Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

środa, 28 marca 2007

Dyskusja nt. komcia konserwatywnego pinokia.

   Niedługo chcę opublikować post nt. empatii. No więc dziś coś w tym temacie. Konserwatywny pinokio zamieścił parę dni temu na moim blogu ogólnym następującego komcia:


"Przejrzałem blog. Ciekawi mnie jak Twoja żona akceptuje fakt, że cieplutko powiedzmy pogadujesz sobie z tymi tak sympatycznymi paniami :-) Czy po takim czacie cieplej ją całujesz w kark kiedy siedzi nachylona przyszywając Ci guzik do portek   (mi tam moja przyszywa...;-). Jakoś wydaje mi się, że to coś psuje, takie zabieranie czasu bliskiej kobiecie (lub odwrotnie mężczyźnie jesli robi to kobieta) lub dzieciom. Miałbym sobie lub żonie za złe ..Taki blog zajmuje w ciągu tygodnia wiele godzin. Myślę , że te panie ciuchutko flirtujące wirtualnie z Toba winne obok Twojego zdjęcia widzieć zdjęcie TKM też "młodszej" :-)  Czy razem z żoną czytasz co pisza inne panie? :-)

Rozumiem blogi tematyczne...lecz tutaj na tym blogu tematy sa po to by pogadać sobie z babkami i miło z nimi spędzić czas...;-) Tylko jak tak to po co ta smurffowa maskarada?"

~konserwatywny pinokio, 2007-03-21 06:28


Odpisałem mu, co odpisałem, ale jestem ciekaw Waszych opinii w tej sprawie, a w szczególności:

1. Czy Wasz blog stanowi lub może stanowić pewien problem dla Waszych połówek?
2. Czy tacy ludzie, jak ja /deklarujący, że posiadają partnerów/ powinni być oszczędni w okazywaniu innym /a zwłaszcza płci przeciwnej/ swoich wirtualnych czułości?
3. Czy podobnie jak KP postrzegacie mój blog ogólny, jako pewnego rodzaju przykrywka/maskarada/kamuflaż służący do innych /hmmm/ celów?




Uff...no wreszcie jesteś, a tak! ;-))) No to zaczynam wirtualne, cieplutkie pogaduchy z Tobą. Widzę to tak, że jeżeli ktoś pisze bloga, to ma po prostu taką potrzebę i już. Absolutnie nie uważam Twojego bloga za maskaradę (ale wazelina teraz będę ;-)  ), a już na pewno nie pretekst do romansowania. Równie dobrze możnaby było powiedzieć, że my kobitki, które odwiedzamy sie na blogach, flirtujemy ze sobą ?! Bo przecież o wiele więcej kobiet pisze niż mężczyzn. Tutaj także pojawiają się dwa terminy : blog a "czacik". Już pisałam o tym. Różnica przeogromna. A kto nie wyrabia, ten sobie robi przerwy w pisaniu.
Pogaduchy wirtualne to pogaduchy, a real to real. Nie wszyscy musimy być od razu maniakami internetowymi, nie dostrzegającymi tej różnicy i nie dbającymi o swoje rodziny. Na blogach w pewien sposób odreagowujemy różne sprawy, dlatego być możemy lepsi dla bliskich.
Miłej nocki.


woman, 2007-03-26 00:54





Ta, tak, tak! Wszystko zależy od tego, jak traktujemy to nasze pisanie, a rozmowa z ludźmi jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Jeśli ktoś woli się po blogach włóczyć, zostawiając na nich przygłupie teorie i z rozmysłem obrażając autorów, to świadczy o nim dość jasno: ma problem.


