Kilka dni temu śmierć zajrzała mi prosto w oczy. Nie wyglądała wcale przerażająco - spoglądała na mnie jasnymi oczami reflektorów.
Ale po kolei.
Właśnie jechałem moim autem po drodze, która miała tylko po jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Nie było jeszcze bardzo późno - może było gdzieś tak koło 21 wieczorem. Ale ruch w tym czasie był jeszcze spory, bo to jest bardzo uczęszczana trasa.
Wchodzę w zakręt. Jadę może 70 - 80 km na godzinę. Gdy wyjeżdżam zza zakrętu, nagle widzę ją.
http://gamesareevil.com/wp-content/uploads/2010/03/Angel_of_Death.jpg
Spogląda na mnie złowrogo, oślepiając dwoma jasnymi snopami świateł z samochodowych reflektorów. Bardzo szybko pędzi mi na spotkanie...
Dałem natychmiast po hamulcach. Słyszę chrzęst kół, które ślizgają się po lekko przymrożonym asfalcie i przerażony wpatruję się w szybko zbliżające się reflektory...
Zdążę uciec z życiem... nie zdążę...?
Szykuje się "czołówka" - bo przecież nie wjadę prosto pod koła pojazdów jadących z naprzeciwka, a z prawej strony stoją jakieś słupy, nie mam dokąd uciec...
Tym razem miałem szczęście, bo jadący z naprzeciwka, wyprzedzający kogoś debil, w ostatnim momencie zdołał uciec na swój pas ruchu.
Zdążyłem go tylko otrąbić, chociaż najchętniej dałbym mu za to po pysku.
Zdążyłem go tylko otrąbić, chociaż najchętniej dałbym mu za to po pysku.
Mało brakowało, abym na tym blogu już niczego nowego nie napisał...
Cholera, jak mało czasem trzeba, abyśmy przenieśli się na tamten świat... wystarczy jeden debil za kierownicą... Moim zdaniem takich ludzi powinno się karać w taki sam sposób, jak jadących po spożyciu alkoholu, bo stwarzają podobne zagrożenie w ruchu drogowym i to nie tylko dla siebie, ale także dla Bogu-ducha winnych osób jadących z naprzeciwka.
Statystyki nie kłamią - w efekcie wypadków drogowych każdego roku na naszych drogach traci życie kilka tysięcy ludzi. Nie licząc rannych, których jest dużo więcej. A więc śmiertelne ofiary tych wypadków mogłyby spokojnie zaludnić niewielkie miasteczko. Taka liczba ofiar nie dziwi, skoro mamy w swoim gronie tego typu kierowców, jak ten debil, który tak bardzo chciał mnie staranować. Nie zważających na nic. Wystarczy argument - "bo im się spieszy". A skoro im się spieszy, no więc - "z drogi śledzie...".
Statystyki nie kłamią - w efekcie wypadków drogowych każdego roku na naszych drogach traci życie kilka tysięcy ludzi. Nie licząc rannych, których jest dużo więcej. A więc śmiertelne ofiary tych wypadków mogłyby spokojnie zaludnić niewielkie miasteczko. Taka liczba ofiar nie dziwi, skoro mamy w swoim gronie tego typu kierowców, jak ten debil, który tak bardzo chciał mnie staranować. Nie zważających na nic. Wystarczy argument - "bo im się spieszy". A skoro im się spieszy, no więc - "z drogi śledzie...".
Nie musimy wcale mieszkać w Japonii i czekać na trzęsienie ziemi, aby śmierć mogła nas znienacka dopaść.
Skąd możemy wiedzieć, czy nie czycha na nas gdzieś za rogiem?
Karanie chyba nic nie da . Głupoty i tak się nie wypleni. Cieszymy się , że jesteś nadal z nami .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Doskonale wiem,co czułes Smurffie...ja tez kiedyś miałam na drodze tę "panią",kiedy zamyślona przechodziłam przez jezdnię na czerwonym swietle...kierowca zdążył wyhamowac.Pisałam o tym.Tego się nie zapomina.
OdpowiedzUsuńSekundy decydują o naszym życiu.W Twoim przypadku też...
Ty jedziesz dobrze,ale inni kierowcy szaleją...i niestety,są zagrożeniem.
Powiem szeptem :jak to dobrze,że jesteś tu cały i zdrowy...bo na początku przestarszyłam się.Przyznaję.
Pozdrawiam milutko:-)
Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńOj skąd ja to znam.
Nie wiem jakby człowiek uważał na drodze i na siebie i na innych.
Jak znajdzie się właśnie jakiś debil
i......
A życie jest tak kruche.
