ktoś:

      - pieprzy od rzeczy (u mnie, u siebie lub u kogoś innego)

      - zachowuje się u mnie po chamsku w stosunku do mnie lub pozostałych gości

      to ja tę osobę OSĄDZAM. Mam do tego prawo, bo mnie wolno pisać WSZYSTKO. To chyba logiczne, prawda? Od tego są blogi, by można było wyrażać swoje zdanie w każdej możliwej formie.

      Jeśli jednak inni będą mogli wyrażać równie swobodnie swoje zdanie, to będziemy mieli kilometrowe pyskówki. Dlatego musiałam wprowadzić pewne ograniczenia.

      Czy są one drastyczne? Nie sądzę. Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, obrażać grupy czy osoby publiczne. Naturalnie ja mam prawo OSĄDZIĆ wypowiedzi moich gości zgodnie ze swoim uznaniem. Ale raczej (!) ich za durnoty nie zbanuję. Tak więc chyba takim strasznym cenzorem nie jestem. ;)

      Podsumowując: "Prawo Kiry" nie jest tym samym, co prawo karne, które obowiązuje (przynajmniej teoretycznie) każdego w państwie, od ostatniego menela po prezydenta. Jest to zbiór zasad, które regulują zachowanie moich gości. Dlaczego ja miałabym sama regulować swoje zachowanie - nie mam pojęcia. Przecież blog to nie żadna demokracja! To bezwzględna dyktatura! :) Ale za to dyktatura tak uczciwa, na ile tylko mogę to w swoich sądach zagwarantować.

      Usuń
    8. PS. Na Twoje słowa "Powiedz mi Kiro, dlaczego gospodarz bloga ma mieć większe prawa niż pozostali komentujący? Do czego mu to jest potrzebne? Dlaczego ma być w uprzywilejowanej pozycji?"

      Cóż, gdyby ktoś zadał mi pytanie, dlaczego mam we własnym domu mieć uprzywilejowaną pozycję w stosunku do potencjalnych gości, to bym się chyba obraziła. ;)

      Usuń
    9. Dziękuję za odpowiedź.
      Powiem tak - każdy bloger prowadzi własną politykę na swoim blogu. Ta polityka oczywiście może podlegać ocenie osób postronnych, ale żaden bloger nie musi brać tego sobie do serca, bo to jego blog i robi to co chce.
      Ja mam inne podejście do tych spraw, mnie taki zamordyzm do niczego nie jest potrzebny. Ale mówimy o Twoim blogu, a nie o moim i to Ty tam jesteś szefem, to Ty ustalasz tam zasady.

      Usuń
    10. @Kira- nie tak dawno pisałam o świeżo przyjętym pracowniku (na szczęście już byłym), który uważał, że ma prawo w gabinecie szefa (do tego prywatnej placówki urządzonej za prywatne szefa pieniądze) -użyczonym mu na godziny- dokonywać samowolnych przemeblowań i nie tylko to robił, ale zwerbalizował "mamy takie same prawa" - wiec mnie już mało co zdziwi:)))

      Usuń
    11. @ An-Ka

      Taki pracownik powinien wylecieć albo dyscyplinarnie albo - jeśli mielibyśmy być wyrozumiali - za porozumieniem stron (ze względu na potencjalne zaburzenia psychiczne).

      Usuń
    12. Pewnie przez pobyt w gabinecie szefa sam się poczuł szefem...

      Usuń
  6. @Jaskółka
    Pewna znana Ci grupa osób sterowana przez starszego wiekiem, najprawdopodobniej niestabilnego psychicznie "guru" dąży do wywoływania nieustannych wojenek, destabilizacji sytuacji na blogach i właśnie zamknięcie tych spośród nich, które prezentują i rozpowszechniają poglądy stojące w zdecydowanej opozycji do ich własnych, stanowiłoby ich sukces.
    Te blogi, które ulegają ich naciskom, stają się po pewnym czasie tubą propagandową opisywanej sekty, w której prawo do głoszenia poglądów mają już jednak wyłącznie "sami swoi".
    (Jak dla mnie wprowadzenie PK ma jednak pewien walor edukacyjny. Pomijając wymianę złośliwości, w której kilkakrotnie sam uczestniczyłem, jego wprowadzenie jasno wskazało osobę - żywą skamielinę poprzedniego ustroju, posługującą się jakże charakterystycznymi dla tegoż ustroju metodami i zwrotami w stylu "zawsze możesz na mnie liczyć" /w domyśle: na moje donosy prowadzące do kasowania komentarzy/, czy "dziękuję za akcję porządkową". Dlatego też PK posiada jakiś walor dydaktyczny.
    Jednak to za mało, żeby bronić tego rozwiązania. Przepraszam, droga Kiro, jeśli to czytasz. Lepsze byłoby już po prostu kasowanie wyjątkowo chamskich, obelżywych i agresywnych komentarzy (w tym, oprócz większości wynurzeń wspomnianej swoistej sekty, również niektórych moich, bo kto jest bez winy...). Wyjściem z sytuacji byłaby albo tolerancja na 100%, jak na blogu pkanalii, albo zero tolerancji dla wybranych osób (z solidnym uzasadnieniem tego stanowiska), w szczególności członków agresywnych i tak naprawdę zamkniętych sekt.
    Anty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Anty

