Gdy w zeszłym roku komentowałem niektóre blogi poczułem w którymś momencie, że w swoich komentarzach nie zawsze potrafię krótko i węzłowato opisać wszystko to, co bym sobie życzył. Jednocześnie zauważyłem, że na niektóre tematy mam całkiem inne spojrzenie, niż jest to przedstawione przez autora w treści jego bloga. Po drugie nie chciałem dłużej pozostać anonimowym komentatorem, chciałem dać się poznać i nieco szerzej przedstawić prezentowane przez siebie poglądy. No i w tym celu założyłem bloga. Nie będę w tym miejscu górnolotnie pisał, ze ten blog pozwoli mi odkryć sens życia i takie tam. Bo wg mnie odpowiedź na ten temat nie kryje się na żadnym blogu. Ale fakt, że na blogu będę mógł sobie nieco pofilozofować jest jednak dla mnie budujący. Już w szkole podstawowej nauczyciele różnej maści, słuchając moich odpowiedzi na lekcjach, zgłaszali mi pewne sygnały, dotyczące moich upodobań w kierunku filozofii. W jaki sposób? Ano mówili krótko: "No Smurffie, ale z ciebie filozof - siadaj - pała!". No więc, cieszę się, że w końcu będę mógł sobie pofilozofowac na swoim blogu i nie spotka mnie z tego tytułu żadna przykrość :) Dobrze wiem, że potrafię znakomicie obejść się bez tego bloga. Nie czuję jakiejś wielkiej wewnętrznej potrzeby, by go prowadzić. Blog nie jest dla mnie jakimś psychicznym zaworem bezpieczeństwa, ani niczym takim. Odpowiadając na tytułowe pytanie "Po co mi blog?" nie odpowiem jednak, że "do niczego", bo w takim razie od razu można by zapytać po co w ogóle założyłem tego bloga, nie mówiąc już o dwóch pozostałych. No więc po co mi blog? Pozwolę sobie zapytać "a dlaczego czasem idziemy do kina, czy do teatru"? Chyba dlatego, że sprawia nam to przyjemność, no i jakoś tam nas rozwija prawda? No właśnie. Z tych samych przyczyn założyłem moje wszystkie blogi. Przyznam, że wymiana myśli jaka jest prowadzona na blogach, to jest to, co smurffy lubią najbardziej. Naprawdę bardzo mi się to podoba. Właśnie dlatego założyłem Forum Smurffa. W moim przekonaniu to był całkiem niezły pomysł. Niestety, prowadzenie bloga ma też swoje ujemne strony. Ciągle nie potrafię znaleźć właściwego kompromisu pomiędzy czasem poświęconym dla bloga i dla realu. Ale wciąż nad tym pracuję. Już teraz widzę, że nie dam rady, by publikować swoje posty co 3 - 4 dni, jak to założyłem w pierwszym poście. Chyba podobnie, jak w przypadku bloga politycznego będzie to okres co 7 do 10 dni. Częściej chyba nie dam rady. Rzadziej też będę wchodził na blogi Moich Gości, którzy tutaj do mnie zaglądają. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie Moi Drodzy. Niestety, w konfrontacji blog, czy real, zawsze ważniejszy dla mnie będzie ten drugi. Blog nie może mi przysłaniać mojego całego życia.