Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

piątek, 2 lutego 2007

Spoglądając z kosmicznej perspektywy.




Od dawna interesuje mnie kosmos. Jest wiele naprawdę fascynujących tworów kosmosu, które mocno oddziałują na moją wyobraźnię. Gwiazdozbiory, mgławice, kwazary, czerwone olbrzymy, białe karły, supernowe, czy też czarne dziury, wszystkie te obiekty, odległe od nas o setki milionów lat świetlnych, jawią się przede mną, jako odległe, tajemnicze i wprost przepiękne. Wszystkie one posiadają na tyle skomplikowaną strukturę, że ludzkość jak dotychczas przyswoiła sobie zaledwie podstawową wiedzę na ich temat. Wydaje mi się, że kosmos kryje w sobie jeszcze setki tajemnic wymagających odkrycia.
Myślę też, że zbadanie owych tajemnic będzie stanowić jeden z głównych celów naszego dalszego rozwoju.

Ale warto sobie uświadomić, że Ziemia i to wszystko, co się na niej znajduje także wchodzi w skład kosmosu. My także. A więc kosmos to także my sami. Stanowimy, co prawda zaledwie mikroskopijną kosmiczną cząstkę, ale w tym wypadku, to nie rozmiar jest przecież najważniejszy.
Najbardziej istotne jest to, że ze wszystkich fascynujących rzeczy, jakie znamy w kosmosie, najbardziej złożonymi tworami jesteśmy my sami!
Pomyślmy przez chwilę - przecież, jak dotąd z wyjątkiem Ziemi, nigdzie w kosmosie nie znaleziono jakichkolwiek śladów ożywionej materii.
Natomiast my sami stanowimy nie tylko materię żywą, ale w dodatku materię myślącą!
Dzięki temu, ze stanowimy myślącą materię, jesteśmy istotami absolutnie unikalnymi, wręcz cudownymi w swojej wyjątkowości i złożoności.
Krótko mówiąc jesteśmy, jak dotąd, najbardziej skomplikowanymi tworami w całym kosmosie.
Uświadomienie sobie tego faktu pozornie niczego nie zmienia, bo przecież nie uwalnia nas od naszych problemów i kłopotów dnia codziennego. Mimo to jest w tej tezie coś niezmiernie krzepiącego, co mnie osobiście pozwala spojrzeć na wiele spraw z innej, kosmicznej perspektywy. I wydaje mi się, że nasze sprawy postrzegane z takiej perspektywy wyglądają jednak zupełnie inaczej, niż z tej naszej codziennej - ziemskiej.

Dlatego warto czasem na istotę rzeczy popatrzeć nie z ziemskiego, ale z kosmicznego punktu widzenia.

A wtedy nasze ziemskie sprawy postrzegane z perspektywy ogromnego kosmosu, mogą nabrać w naszych oczach zupełnie innego znaczenia. Nasze codzienne problemy, kłopoty i troski osiągają wówczas tylko ziemskie, a nie kosmiczne rozmiary.



http://apod.oa.uj.edu.pl/apod/image/9911/crab_vlt.jpg
Na zdjęciu: Mgławica Krab (ang. Crab Nebula), wypełniona tajemniczymi włóknami, jest wynikiem wybuchu gwiazdy obserwowanego w roku 1054. Ta efektowna eksplozja supernowej odnotowana została przez astronomów chińskich oraz (całkiem prawdopodobnie) Indian Anasazi.
(Oryginalny opis na stronie: http://apod.oa.uj.edu.pl/apod/ap030914.html)
Smurff





