Wiadomo, że człowiek za życia, zwłaszcza jeśli żyje w takim biednym kraju jak nasz, nie ma czasu ani pieniędzy na pełną realizację swoich marzeń dotyczących podróży. Pięknych i ciekawych krajów jest na świecie zbyt wiele, a nasze płace zbyt niskie, abyśmy mogli sobie pozwolić na zwiedzanie tych wszystkich magicznych miejsc, jakie istnieją na Ziemi. Już nie mówiąc o pobycie na tych wszystkich cudownych zakamarkach jakie istnieją poza naszą planetą, bo na takie fanaberie, to już w ogóle stać bardzo, ale to bardzo niewielu. Ale nawet tych kilku szczęśliwców stać na kosmiczną podróż jedynie w bezpośrednim sąsiedztwie Ziemi. I dopóki dopiero raczkujemy w kosmosie, o żadnej dalszej międzygwiezdnej podróży nawet mowy nie ma.
Ale ja mam pewien plan...
Po śmierci, zamiast od razu grzecznie pójść do nieba, najpierw sobie troszkę "popodróżuję".
Odwiedzę te wszystkie piękne miejsca na naszej planecie, gdzie nie byłem za życia.
Może zajrzę tutaj...
http://www.virtualoceania.net/newcaledonia/backgrounds/800x600/nc0090.jpg
Potem sobie troszeczkę "popodróżuję" w czasie. Najpierw sprawdzę, kto zamordował prezydenta Kennedy'ego, a potem zajrzę do głębszych pokładów czasu, aby sprawdzić, dlaczego dinozaury szlag trafił. A "po drodze" może dowiem się jak to naprawdę było z historią Jezusa i Marii Magdaleny...
Gdy już wrócę do teraźniejszości, to udam się w podróż międzygwiezdną. Najpierw zwiedzę dokładnie najbliżej położone planety, a potem polecę poza układ słoneczny, aby zobaczyć te wszystkie białe karły, supernowe, czarne dziury, itp. kosmiczne atrakcje.
A potem polecę na koniec Wszechświata i zobaczę co jest dalej...
Smurff...
OdpowiedzUsuńPo co czekać na życie pozagrobowe. Już teraz możesz swoje marzenia powolutku realizować. Studiować przewodniki i pieniążki odkładać. Złotówka do złotówki i może się uda:)
A tak to co a jak "szatan"pokrzyżuje Twoje plany to co ?
Pozdrawiam serdecznie
Tak to ja też chcę, a oprócz tego to nasłuchać się muzyki na żywo, a jeszcze tej z przeszłości... Ah... :))) I żeby nie tracić czasu na przemieszczanie się ;)
OdpowiedzUsuńSmurffie!
OdpowiedzUsuń"Carpe diem quam minimum credula postero".
A jak się okaże, że to " po życiu" . to wielka ściema? Chwytaj teraz, dzisiaj, już, nie zostawiaj przyjemności na potem. :)))
Jaśmi
Smurffie, czyli śmiało można powiedzieć, że nigdy nie umiera to, do czego tutaj się dąży, czego się pragnie, o czym się marzy... i wciąż ma to wszystko znaczenie i możliwość ziszczenia się po przejściu na drugą stronę? Bo chociaż także wierzę, iż śmierć zarówno jest końcem jak i początkiem, otwierając nieco inny cirruculum, to jednak, mimo wszystko... - nachodzą mnie czasem różne wątpliwości...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pogodnie wczesnym wieczorem :)
Wszystko ładnie tylko tak zapytam: a co zamierzasz robić na emeryturze? Przecież ma być tak wspaniale - wycieczki, drinki z palemką...
OdpowiedzUsuń--
króljacuś1
No wiesz Lui... taka forma podróżowania niesie za sobą wiele korzyści, bo nie trzeba się martwić o pieniądze, paszporty, itp ;)
OdpowiedzUsuńA tak bardziej serio - nie ma szans na to, aby za naszego życia obejrzeć te wszystkie cudowne miejsca, jakie istnieją w naszym świecie... coś tam zapewne uda mi się jeszcze zwiedzić w ciągu mojego życia, ale będzie to zaledwie mała cząstka z tego, co chciałbym zwiedzić /nie wspominając o kosmosie, który praktycznie rzecz biorąc jest poza naszym zasięgiem/.
