Dzisiejszy wypadek Roberta Kubicy niespecjalnie mnie zachęcił do napisania posta o postrzeganiu natury zła.
Wygląda na to, że będziesz musiała jeszcze trochę poczekać, Wiolu.
To głównie sukcesy Roberta Kubicy sprawiły, że kilka lat temu z absolutnego dyletanta Formuły 1 dość szybko zamieniłem się w aktywnego kibica tego sportu.
Zawsze zdawałem sobie sprawę z ogromnego ryzyka, jakie ma miejsce podczas wyścigów, ale dopóki jest wszystko dobrze, człowiek nie dopuszcza do siebie myśli, że w każdej chwili może przydarzyć się coś złego... aż do momentu, gdy ma miejsce jakiś groźny wypadek, wtedy na powrót dociera do nas, że ludzie ścigający się o ułamki sekund wiele ryzykują i w każdej chwili mogą ulec wypadkom.
Mimo wszystko wierzę, że Robert, podobnie jak wcześniej w Kanadzie, wyjdzie z tego obronną ręką, a więc bez szwanku na zdrowiu i będzie mógł kontynuować swoją wyścigową karierę.
Oby właśnie tak się stało!
Robert, trzymam za Ciebie kciuki!
Dopisek z dn. 07.02.2011 r.
Okazuje się, że wczoraj był w ogóle feralny dzień, bo dziś przeczytałem, że odszedł Gary Moore... wielka szkoda... pozostawił po sobie między innymi ten utwór...
Ja tez trzymam kciuki, to twardy facet i na pewno będzie OK. Poczekam Smurffie :)) Miłego wieczorka :)
OdpowiedzUsuńOby Wiolu, oby... wiedziałem, że zrozumiesz.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Smurffie,Ty zawsze na bieżąco.Smurff- news..:P
OdpowiedzUsuńJa także trzymam kciuki,bo warto.Nie jestem fanką tego sportu,ale popieram polskich sportowców.
Miłego wieczoru:)
Nie zawsze Crackie, ale muszę przyznać, że ten wypadek mnie poruszył.. to młody chłopak, ale ma bardzo profesjonalne podejście do tego co robi i jest naprawdę świetnym kierowcą... szkoda by było, aby ten wypadek miał mu zniszczyć dalszą sportową karierę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńtaki sport... oby się chłop wylizał...
OdpowiedzUsuńo Gary'm dowiedziałem się tu, od Ciebie... kolejny klasyk... daleko stąd...
http://www.youtube.com/watch?v=iyJEytBlp1I
Nie wiedziałam,że odszedł...kocham jego klasyczne utwory...niejednokrotnie zapodawałam w postach...ech,szkoda...:(
OdpowiedzUsuńZostawia po sobie dobra muzyke...
[*] Moore
OdpowiedzUsuńNiewiele brakowało, abyś mógł połączyć, naprawdę, oba tematy...
Robert po przebudzeniu najpierw spytał o stan zdrowia pilota.
To jest klasa i charakter. Iście sarmacki!
Szacunekiem wielkim darzę tego Człowieka...
Kłaniam, Mości Smurffie:))))
Wczoraj wracałem do domu... włączyłem trójkę... z trójkowego minimaxa dowiedziałem się o śmierci GM... cała audycja była Jego. Cudowna muzyka pozostała, wieli żal że już nowa z Jego nazwiskiem tu nie powstanie [*]
OdpowiedzUsuń--
Króljacuś1
Oj, tak przyjemnie się zasłuchałam, a to był faktycznie jakiś czarny dzień.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam wcześniej, że odszedł Gary Moore. Dopiero teraz się dowiaduję, gdy czytam u Ciebie tą przykrą wiadomość. No cóż, wielka szkoda i żal...pozostawił po sobie wiele cudownych ballad, które będą żyć w nas wiecznie. Jak dla mnie będzie to m.in. "Still Got The Blues", której nigdy nie zapomnę... A tymczasem po Wielkich Wirtuozach/Muzykach - pozostają już tylko puste pokoje...
I również trzymam kciuki za Roberta z nadzieją, że w miarę szybko powróci przede wszystkim do zdrowia i także do wyścigów. Ze względu na pociechę, sama Mu czasem kibicuję. I tak się składa, że jak 'zdarta płyta'- jakoś nigdy nie omieszkam przy tym wspomnieć, że najmniejszy błąd przy tak zawrotnej szybkości może zawsze kosztować życie, trwałe kalectwo... no i po tym wypadku, usłyszałam od syna; "mamo, wykrakałaś...." :(
Mimo wszystko - miłego dnia, Smurffie :)
Gary Moore - to strata świetnego gitarzysty, choć osobiście wolałem Go jako geniusza w Thin Lizzy i Colloseum.
OdpowiedzUsuńKubica z tego wyjdzie i nadal będzie jeździł, Polak potrafi:)
dr_brunet
w zasadzie to nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńOt, plecie się to życie ze śmiercią dalej...
Masz rację Ptr, gdzie drwa rąbią...
OdpowiedzUsuńOwszem Crackie, skomponował kilka naprawdę fajnych kawałków.
Zgadza się, Anonimowy Sarmato. Klasa i charakter. kłaniam.
Niestety Królu... już nie powstanie.
No właśnie Dejaniro, puste pokoje... celowo zalinkowałem akurat ten kawałek, bo dla mnie ten tytuł w tej sytuacji to taka metafora...
Chyba każdy z nas ma czasem takie myśli, to naturalne jak się widzi te prędkości i te milimetry, które dzieląc ich od katastrofy...
Pozdrawiam bluesowo.
Brunet, to rzecz dyskusyjna, czy był lepszy w TL. i C., czy potem.
OdpowiedzUsuńObyś miał rację, że będzie nadal jeździł.
Ja tak czułem Makowa, że nie wiesz co napisać ;)
Jak nie wiem co napisać, to przeważnie nic nie piszę i jest po problemie ;)