  1. Witaj Smurffie, mimo tego, ze nie mam za duzo siły nie mogłam sobie odpuscić, by nie wejść i nie skomentowac Cieszy mnie, ze jako pierwsza :) ) Otóż po przeczytaniu tego postu pierwsze co przyszło mi do głowy to wiersz Miłosza „Przypowieść o maku” i te pieski, którym nie przyszło do głowy, ze swiat jest wiekszy niz ten makowy. To patrzenie na wszechswiat oczami Miłosza jak na makówke z makiem jest nap[rawde dopełnieniem tego co napisałes. I rzeczywiście czasami bardzo potrzeba nam dystansu, ale prawdą jest tez to, ze trudno go czasami osiagnąć, poniewaz jestesmy zbyt emocjonalnie Pozdrawiam serdecznie zajrze jeszcze na polityczny i zwiewam do wyrka, bo nie skonczy sie na nastepnym tygodniu leżenia Miłego dnia :) )
    • Przyznaję, że nie znałem wcześniej tego wiersza Miłosza, ale w necie szybko go znalazłem :) Chyba nie do końca chciałem przekazać w tym swoim poście tę samą refleksję, co Miłosz, choć przyznaję, że to także.Zresztą przyznam Ci się, że nie jestem do końca zadowolony z tego postu, bo chyba nie do końca udało mi się w nim przekazać, to co rzeczywiście chciałem. No cóż, myślę, że tym postem płacę takie blogowe „frycowe” i następne posty będą już lepsze.Powiem Ci też Wiolu, że na własnej skórze przekonałem się, iż pisanie postów, to jednak nie to samo, co komentowanie – komentować jest o wiele łatwiej. Ale jak mogłem się o tym wcześniej przekonać, skoro postów po prostu nie pisałem? ;) Jeszcze dziś się odezwę do Ciebie :)
  2. Od zawsze lubiłam patrzeć na niebo i gwiazdy, ale niestety bez odpowiedniego sprzętu dużo nie można zobaczyć :-( Ostatnio coraz głośniej jest o roku 2012 i zastanawiam się czy faktycznie my ludzie, nie będziemy umieli zmienić biegu wydarzeń i powstrzymać to co ma się wydarzyć. Wiesz, zamiana biegunów, toż to kolejny potop na naszej ziemii i co wtedy? Ciekawa jestem w związku z tym Twojego zdania.Pozdrawiam cieplutko.
    • Obecnie nie trzeba samemu spoglądać w niebo, dużo kapitalnych zdjęć można znaleźć w necie :) Zajrzyj np. na stronęhttp://www.jaczewski.pl/blog/tapety-nie-z-tej-ziemi/albohttp://apod.oa.uj.edu.pl/apod/archivepix.htmla zobaczysz jak piękny może być kosmos.Nie wiem, czy ten rok 2012 rzeczywiście jest tak groźny, jak niektórzy sądzą.Juz tyle razy miał byc koniec świata i co? I nic ;) Ja w każdym razie póki co, to w ogóle się tym nie przejmuję, bo co będę się przejmował tym, co będzie za 5 lat, jak nie wiem, czy jakoś dotrwam do 1-szego marca ;) ))Jeszcze zajrzę dziś do Ciebie :)
  3. W końcu i ja mogę odwiedzić Ciebie, żeby podziękować Ci i poczytać, kim jest Smurff :) Zaraz sobie piętro niżej zejdę, żeby dokonać inwigilacji :>>>;P A co do kosmicznych niekosmicznych problemów: kłopot polega na tym, że człowiek własne problemy na ogół stawia w centrum swojej uwagi i Kosmos akurat najmniej go wówczas interesuje. Wiesz, jak to jest… Nie patrzy w gwiazdy ktoś, kto ma na głowie taki czy inny mały, prywatny Armagedon. Wówczas wydaje się, że ów kłopot ma wymiary niemożebne i nic gorszego nie mogło się wydarzyć. Ja, gdy mi się wydaje, że mi źle, jadę do swojej siostry. Szybko mi przechodzi. Proszę, proszę – blog polityczny też masz… Zaczyna się bardzo interesująco :>>>:))) Ja idę czytać, a Tobie życzę bardzo miłego dnia. Cieszę się, że w końcu u Ciebie mogę :*:*:*
    • To prawda Lucy, co piszesz, ale przyznaj sama, czym są nasze malutkie ludzkie problemiki wobec bezmiaru kosmosu?To, co chciałem przekazać w tym poście, chyba można lapidarnie ująć jednym zdaniem „cokolwiek by mi się w życiu nie przytrafiło i coklwiek bym w życiu nie zrobił, to pocieszające jest to, że kosmos się od tego nie zawali, ale warto pamietać, ze to my w całym kosmosie jesteśmy najbardziej cudownymi tworami”. Tylko tyle i aż tyle :) ))A to, że się odprężasz w swoim szalonym wiatraku, to mnie wcale nie dziwi – też tam się odprężam, mimo tego, że tak szaleńczo tam się wszystko obraca ;) Niedługo tam zajrzę, aby ponownie się odprężyć, bo kosmos swoim ogromem zaczyna mnie już nieco przytłaczać :> :*