~Lucy, 2007-03-26 17:40





Problem w tym, że ja nie postrzegam jednoznacznie w ten sposób tego komcia od pinokia. Obiektywnie rzecz biorąc, patrząc na całą sprawę przez pryzmat empatii dla MKM*, ma on jednak sporo racji. Zobacz to, co napisałem dla woman i powiedz: czyż nie jest właśnie tak MWD*? :*


~TWR, 2007-03-26 19:28





To są słowa, wyrazy i zdania. I o to mamy być zazdrośni? Znamy się przecież tylko z tego, co piszemy, a zderzenie w realu może być straszne ;-)))) No nie, przesadzam jak zwykle ;-))) Poznałam w blogu dziewczynę i jak zobaczyłam prawie w realu (bo fotkę), to bardzo mi to pasowało do osoby :-))))) Znamy tutaj swoje dusze, i to nas buduje, a nie powierzchowność.
A tak a propos, rozeszlam się z drugim między innymi przez internet. I zgadnij, kto zawinił ? Chyba miałabym temat do rozważenia na Twoim forum :-) Hehehe. Każdy kij ma dwa końce, a prawda taka.........Temat woda. Ale przecież jesteśmy myślącymi ludźmi i bliscy są dla nas najważniejsi.
I na koniec. Mnie bardzo buduje jeżeli miło gadam w internecie z ludźmi. A jeżeli dostanę brzydki komentarz (pamiętasz kiedyś?), potrafię się załamać. Ale dzięki bliskim tutaj i tym wszystkim, którzy wtedy do mnie "cieplutko" napisali, jeszcze tu jestem i dycham ;-))) A już w ogóle jak Lucy mnie wsparła kilka razy (bo naprawdę empatii jej nie brakuje i sporo dostrzega), to się podniosłam z kolan na nogi. I wiedziałam, że jak w realu nie mam zbyt dużo życzliwych, to mogę liczyć na wirtual i mogę wtedy żyć. A tak co ? Bym się po prostu załamała.
Pozdrawiam cieplutko.


woman, 2007-03-27 00:11





Piszesz "To są słowa, wyrazy i zdania. I o to mamy być zazdrośni?", a za chwilę "jeżeli dostanę brzydki komentarz (pamiętasz kiedyś?), potrafię się załamać". Więc to chyba jednak nie jest tak, że to są tylko słowa. Bo jednak podchodzimy do tego emocjonalnie. Słowa potrafią wyzwolić w nas spore emocje, mogą nas ranić lub przeciwnie, spowodować naszą euforię. No więc ja bym tego tak nie bagatelizował.
Wiesz co? A może napisz u siebie posta, jak to było z netem i Twoim Drugim. Chętnie bym to przeczytał. Naprawdę :)
Kurczę, widzę że ta pokerowa zagrywka z Tobą i Lucy, to był chyba jednak celny strzał ;)
Pozdrawiam cieplutko.


Smurff, 2007-03-28 22:51





Odpowiem Ci podobbnie, jak nieco niżej, MWR*: gdyby mój facet blogował z paniami, robiąc to tak, jak Ty, mogłabym być tylko dumna, że jest elokwentnym i błyskotliwym mężczyzną, szarmanckim i niezwykle sympatycznym. Gdyby taki sam był w stosunku do mnie i gdyby mnie kochał, za cóż miałabym być na niego zła? :):*


~TWD, 2007-03-27 14:04






... w znalezieniu odpowiednich proporcji i to trzeba należycie wyważyć. Załączam wieczorne ukłony :) :*

Smurff 2007-03-28 22:55
Wiesz, sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Załóżmy, że masz faceta, który wie, że korespondujesz między innymi z... innymi facetami. Wejdź teraz w jego skórę...
Czujesz bluesa?
Tak postrzegając sprawę nie z naszego punktu widzenia widzenia, ale naszych połówek, to co nam sprawia frajdę i w czym nie widzimy nic niewłaściwego, nie musi być tak samo postrzegane przez nasze połówki. Dlatego właśnie zamieściłem tego komcia od pinokia - jednak wg mnie jest coś na rzeczy. Problem w tym,  by znaleźć złoty środek - wyważyć między własną frajdą, a zapatrywaniem się na całą sprawę naszych partnerów.