      Wolę dusić konflikty w zarodku.

      Usuń
    2. @Anty...
      ostatnio poszedłem jeszcze dalej i wprowadziłem tolerancję na 200%... jak się wczytasz dokładnie w nową wersję "reguł gry", to załapiesz, o co chodzi... rotfl...

      Usuń
    3. Mnie te komentarze przerastają. Po prostu taki bezmiar chamstwa oraz agresji jest trudny do ogarnięcia. Mało tego, jakieś insynuacje, obrabianie tyłka, szykanie haków, łapanie za słówka. wyszydzanie.. Po co? Na co? Czy ludzie nie potrafią normalnymi słowami się wypowiedzieć?
      Post z prośbą o listy tych, którzy mogą i tych, którzy nie mogą bywać, przeczytałam z ogromnym zdziwieniem, a potem już tylko się bawiłam. Naprawdę na koniec wyszło mi, że nikt tam nie powinien komentować.
      Gotowość SN w donoszeniu jest rozczulająca. Nie no... doprawdy... takie poświęcenie... taka gotowość, taka gorliwość... miodzio:):):)

      Usuń
    4. @Jaskółka

      Kiedyś jeden z nich pisał, że mają też kolekcję zrzutów ekranu. Bywa, że mają na dowód tego co się pisze odpowiedni screenshot. Jak zaczyna się donoszenie, że ktoś coś powiedział to podchodzą do tego na serio, że mogą przesłać, pokazać dowód. LOL. Aż tak są zaangażowani w te kłótnie. Zauważyłam, że jak teraz zaczęła się kłótnia między... no powiedzmy dwoma członkiniami ich grupy to padła potem propozycja prywatnej rozmowy. Możliwe, że po to żeby jedna ze stron konfliktu nie widziała co dokładnie napisze. Jednak obgadywanie w wykonaniu mężczyzn przebija to co robią kobiety.

      Usuń
    5. Powiem Wam, że mi takie poświęcenie i ta ochocza gotowość coś przypomina...

      http://youtu.be/DCE2OWZA82o

      Łubu-dubu!, łubu-dubu!...
      :D

      Usuń
  7. krakowianka1.10.2014, 21:59

    Smurffie...Twój komentarz ,który tu zapodałeś,świadczy o tym,że Prawo Kiry ma pewne luki...świadczy o tym,że tym prawem sama źle rozporządza,na pewno sama pogubi sie tak naprawde potem,ktore komentarze zostawic,a które skasować...a komentujacy po jakims czasie poczuje niesmak...tu Twoim przykładem sie posiłkuję.
    Poza tym Kira na pewno za późno wprowadziła to prawo,które miało zniwelować chamstwo,za dużo porobiła jakis punktow,że bedzie tych a tych izolować...to oznacza,że dalej dopuszcza tych chamskich komentatorow,ale ich separuje...to w sumie robienie jeszcze większego chaosu...Wiem,że chciała dobrze,ale tu potrzeba może mniej punktów prawa PK, bo manewrowanie,ustawianie komentatorow w rożnych konfiguracjach,izolacjach...nic nie zmieni...i właśnie komentatorzy jakby sobie...zakpili z samej Kiry...traktujac ją .."pse pani ja nie chce z tym panem"...na zasadzie odbicia piłeczki...
    wiem,że nie jest łatwo Kirze,ale za bardzo pracowała nad ilością punktów Prawa Kiry...i to się zemściło...
    i co to znaczy,że...jako Gospodarz ma prawo...obrażać ...po co to robic w ogóle,jeśli sie wymaga...od innych...tak w ostatnim punkcie tego prawa czytam...a może ja źle interpretuję...jako Gospodarz swojego bloga nawet nie dopuszczam,że daje sobie prawo obrażania kogoś,bo ...ja tu rządzę...to mi sie nie podoba...co innego wysłać tej osobie ostrzeżenie...
    ale może sie mylę...kurcze...D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Krakowianka

      Czyżbyś uważała, że gospodarz nie ma prawa wyrażać swojego zdania?

