Dziś pierwszy kwietnia, a zatem można nieco spuścić wodze fantazji i co nieco się zabawić. Od razu powiem, żeby tej mojej zabawy nie traktować serio, a jedynie jako primaaprilisowy żart
Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja jak do kogoś piszę, to jakoś tam po swojemu zaraz go sobie wyobrażam. To silniejsze ode mnie, po prostu od razu staje mi przed oczami wyimaginowany obraz osoby, do której piszę. Odbywa się to w sposób nie do końca świadomy, a więc chyba musi w tym maczać palce głównie moja podświadomość.
A ponieważ dziś jest doskonały dzień na snucie tego rodzaju wizji, a zatem nie tracąc czasu zamykam oczy, no i... tak Was "widzę".
Niedzisiejsza. Przystojna Pani z dość poważną miną. Staje się bardzo powabna gdy się uśmiecha /ale chyba o tym nie wie/ Szczupła i raczej wysoka. Włosy ciemne /nawet jeśli fakty wskazują, że jest inaczej, to tym gorzej dla faktów /. Odniesienie do postaci filmowej - Ingrid Bergman z "Casablanki".
Violinka. Raczej drobna, chyba szatynka. Twarzy zbyt dobrze nie "widzę" bo jest półmrok, ale z postury atrakcyjna. Ma chyba gdzieś piegi /dodają uroku, ale gdzie są dokładnie, tego nie "widzę" /. Precyzyjna i zdecydowana. Lubi bić się o swoje i utrzymywać porządek wokół siebie. Odniesienie do postaci filmowej - Sigourney Weaver z "Obcego".
Fiu. Pani o ładnej buzi z dużą dawką seksapilu. Typ słodkiej kocicy. Prawdziwy Lep na facetów /flirtowanie ma "we krwi"/. Raczej rozmowna i żywo gestykulująca. Przebojowa, zawsze daje sobie radę. Odniesienie do postaci filmowej - Vivien Leigh z "Przeminęło z wiatrem".
Lucy. No i tu mam spory problem, bo niestety obejrzałem /i to parokrotnie / film z Gali Onetu, no i teraz jestem w kropce. Aparycję zatem muszę pominąć. Dostojna i budząca respekt u facetów, ale przy tym wszystkim także seksi. Odniesienie do postaci filmowej - Liz Taylor z "Kleopatry".
Hexe. Oczywiście Moją Czarownicę "widzę" zazwyczaj jak frunie na miotle Twarzy nie "widzę", bo założyła kaptur, ale spod kaptura wystają ciemne włosy. Pod miotłą "dostrzegam" długie, zgrabne nogi. Budząca lekką grozę u facetów, ale przy tym wszystkim mocno powabna. Odniesienie do postaci filmowej - Cher z "Czarownic z Eastwick".
Ptr. Dość wysoki Pan o muskulaturze gladiatora z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Surowa, męska twarz, budząca zainteresowanie wśród wielu przedstawicielek płci pięknej. Ceniący swobodę, śmiały ponad miarę, z dużą fantazją, nieprzewidywalny w swoich zamiarach i zawsze czymś zaskakujący. Odniesienie do postaci filmowej - Harrison Ford z "Indiana Jones".
Woman. Intrygująca Pani o ciemnych włosach. Koloru oczu jakoś nie mogę "dostrzec". Porusza się z kobiecą gracją .Przedsiębiorcza i aktywna. Umie i potrafi postawić na swoim. Odniesienie do postaci filmowej - Julia Roberts z "Erin Brockovich".
Master. Szczera, męska twarz o szlachetnych rysach. Twardy Pan, zawsze grający fair, który potrafi się każdemu postawić w szlachetnej walce o prawo i sprawiedliwość /bynajmniej nie łączę tego z PiS /. Odniesienie do postaci filmowej - Gary Cooper z "W samo południe".
Blue. No i kurka blaszka, tutaj podobnie jak z Lucy, mam problem, bo już obejrzałem, co się kryje pod tym wdzięcznym kapelusikiem, no i moja podświadomość w znacznym stopniu przez to spasowała. Wdzięczny obiekt męskich westchnień. Uduchowiona, o bogatym życiu wewnętrznym. Odniesienie do postaci filmowej - Michelle Pfeiffer z "Wieku niewinnności".
Karmina. Prawie dokładnie ten sam problem. co z blue /zadziałała ta fotka na koniu/. Pewna siebie, wie ile potrafi. A potrafi naprawdę wiele, np. świetnie galopuje na wielkich i często krnąbrnych rumakach. Odniesienie do postaci filmowej - no coż, jedyna aktorka, jaką w tym momencie kojarzę, która jeździła konno, to Magdalena Zawadzka w "Panu Wołodyjowskim".
Piranessi. Postawny Pan o zdecydowanie męskich rysach. "Chyba "widzę" wąsy i brodę. Mężczyzna rozsądny i doświadczony, obdarzony przy tym dużą wiedzą. Koneser sztuki. Odniesienie do postaci filmowej - Sean Connery w filmie "Imię róży".
Przepraszam inne osoby, których tutaj nie wymieniłem, ale trochę zbyt mało jeszcze je poznałem i moja podświadomość niedostatecznie wykształciła sobie ich obraz, abym mógł go tutaj opisać. Ale z czasem z pewnością również je "zobaczę".
Jeszcze raz podkreślam, aby ten dzisiejszy post traktować wyłącznie w kategoriach zabawy i niczego więcej.
Zresztą Moi Drodzy - zawsze możecie dokonać słodkiej zemsty i napisać na swoich blogach lub w komentarzach pod tym postem, jak Wy "widzicie" np. Smurffa. Naprawdę chętnie przeczytam