Dziś zajmę się drugim ważnym tematem z dziedziny spraw damsko - męskich, jaki wciąż jest wałkowany i to nie tylko na blogach. Tym razem rzecz dotyczy przyjaźni damsko - męskiej. Podobnie jak to było z tematem prawdziwej przyczyny męskiej niewierności, sprawa jest stosunkowo prosta, ludzie zupełnie niepotrzebnie to komplikują.
Odpowiedzmy więc sobie od razu na podstawowe pytanie, czy jest możliwa pozałóżkowa przyjaźń kobiety i mężczyzny? Odpowiedź może być tylko jedna - ależ oczywiście, że tak! Kwestią otwartą jest tylko czas trwania takiej przyjaźni...
Patrząc na tę sprawę pod tym kątem, powiem Wam, że jeśli o mnie chodzi to dzielę kobiety na trzy zasadnicze typy.
1. Typ przyjaciółki. Panie należące do tego typu głęboko wierzą w to, co przed chwilą napisałem i czasem udaje im się też przekonać do tego facetów, których obrały sobie za swoich przyjaciół. Potem bywa z tym różnie. Czasem taka przyjaźń trwa mniej więcej kwadrans /i oczywiście kończy się w łóżku/, a czasem może trwać przez całe życie. Nie ma reguł, wszystko zależy od wzajemnych relacji pomiędzy omawianą dwójką.
2. Typ kochanki. Panie należące do tej grupy raczej nie będą przyjaciółkami dla facetów. Jeśli mają ochotę zaprzyjaźnić z facetem, to po prostu idą z nim do łóżka, bo inaczej sobie takiej przyjaźni nie wyobrażają.
3. Typ mieszany, przyjaciółkokochanki. Panie należące do tej grupy są po prostu raz takie, a raz siakie /żeby sprawa była jasna - w odniesieniu do tego samego mężczyzny/. Od czego zależy, jakie będą w danej chwili? Hmmm, myślę że zależnie od fazy ich cyklu lub fazy Księżyca, no i oczywiście tego "jak im czapka stanie". Wbrew pozorom, do tej grupy należy najwięcej kobiet, no bo przecież nie od dziś wiadomo, że "kobieta zmienną jest".
Warto dodać, że zaklasyfikowanie kobiet do poszczególnych grup jest w tym wypadku sprawą indywidualną. Ważne są wzajemne relacje interpersonalne pomiędzy kobietą i mężczyzną, co oznacza, że jedna i ta sama kobieta może być przez jednego faceta zaklasyfikowana do grupy "przyjaciółek", zaś przez drugiego do grupy "kochanek".
Ponieważ bardzo lubię od czasu do czasu pobawić się w postrzelonego wirtualnego psychologa, więc miałem teraz przejść od teorii do praktyki i przyporządkować komentujące tutaj Panie do jednej z trzech ww. grup /oczywiście bardziej w ramach wirtualnej zabawy niż faktycznego przyporządkowania branego na serio/, ale wiąże się z tym pewne ryzyko, a mianowicie, że zostanę przez niektóre Panie źle zrozumiany, więc tym razem dałem sobie na wstrzymanie. Jednak na wyraźne życzenie wyrażone indywidualnie w komentarzach, jestem skłonny podać swój typ. Oczywiście bez żadnego uzasadnienia, bo to się po prostu czuje, a więc w tym wypadku trudno o jakieś logiczne uzasadnienie.
Acha, jeszcze jedno - nie zawsze potrafię określić swój typ - niektóre Panie znam jeszcze zbyt słabo, inne z kolei maskują się na tyle skutecznie, że nie jestem w stanie obecnie stwierdzić, do jakiego typu należą. Grupce tych ostatnich Pań przewodzi oczywiście rozmarzona Luzi z tajemniczym uśmieszkiem Giocondy na twarzy.
A tę Giocondę podebrałem oczywiście z bloga Nienormalnej Woman - czy wiecie, że nie tak dawno dała na swoim blogu znak życia? Przy okazji pozdrawiam Cię serdecznie Pretty, masz ode mnie buziaka i to nie tylko za tę Giocondę, ale za całokształt