~Smurff, 2007-03-26 19:21






... sie zepsuje. To tylko kwestia czasu. Pozdrawiam cieplutko.

woman 2007-03-27 00:20



Smurff 2007-03-28 22:56
Hmmm... Jeśli blog jest zagrożeniem dla połówki, to chyba wszystko jedno, czy się pisze i rozmawia u siebie, czy u kogoś; w takim razie, KP też czas traci, a przypuszczam, że nie tylko do Ciebie zagląda. Co do flirtowania - nie sądzę, żeby ono odbijało się negatywnie na życiu partnerskim, o ile już w nim się coś wcześniej nie popsuło. Samo prowadzenie bloga natomiast to literackie zajęcie (jaka to różnica, czy na blogu się pisze, czy na papierze) oraz hobby takie samo, jak na przykład oglądanie tivi. Każdy może swój czas wolny przeznaczyć na to, na co tylko zechce. Uwagi na temat tego, że się jakoby kamuflujesz, zupełnie nie kumam - czyżbyś miał być jakimś groźnym uwodzicielem, który ma zamiar sprowadzić na manowce wszystkie laski, które Ci wpadną w ręce, MWR*?? ;)) Jeśli tak, to w takim razie jam jest wamp, zatawiający sidła na każdego napotkanego w necie faceta ;>>:)


~Lucy, 2007-03-26 13:11





Ha!
To już teraz się wydało!
W końcu sama się przyznałaś, skąd w Wiatraku tylu intrygujących facetów się bierze!
Bo jesteś wampem zastawiającym sidła na facetów!!! ;))) :>>>


A tak serio, ze wszystkim co piszesz całkowicie się zgadzam MWD*, ale problem dostrzegam, a jaki, no to myślę, że już go wcześniej zapodałem. I mówiąc szczerze, to jest to dla mnie teraz spory problem.
Kurczę, nie chcę, aby MKM* było przykro z tego powodu, że ja prowadzę bloga.
Załóżmy przez chwilę MWD*, że jesteś żoną blogującego faceta, no i większość czytelniczek jego bloga stanowią Panie.
Ponieważ pewnych emocji w korespondencji netowej nie da się wyłączyć /jesteśmy ludźmi, a nie jakimiś androidami/, z czasem do wzajemnej korespondencji przekradają się pewne objawy okazywanej sobie wzajemnej sympatii - z których Ty, jako ta przykładowa żona /a jeżeli nie żona, to z pewnością, jako doświadczona blogerka/ doskonale zdajesz sobie sprawę.
No i jak Ci z tą wiedzą, postrzegając całą sprawę z tej perspektywy?
OK, wiem, że można również przyczepiać się do kontaktów w realu, odwrócić te relacje lub dokonać innych podobnych sztuczek. Ale co by nie mówić, pewien problem jednak jest - i Ty to wiesz :) :*


~TWR, 2007-03-26 19:51





Niech będzie - zdemaskowałeś mnie, MWR*. Uprawiam akcję pod hasłem "poławianie preł" ;)))                                                                        


Powiem tak: zdarzają się sytuacje, że ktoś na necie zaczyna przekraczać pewne granice; wówczas mamy do czynienia z poważnym flirtem i to jest rzeczywiście niebezpieczne dla związku. Dochodzi nawet do poważnych zaburzeń w relacjach partnerskich. Jeśli jednak dialog mieści się w granicach sympatii, trzeba być rozsądną babką i nie odsądzać faceta od czci i wiary. Przecież to, że mąż lubi na przykład koleżankę żony, nie znaczy, że jest na drodze do zdrady, prawda? Może dziwnie to brzmi, ale pozostawienie pewnego progu wolności w rozmowach jest oznaką zaufania do partnera. Coś jeszcze zwróciło moją uwagę: ów komentarz napisał mąż (o ile nim faktycznie jest), który chyba niekoniecznie szanuje żonę - niektóre zwroty w jego wykonaniu zabrzmiały dość lekceważąco nie tylko w stosunku do Ciebie... Tak więc, MWR* - gdybym była na miejscu TKM*, ważne byłoby dla mnie to, jakim jesteś mężem i ojcem, a nie to, czy przypadkiem nie lubisz którejś ze swoich rozmówczyń :)))


~TWD, 2007-03-27 14:00





Dziękuję Ci MWD* za Twój kolejny wielce rozsądny komentarz. Dobrze rozumiem, co miałaś na myśli używając zwrotu "oznaka zaufania do partnera" i w pełni się z Tobą zgadzam.
Co do KP, być może masz rację, ale nie chcę tutaj snuć żadnych insynuacji, bo nie o to mi chodziło.
Ogólnie masz rację, ale pewna sprzeczność interesów niewątpliwie istnieje. Takie jest moje zdanie, pomimo że nikt tego wyraźnie nie zaakcentował. Może kiedyś jeszcze po jakimś czasie wrócę do tego tematu, gdy będę miał większe blogowe doświadczenie.
Miłej nocki :)