Uff to dobrze,że nic się nie stało.
Takich wariatów trzeba by karać solidnie i żadne tłumaczenie bo to bo siamto.Przez własną
głupotę,brawurę giną albo sami co to zagrożenie
powodują lub niewinni ludzie..
Jak Ja to zawsze mówię w drodze spiesz się powoli :).
Pozdrawiam,no i kurka blaszka nie daj się tej paskudzie z kosą :).
PS.Dzięki za Bajora.
znam to uczucie...niestety!
OdpowiedzUsuńjak widać każdy kierowca ma w swoim życiu spotkanie ze światłami prosto w oczy ale coś innego stoi pomiędzy...nie ta Pani z Twojego obrazka, na szczęście!
Dobrej i spokojnej Nocy :)
Obawiam się Smurffie, że twój postulat karania jest niewykonalny. Trzeba by chyba w każdym samochodzie umieścić GPS i go monitorować. Zrobiłby się nam ustrój policyjny. Chyba każdy kierowca, który po drodze porusza się częściej niż w niedzielę do kościoła, spotkał się z tą panią. Ale rzeczywiście w nocy to spotkanie nabiera wyjątkowego wymiaru. Nie ma niestety sposobu by go uniknąć. Wracając do prewencji, widzę tylko jeden sposób. Powrót do pradawnej zasady "oko za oko, ząb za ząb", ale w wymiarze państwowym. Czyli, spowodowałeś wypadek ze skutkiem śmiertelnym i udowodniono Ci brawurę, ponosisz analogiczne konsekwencje, czyli dajesz gardła. Tylko czy chcielibyśmy żyć w takim państwie?
OdpowiedzUsuńChyba wiekszosc z nas znalzla sie w podobnej sytuacji. Kiedys jadac z moim ex, myslalam, ze go zabije. Probowal wyprzedzac na trzeciego, zagrozilam, ze natychmiast wysiadam z dzieckiemi jak on chce, to niech sie zabija, bo przede mna nie bedzie zgrywal rajdowca. W Polsce maialam okazje kilka razy prowadzic, moj szwagier ze mnie sie niezle nabijal, bo po drodze z ograniczeniem 70 czy 80km/h ja jechalam wlasnie taka predkoscia, przyspieszalam najwyzej do 90. Jak opowiedzial, to w mojej rodzinie, to wszyscy wybuchli smiechem, bo po tej trasie to nalezy jecha prynajmniej 110, a nawet 140km/h. I o czym to swiadczy?? na kretynke wyszlam ja. Jednak wole byc kretynka i "marnym" kierowca, ale zywym i nie miec nikogo na sumieniu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ciesze sie, ze Aniol Stroz byl blisko Ciebie.
chciałoby się zapytać "Ojciec, jak tam galoty?", ale wiem świetnie, że galoty wychodzą wtedy zwykle bez szwanku /ma to swoje fizjologiczne wytłumaczenie zresztą/...
OdpowiedzUsuńsam kilka razy o Ponurego się otarłem i znam temat...
a w kwestii kierowców... no cóż... obok miejsca, gdzie obecnie pracuję jest skrzyżowanie... bardzo niewinnie wyglądające, prawidłowo skonstruowane... ale co dzień ostatnio jest jakiś wypadek... i to nie stłuczka bynajmniej... ostatnio wymyśliłem, że powinno się tam na stałe umieścić nożyce do wycinania kierowców z wozu... w takiej specjalnej gablocie, jako wyposażenie skrzyżowania :)))...
a jaki ustrój mamy teraz, Urdenie? :P :)))...
OdpowiedzUsuńOjojoj... jako że bardzo dobrze znam 'zapał' kierowców do przestrzegania przepisów/zachowania zdrowego rozsądku... wydaje mi się mało prawdopodobne, aby widmo jakiejkolwiek, nawet najbardziej srogiej kary, powstrzymało ich przed takimi lekkomyślnymi manewrami... - więc powiem króciutko; jak to dobrze i jakie to szczęście, że tylko na strachu się skończyło i nadal jesteś wśród nas.
OdpowiedzUsuńPięknego dnia :)
Sam, gdyby kary były dotkliwe, wtedy taka szalona jazda szybko by się skończyła, tak myślę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Crackie, publikując ten post z pewnością nie chciałem nikogo przestraszyć, bo nie w tym rzecz. Po prostu wystraszyłem się nie na żarty, bo kraksa była blisko i gdybym nie zaczął w porę hamować, to nie wiem, czy dzisiaj bym jeszcze żył. Zresztą sama doświadczyłaś czegoś podobnego i wiesz, że takie coś człowiek później przeżywa. Uświadamiamy sobie, że każdego dnia balansujemy na cienkiej lince życia i póty dzban wodę nosi...
