Na napisanie tego posta "ostrzyłem sobie zęby" już od kilku miesięcy, ale cały czas odkładałem ten temat na potem, intuicyjnie oczekując na bliżej nieokreślony sygnał, który da mi powód, aby go wreszcie napisać. Taki sygnał nadszedł parę tygodni temu, w momencie, gdy na rynek wszedł nowy operator telefonii komórkowej, wraz ze swoim słynnym już, no i dość kontrowersyjnym spotem, zakończonym znanym sloganem reklamowym, który postanowiłem przekuć na tytuł tego posta.
Najpierw parę zdań nt. ww. spotu reklamowego. Powiem szczerze - mnie on się bardzo podoba, nie widzę w tym nic bulwersującego, może dlatego, że nie potrafię oglądać tego spotu na poważnie, zawsze oglądam go "z przymrużeniem oka" i świetnie się przy tym bawię. Jednak wiem, że wśród innych osób, także w blogowym światku, ten spot wzbudza bardzo różne reakcje, przy czym, co ciekawe, jego ocena nie zawsze zależy od płci opiniodawcy - jako przykład podam tutaj post Fiu, której spot się podoba oraz post Andrzeja, któremu ów spot nie podoba się zdecydowanie.
Mnie natomiast wcale nie zachwyca fakt, że nowy operator telefonii komórkowej poszedł "za ciosem" i zaczął opierać całą swoją filozofię reklamową na ciągłym dyskredytowaniu kobiet, jako takich. Może wyłuszczę o co mi chodzi, bo zdaję sobie sprawę, że w tym momencie dość trudno mnie zrozumieć. Otóż tamten pierwszy spot mnie po prostu bawi, bo wiem, że nie powinienem go traktować śmiertelnie poważnie. Inaczej jest w momencie, gdy pewien aktor w nowym spocie reklamowym tej samej firmy mówi między innymi "Większość operatorów zachowuje się jak kobiety - nie zawsze mówią całą prawdę...".
W tym momencie cała moja wcześniejsza wesołość od razu znika, a pozostaje wyłącznie pewien niesmak. No bo jak to? Czy to wyłącznie kobiety nie zawsze mówią całej prawdy? A faceci to niby zawsze tacy szczerzy?
Słuchając wzmiankowanego spicza i oglądając pozostałe spoty reklamowe tego operatora, cały czas odnoszę wrażenie, że omawiana firma chce zabłysnąć na rynku przede wszystkim dzięki permanentnemu dezawuowaniu kobiet i na tym buduje całą swoją reklamową strategię. Bo chyba nie jest już dziełem przypadku, że wszystkie spoty reklamowe tego operatora, jakie mogę sobie obejrzeć na ich stronie internetowej, utrzymane są właśnie w takim tonie. Co tu dużo gadać, tam aż bucha niezdrowym samczym testosteronem. Nawet "Firewoman", gra która zamieszczona jest na końcu omawianej strony, wydaje się być umieszczona tam celowo, aby z jednej strony dać kolejny prztyczek w nos kobietom, zaś z drugiej, chociaż odrobinę dopompować i tak bardzo mocno już wybujałe męskie ego przede wszystkim u zakompleksionych męskich samców...
No cóż, jeśli o mnie chodzi, to przyznaję, że taka strategia marketingowa absolutnie nie wywołuje mojego entuzjazmu. Chciałoby się od razu powiedzieć "oj, nie tak panowie, nie tak"...
OK, pierwszy spot był fajny, ale nie idź wciąż tą samą drogą, nowy operatorze komórkowy, że pozwolę sobie tutaj odrobinę sparafrazować słowa pewnego polityka... Brakuje wam pomysłów na nową kampanię reklamową? No to wytężcie bardziej swoje męskie mózgownice, a jak nic wam w nich nie zaświta, to możecie się zwrócić o pomoc np. do niejakiego Smurffa... Jak odpowiednio zapłacicie /a wiem, że stawki w tej branży są naprawdę wysokie /, to gwarantuję, że jakiś nowy, ciekawy pomysł na pewno się znajdzie... Rzecz jasna, nie mający nic wspólnego z dalszym dezawuowaniem kobiet...
No dobra, ale ja dziś zasadniczo wcale nie o tym miałem ględzić, tylko o pewnych rzeczach, a mówiąc bardziej konkretnie - zawodach, które w moim zamyśle przeznaczone są przede wszystkim dla prawdziwych facetów i dla prawdziwych kobiet. A więc nie dla zniewieściałych lalusiów i nie dla tarkopodobnych w obyciu babochłopów, a dla prawdziwych przedstawicieli określonej płci. Główne cechy przynależne do danej płci określiłem niemal równo rok temu w poście pt. "Cechy męskie, a cechy żeńskie", więc każdy może zobaczyć, o co mi chodzi.
Acha, no i jest jeszcze jeden powód napisania tego posta - chciałbym wreszcie udzielić odpowiedzi Dorocie z Walii, która kiedyś w jednym ze swoich komentarzy opublikowanym na "Forum Smurffa" napisała między innymi.
- W poprzednim artykule pisałeś o zjawisku zacierania się cech męskich i żeńskich a teraz za przeproszeniem chrzanisz, że baba nie może wejść na dach aby przybić kawałek papy...
Potem swoje trzy grosze do słów Doroty dorzuciła też Violinka, pisząc między innymi.
- Co do Twojej riposty, otóż uważam, że nie masz racji mówiąc, ze kobieta nie może naprawić dachu, tu zgodzę się z Walią /Dorotą z Walii- przyp. Smurffa/, że powielasz stereotyp. Mężczyzna jest świetny w kuchni, dlaczego więc kobieta nie może być taka na dachu, co takiego zadecydowało o tym, że odbierasz jej to prawo?