Smurff, 2007-03-28 23:05





Eee... tam farmazony zazdrosnego pinokia haha... trzeba było mu poradzić, żeby uczył się od Mistrza jak z kobitkami pogadywać a nie tak głupio (kurde wulgaryzm chyba...) zazdrością opluwa.
1. Mój blog nie stanowi dla mojej Połówki żadnego problemu, wreszcie "po udach" mnie całujesz haha... a to że ludzie są dla siebie wirtualnie przemili i kulturalni, prawią sobie komplementa i trzymają słowem na duchu, bo tak odbieram wirtualne czułości - to jestem jak najbardziej na TAK.
2. Tu odpowiedź trochę pod pkt.1, a uzupełniając to chyba lekkie nadużycie myślowe tu występuje w określeniu "nadużywanie wirtualnych czułości" - bo wiadomo wszystko ma swoje granice i można wyczuć kiedy się je przekracza. Tylko co dla kogo jest już nadużyciem? Wirtualne cmoknięcie na przywitanie po tygodniowej nieobecności na blogu ? Bo jak tak, to je popełniłam i uważam, że nie z potrzeby flirtowania, a z czystej sympatii dla Poskramiacza Delfinów - nie panikujmy, to nie Forum Nienasyconych Kobitek i Rodzynka Smurffa a zwyczajny (w pozytywnym słowa znaczeniu) blog, którego autor ma spore gremium komentujących i tyle.
3. Taaak... na pewno Twoim prawdziwym celem jest Słowne Wirtualne Uwodzenie Wszystkich Babek w Galaktyce Onetu hahaha... - a pewnie po cichu liczysz na tytuł Niewieściego Imperatora Wirtuala, no cóż ja tam nie wiem... tu jesteś kulturalny i miły, to pewnie przykrywka realu gdzie jesteś najgorszym Zbójem spod Ciemnej Gwiazdy ;-). Pinokio zamiast pisać farmazony, pomyślałby jak sobie chwytniejszą ksywkę znaleźć. Pozdrawiam kobylasto.


~Karmina, 2007-03-26 14:19





Hmmm, dzięki Karmino za Twe fajne tytuły, nawet nie wiem juz który fajniejszy - Niewieści Imperator Wirtuala, czy Realny Najgorszy Zbój spod Ciemnej Gwiazdy - oba mi się jednakowo podobają ;)


Zgadzam się z Tobą całkowicie. Jedyne, co mnie niepokoi, to fakt, że pinokio moze mieć rację w odniesieniu do MKM*, o czym już pisałem dla woman i Lucy. Dzięki za Twój bardzo rozsądny komentarz :)


~Smurff, 2007-03-26 20:00














Po pierwsze nie uważam, ze blog okrada małżonka. Czyta moje notki i czyta komentarze. Mamy swoje ulubione blogi ale także takie na które wchodzimy sami. Nie jestem o to zazdrosna i mam nadzieję, ze on też nie. To jest przecież traktowane w kategoriach dobrej zabawy i nawet słodsze słowo skierowane w  stronę kogoś trzeciego nie jest niczym złym.  Nie widzę tu żądnych flirtów  na boku, więc dla mnie nie ma problemu.
Pozdrawiam


~Luzi, 2007-03-26 20:35






... Dobrze, że nie widzisz w tym problemu, przynajmniej wiem, że mogę śmiało pisać u Ciebie swoje komy ;)

Smurff 2007-03-28 23:08
Moja "połówka" leży w zamrażalniku, więc mnie ten temat nie dotyczy. Nie uważam, żeby Twój blog był przykrywką służącą do innych celów. Jeśli ktoś myli zwykłą życzliwość i dobry humor z jakimiś amorami wirtualnymi, to gratuluję mu wyczucia. Dla mnie to nieporozumienie zwykłe ze strony Pinokia.. Zdziwiłem się na początku, bo pomyślałem, że się tym przejąłeś, dlatego to pociągnąłeś dalej.. Teraz wiem, że to po prostu dobry temat do dyskusji. :-) Pozdrawiam.. i ani mi się waż odpłacać pięknym za nadobne.. :-I]


ps: a ja wiem, dlaczego Pinokio się zapalił..ale nie powiem, bo to świństwo :-))) (to dowcip)


