Większość mojego tegorocznego urlopu spędziłem wraz z rodziną na wyspie Wolin. Niestety, nie mieliśmy szczęścia do pogody, więc zamiast byczyć się na plaży, staraliśmy się zwiedzić to i owo. W tym także miasto Świnoujście, które ma to nieszczęście, że większa jego część jest położona na wyspie Uznam.
Zapytacie pewnie, dlaczego napisałem "nieszczęście"?
Rzecz w tym, że wspomniane miasto jest bardzo oddalone od reszty kraju. Ta odległość wynosi dokładnie trzy godziny. Tyle bowiem czasu spędziłem w kolejce na prom, który transportuje wszystkich zamiejscowych na drugą stronę cieśniny zwanej Świną.
Dlaczego tam kursują promy i nie ma żadnego innego połączenia lądowego?
Świna jest w tym miejscu zbyt szeroka i zbyt głęboka?
Wieją tam jakieś straszne wiatry?
A może występują co rusz okropne ruchy tektoniczne uniemożliwiające budowę przeprawy lądowej?
Nic z tych rzeczy - chodzi o to, że Świna stanowi główne połączenie morskie z Zalewem Szczecińskim i dalej, ze Szczecinem.
A więc należy wybudować połączenie lądowe w ten sposób, aby umożliwić ewentualne przepłynięcie Świną statków.
Cieśnina Świna w Świnoujściu. Widok z latarni morskiej.
Czy to jest aż tak trudne do zrealizowania, aby w dwudziestym pierwszym wieku trzeba było zrezygnować z takiego rozwiązania i przez trzy godziny czekać na prom?
Nie wydaje mi się.
Przecież można zrobić most na tyle wysoko, że statki będą płynąć pod spodem, można zrobić most zwodzony, można wreszcie przekopać tunel pod Świną, jeśli tamte dwa rozwiązania z jakichś innych, nieznanych mi przyczyn, nie wchodzą w grę.
Jeśli sami nie możemy sobie z tym poradzić, wynajmijmy do tego Chińczyków.
Już nie takie mosty udało im się zbudować...
http://ekstremalnekonstrukcje.net/wp-content/uploads/2010/04/najdluzszy-most.jpg
Fragment mostu Hanzghou zbudowanego przez Chińczyków, łączącego miasto Ningbo z Szanghajem.
Most mierzy długość 36 kilometrów.
Stojąc w tej długaśnej kolejce aut czekających na prom miałem sporo czasu do rozmyślań, bo i tak nie miałem nic innego do roboty.
Zastanawiałem się, kiedy zaczniemy myśleć w taki sposób, jak robią to Niemcy.
Kiedy po wielkiej powodzi w 1997 r., Niemcy zaczęli budować u siebie wały przeciwpowodziowe z prawdziwego zdarzenia, u nas skończyło się na szumnych deklaracjach. Na efekty nie trzeba było długo czekać - nastąpiły kolejne powodzie i w efekcie - gigantyczne straty.
Ile kilometrów wałów można by za te straty zbudować?
http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcsi.dll/bilde?NewTbl=1&Site=GW&Date=20100527&Category=galeria01&ArtNo=312507106&Ref=PH&Item=3&MaxW=670&MaxH=600&border=0
Powódź 2010 r. Okolice Sandomierza/Tarnobrzegu.
Zastanawiałem się, co myślą sobie Niemcy, którzy także stali w tej długaśnej kolejce. Współczują nam, że jako naród jesteśmy tacy niezaradni, czy raczej nas za tę naszą narodową nieporadność przeklinają? A może nie przeklinają nas, tylko swoje przedwojenne rządy, które wprawdzie pamiętały o tym, aby znakomicie ufortyfikować Świnoujście, ale przy okazji "zapomniały" zrobić tam przeprawę lądową? Czyli myślenie zgodne z zasadą "czego Niemiec przed wojną nie zrobił, to Polak po wojnie też tego nie zrobi"...
