Dziś Walentynki, więc temat może być tylko jeden - miłość. Na początek posłużę się znowu fragmentem książki, którą czytam: "Nie chciała żadnej miłości. Miłość ma wpisane w siebie cierpienie. Nieuniknione, chociażby przy rozstaniach. A oni przecież rozstawali się każdego dnia. Przyjaźń - nie. Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona. Przyjaźń - nigdy. Miłość jest pełna pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności. Nie uznaje zasług i nie rozdaje dyplomów.".* Mam wrażenie, że J.L.Wiśniewski świadomie prowokuje czytelnika pisząc te słowa. Bo jak można pisać w tak chłodny, cyniczny sposób o takim wspaniałym uczuciu, jakim jest miłość? Trudno jednak nie zgodzić się, przynajmniej częściowo, z tymi poglądami. Lecz skoro tak, to dlaczego większość ludzi bardziej lub mniej świadomie szuka w życiu miłości? Dlaczego ludzie poszukują uczucia, w które wpisane jest cierpienie? Czy ludzie to masochiści? Z pewnością nie. W miłości jest coś magnetycznego, co powoduje, że ludzie podświadomie łakną tego uczucia. Gdy je odnajdują czują się w jakiś sposób spełnieni. Chyba nawet wówczas, gdy odkryją, że kochają tragicznie, bo bez wzajemności. Czy można w jakiś sposób zdefiniować uczucie miłości? Według mnie nie. Sądzę, że każdy z nas kocha trochę w inny sposób, a sama miłość także potrafi ewoluować wraz z upływem czasu. "Kochać - to nie zawsze znaczy to samo" śpiewa Andrzej Krzywy z zespołem De Mono. I to chyba prawda.
A z okazji Walentynek dostałem od MKM bombonierkę czerwonych serduszek. Miło! :) Ja nie pozostałem dłużny i sprezentowałem Jej ten torcik :)
* - J.L. Wiśniewski "S@motność w Sieci" (fragment).
*************************************