      Usuń
    2. krakowianka1.10.2014, 22:11

      Kiro,ma prawo,ale wymagajac od innych...nie powinien w żadnym wypadku dawać sobie prawa,że może obrażać innych,bo jest po prostu Gospodarzem...sa inne sposoby,na pewno nie zniżasz się do obrażania kogos,bo sama z tym walczysz ustanawiając prawo Kiry...mnie nie chodzi o niewyrażanie swojego zdania...

      Usuń
    3. @ Krakowianka

      Obrażam, kiedy:

      a) ktoś się przypieprza do mnie ponad miarę (lub zapaskudza bloga)

      b) osądzam (czyny, postawę, etc)

      Nie zmuszam do bywania u mnie, niemniej... po prostu zapraszam.

      Usuń
    4. krakowianka1.10.2014, 22:38

      wiesz Kiro,że przed obrażaniem,jest jeszcze prawo ostrzeżenia...potem po prostu usuwa sie taki komentarz...ale Ty niejako wyprzedzasz tym punktem bieg wydarzeń,jakbyś spodziewała sie ataku...Mnie się to nie podoba...ale Ty masz prawo pisac co chcesz...wiem,że na pewno ciężko utrzymać Ci porządek,w pewnym sensie rozumiem Cię...ale jednak nie podoba mi sie ten ostatni punkt...

      Usuń
    5. Ależ ostrzegam! :)))

      Usuń
    6. krakowianka1.10.2014, 22:45

      no to w porządku... :)))

      Usuń
    7. Oczywiście chodziło mi o to, że ostrzegam, zanim definitywnie wywalę. Bo obrzydliwe teksty piętnuję z miejsca (jeśli mam ochotę).

      Usuń
    8. @ Crackie.
      Generalnie właśnie o to mi chodzi.
      Rozumiem Kirę, że chciała poprawić kulturę dyskusji na swoim blogu. Ale wprowadzając PK zwyczajnie "przedobrzyła".
      Jeden z blogerów o nicku "Kamil Politowicz", który stale komentuje na blogu Kiry także krytycznie ocenił dokonane zmiany, Przytoczę tutaj jeden z jego komentarzy, z którym się całkowicie zgadzam:

      "@Kira

      rzadko ostatnio komentuję, ale wciąż czytam. Obawiam się jednak, że niedługo będę musiał wynająć prawnika, by cokolwiek napisać pod Twoim blogiem. Komplikowanie zasad (optymistycznie nazywane przez Ciebie precyzowaniem) prowadzi do wszystkiego, tylko nie do ukrócenia chamstwa - jak komuś internetowa słoma z butów wyłazi, to żadne zasady nie pomogą.

      Jedyne, co pomoże to cierpliwe ignorowanie zaczepek przez drugą stronę. Ale oczywiście po obu stronach są chętni do dyskusji poniżej poziomu. Czy to przeszkadza w dyskusji? Może niektórym. Czy ktoś "wymusił" na Tobie wprowadzenie zasad? Może. A czy przypadkiem nie były to osoby najczęściej posądzane o ich łamanie? Albo osoby, które z Twojego bloga chciałyby całkowicie usunąć "drugą" stronę dyskusji. IMHO warto się nad tym zastanowić zanim Twoja księga zasad stanie się gruba niczym konstytucja EU.

      Pozdrawiam, Kamil"

      Komentarz wg mnie jest bardzo rozsądny, ale niestety przepadł razem ze skasowanym tymczasowym postem Kiry.

      Usuń
  8. Smurffie...To fakt,że to się zrobiło komiczne, ale niemniej komiczne jest to że dwie wrogie opcje nie mogą bez siebie żyć i wzajemnie o sobie blogi piszą. Ty jesteś trochę na uboczu,bardziej jako sympatyzujacy obserwator....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmmmmmmmm... chyba przestał być na uboczu :):)

      Usuń
    2. :)). Jednak trudno go nazwać "wojownikiem sprawy"

      Usuń
    3. Faktycznie, trudno mnie tak nazwać :)

      @ An-Ka
      Początkowo miałem zamiar opisać Twoje perypetie związane z PK, a mianowicie to, że w pewnym momencie PK dość skutecznie Cię "ubezwłasnowolniło" - wiesz o co mi chodzi.
      Ale zrezygnowałem z tego wątku, bo po pierwsze nie chciałem przedłużać i tak długiego postu, po drugie - nie wiedziałem czy byś sobie tego życzyła, a po trzecie - nie chciałem wbijać klina pomiędzy Ciebie i Kirę, bo wiem, że się długo znacie i zdaje się, utrzymujecie raczej serdeczne stosunki.