      • Właśnie to chciałam powiedzieć, odwracając sytuację: mało kto myśli o Kosmosie, kiedy jego świat wali się niby w gruzy (niby – czytaj: g****o prawda;)) Oczywiście, że się podpisuję wszelkimi pazurami, jakie posiadam; tylko tyle powiem do tego, że pewne myśli eliminują Kosmos z rozważań :) Hmmm… mój wiatrak jest szalony i sam się napędza, ale czuwam ;) Ciebie tam znajdę :) )
        • Nasze myśli rzeczywiście eliminują kosmos ze swoich rozważań, ale nie należy przy tym zapominać, że niezależnie od tego faktu, zarówno my, jak i nasze myśli przez cały czas tkwimy w… kosmosie, co oznacza swoisty paradoks, że nasze myśli odrzucają kosmos, pomimo, że są jego immanentną częścią… tak, wiem Lucy zbliżam się w tym momencie wielkimi krokami do filozofii – robię to świadomie, bo lubię sobie nieco pofilozofować ;) :>Przepraszam, że wczoraj, pomimo zapowiedzi nie dałem się „wkręcić” do Twojego wiatraka, ale dziś to już z pewnością zajrzę do Twego kwadratowego koła :)
          • Drogi filozofie, uwielbiam takie dywagacje. Kocham kwestie Kosmosu i diabelnie się cieszę, że nie wszystko w nim zostanie odkryte i zdefiniowane. Odarcie z tajemnicy związków naszych uczuć i zdarzeń z kosmicznymi zjawiskami odebrałoby całej sprawie koloryt. To tak, jak z zagadką piramid – niby sporo wiadomo, ale tak naprawdę niewiele i niech tak pozostanie :) Wiatrak zmienił piętro, ale wróci jeszcze do „agenta” :>>>;)
          • Czyżby Smurff – filozof trafił na pokrewną, równie filozoficzną duszę w osobie Lucy? :>>>Oj, czytałem tę odpowiedź – zatkało mnie w tym wiatraku po prostu! :)Dlaczego Ty już z góry wiesz, co mi przyjdzie do tej mojej smurffowej łepetyny? ;) Kim Ty jesteś Lucy – wróżką, jasnowidzem, czy też może moim mentalnym damskim alter ego? :>>> :***
  4. Witaj Smurffie! Jestem pod wrażeniem, obu Twoich blogów. Piękna grafika, wszystko bardzo dobrze dopracowane. Przyjemnie po prostu jest u Ciebie przebywać. Twoje teksty prezentują bardzo wysoki poziom. Już sądząc po Twoich komentarzach na różnych blogach można było się spodziewać, że Twoje teksty będą świetne, ale efekt przerósł oczekiwania. Oby tak dalej. Tak trzymaj.Życzę powodzenia :)
    • Witaj Andrzeju :) ))Miło mi Cię tutaj gościć :) A co do samego postu, to chciałem zacząć z wysokiego pułapu, ale… chyba nie do końca mi się to udało – przeczytaj, co piszę w odpowiedziach dla violinki i dla Lucy.W następnych moich postach spróbuję być bardziej konkretny, bo tutaj chyba nieco „rozmydliłem” istotę rzeczy :)
  5. Taak, kosmiczna perspektywa to dobry pomysł, ale co zrobic jeśli Ufoludki są wsród nas ? Z lunarnym pozdrowieniem ;-) Aga
  6. Dzisiaj napiszę jedynie, że dziękuję za adres bloga oraz że jest mi bardzo miło iż znalazłam się w Twoich linkach.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo przyjemności z prowadzenia bloga.
    • Witaj :) ))A mnie jest bardzo miło Ciebie tutaj gościć :) Dodam tylko, że masz swój poważny wkład w podjęciu przeze mnie decyzji dotyczącej założenia tego bloga :) Pozdrawiam serdecznie :)
  7. Aaaa!!! Mam Cię!!!! :-) ) Cieszę się, że masz swoje sieciowo blogowe miejsce ;-) Chyba dla Ciebie zrobię wyjątek i zajrzę na bloga… polityczniego ;-) Chociaż nie ukrywam, że polityki nie lubię i stronię od niej jak najdalej mogę ;-) Może jest to spowodowane niewiedzą, może po prostu totalnym brakiem zainteresowania… Wiem, wiem, to nie jest patrotyczne ;-) Ale za to kosmos kocham ;-) ) Uwielbiam wpatrywać się w nocne, mrugające milionem gwiazd niebo ;-) I masz rację – wpatrując się tak i przemykając gdzieś tam, między nimi, moje problemy nabierają dużo mniejszego rozmiaru ;-) I tak powinno byc… Dystans jest potrzebny mimo wszystko ;-)