Wreszcie postanowiłem Wam odpowiedzieć Drogie Panie na Wasze komentarze, abyście sobie czasem nie pomyślały, że Smurff puścił te słowa w niepamięć. Nic z tych rzeczy! Smurff faktycznie bywa czasem zapominalski i sklerotyczny, ale przecież w tym wypadku wszystko jest napisane, nie trzeba grzebać w niedoskonalej smurffowej pamięci, wystarczy po prostu wrócić do starych komciów.
A więc po kolei - może zacznę od omówienia niektórych rzeczy przeznaczonych tylko dla prawdziwych...i w tym miejscu domyślnie - kobiet lub facetów.
Powszechnie obowiązująca "urawniłowka" względem płci w odniesieniu do większości wykonywanych zajęć oraz zawodów, nie powinna w moim mniemaniu obejmować wszystkich zajęć, jakie zna ten świat. Jeżeli chodzi o takie zawody, jak nauczyciel, lekarz, czy też prawnik, to nie widzę żadnych przeciwwskazań, tym mogą się parać zarówno kobiety jak i mężczyźni. Takich zawodów, przeznaczonych dla obu płci, jest oczywiście najwięcej, to zrozumiałe.
Ale są też takie zawody, które wg mnie wcale nie są przeznaczone dla obu płci, bo któraś płeć zwyczajnie posiada pewne predyspozycje, które właśnie ją predestynują do wykonywania takich zajęć, zaś druga płeć jest przegrana już na starcie.
Jakie to zawody?
W przypadku mężczyzn wymieniłbym tutaj te zajęcia, które wymagają sporej siły fizycznej, a jednocześnie dużej odporności na niekorzystne warunki otoczenia, jak np. górnik, hutnik, czy spawacz. Jakoś nie widzę kobiet w tych zawodach... Podobnie trudno mi jest wyobrazić sobie jakąkolwiek kobietę, która będzie czyścić studzienki kanalizacyjne... Tak samo jest też z remontami dachów, czyli chociażby kładzeniem papy a z tym przybijaniem papy, to radzę ostrożnie Doroto, bo jak zrobisz to niefachowo, to dach będzie przeciekać / - uważam po prostu, że to jest typowo męskie, a nie damskie zajęcie. Może teraz chrzanię, może myślę stereotypowo, ale tak po prostu uważam.
Natomiast jeśli chodzi o kobiety, to wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi pewna delikatność, a także swoiście pojęte damskie ciepło, czy też zręczność manualna, to faceci wg mnie stoją raczej na straconej pozycji. W tym wypadku także podam parę przykładów - otóż jakoś trudno mi się przekonać do facetów - pielęgniarzy, facetów wykonujących zawód krawcowych, czy też facetów - wychowawców przedszkolnych /chociaż podobno tacy już bywają i są całkiem nieźli - ale wybaczcie, ja tam swoje dzieci w przedszkolu wolę jednak oddać pod czułą opiekę delikatnych i wrażliwych przedszkolanek /.
Wydaje mi się rzeczą oczywistą, że są i zawsze będą takie zawody, w których określona płeć już na starcie posiada pewne atrybuty, których płeć przeciwna nie posiada, dzięki czemu wydaje się być w większym stopniu przystosowana do tego zawodu niż płeć przeciwna. Zaprzeczanie temu jest w gruncie rzeczy pozbawione sensu. Bo owszem, można na siłę próbować postawić kobietę przy wielkim piecu, aby udowodnić, że też potrafi, tylko po co to komu?
Doświadczenia tego typu mógłbym porównać do prób płynięcia do Szwecji kajakiem...
Pewnie zaraz ktoś zapyta.
- A co, kajakiem nie można?
- Ależ oczywiście, że można! - odpowiem natychmiast.
Tyle że ja wolę jednak płynąć tam promem, a kajak zostawić sobie np. na Krutynię...
Być może niektóre zatwardziałe feministki zarzucą mi w tym momencie, że przemawia przeze mnie tzw. męski szowinizm, ale nic z tych rzeczy Drogie Panie...
To jest po prostu czysty pragmatyzm, nic ponadto...
Na koniec, pozwolę sobie odpowiedzieć Violince na pytanie, które mi zadała w tamtym swoim komentarzu o to, czy odbieram kobietom prawo do naprawy przez nie dachów.
- Otóż Droga Wiolu! Wcale nie odbieram kobietom prawa do naprawy przez nie dachu. Jak dla mnie, to mogą remontować dachy, jak długo chcą, ile tylko chcą i gdzie tylko chcą. Ale jeśli o mnie chodzi, to utożsamiam taką pracę raczej z mężczyzną, a nie z kobietą. Co więcej, dziwnym trafem jeszcze nigdy nie widziałem żadnej kobiety, która by siedziała na dachu, właśnie po to, aby go remontować... Więc wybacz, ale wg mnie jest to zajęcie bardziej odpowiednie dla mężczyzn, niż dla kobiet, nie mam w tej kwestii absolutnie żadnych wątpliwości...
Co oczywiście nie oznacza, że nigdy nie zobaczę kobiety, która będzie siedziała na dachu, po to, aby go remontować... znając realia przypuszczam, że prędzej, czy później zobaczę i to...
Ba, powiem więcej - w zasadzie, to ja nie mogę się doczekać takiego widoku, kiedy jakaś dziarska babka o ponętnych kształtach założy krótką, roboczą spódniczkę i ochoczo weźmie się za remont jakiegoś dachu... A jak jeszcze w dodatku zapomni tego dnia założyć majtek /przez przypadek oczywiście /, to myślę, że w takiej sytuacji nie tylko ja będę zdecydowanie "za", ale i wszyscy faceci dookoła...