      Usuń
    4. @ Smurff - przyznam się, że w pewnym momencie poczułam się po prostu...bezradna- to chyba najlepsze określenie - i zaczęłam wątpić w swoją inteligencję, pogubiwszy się w PK. Jednak nadmierne biczowanie się to nie ja:)) i szybciutko nabrałam do tego dystansu, wątpliwości oczywiście samorozpraszając.

      Usuń
    5. @ An-Ka

      Ja reaguję jak pies Pawłowa na personalne przytyki, delikatne podgryzanie czy niezdolność do porozumienia (autentyczną) może przejść niezauważone. Stąd moja "niesprawiedliwość" (daję cudzysłów, gdyż nie jest moim zamiarem kogokolwiek faworyzować). Może zatem lepiej po prostu urywać rozmowę, zanim straci się cierpliwość?

      Usuń
    6. Na pewno lepiej, tylko czasem trudno,szczególnie w sytuacjach, gdy widzi się wypaczanie swych słów.

      Usuń
    7. @ An-Ka

      No ale ile można wyjaśniać?

      Usuń
    8. W tego typu sytuacjach, gdy czuję się stłamszony, niesprawiedliwie potraktowany lub gdy czuję się po prostu nieswojo na cudzym blogu, wtedy robię "dogrywkę", ale już na swoim blogu, gdzie nikt nie będzie mi dyktował warunków na jakich mogę prowadzić polemikę. Czyli ten mój blog traktuję także jako swego rodzaju "zawór bezpieczeństwa". Potencjalny nadmiar emocji, niewyartykułowanych wcześniej uwag czy też pretensji mogą znaleźć ujście właśnie tutaj. Między innymi po to założyłem tego bloga.

      Usuń
  9. Uwaga, PK uproszczone. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W efekcie numeracja PK przestała mi się zgadzać i wyjdzie na to, że coś konfabuluję ;)

      Usuń
    2. Wzięłam sobie do serca Twój przytyk, że PK jest za długie. :)

      Usuń
    3. Szkoda, że tylko ten przytyk :)

      Usuń
    4. Cóż, zamierzam postępować po swojemu. :)

      Usuń
  10. ja też to obserwowałam, jednak nie dawałam tym prawom szans, tym bardziej że miało nie działać na prowadzącą, ten opisany wyjątek działa jak instrukcja co należy robić, żeby zdobyć władzę nad innymi, czyli dojść do praw prowadzącej lub wyżej... oznaką władztwa wg tych praw jest "prawo do krytykowania, kpienia i obrażania osób, które w mojej opinii na to zasłużyły" i zrobiła sie piaskownica a prawa trzeba rozbudowywać w zakazy i podział na grupy, grupy w łasce i niełasce...najgorsze co może być to taki układ, to już chyba lepiej moderować komentarze i bezlitośnie wycinać bez zbędnych komentarzy....ale trzeba przyznać że Prowadząca Kira starała się zepsute naprawić tylko wyszło bardziej zepsute i trochę śmieszne (sama sie wpisałam żeby pokazać śmieszność sytuacji, która nie może sie udać, tylko rozwiąże worek zakazów i definicji praw), ale wszystko przecież można naprawić bo nic sie nikomu nie stało...
    A Ty strzeliłeś Focha :) i wpadłeś do tej samej piaskownicy, a komentarz był bardzo dobry, ale to tylko komentarz, był, nie był, nic się nie stało przecież możesz napisać drugi i obrócić ten drobiazg w żart, bo przecież w tej fali różnych roszczeń mogła się Kobieta pogubić i wyciąć coś z rozmachu...bez przesady nie takie rzeczy ludzie sobie wybaczają :)
    Pa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem wtedy ten Twój wpis i tak właśnie pomyślałem, że celowo przyłączyłaś się do tego komicznego "chóru" :)

