Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

poniedziałek, 12 lutego 2007

Rozterki początkującego blogera.

Post dedykuję Buni.


Dzisiejszy post nie był wcześniej przeze mnie zaplanowany. Można powiedzieć, że jest nadprogramowy. To jest mój piąty post i czuję, że muszę podzielić się z Wami pewnymi swoimi rozterkami i przemyśleniami. Pewnym impulsem do napisania tego postu okazał się także komentarz Buni. Bunia nie ma swego bloga i pisze, że mieć nie będzie, bo Jej słomiany zapał raczej nie pomoże Jej w utrzymaniu takiego bloga i góra po miesiącu zaprzestała by blogowania. Ponadto Bunia poddała moje posty konstruktywnej krytyce, twierdząc, że z grubsza rzecz biorąc jest OK, ale jak na Jej gust nieco przynudzam. Ten komentarz Buni skłonił mnie do pewnych refleksji ogólnej. Przypomniałem sobie, że jeszcze całkiem niedawno byłem w takiej sytuacji jak Bunia. Chodzi mi o to, że też byłem takim "luzakiem" bez bloga, no i smurffowałem sobie po niektórych blogach udzielając się wyłącznie, jako komentator. I diabli wiedzą, co mnie podkusiło, że sam takiego bloga założyłem. Bo niestety założenie bloga obecnie bardzo ogranicza mój wolny czas. Tak dłużej być nie może, muszę coś z tym zrobić. Myślałem o tym przez cały weekend. I chyba wymyśliłem rozwiązanie. które wydaje mi się najbardziej sensowne. Ale o tym jutro, w drugim nadprogramowym poście o roboczym tytule, jak w linku obok. Wydaje mi się, że komentować jest o wiele łatwiej, niż prowadzić bloga. Nie ma się żadnych obowiązków, można wstawić komentarz, że ktoś przynudza i spoko, smurffuje się na następny blog, bo może i tam ktoś przynudza i trzeba mu to uświadomić? Nie obrażaj się Buniu. Piszę to z przymrużeniem oka ;) A tak serio, to całkowicie się z Tobą zgadzam. Faktycznie w drugim i trzecim poście nieco przynudzałem. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że był to dopiero mój drugi i trzeci post, przez co można powiedzieć, że zaliczyłem wtedy pewien blogowy chrzest. Tak więc Buniu masz mały bonusik ode mnie za Twoją krytykę. Owym bonusikiem niech będzie to, że właśnie Tobie dedykuję tego posta. Nie sądzę, że ten mój post zachęci Cię do założenia swojego bloga. A szkoda. Bo bardzo chętnie bym jednak sprawdził, czy aby Ty nie przynudzasz. Już wiem, że komentarze masz świetne. I dlatego od razu Cię prosiłem, że jakby co, to możesz mnie znowu zjechać, byle słusznie :) Ale wiedz Buniu, że ja też jeszcze całkiem niedawno grałem w te klocki i teraz już wiem, że jednak blogowanie jest znacznie trudniejsze.