Ujście Świny do morza w Świnoujściu. Widok z latarni morskiej.
Zastanawiałem się też, kiedy tak naprawdę staniemy się Europą.
Europą rozumianą jako unię krajów, która to unia między innymi ma na celu połączyć swoją infrastrukturę drogową w taki sposób, aby maksymalnie ułatwić ludziom przemieszczanie się. Bo póki co, taką Europą nie jesteśmy. Dzieli nas od niej nie tylko brak sieci nowoczesnych dróg i autostrad. Dzielą nas od niej także te trzy godziny spędzone w Świnoujściu.
Gdy wreszcie dotarłem na prom, byłem już nieźle wkurzony tym długim czekaniem. Korzystając z okazji, zapytałem pierwszego pracownika obsługi jaki mi się przytrafił, kiedy wreszcie zrobią tutaj jakąś przeprawę lądową.
Facet słysząc te słowa tylko skrzywił się i warknął
- Nigdy...
Nie chciałem odpuścić i zapytałem go, dlaczego.
- Bo nie ma na to pieniędzy - usłyszałem w odpowiedzi - gmina Świnoujście jest za biedna, aby sfinansować tak drogą inwestycję.
Świnoujście, kamienisty falochron chroniący ujście Świny do morza.
Zaraz zaraz... tylko niby dlaczego gmina Świnoujście ma to sama finansować? Przecież podróżuje tutaj mnóstwo turystów z Polski, Niemiec, Skandynawii i innych krajów. Czy na taką inwestycję nie przysługują dotacje z UE i z budżetu centralnego?
I z funduszu ochrony środowiska?
Konia z rzędem temu, kto mi powie, ile paliwa zostało przez te wszystkie lata bezproduktywnie spalone przez pojazdy oczekujące na prom...
Świnoujście, na pokładzie jednego z promów wieczorem.
Oprócz tej długaśnej przeprawy promowej, Świnoujście będzie mi się dodatkowo kojarzyć z nabijaniem turystów w butelkę. Ja rozumiem, że aby zwiedzić jakiś interesujący obiekt należy wcześniej kupić bilet wstępu, ale powinna obowiązywać w tym przypadku zasada "coś za coś", czyli spodziewane atrakcje powinny jakoś równoważyć cenę biletu. Taka jest generalna zasada w tym względzie, ale w Świnoujściu nikt się tym specjalnie nie przejmuje. Chyba obowiązuje w tym wypadku myślenie "turyści i tak zapłacą".
Weźmy choćby taki Fort Gerharda. Normalny bilet wstępu kosztuje tam 9 zł i co za to mamy? Wędrówkę po utytłanych błotem i gliną, nieoświetlonych fortecznych kazamatach, albo raczej wątpliwą przyjemność oglądania zaśmieconych i nieuporządkowanych fortecznych obiektów.
Świnoujście, Fort Gerharda.
Toż aż się prosi, aby teren fortu uporządkować, doprowadzić wszędzie prąd i inne media, a we wnętrzach fortecznych obiektów urządzić sale wystawowe lub przytulne kawiarenki.
A jak te wnętrza wyglądają teraz?
Tragicznie - a do niektórych to nawet zajrzeć nie można...
Świnoujście, Fort Gerharda.
Reasumując - do prawdziwej Europy jeszcze nam dalekooo.
A mieszkańcom Świnoujścia serdecznie współczuję położenia, a więc tego, że ich miasto przedziela Świna.
To się dopiero nazywa niefart - być w Europie i jednocześnie być tak daleko od Europy ;)
Są Smurffie różne powody zwiedzania. Można zwiedzać dla zabytków, można dla urody danego miejsca, można wreszcie dla egzotyki. A egzotyka to nie tylko Karaiby i piękne dziewczyny w miniówach, ale i swoiście pojęty survival (zarówno fizyczny, jak i psychiczny i estetyczny). Najwyraźniej władze Świnoujścia, jako że biedne, postawiły na ten ostatni rodzaj, przystosowując się niejako do ogólnej sytuacji w kraju (niemoc zarówno na poziomie rządowym, jak i samorządowym). Pomyśl tak: byłeś w Europie i miałeś rzadką okazję pobyć w skansenie rodem z czasów PRL-u, i to za marne 9 złotych.