A ten post to tak na pociechę napisałem ;)
No coś Ty Lui, ja żyję jak aniołek, czasem mam tylko grzeszne myśli ;)
Pozdrawiam :)
CzG, muzyki to Ty możesz słuchać bez przemieszczania się, a więc niekoniecznie w życiu pozagrobowym ;)
Jaśmi, ale co będzie potem? Mam się bezproduktywnie nudzić w niebie? ;)
Dlatego owszem, chwytam ile się da, ale część przyjemności odkładam sobie na później ;)
Jak się pewnie domyślasz Dejaniro, z jednej strony napisałem ten post "z przymrużeniem oka", ale z drugiej strony niesie on za sobą nieco poważniejsze przesłanie, pytające o nasze "życie po życiu", a także podkreślające walory naszej planety, która posiada tyle cudownych miejsc, że życia nam nie starczy, aby je wszystkie zobaczyć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdym człowiekiem targają wątpliwości tego typu, tylko nie każdy się do tego przyznaje.
Pozdrawiam nieco późniejszym wieczorem :)
Królu, obawiam się, że przy naszych przyszłych emeryturach będziemy musieli mocno skorygować nasze podróżnicze plany ;)
Na potem?...to Nam zostanie bujanie w obłokach i poczucie pełni szczęścia:)))
OdpowiedzUsuń"Stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było" :)))
Jaśmi
Ja ten post odczytuje Smurffie,jako WIELKIE MARZENIA SMURFFA I NIE TYLKO....:P))
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma takie marzenia dotyczące pewnych miejsc,które chciałby kiedyś zwiedzic,zobaczyc...
Ja kiedyś pisałam,że np.chciałabym zobaczyc Machu Picchu.Jeżeli teraz tego nie zrobiliśmy,z przyczyn obiektywnych,o których nadmieniasz...wybiegamy marzeniami dalej...poza czas ...poza nasze życie tu i teraz.
Nie jest powiedziane,że to tylko marzenia,może za rok,dwa...ale cokolwiek jednak zrealizuje się...trzeba wierzyc Smurffie...
Pozdrawiam miło:)
Całkiem ładne zakątki wybrałeś sobie :)- Nowa Zelandia, to podobno najpiękniejszy kraj. A na Księżycu na pewno też jest fajnie i cały Wszechświat interesujący :)))A tajemnice boskie ...hmmm, Jezus swoją miał i niech ma :),a i Karol Wojtyła też miał podobno.
OdpowiedzUsuńKto wie, co jest "po tamtej stronie".Mimo,że urodziłam się w kręgu kultury chrześcijańskiej,
to szanuję też reinkarnację.Też jest prawdą ? Chyba tak.Wiolena
Mam jedno pytanie. Skąd to założenie, że pójdziesz do nieba?
OdpowiedzUsuńHmm...Niebieski /Papa S.byl niebieski....nieprawdaz?/ a zycie jest piekne w tej wlasnie chwili...tu i teraz zapewniam Cie!
OdpowiedzUsuńNie, nie bede Cie zapewniac, bo sam o tym bardzo dobrze wiesz...a marzenia...kto ich nie ma...na teraz i na niebo takze!!! Ja mam mnostwo...i co najlepsze prawie wszystkie sie spelniaja /smiech/
J.
Nie wiem,czy Smurffie pójdziesz tak łatwo do nieba...bo ja tam będe pierwsza...i jako główna dowodząca Aniołami...będe decydowac,czy dany "delikwent" może już Bramę Niebieską przekroczyc,czy jeszcze w czyśccu sobie polatac...
OdpowiedzUsuńTak,że radzę juz realizowac powoli te marzenia...:P))))))))))
No to mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia! Podróżowanie już teraz... za darmo... i gdzie tylko chcesz... OBE... Mały trening... zostawiasz ciało i leeeeecisz!! A jak Ci się uda, to daj znać, bo ja w treningu utknęłam na punkcie "nastaw budzik na trzecią rano..." ;-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, domyśliłam się... a że ostatnio zaszalałam kom. żartobliwymi/frywolnymi... więc tym razem dla pewnej odmiany/równowagi - mając alternatywę, postanowilam uchwycić jedną opcję nieco bardziej na serio. No przecież, nie mogę tylko funkcjonować na zasadzie 'hulaj duszo...' jeśli chcę kiedyś dostąpić zbawienia :))
OdpowiedzUsuńMasz rację... ech, my maluczcy... niestety, czasu cofnąć się nie da ani sprawić, by stanął w miejscu, żeby móc ogarnąć te wszystkie cuda świata tu i teraz. Więc tymczasem, pozostaje nam mieć tylko furtkę otwartą w świadomości/wyobrażni, pozwalającą nadziei, marzeniom snuć plany w hen, hen dalekiej, jeszcze nieodgadnionej przyszłości...
