Już, już zamierzałem pisać nt. cech damsko-męskich, gdy tymczasem rozmrożona Luzi mnie kopnęła, przepraszam rozmarzona Luzi mnie klepnęła, no i żeby nie wyjść na sztywniaka, to zmuszony jestem przenieść ten swój wcześniej zaplanowany post na czwartek, a tymczasem szybciutko wstawić ten nadprogramowy post z moją kolejną spowiedzią.
Dlaczego szybciutko? No bo zaraz nie będzie kogo klepać, hehehehe.
No to jedziemy z tym koksem.
1. Jestem uzależniony od:
- rodziny /sprawa absolutnie priorytetowa/
- netu /ostatnio głownie od blogów/
- pracy /przecież muszę jakoś zarobić na chleb/.
2. Moje marzenia:
- aby wreszcie zaczęło być u nas normalnie /wiem, wiem - marzenie ściętej głowy/
- wycieczka na Tahiti /ciekawe, czy tamtejsze kobiety rzeczywiście są takie gorące?/
- zawsze chciałem mieć córeczkę /hmmm, może jeszcze do zrealizowania?/.
3. Nie lubię:
- chamstwa /bo jeśli chodzi o góralską muzykę, to sprawa jest bardziej skomplikowana/
- komarów /ale tylko samic/
- kminku /ale tylko w chlebie, bo w wódce jest zupełnie niezły/.
4. Denerwuje mnie:
- jak jadę samochodem i ktoś na mnie trąbi /oczywiście niesłusznie/
- jak młode dziewczyny klną jak szewcy
- jak się porównuje nasze ceny z cenami w krajach starej UE.
5. Obojętnie podchodzę do:
- kobiet w sukienkach z duuużym dekoltem i niedużym biustem
- drinków bez lodu
- IV Rzeczypospolitej.
Na koniec wypadałoby kogoś klepnąć. Z tego, co mi wiadomo, prawie wszystkie osoby, które teraz klepnę i tak już zostały wcześniej przez kogoś klepnięte, ale przecież wcale nie muszę o tym wiedzieć, prawda?
No więc do spowiedzi nominuję:
violinkę
adelinę
woman
blue
Fiu
Dodam tylko, że w wypadku woman będzie to klasyczne re-klepnięcie, hehehe.