      Nieprawda, że strzeliłem focha. Chciałem po prostu precyzyjnie wyjaśnić Kirze przyczyny mojej decyzji odnośnie rezygnacji z komentowania. Gdyby chodziło tylko o mój foch, nie napisałbym tego posta. I ostrzegam Cię Makowa lojalnie, że jak Ty na swoim blogu wprowadzisz "Prawo Makowej" i skopiujesz przy tym PK, to moja decyzja będzie identyczna, bo dla mnie w blogosferze nie ma żadnych "świętych krów" :)
      Pa :)

      Usuń
    2. chyba żartujesz! (że skopiuję), ja jestem bardziej perfidna i leniwa, wiem co najbardziej boli, byłam żoną :P:)
      Pa :)

      Usuń
    3. Nie strasz mnie Makowa, bo całkiem zerwę z Tobą stosunki :P

      Usuń
  11. Żałuję że nie czytałam skasowane komentarza więc nie mam zdania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz jest cytowany w treści posta. Bywa, że dobrze jest kopiować swoje wypowiedzi przed wysłaniem, bo jak się nie uda przesłać to nie trzeba pisać od początku. Widocznie w przypadku tego komentarza treść też była w schowku na wszelki wypadek i dzięki temu możemy teraz przeczytać jak to wyglądało.

      Usuń
    2. Cóż, to jest tak jak się komentuje na raty:)) .Mam głowę zaprzątniętą realem i wyszło jak wyszło:))).Cóż, mimo, że sama wzięłam udział w tej zabawie to jednak widzę jej komizm i w komentarzu Smurffa niczego złego dopatrzyć się nie mogę. Nie uważam przy tym, bym obrabiała Kirze dupę.

      Usuń
    3. @ An-Ka

      Smurff wyraził swoją krytykę w taki sposób, że nie mogłabym się na niego obrazić. A i sama się uśmiechnęłam...

      Usuń
    4. @ Kira.
      Cieszy mnie, że tak uważasz. Właśnie taki miałem zamiar.

      Usuń
  12. Początkowo chciałem zabrać głos w zakresie samego meritum, ale uświadomiłem sobie, że mogę zostać postawiony w jednym szeregu z tymi, którzy zlecieli się tu w celu wzięcia udziału w obrabianiu Kirze dupy na obcym blogu.

    Wszystkich pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie zauważyłeś, ze Kira też bierze udział w tej dyskusji i raczej nie stawia sprzeciwu, a wręcz spokojnie wypowiada swe zdanie. Oczywiście insynuacja została rzucona. I o to Ci chodziło.

      Usuń
    2. @ TF

      Cóż, przyjmuję krytykę, jeśli jest wyrażona grzecznie, a jej autor posługuje się jakimiś argumentami. Co nie znaczy, że muszę się z nią zgadzać.

      Usuń
    3. Dobrze Kiro, że tu jesteś i spokojnie odpowiadasz na nasze wątpliwości. Ja też, podobnie jak An-ka, znam Cię (może to niewłaściwe słowo, ale tak chyba napisze) już kilka dobrych lat. An-ka ma racje, opisując Cię, jaka byłaś, jakie miałaś poglądy (gdzieś pod którymś z Twoich postów jest jej komentarz).
      Nie chciałam u Ciebie rozpoczynać wojenki, dlatego napiszę to tu, mając nadzieję, że Smerf mnie zrozumie.
      Nie zgadzam się z Flavią, że manipulujesz i nabierasz ludzi na ckliwą historyjkę (dot, rzekomej Twojej ciąży). Człowiek nie stoi w miejscu. Jesteś młoda, nabierasz doświadczenia, nabywasz wiedzę, coraz nowszą, przeżywasz coraz to inne sytuacje no i Twoje emocje też w tym biorą udział. Zmiana poglądów, albo tylko nachylenie ich w pewnym kierunku, to w Twoim wieku jest jak najbardziej normalne. Gorzej byłoby, gdybyś przez te 10 lat "zabetonowała się' w jednym stanowisku.


      Usuń
    4. O matko, wyszło to jak smędzenie :):):):)A chciałam to fajnie powiedzieć:):):)

      Usuń
    5. Jaskółko - zgadzam się z Twoja opinią w stu procentach. Człowiek ewoluuje i wyśmiewanie tego określenia kompromituje nie ewoluującego, ale wyśmiewającego. W tym akurat przypadku ,pomijając dojrzewanie Kiry - zupełnie co innego jest teoretycznie dywagować na temat tego co nas kiedyś, w jakiejś nieokreślonej przyszłości może ,ale nie musi spotkać a co innego, gdy "ocieramy " się o ten problem i gdy - tu konkretnie chodzi o ciążę-, jest to dziecko z bardzo konkretnym drugim człowiekiem.

