Do takich wniosków doszedłem po przeczytaniu postu Violinki pt. "Kłamstwo po męsku".Jaką główną tezę można wyczytać w tym poście? Ano taką, że wg Autorki, jeżeli mężczyźni milczą, to rzekomo kłamią.
Nie zgadzam się z takim podejściem do tego zagadnienia. Dlatego też w niecały rok po publikacji ww. postu Violinki /której przy okazji serdecznie gratuluję pierwszej rocznicyprowadzenia bloga pt. "Nie dać się życiu"/ , zdecydowałem się wyrazić swoją opinię właśnie na ten temat.
Mężczyźni na ogół nie mówią wielu rzeczy swoim życiowym partnerkom. Podobnie jest zresztą z kobietami, o czym Autorka nie była już łaskawa napisać, chociaż moim zdaniem wypadałoby przynajmniej o tym wspomnieć.
Skoncentrujmy się jednak na mężczyznach.
Może najpierw należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie - "dlaczego mężczyźni milczą?".
Czasem po prostu dlatego, że mają coś do ukrycia i celowo nie chcą powiedzieć prawdy. Ale wbrew pozorom nie jest to wcale nagminny przypadek, a poza tym, nie oszukujmy się, w ten sposób potrafią milczeć także kobiety. Pomińmy zatem ten przypadek, jako niezbyt typowy i starajmy się dociec innych przyczyn męskiego milczenia.
Otóż odpowiedź będzie dość prozaiczna - bo mężczyźni tacy już są, nie czują potrzeby mówienia o wszystkim swoim partnerkom. Po prostu milczenie leży w naturze facetów. Przemilczają te sprawy, które ich zdaniem nie są istotne dla kobiet lub głównie dotyczą ich samych. Nie bardzo zdają sobie nawet sprawę z tego, że ich partnerki mają wielką potrzebę, aby o tym koniecznie wiedzieć. Składanie codziennych meldunków swoim partnerkom, o tym gdzie byli i co robili, nie leży po prostu w ich naturze.
Z kolei w psychice kobiet dominuje głęboko zakorzeniona potrzeba ciągłej inwigilacji swojego mężczyzny, śledzenia każdego jego kroku. Wynika to chyba z podświadomej obawy kobiet, że mężczyzna, którego się nie pilnuje, który nie jest przez nie stale dozorowany, prędzej czy później znajdzie sobie inną partnerkę. Jednak mężczyźni rozumieją to po swojemu. Nie lubią, gdy kobiety śledzą każdy ich krok. Czują się wówczas tropieni i inwigilowani.
Mężczyźni nie mają świadomości, że ich milczenie może być odbierane przez ich partnerki, jako kłamstwo. Gdyby mieli taką świadomość, to przynajmniej można by im zarzucać, że kłamią. Jednak na ogół robią to w sposób nieświadomy i na pytanie
- dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? - odpowiadają zgodnie ze swoją męską logiką
- bo przecież wcale mnie o to nie pytałaś - a potem szczerze dziwią się, że kobiety, po usłyszeniu takiej odpowiedzi, często wpadają w furię. Ich zdziwienie nie jest udawane, mężczyźni na ogół nie zdają sobie sprawy, że kobiety patrzą na tę kwestię z całkowicie odmiennego punktu widzenia.
Czy w takim razie można milczącym facetom zarzucić kłamstwo? Myślę, że nie. Kłamstwo jest wówczas, gdy w sposób celowy, rozmyślny i świadomy wprowadza się swego partnera w błąd. Tymczasem mężczyźni robią to na ogół nieświadomie.
A co można by w związku z tym doradzić milczącym facetom?
Panowie - okażcie troszkę więcej wyrozumiałości dla swoich wybranek i mówcie im przynajmniej z grubsza, nie tylko o tych sprawach, które uważacie za ważne, ale też o tych, które uważacie za mniej ważne, bo jak się okazuje, dla Waszych Pań są one także niezmiernie ważne.
Co z kolei doradzałbym kobietom?
Nie zapominajcie Drogie Panie, że każdy mężczyzna jest po trosze samotnym wilkiem, który chodzi własnymi ścieżkami. Natury nie da się zmienić tak całkowicie. Wyjście jest tylko jedno - albo zaufacie swemu mężczyźnie i dacie mu trochę swobody, albo prędzej, czy później będzie się on czuł inwigilowany i zaszczuty.
Na koniec dodam, że każdy związek opiera się przede wszystkim na wzajemnym zaufaniu. Jeżeli facet ma ochotę zrobić "skok w bok", to i tak to zrobi, choćby nie wiem jak się go pilnowało. Ta reguła odnosi się zresztą w takim samym stopniu do mężczyzn, jak i do kobiet.
http://gify.klimacik.pl/mini/208.gif