Hehe, cały czas wydaje mi się, że dopiero co założyłem mego smurffowego bloga, a tu proszę, roczek strzelił jak z bicza trzasnął. Doskonale pamiętam, jak z duszą na ramieniu po raz pierwszy kliknąłem , a widząc chwilę później komunikat "Post opublikowany. Będzie widoczny w blogu w ciągu 5 min.", poczułem się jakoś dziwnie - była to mieszanka lęku połączonego z fascynacją dziecka odkrywającego coś zupełnie nowego, wkraczającego w jakiś inny świat. Czułem się wtedy trochę tak, jakbym na własne życzenie dokonywał czegoś w rodzaju mentalnego striptizu...
Przyznam się Wam, że pisząc swoje pierwsze posty byłem przez cały czas jakiś taki dziwnie onieśmielony, a jednocześnie dość mocno przejęty faktem, że oto moje myśli mają się nagle wydostać z ciasnej przestrzeni zamkniętej w mojej puszce mózgowej i przeniknąć do Sieci, gdzie każdy może je przeczytać. Ciekaw jestem, czy Wy też przeżywaliście taki lub podobny stan pisząc swoje pierwsze posty?
Pierwszymi czytelnikami niniejszego bloga były te osoby, u których już wcześniej pisałem swoje komentarze. Pozwolę sobie teraz wymienić te osoby, bo to głównie dzięki Im zdecydowałem się w końcu założyć niniejszego bloga. Byli to: Niedzisiejsza, Violinka, Fiu, Lucy, Ptr, Hexe, Master, Niepokonana i Woman. Tylko te osoby były od początku w mojej linkowni. Po publikacji dwóch pierwszych postów do tego szacownego grona dołączyły Blue, Karmina i Adelina, a jakiś czas potem dochodziły kolejne osoby, aż w końcu uzbierało się to grono osób, które jest obecnie.
Od początku postanowiłem być wierny zasadzie, że nigdzie u nikogo nie będę w swoich komentarzach reklamował mego bloga. W ten sposób mam pewność, że nikt nie weźmie mnie za faraonkę, ani też nikt nie zarzuci mi spamu. Ponadto wychodzę z założenia, że osoby, które w jakiś sposób dotarły do mego bloga i zaczęły tutaj komentować są zdrowe na ciele oraz umyśle, a więc mają świadomość, w co się wpakowały, zresztą na własne życzenie. W ten sposób nikt mi nie może zarzucić, że go tutaj podstępnie zwabiłem w jakichś niecnych celach
Jak pewnie zauważyliście, mój blog stanowi swoisty konglomerat różnych form i stylów blogowania. Oprócz poważniejszych felietonów są też posty pisane "z przymrużeniem oka", są wspomnienia, są wiersze, jest bajka, a ostatnio "chodzą mi po głowie" także opowiadania. Pewnie Was zaskoczę wyznaniem, że zdecydowana większość moich dotychczasowych postów "wykiełkowała" mi w głowie jeszcze przed założeniem ni niejszego bloga. Natomiast już w trakcie blogowania wpadłem na kilka nowych pomysłów, którymi dopiero zamierzam Was zaskoczyć
Mój smurffowy blog stopniowo ewoluuje w kierunku mniej intensywnego blogowania i myślę, że jest to proces nieuchronny, który będzie postępował nadal. Gdy zaczynałem blogować, pisałem posty co 2-3 dni, obecnie piszę średnio jeden post w ciągu tygodnia, a docelowo będą to pewnie 1-2 posty w miesiącu. Wiem, że to rzadko, ale w moim przypadku real ma swoje twarde prawa, którym chcąc niechcąc, jestem zmuszony się poddać. Zdaję sobie sprawę, że takie rzadkie blogowanie spowoduje spadek popularności mego bloga, ale powiedzmy sobie szczerze, na zbytniej popularności nigdy mi nie zależało. Z drugiej strony wiem, że mam swoich wiernych czytelników, na których zawsze będę mógł liczyć i dzięki którym raczej nie obawiam się mojej blogowej śmierci. Zresztą zawsze wiadomo, kiedy będzie mój kolejny post, a to w rozpatrywanej sytuacji pozwoli moim wszystkim wiernym czytelnikom uniknąć wchodzenia "na ślepo" w nerwowym oczekiwaniu, czy aby nie ukazało się już coś nowego.
Moi Drodzy! Dziękuję Wam wszystkim, którzy tu zaglądacie i w miarę regularnie czytacie te moje wypociny. Najbardziej dziękuję tym Moim Gościom, którzy przy okazji swego pobytu dają dowód, że faktycznie potrafią czytać i pisać, no i w efekcie wpisują tutaj także swoje komentarze. Staram się Wam odwdzięczać sukcesywnie odwiedzając Wasze blogi i wpisując tam moje własne komentarze, ale z uwagi na stałe poszerzanie się mojej linkowni oraz permanentny brak czasu, przyznaję że ostatnio robię to coraz rzadziej. Ale od czasu do czasu postaram się nadal do Was zaglądać.
Dziękując Wam wszystkim za obecność na moim blogu, chciałem się podzielić paroma refleksjami, ale jest tego tak dużo, że postanowiłem napisać na ten temat oddzielny post, aby dziś Was już nie zanudzać moją czczą gadaniną.
Nigdy jak do tej pory nie wskazywałem Wam, czego oczekuję po Waszych komentarzach, ale z racji dzisiejszego jubileuszu postanowiłem odstąpić od tego zwyczaju i poprosić Was wszystkich o wyrażenie w Waszych komentarzach opinii na następujące kwestie:
1. Co Wam się podoba w smurffowym blogu, a co nie podoba? /To drugie koniecznie! Proszę Was o szczere opinie - nie bójcie się - mój kolejny post nie będzie próbą dokonania na Waszych blogach słodkiego rewanżu /
2. Który z dotychczas przeczytanych postów najbardziej Wam się podobał /względnie najbardziej zapadł w Waszej pamięci/, a który był Waszym zdaniem najgorszy? /To drugie niekoniecznie /.
3. Jaki rodzaj uprawianej przeze mnie twórczości Waszym zdaniem powinien być kontynuowany w większym stopniu niż dotychczas /poważne felietony, wspomnienia, raczej wesołe notki, posty muzyczne, wiersze, opowiadania, bajki, a może jeszcze jakieś inne, lekko odjechane pomysły /?
Hehe, coś mi się widzi, że w końcu macie okazję dać mi zdrowo popalić! Ale zanim zmieszacie mnie totalnie z błotem, zapraszam Was do poczęstowania się wirtualnym, jubileuszowym tortem oraz na wirtualny łyczek szampana
Proszę, częstujcie się - czym chata bogata, tym rada