      Usuń
    6. @Jaskółka,

      "Chyba nie zauważyłeś, ze Kira też bierze udział w tej dyskusji i raczej nie stawia sprzeciwu"
      Owszem zauważyłem. I nie zmienia to faktu, że co poniektórzy zachowali się jak pospolite łachudry - nie wszyscy, ale niektórzy.

      "Oczywiście insynuacja została rzucona."

      Nie insynuacja, a ocena. A właściwie stwierdzenie faktów. Sądząc po reakcji trafne.

      Usuń
    7. Jaskółko, pomiędzy Flavią a mną zaszło pewne nieporozumienie. Owa historia z urojoną ciążą miała miejsce, kiedy w Sieci szalałam jeszcze jako raczej "proczojsówka". I zdarzyło mi się pieprznąć coś durnego, że sama bym się wyskrobała. Nie licowało to z moimi przeżyciami w realu.

      Nieporozumienie zostało wyjaśnione, więc nie ma co go omawiać.

      Usuń
    8. Ale przecież ludzie się zmieniają i ich światopogląd także może ulegać zmianom. Kiedyś już napisałem post na ten temat. Pamiętam, że inspiracją do jego napisania był ten utwór Wilków:
      http://youtu.be/XM5Tvou9kmw

      Usuń
  13. @Jaskółka

    A ja różnie podchodzę do takich zmian. O tej sprawie wiem niewiele, nie wiem czy rzeczywiście wcześniej Kira pisała inaczej o swojej rzekomej ciąży i jeśli pisała to nie wiem jaka była naprawdę w tym intencja. Czasem wierzę bardziej, czasem mniej, a czasem wcale. Wierzę np. w przemianę Anny Muchy, wierzę w to, że poczuła instynkt macierzyński, mimo tego, że wcześniej nie lubiła dzieci i wypowiadała się z pogardą o matkach. Ale taki Palikot na razie ciągle pozostaje dla mnie farbowanym lisem. Tak samo jak Chazan. Różnie może być. Mi akurat nie podoba się to, że Kira może teraz odrzucać możliwość prawa do wczesnej aborcji dla innych kobiet, czasem pisze o sześciu tygodniach, ale wiadomo jak to jest. Poprzednia postawa była oparta o inne wartości, które teraz są deptane. Ale nie rozpaczam nad tym szczególnie, bo można przecież zmieniać poglądy. Kilka osób już wcześniej nie wierzyło w taki przeskok z jednej strony, teraz niedawno była właśnie ta krytyka z drugiej strony. Czy to potrzebne?

    Chociaż zmiany to ciekawy temat. Ja wierzę, że w pewnym momencie może stanąć przed nami całkiem inny człowiek niż ten kogo znaliśmy. Często z tego powodu bywa, że małżeństwa rozpadają się, przyjaźnie kończą się. Ile to razy ludzie przekonywali się, że ktoś był wierny przez wiele lat i mówił, że małżeństwo powinno być trwałe, ale do czasu. Kryzys wieku średniego i następuje przewartościowanie. Ludzie nie muszą całe życie być tą samą osobą. Jeśli komuś bardzo przeszkadzają zmiany to bywa, że musi nastąpić pewien rozdział. W Internecie jak to w Internecie, ale w realu może przez to nie być wesoło. Co jak kobieta się zmienia, a mężczyzna twardo obstaje przy swoich poglądach, albo odwrotnie. W temacie chęci do posiadania dziecka może być ciężko się dogadać. Czy jeśli przy wchodzeniu w związek uzgadnia się, że dzieci nie będzie i ktoś się zarzeka, że na pewno, że nigdy nie będzie chciał, a później po latach np. mężczyzna zaczyna mówić, że się zmienił i chce być ojcem, a kobieta nie chce zacząć się starać o dziecko, bo dalej nie chce być matką i mówi, że nigdy nie będzie chciała to co robić? Albo w drugą stronę, że ktoś planował w przyszłości dzieci, ale po latach mówi partnerce, że się rozmyślił i że mu jest dobrze tak jak jest we dwójkę. Albo jak ktoś był domownikiem, spokojnym i jego kobieta tak samo, a nagle uznaje, że trzeba zaszaleć, a jego kobieta dalej chce przede wszystkim spokoju, lubi spędzanie czasu na spokojnie. Zmienni ludzie mogą budzić strach, kiedy się chce wybiegać w przyszłość ze swoimi planami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Napisałam to w kontekście zarzutu stawianego przez Flavię. I to stawianego w sposób paskudny, atakujący. Flavii nie było "w kirze" , nie wie, co Kira wtedy czuła. W przypadku ciąży, aborcji sytuacja każdej kobiety jest inna, nie ma dwóch jednakowych. Jeżeli Kira wtedy czuła to, co opisała, to ja jej wierzę, że tak było. Jeżeli potem jej poglądy zaczęły się zmieniać, też w to wierzę. Ale jeszcze jedno dodam, jeżeli chodzi o aborcję czy donoszenie ciąży. Niczego nie można zakładać na wyrost. Kobieta w ciąży ma specyficzną psychikę, liczy się też moment otrzymania informacji, że jest się w ciąży, liczy się każdy niuans i wtedy dopiero okazuje się, jak jest jej decyzja. I uważam, że rzadko zdarza się, że kobieta z wyrachowaniem i zimną krwią decyduje się na usunięcie ciąży.
    Dlatego panów, którzy nazywają kobiety kurwami, szmatami, ścierkami, zdzirami dlatego, że zdecydowały się na zabieg, omijam wielkim łukiem. Oni są dla mnie nikim.