~master, 2007-03-26 20:37






... nie wiem, czy któraś nie wyskoczy z tego zamrażalnika ;) Widzę, że doszły nowe posty :) Zaraz tam trochę pobuszuję :)))

Smurff 2007-03-28 23:11
Witaj Smurffie, zeby nie przeciągać od razu odpowiem na postawione przez Ciebie pytania. Mojemu P nie przeszkadza, że prowadzę bloga, uważa, że powinnam pisać, bo jak mówi jest to coś na czym się znam i podoba mu się to jak piszę, choć może nie zawsze to co piszę :))), ale o tym juz mówiliśmy. esli mowisz o "wirtualnych czułościach", tak do końca nie za bardzo rozumiem ten termin Nikomu na szyję się nie rzucam, staram się zachowac dystans, a jesli chcę komus pomóc to nie nalegam proponuje tylko Jesli zas za czułości uznamy to, ze jestem dla kogos miła i sympatyczna, to wydaje mi sie to jakims pomyleniem pojęć. Dlaczego nie mam komus powiedzieć, że życze mu miłego dnia, albo wieczorka skoro to prawda. Dlaczego nie mam komus okazywać sympatii, na poziomie jakim go znam taka sympatia nic nie znaczy oprócz tej sympatii własnie. Dokoła pełno skwaszonych min, niesympatycznych, złosliwych ludzi Jesli bloga traktuje jak hobby nie widze powodu, by je sobie zasmiecać niegrzecznościami i impertynencjami. No i trzecie pytanie, nie uwazam tak, nawet mi to przez mysl nie przeszło Miłego wieczorka:))


~violinka, 2007-03-27 20:21





Dziękuję Ci Wiolu. No cóż, wiesz jakie jest moje podejście do tych kwestii. Cieszę się, że zapodałem ten temat, bo to mi pozwoliło poznać poglądy moich Gości, a to zawsze mnie jakoś rozwija. W zasadzie trudno się nie zgodzić z tym co piszesz. Jednak każdy postrzega niektóre sprawy z własnego punktu widzenia. Tak już jest i nic się na to nie poradzi :)
Chyba zamknę już ten temat i przejdę do empatii, jako takiej.
Miłej nocki :)


Smurff, 2007-03-28 23:17





czy to znaczy,  że blog jest tak naprawdę dla części blogowiczów tylko po to aby robić sobie ołtarzyk nie z prawdziwych opinii lecz tylko tych przecukrowanych uprzejmości, a jak opinia nie pasuje to trzeba ja wykasować ? :-)


cieplutko :-) pozdrawiam :-)


~taka misia, 2007-04-05 11:47





Ciekawa jestem jak autor komentarza spedza wolny czas, bo jakos mi sie nie chce wierzyc, ze poswieca caly czas rodzinie, czy zonie. Jeden pije piwo, ogladajac mecz, inny wychodzi z kumplami, jeszcze inny...cos tam ... ty natomiast gadasz sobie z babkami :) A tak powaznie, to kazdy ma prawo do czegos swojego, wlasnego. Ja pisze, ale nie kosztem wolnego czasu z moim partnerem czy dzieckiem. Nie ogladam natomiast prawie w ogole telewizji, a ile godzin dziennie siedzi przed telewizorem taki przecietny obywatel?
Pozdrawiam


~bea, 2007-03-28 01:25






... co lubi, a jego partner powinien udzielić mu pewnego kredytu zaufania i pozwolić mu to robić. Oczywiście w rozsądnych granicach. Miłej nocki :)

Smurff 2007-03-28 23:20
1) Dla mojego -nie!
2) Zalezy od Ciebie i Twojego wyczucia...
3) Kto to wie ????.................zarty sie mnie jednak ciagle trzymaja ;-))
Ja nie "dziele" mojego bloga z MNM..bo uwazam, ze mam prawo do wyrazania swych mysli bez uprzedniej zgody drugiej polowki. Jest to dla mnie kwestia okazania zaufania drugiej osobie i respektowania jej prawa do "samodzielnosci" , odrebnosci ;-)))
Pozdrawiam wieczornie ;-)