Pozdrawiam wieczorową porą :)
Dobry wieczór Robaczku :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zawsze może się trafić na drodze jakiś debil, który się spieszy i nie ma za grosz ani wyobraźni, ani też zdrowego rozsądku. I niestety, to właśnie tacy kierowcy, obok pijanych, znacząco pogarszają w naszym kraju te wypadkowe statystyki.
Dzięki, postaram się nie dać póki co ;)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Rozumiem Makowa, że pomiędzy stoi Anioł Stróż, który cały czas trzyma nad nami pieczę ;)
Miłego wieczoru :)
Niewątpliwie jest to trudne Urdenie. Wyposażenie każdego pojazdu w wideorejestrator czy GPS raczej nie wchodzi w grę. Może właśnie dlatego kierowcy w nocy czują się stosunkowo pewnie i chętnie szarżują, bo wiedzą, że w nocy trudniej jest im udowodnić wykroczenie drogowe niż w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńEfektem tego, są właśnie te tragiczne statystyki, o których wspomniałem w poście.
Pozdrawiam.
Zgadza się Lauro, w Polsce mało kto przestrzega ograniczeń prędkości. W dodatku panuje dość powszechne przekonanie /o czym piszesz/, że ludzie, którzy tego przestrzegają to zwykli frajerzy. W efekcie mamy właśnie takie, tragiczne statystyki.
Pozdrawiam.
Faktycznie Ptr, galotów prać nie trzeba było ;)
OdpowiedzUsuńTragiczne jest to, że zdecydowana większość kierowców jeździ bezpiecznie i z wyobraźnią. Ale trafiają się też różni wariaci, którzy pędzą nie oglądając się na innych przez co nieustannie stwarzają zagrożenie na drogach. Jestem gotów się założyć, że na tym opisanym przez Ciebie skrzyżowaniu także brylują ;)
A jeśli o ustrój chodzi, to podobno mamy demokrację parlamentarną ;)
Dejaniro, jestem gotów się założyć, że jakby taki drogowy pirat był pewien, że naprzeciwko niego jedzie samochód policyjny z wideorejestratorem, który mu za to łupnie mandat w wysokości tysiąca złotych, to natychmiast zdjąłby nogę z gazu i ani by mu przez myśl nie przeszło, aby tam wyprzedzać ;)
Sęk w tym, że tacy nocni drogowi piraci czują się bezkarni, bo zdają sobie sprawę, że drogowa policja prewencyjna nocą jeździ bardzo rzadko - a szkoda, bo wielu kierowców /i ja także/ czułoby się bezpieczniej.
Pozdrawiam z blaskiem pierwszych gwiazd :)
jejku jak mnie wkurzają tacy szaleńcy czasami jak jadę załuję , że nie mam pod ręką dużego kamienia żeby walnąć takiego kolesia w głowę .Cieszę się , że udało Ci się i jesteś z nami.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSmurff!!...
OdpowiedzUsuńpoczytaj pierwsze zdanie Twojego posta...i nie dziw mi sie,że się przestraszyłam...:P))))
Na pewno na drogach jest niebezpiecznie,a co najciekawsze,to najwięcej wypadków nie jest na zakrętach,ale na prostych odcinkach jezdni.Po prostu szaleństwo i brawura...
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiesz Smurffie, co mnie w ogromne zdziwienie wprawilo, po ostatnim pobycie w kraju? Otoz w jadac samochodem nie sluch sie juz muzyki a ...RADIOFALOWKI! Mnostwo kierowcow wyposarzona jest w to cos i cala droge informuja sie nawzajem, gdzie stoi policja, radar itp. Dzieki czemu kazdy kierowca moze przyspieszac na tzw"czystej drodze". To jakas paranoja dla mnie! Po kilku godzinach takiej jazdy, jako pasazer, mialam serdecznie dosc tego ciaglego nadawania, przyspieszania do 140 i zwalniania nagle do 80. Wydal mi sie to smieszne, idiotyczne, glupie i dziecinne, a przede wszystkim nieodpowiedzialne. Najwazniejszy cel, to jechac szybko i nie dac sie zlapac drogowce.
OdpowiedzUsuńZobacz jak w sumie kruche jest zycie i ile na nas czeka pułapek, Tobie sie udało i bardzo sie ciesze...Czasami takie zdarzenie daje nam do myslenia .Pozdrawiam serdecznie i zycze byś pilnował sie na drodze i nie tylko...