    Jeżeli chodzi o zmiany w ludziach- właśnie jestem w trakcie"odkrywania', że przyjaciółka chyba nie jest tym człowiekiem, jakiego znałam. A moze my chcemy widzieć w ludziach to, co chcemy widzieć, a nie to, co jest?
    Nic nowego nie odkryłam, ale chyba się na takim mechanizmie właśnie zwiozłam:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, jak już wyżej wyjaśniłam, to było nieporozumienie.

      Usuń
    2. Tak. Planowanie ciąży, zakładanie ile się chce mieć dzieci w przyszłości, czy się chce, czy nie, a postawienie przed faktem dokonanym to coś zupełnie innego i różnie może być. Kobieta może postąpić inaczej niż wcześniej myślała, że postąpi. Mi się nie mieszczą w głowie sugestie, że kobiety tylko czekają na to żeby zastąpić antykoncepcję aborcją. Nawet przy pominięciu kwestii moralnych myślenie, że aborcja może być dla kogoś czymś lepszym niż branie tabletek, użycie prezerwatywy, czy inna metoda antykoncepcyjna jest myśleniem dziwnym. A nazywają jak nazywają, bo to wypływa też z myślenia, że z mężem, stałym partnerem to się chce mieć dzieci i jak się zdarzy przypadkowa ciąża to nic się przecież nie dzieje złego, miłość jest to i dziecko może być, a tak naprawdę różnie to bywa, zwłaszcza jak w rodzinie już są dzieci i ma się pojawić następne, a kobieta sobie nie radzi z tymi, które już są. Jak wierzą, że tylko rozwiązłe kobiety mają takie dylematy to od razu mają lepsze samopoczucie, że udało się takiej utrudnić życie. To przecież dodatkowa satysfakcja dla "porządnych". A facet to oczywiście co innego. Facet może, bo radośnie oznajmią, że zadaniem faceta jest zapłodnienie jak największej liczby kobiet, więc facet dobrze robi będąc rozwiązłym.

      Usuń
    3. Na pewno trudno jest generalizować w tej materii - i dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Myślę, że i kobiety, i faceci mogą się różnie zachowywać w takiej sytuacji i wpychanie jednych do jednego worka za napisem "za", a drugich z napisem "przeciw" /opatrzonego, zwłaszcza w przypadku kobiet dodatkowymi "wysoce czułymi" epitetami/ jest daleko idącym uproszczeniem. Jesteśmy różni i każde generalizowanie jest w jakimś stopniu krzywdzące dla tych, których się wpycha "na siłę" do tego samego worka.

      Usuń
  15. TF- polujesz na moje reakcje? Śmieszne:)
    Kira- OK . Zrozumiałam i już nic nie powiem na ten temat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akara-zgadzam się z Tobą i chyba zakończę ten temat na tym stwierdzeniu, bo może zaraz tu, u Smerfa, wybuchnąć petarda, a tego nie chciałabym bardzo:)

      Usuń
    2. Polujesz? To dopiero jest śmieszne. Rozumiem, że każdy komentator, którego zaczepisz, odpowiadając ci poluje na twoje reakcje? Jednak nie, to już nawet nie jest śmieszne - resztę sobie doćwierkaj.