Pozdrawiam majowowym porankiem :)
A cóż to za pesymistyczne plany? Nie lepiej zrobić tego za życia? Przecież zza grobu nie będziesz mógł cyknąć sobie foty i wstawić na bloga ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
ja nie mam tak dalekich planów :P moje są krystalicznie ziemskie..pa :)
OdpowiedzUsuńPlany na swój sposób piękne...
OdpowiedzUsuńNie za wiele dane było mi dotąd zwiedzać,zaledwie kawałeczek Ukrainy,Słowacji,Austrii i Chorwacji i choć wszystkie te kraje mają wiele uroku,żadnego nie zamieniła bym za naszą "biedną"Polskę ...
Może i tak będzie Jaśmi, ale wolę sobie pozostawić jakieś wyjście awaryjne w razie czego ;)
OdpowiedzUsuńCrackie, ten post można odbierać na różnych poziomach, zależnie co się komu podoba. Nie napisałem tego całkowicie serio, chociaż jak widzę po komentarzach, co niektórzy czytelnicy właśnie w ten sposób go odebrali.
Czy ten post zahacza o niezrealizowane marzenia? W pewnym stopniu na pewno. Wiadomo, że w naszym życiu nie zrobimy tego wszystkiego, co sobie zaplanowaliśmy, nie zdołamy też wszystkiego zwiedzić - jest to po prostu niemożliwe, bo zawsze nasze marzenia wykraczają poza nasze faktyczne możliwości ich realizacji. Co więc można zrobić w tej sytuacji? A chociażby napisać taki trochę żartobliwy post o "życiu po życiu".
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Każdy ma jakieś swoje tajemnice, Wioleno :) I dobrze, bo jeśli o mnie chodzi, to lubię tajemnice i tajemniczość w ogóle - dlatego sam także lubię stwarzać atmosferę pewnej tajemnicy za którą się ukrywam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bo jestem z natury optymistą, Urednie ;)
Crackie, czyżbyś miała zamiar mnie tam nie wpuścić?? :P
A wiesz Trutu, że to jest pomysł... poćwiczę... obym tylko wrócił w to samo miejsce, a nie daj Boże, powrócił w jakieś obce ciało np. zgrzybiałego starca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Owszem Dejaniro, ostatnimi czasy byłaś tutaj nieco bardziej frywolna, więc może pora /przynajmniej chwilowo/ nieco spoważnieć ;)
Fajnie jest snuć wycieczkowe plany i bardzo fajnie jest je potem realizować. Ale przecież wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że jest wiele magicznych miejsc, do których nie zdołamy dotrzeć - z różnych względów, nie tylko finansowych.
Co nam pozostaje?
Podróżowanie "palcem po mapie", oglądanie zdjęć z takich okolic albo pisanie postów... takich jak ten ;)
Pozdrawiam ciepłym majowym południem :)
Pięknie jest mieć marzenia La Vie... a jeśli Twoje się spełniają, to wypada mi tylko Ci pogratulować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dlaczego pesymistyczne, Kamilu :)
Sądzisz, że uda Ci się zwiedzić wszystkie fascynujące miejsca na świecie? W samej Hiszpanii może Ci się to uda, ale przecież na Hiszpanii świat się nie kończy.
Dla mnie to nie jest pesymistyczny post, raczej taki trochę żartobliwy, napisany z "przymrużeniem oka".
Pozdrawiam.
Makowa, ja bardzo szanuję Twoje krystalicznie ziemskie plany, sam też mam takowe... ale oprócz tych krystalicznie ziemskich, mam jeszcze plany niebiańskie... no wiesz, tak na wszelki wypadek :P
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię Czary-Mary, bo też cały czas jestem zafascynowany urodą naszego kraju ;)
No ale sama rozumiesz, że gdy już będę "po tamtej stronie" wtedy wiele problemów zniknie, jak np. kwestie finansowe i wizowo-paszportowe ;)