~blue, 2007-03-28 03:55






... moim poglądom blue - ja uważam podobnie jak Ty. Jakiekolwiek wtrącanie się do mojego bloga odbieram negatywnie. Tobie to chyba miłego wieczorka trzeba życzyć :)))

Smurff 2007-03-28 23:24



~blue 2007-03-28 23:41
Piszesz w swoim blogu o empatii Smurffie. Empatia to wg mnie coś więcej niż rozumienie, że kobieta wydłuży krok słysząc za sobą na pustej ulicy przyśpieszone kroki innego człowieka. A UWAGA z kolei, którą mężczyzna obdarza kobietę  to wg mnie coś więcej niż empatia. Uwaga to coś największego co mogę dać swojej partnerce życiowej  (to np. umiejętność słuchania, to umiejętność dostrzegania, to staranie się unikać/mieć wyobraźnię sytuacji i słów, które ranią….itd.). Dziwi mnie niepomiernie facet taki jak Ty, który zamieszcza własny wiersz do „samotnych” kobiet i jednocześnie zaciąga u nich opinii czy powiedzieć o swoim blogu swojej małżonce…. Lojalność bowiem to druga z tych spraw, które są znaczące w relacjach z innymi ludźmi (to cecha, która zdecydowanie wiele o nas mówi), zwłaszcza lojalność wobec wybranej partnerki (a w Twoim przypadku także matki Twoich dzieci…).


PS. Moja połówka wykonuje zawód raczej z kategorii tzw. „meskich” i w domu dla odmiany uwielbia być zwykłą kobietą ..:-)), która przyszywa guziki mężowi do jego prezesowskiej koszuli lub smaży placki ziemniaczane naszym dzieciom i mnie :-). Moja niewatpliwie dzielna kobieta „nienawidzi” za to czyścić swoich butów – i ma od tego mnie swojego pucybuta :-). A kto czyści buty Twojej żonie „Hę?”..:-)


~konserwatywny Pinokio, 2007-04-05 01:12





Piszesz w swoim blogu o empatii Smurffie. Empatia to wg mnie coś więcej niż rozumienie, że kobieta wydłuży krok słysząc za sobą na pustej ulicy przyśpieszone kroki innego człowieka. A UWAGA z kolei, którą mężczyzna obdarza kobietę  to wg mnie coś więcej niż empatia. Uwaga to coś największego co mogę dać swojej partnerce życiowej  (to np. umiejętność słuchania, to umiejętność dostrzegania, to staranie się unikać/mieć wyobraźnię sytuacji i słów, które ranią;.itd.). Dziwi mnie niepomiernie facet taki jak Ty, który zamieszcza własny wiersz do samotnych kobiet i jednocześnie zaciąga u nich opinii czy powiedzieć o swoim blogu swojej małżonce. Lojalność bowiem to druga z tych spraw, które są znaczące w relacjach z innymi ludźmi (to cecha, która zdecydowanie wiele o nas mówi), zwłaszcza lojalność wobec wybranej partnerki (a w Twoim przypadku także matki Twoich dzieci..).


PS. Moja połówka wykonuje zawód raczej z kategorii tzw. meskich i w domu dla odmiany uwielbia być zwykłą kobietą ..:-)), która przyszywa guziki mężowi do jego prezesowskiej koszuli lub smaży placki ziemniaczane naszym dzieciom i mnie :-). Moja niewatpliwie dzielna kobieta nienawidzi za to czyścić swoich butów  i ma od tego mnie swojego pucybuta :-). A kto czyści buty Twojej żonie Hę?.:-)






~konserwatywny Pinokio, 2007-04-05 01:16








~łał ! 2007-04-05 09:40
równie dobrze, takie rozmowy można toczyć przy kawie w pracy,
a że istnieje takie coś jak blog to tym lepiej, wiele spraw można wylać z serca, czyjeś otulić a jeszcze czyjeś rozbawić. Pinokio, niedopieszczony słowem czuje Twoje emocje, w końcu jestem empatką, dar wrodzony i wyuczony


pozdrawiam Panie i Panów :]


~Cammeleon, 2007-08-30 06:23