    • No nie! Kogo to widzą moje stare oczęta tego wieczora!!!??? Fiu tutaj trafiła!!! ;) )) O, ja nieszczęsny!!! ;) ))Teraz, to ja dopiero dostanę za swoje /i nie swoje/ grzechy! ;) ))Kurczę, a jak to tak – samowolnie i bez żadnego zaproszenia! ;) Ładnie to tak – samej się pchać? ;) Baaaardzo się cieszę Fiustynie, że sama z własnej nieprzymuszonej woli tutaj do mnie zajrzałaś :) ))Mam nadzieję, że przynajmniej ten mój blog Ci się spodoba /bo na polityczny, zdaje się, nie mogę liczyć/ i będziesz moim częstym gościem :) A co do kosmosu – wg mnie ten mój post dość zgrabnie komponuje się z Twoim postem nt. chaosu.Bo chaos i kosmos mają chyba tych samych rodziców. Jak sądzisz? :)
      • Metoda „na smurffa”… Najpierw opierniczyć z góry na dół, dać kopa, a potem pogłaskać i przytulic ;-) ) Ech… :-)))Będę napewno zaglądać, a i w linkach mogę Cię umieścić, ale o pozwoleństwo tym razem pytam Ciebie ;-) )Masz rację – kosmos to również chaos… Chociaż tak prawdę powiedziawszy i w kosmosie jest trochę ładu :-)
        • Te moje wirtualne kopniaki chyba nie są dla Ciebie takie przykre, chociaż sądzę, że jednak wolisz wirtualne przytulanki :-P Oczywiście możesz zamieścić linka, jeśli tego chcesz :)Rzeczywiście, na ogół panuje pewien ład w kosmosie, może nawet większy w kosmosie, niż tu na Ziemi, a już na pewno w naszym kraju… niestety ;)
          • No to w imię chaotycznego ładu umieszczam Cię w linkach ;-) )) A co do przytulania… Nie powiem „nie”, ale jednak najbardziej lubię te realne, prawdziwe przytulanki :->>
          • W imię chaotycznego ładu mówisz? No dobra, niech będzie! ;) A z tymi przytulankami, to ja mam tak samo ;)
  8. Tropiac czyjes umykajace mysli dotarlam i tutaj ;-) Od razu sie przyznam, ze z polityka jestem na bakier, szczegolnie z ta polska, obserwowana z „kanadyjskiego mikrokosmosu” ….Chetnie tu natomiast wroce, bo zachecajaco brzmi Twoje blogowe „credo”..;-))Pozdrawiam cieplo..jo-annas.blog.onet.pl…jesli masz czas i ochote
    • Witaj blue :) Miło mi, że tutaj do mnie zajrzałaś. Doceniam tym bardziej, że przybiegłaś aż z dalekiej Kanady ;) Widzę, że podobnie jak ja, lubisz czytać posty niedzisiejszej, co chyba dobrze wróży naszej dalszej wirtualnej znajomości :) Dzięki za adres bloga – za chwilę do Ciebie zajrzę :)
  9. :-) )…kosmiczny jesteś jakiś taki Smurffie…:-))..ja tam wolę na swoje problemy patrzeć z ziemskiego a nie kosmicznego dystansu…:-))…owszem odrywam sie od ziemii i Ziemii lecz…hm….nie wtedy gdy mam problemy. Powiedziałabym, że raczej wręcz odwrotnie. Dobrze, że inni inaczej patrzą na życie i siebie….miałabym wtedy więcej kłopotów aby mieć to co lubię…:-)) A swój dystans jak łapię to raczej tak mało kosmicznie :-) zawinięta w pled i z lekturą przy muzyce, którą lubię ….ha!! i to jest ten mój Kosmos odlotowy…no może jeszcze kawalątek wina do tego, aby lepiej usłyszeć jak życie dudni…..:-)ps. nie wiem kiedy znajdę czas, aby znowu zajrzeć do blogów…..bo to jednak taki trochę kawałek życia-nieżycia…:-))
  10. Możemy się wydawać śmieszni, jak tak spoglądamy na siebie z kosmicznej perspektywy. Kosmos zawsze mnie fascynował. Wyobraź sobie Smurffie, że jesteśmy cząstką czegoś, co w megaszybkim tempie wciąż się rozrasta, bo przecież przestrzeń kosmiczna się jeszcze nie zatrzymała. Takie myśli mnie dosłownie przerażają, bo uświadamiam sobie, jaki jestem malutki w porównaniu z tym wszystkim. Bardzo ciężko to zrozumieć i wyobrazić sobie. Jak byłem małym chłopcem..to prześladowała mnie jedna myśl..próbowałem sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie było świata..po prostu jedno nic.. Jak by to nic wyglądało? Jakaś szarość? Nie! Bo nic to nic! Te myśli sprawiały, że moja głowa była mała jak piłeczka do golfa.. Dzisiaj staram się o tym nie myśleć, tylko podziwiać dzieło Boga.. A z tymi problemami ludzkości to rzeczywiście śmieszna sprawa, bo wydają nam się błahe, jak tak spoglądamy z innej perspektywy.. Ciekawie zacząłeś pisanie bloga.. :-) ps: wyobraź sobie, że nic nie ma.. wrrrr… ;-P
  11. kosmos mnie pociąga sam w sobie, można w nim gnać przed siebie bez końca a może mi się tylko wydaje.Gdzieś tam niedawno odkryta nowa Ziemia kto wie, kto tam klika na klawiaturze teraz może w tym samym czasie co ja …;))i znalazłam post numer dwa ;)