OdpowiedzUsuńdzięki za przypomnienie mi Świnoujścia, ja tam spędzałam bardzo często wakacje swego czasu , bo taty brat tam mieszkał całe lata.Wujek nie żyje a jak od wielu wielu lat tam nie byłam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńByłam tylko raz i dawno, ale - rozumiem- nie ma po co wracać, bo nic się od tamtego czasu nie zmieniło ;-))) Swoją drogą, zawsze jest szansa na zmianę na lepsze, ale chyba ja tego nie dożyję. jak widać pesymizm mnie dopadł na dobre. Zapewne wina jesieni.;-))))
OdpowiedzUsuńBuziaki ***
ja myślę ,ze masz dużo racji Smurffie,bo oczekiwanie trzygodzinne na prom odbiera chęci poznawcze...i na pewno ten czas oczekiwania to czas stracony niepotrzebnie.W całym świecie buduje sie mosty wszędzie...a u nas problem,a kasa unijna?dużo jest inwestycji wykonywanych za tę kasę...Jeśli chodzi o forty,u nas też są takie zaniedbane...a można przecież i tak zrobić,by te forty nic nie straciły na swojej"urodzie".Tu nie potrzeba dużych zmian,ale..lekka kosmetyka by się przydała...Na zdjęciach widać gruz,a to nie dodaje uroku...
OdpowiedzUsuńNo to chyba się dość nazrzędziłeś ,czekając na ten prom...:P))))
Pozdrawiam wesoło;)
achaaaaa....zdjęcia bardzo ładne:)
ostatnio jechałam autostradą na odcinku wjazdowym do Polski od strony Niemiec....to sobie dopiero o nas myślą!
OdpowiedzUsuńjak miło zapraszamy Europę w swoje gościnne strony...na początek zgubią zawieszenie...potem głowę im urywa rytmiczny stukot na łączeniach płyt przypominający rozpadające się auto...nooo i pozostaje zdziwienie, że tak długo niemiecka robota wytrzymała...a my tylko postawiliśmy znaki ograniczające prędkość od 50-80 km/h i jest za co karać... na autostradzie!...cóż, ciągle nam czegoś brakuje...
nie bardzo rozumiem... wcale nie rozumiem, tak naprawdę, jak można było zarżnąć gospodarczo region, który kwitł od czasów prechrześcijańskich Słowian do schyłkowego peerelu... taki punkt węzłowy na mapie!... sam kiedyś miałem przenieść się do Szczecina, ale z pewnych względów plan nie wypalił... i dobrze się stało, bo wdepnąłbym w niezłe szambo /nie tylko symbolicznie, ale realnie, bo Zatoka Szczecińska przez wiele lat służyła jako wysypisko śmieci z Berlina/... teraz doszła rura /wiadomo jaka/, która skasuje te okolice do końca... i co teraz?...
OdpowiedzUsuńale zobacz ile przez te 3 godziny miałeś czasu na myślenie ;) ,a tak szybciutko byś wszystko zwiedził i co ? Pewnie byłeś n-tym turystą , który pytał się obsługi o most haha dlatego tak zareagował :) Natomiast jeśli chodzi o zabytki to podpisuję się obiema łapkami są w opłakanym stanie . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJasne Urdenie, że można się w ten sposób pocieszać /zresztą można też na wiele innych sposobów/, tylko po co? Fakt pozostaje faktem, że turyści nabijani są w ten sposób w butelkę i to chciałem zaakcentować w tym poście.
OdpowiedzUsuńMiło mi Rozważna, że mój krytyczny post nt. Świnoujścia był dla Ciebie okazją do przypomnienia tego miejsca :)
Pozdrawiam.