OdpowiedzUsuńNie znasz dnia ani godziny Smurffie. Dlatego zawsze trzeba być na to gotowym. Myślę, że wiesz o czym mówię. Pozdrawiam. Master
OdpowiedzUsuńa śmieją się ze mnie że nie mam prawa jazdy...:)
OdpowiedzUsuńdr_brunet
To był pewnie jeden z tych co prowadzą szybko i pewnie... Tacy brylują potem swoimi opowieściami w towarzystwie, jak to dziada zapędzili do rowu... A swoją drogą to takimi co jeżdżą szybko i pewnie to wypełnione jest ćwierć każdego cmentarza... drugie ćwierć, to ci co im stanęli na drodze... Na całe nieszczęście głupota nie boli.
OdpowiedzUsuń--
króljacuś1
Szafirku, mnie też wkurzają tacy szaleńcy za kierownicą i także chętnie bym czymś cięższym w łeb takiemu przyładował, może wtedy rozumu jeden z drugim by nabrał ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Crackie, napisałem tak, bo właśnie tak się wtedy poczułem. Nie chciałem nikogo wystraszyć, po prostu starałem się w tym poście przekazać moje emocje, a wystraszyłem się wtedy śmiertelnie, właśnie dlatego dałem taki makabryczny początek.
Nie wiem skąd pochodzi ten owczy pęd do szybkiej i niebezpiecznej jazdy. Prawda jest taka, że nie mamy ani odpowiednich dróg do tego, ani też predyspozycji, bo przecież nie każdy kierowca posiada takie umiejętności jak Robert Kubica jeszcze przed wypadkiem.
Pozdrawiam uspokajająco :)
Bo to jest paranoja Lauro. Kierowcy bawią się z policją i radarami w kotka i myszkę, a zapominają, że szybka i brawurowa jazda stwarza realne zagrożenie na drogach. Tym bardziej, że na ogół mamy właśnie takie drogi jak ta, którą jechałem /po jednym pasie w każdym kierunku/, a stan techniczny tych dróg jest na ogół fatalny /o czym się dużo mówi i co każdy kierowca może poświadczyć/.
OdpowiedzUsuńZasadne zatem jest pytanie, gdzie ci kierowcy się tak spieszą? Od razu nasuwa mi się odpowiedź, że chyba najbardziej się spieszą na cmentarz, ale w tym wypadku też nie widzę specjalnych powodów do pośpiechu, bo przecież na swoje własne pogrzeby na pewno zdążą, jestem co do tego przekonany ;)
Pozdrawiam.
Rozważna, mnie się tym razem udało, ale każdego dnia mówią, ile to ludzi zginęło w wypadkach drogowych i tym ludziom ta sztuka już się nie udała... to powinno tym drogowym piratom dawać do myślenia, ale oni to zwyczajnie lekceważą, bo wierzą, że im nic się nie stanie - ale to złudna wiara.
Pozdrawiam.
Cześć Master, dawno nie widziany gościu! :)
OdpowiedzUsuńWiem co masz na myśli, ale sam wiesz jak to jest... nikt nie jest na to w pełni gotowy, nawet jak mówi, że jest...
Pozdrawiam.
Brunet, nie musisz wcale mieć prawa jazdy, aby się stać ofiarą wypadku drogowego. Nie widzę też powodów do śmiechu z powodu braku prawa jazdy, przecież nie każdy musi jeździć.
Królu, to na pewno był jeden z tych, którzy jeżdżą szybko i pewnie, co do tego nie mam wątpliwości. Uratowało go jednak tylko to, że ja równie szybko hamowałem jak on szybko jechał, inaczej obaj bylibyśmy już na tamtym świecie. Miał szczęście, bo gdyby trafił na kierowcę ze spóźnionym refleksem, to jego szybka jazda na nic by się nie zdała.
Pozdrawiam.
Ponieważ nie padło pytanie, to już zawczasu wyjaśniam: pozostałe pół to ci, co mieli pierwszeństwo... To tak na wszelki słuczaj, jakby miała się pojawić notka o wymuszaniu pierwszeństwa...
OdpowiedzUsuń--
Króljacuś1
Moja przyjaciółka o mały włos nie zginęła trzy tygodnie temu... Przez takiego szaleńca, który myślał, ze zdąży "przeskoczyć" skrzyżowanie na czerwonym..... Samochód skasowany.... Gdyby jechała ułamek sekundy później, to nic by jej nie pomogło, a tak żyje dzięki poduszkom.....