      Usuń
    3. Na Ciebie szkoda moich słów. Pa:)

      Usuń
  16. Postawę Smurffa odbieram jako najbliższą ideału kultury blogowej. Jego uwagi są jak zwykle celne i sensowne. Potrafił w kilku prostych zdaniach przybliżyć Prawo Kiry, które dotychczas wydawało mi się zbyt trudne i skomplikowane. Z drugiej strony doceniam zaangażowanie i talent Kiry, która niezależnie od zewnętrznych ocen prowadzi żywy, dynamiczny i poularny blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa Dibeliusie :)
      Co do bloga Kiry - pełna zgoda. Krytykuję jedynie PK, natomiast sam blog mi się podoba.

      Usuń
    2. Dziękuję, Panowie. Cóż, oby mnie to blogowanie za bardzo nie pochłonęło. :)

      Usuń
    3. Tak czy owak, życzę Ci powodzenia Kiro :)

      Usuń
  17. a mnie przyszło jeszcze cos takiego na myśl... dwie - z grubsza- bardzo, ale to bardzo zwalczające się grupy. Generalnie dwie -jednak ! -ortodoksyjne grupy albo przynajmniej ortodoksyjne są jedna- dwie osoby z każdej grupy, osoby gromadzące wokół siebie innych , wiodące. Miedzy tymi grupami całkiem sporo osób, którym czasem bliżej do jednych, czasem do drugich. Bliżej z poglądami oczywiście. Jedna strona nie przebiera w słowach - co ja potępiam i piszę , i mówię o tym otwartym tekstem- i na forum, i do konkretnych osób. Jednak druga strona, pozornie trzymająca język na wodzy( fakt- nie lecą szmaty ani dziwki w kierunku "wroga") nie pozostaje dłużna. Rozumiem- wyrazić zdanie, skrytykować, zaprotestować.To jest OK. Jednak trwa nieustający festiwal przytyków, aluzji, epitetów pozornie nie przekraczających pewnych granic. Często pada zarzut o chorobę psychiczną. Waściwie pada przy każdej pyskówce. I wiecie co ? to akurat jest wyjątkowo podle. Bo jeżeli naprawdę macie takie podejrzenia ( i nie ma zamiaru wnikać w to, czy słusznie, czy nie ) to chory człowiek powinien być pod ochroną. Kto, zadajcie sobie to pytanie - kto w realu naśmiewa się z kaleki czy "wariata' .No-kto ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko druga strona wyraża przekonanie o chorobie psychicznej i przy tym obraża, bo ta pierwsza też. Poza wysyłaniem do psychiatry przeciwników wiadomo każdemu, że wielokrotnie padały twierdzenia pierwszej strony, że homoseksualizm to choroba psychiczna, że można to leczyć. Homoseksualiści są uważani przez jedną stronę za osoby chore, a mimo to są obrażani i wyśmiewani.

      Usuń
    2. Akaro - i wracamy znowu do - "prosę pani. to Jaś zaczął". Mój post nie jest stronniczy, mój post nie ma nikogo bronić. Mój post ma zwrócić uwagę na pewne zjawisko. Po obu stronach.

      Usuń
    3. @ An-Ka
      Ja bym tego w ten sposób nie interpretował.
      Moim zdaniem Akara uzupełniła Twój komentarz o coś, z czym się generalnie zgadzam. Mianowicie - imputowanie komuś, kto broni racji prezentowanych przez środowiska homoseksualne, że sam zapewne też jest homoseksualistą /plus wspomniane przez Akarę "dobre rady", że to choroba psychiczna, którą można wyleczyć/ jest takim samym nadużyciem i chwytem poniżej pasa, jak imputowanie komuś, że jest chory psychicznie. Jedno i drugie jest zwykłym oczernianiem strony przeciwnej i próbą "przyklejenia gęby".

      Usuń
  18. To co opisałeś przypomina mi pyskówkę w kręgach politycznych, ale i nie tylko . Pracując "z ludźmi" dostrzegam ogromną eskalację agresji, brutalności ,żeby nie powiedzieć chamstwa w relacji człowiek-człowiek . Doczekaliśmy się braku dobrego wychowania, bo to chyba tak można nazwać .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się z Tobą nie zgodzić. Odnoszę jednak wrażenie, że to Internet wyzwala w ludziach najgorsze reakcje, gorsze niż w realu.
      Pozdrawiam.

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P