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci Smurffie!! Takie zdarzenia zostawiają uraz do końca życia!! Ale trzeba się pozbierać, wsiadać do samochodu i jechać, chociaż za każdym zakrętem oczyma wyobraźni widzi się szaleńca... Pozdrawiam
Smurffie, a o co się założymy? :)
OdpowiedzUsuńCo prawda twój argument z gruntu jest przekonujący, ale jestem skłonna się upierać, że mimo tzw, 'bata nad sobą' i tak by się znalazł jakiś 'nawiedzony' kierowca, który nie potrafiłby powściągnąć swojej 'ułańskiej fantazji', a raczej totalnj głupoty. Dlaczego tak uważam? Mam na myśli prowadzoną rokrocznie akcję'znicz', o której kierowcy doskonale wiedzą, a i tak przekraczają dozwoloną prędkość, jadą na 'podwójnym gazie', już nie wspomnę o kierunkowskazach i jechaniu komus na zderzaku, byle tylko ktoś inny przed nich nie wjechał...
Swoją drogą, ja także jestem kierowcą, nie raz jechałam z duszą na ramieniu i sama sobie się dziwię, że nadal jeżdżę... w związku z czym również czułabym się zdecydowanie bezpieczniej, gdyby takich wariatów nie było na drodze.
Pozdrawiam z wieczorka :)
Rety, jak ja piszę. Przepraszam, oczywiście - Twój i totalnej.
OdpowiedzUsuńwiem o czym piszesz ... też to kiedyś przeżyliśmy ze znajomymi ... my maluszkiem a na przeciwko nas zza zakrętu nawet nie chcę myśleć ile na godzinę sportowym wozem ... dobrze że pobocze szerokie było
OdpowiedzUsuńSmurffiku, no i na całe szczęście nie podstemplowano Ci jeszcze tego bileciku do nieba;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i pamiętam;-)
Krysia
Smurffiku, na całe szczęście, jeszcze nie podstemplowano Ci bileciku do nieba:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka już prawie wiosenne:-)
Krysia
No to troszku się zdublowało:-)
OdpowiedzUsuńKrysia
Domyśliłem się tego, Królu - dlatego zawsze w takich wypadkach sam sobie powtarzam - "masz pierwszeństwo, ale zwolnij - bo co to ma znaczenie, gdy się już leży na cmentarzu?" ;)
OdpowiedzUsuńTrutu, zachowałem to zdarzenie w pamięci, ale urazu raczej nie mam. Myślę, że większy uraz mają ci, którzy są świadkami poważnych wypadków drogowych - bo widok zmiażdżonych i zakrwawionych ciał mocno działa na naszą psychikę - mówił mi o tym kiedyś mój brat, który widział coś takiego.
A uważać na drogowych szaleńców trzeba zawsze, bo niestety, na naszych drogach takich nie brakuje.
Pozdrawiam.
Chyba trudno by nam było zrealizować ten nasz zakład Dejaniro, dlatego może póki co, nie będę precyzował o co się założymy, raczej pozostanę przy argumentacji moich poglądów na ten temat ;)
OdpowiedzUsuńA owe poglądy w tej materii są takie, że w tych przypadkach, o jakich piszesz, kierowcy myślą "mnie się uda, żadnego patrolu nie napotkam na swojej drodze" - po czym oczywiście naciskają pedał gazu... rzecz jasna, różnie to potem bywa z tym ich przekonaniem, ale fakt pozostaje faktem - nie mają pewności, że będą złapani, dlatego ryzykują.
Natomiast w opisanym przeze mnie przypadku, gdy kierowca widzi przed sobą jadący samochód policyjny, to musi być chyba "chory na umyśle", aby jawnie łamać przepisy, gdy wie, że policja go obserwuje.
I tutaj dostrzegam istotną różnicę w tych naszych rozważaniach ;)
Zdaję sobie sprawę, że takie sytuacje drogowe, jak ta opisana przeze mnie zdarzają się stosunkowo często. Mimo tego ludzie nadal wsiadają w swoje samochody i jeżdżą - bo prawdę powiedziawszy, nie mają innej alternatywy, kolej i autobusy to już jest jakby inna epoka, nie to tempo i nie ten komfort podróżowania.
Pozdrawiam nucąc razem z Marylą "Remedium"
http://tiny.pl/stzf
:)
P.S.
Nie przejmuj się literkami, mnie też czasem się to przytrafia ;)
Takie coś stosunkowo często się przydarza, Pinesko. Zdaję sobie sprawę, że po naszych drogach jeździ wielu szaleńców.
Hehe, no pewnie, Krysiu - bo z kim byś się wówczas droczyła? ;))
To dobrze, że pamiętasz :)
Pozdrawiam ciepło i z uśmiechem :)