Mogę Cię zapewnić Kocurku, że w kwestii przeprawy promowej przez Świnę nic od tego czasu się zmieniło ;)
OdpowiedzUsuńNos do góry - jesień uraczy nas przepięknym złotem i ślicznymi pastelami, choćby z tego powodu można ją lubić, a nie marudzić ;)
Buziaki :)
Faktycznie Crackie, takie trzygodzinne oczekiwanie na prom potrafi skutecznie popsuć humor i później chodziłem przez jakiś czas jak chmura gradowa ;)
W trakcie stania w tej kolejce na prom wiele pojazdów rezygnowało i zawracało z powrotem. Myślę, że Świnoujście wiele na tym traci, bo to są głównie turyści, którzy jadą na drugą stronę Świny, aby wydawać pieniądze - sądząc po skali tych powrotów są to milionowe straty każdego roku.
Co do fortu, to jest to taka nasza polska niegospodarność, brakuje mi w tym forcie takiego typowo niemieckiego ordnungu, a przydałby się tam bardzo.
Miło, że zdjęcia się podobały, pozdrawiam wieczorową porą :)
Makowa, ja też miałem parę razy okazję jeździć po tych płytach ;)
OdpowiedzUsuńJak się przez nie jedzie, to słychać cały czas tylko jedno: "do-dup, do-dup, do-dup", co automatycznie w głowie kierowcy układa się w stale powtarzający się refren: "do dupy" :P
Masz rację, to jest absolutny rekord świata, że po tych płytach jeszcze można jeździć, Niemcy powinni być dumni, a nie narzekać :P
Teraz Ptr, to będzie można tam np. wielki skansen zrobić, podobnie zresztą jak w wielu innych rejonach naszego pięknego, zacofanego kraju ;)
No tak Szafirku, nie ma tego złego... przynajmniej miałem czas na myślenie, dzięki czemu ten post powstał... a może powinienem komuś za to podziękować? O czym ja bym biedny pisał, gdyby wszystko w tym kraju było OK? ;)
Pozdrawiam.
Najlepiej na pieszo z plecakiem na plecach...!!!! Albo na kamerunskich plazach...nie ma promu a w zamian kilometry plazy i swiety....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Czasami wydaje mi się Smurffie,że nie umiemy życ z turystyki,a mamy wspaniałe tereny i ciekawe miejsca.Brakuje gospodarza...Są gminy,że potrafią na małej powierzchni stworzyc śliczne skanseny,gdzie tłumnie każdy przybywa,mamy dostęp do morza,a nie wszyscy mają...a nie umiemy znaleźc kasy,która też i z unii płynie.Unia sprawdza na co wydajemy...i kary też idą w drugą stronę...czy nas na to stac?
OdpowiedzUsuńJuż za samą przynależnośc do niej płacimy krocie,to jeszcze jesteśmy niegospodarni...Sa przecież nawet małe miasta,które potrafią...ale właśnie tam byc może jest dobry gospodarz...
Pozdrawiam miło;)
"Czy to jest aż tak trudne do zrealizowania, aby w dwudziestym pierwszym wieku trzeba było zrezygnować z takiego rozwiązania i przez trzy godziny czekać na prom?" Ale mówimy o Polsce i krajach trzeciego świata czy o całej reszcie? :>
OdpowiedzUsuńTo było oczywiście złośliwe pytanie :) Do Polskich realiów nietrudno się przyzwyczaić, dlatego mnie już nic nie dziwi, ile razy bowiem w telewizji słyszymy: nie zrobiono kładki nad torami, bo PKP nie ma pieniędzy i gmina tym bardziej/ nie zrobiono wałów, bo miasto nie ma pieniędzy/ nie zrobiono drogi, bo to powiatowa - powiat ma ją w nosie a miasto remontować nie będzie z własnych funduszy... I tak dalej, i tak dalej.
Ale muszę Ci powiedzieć, że każdy Hiszpan, który był w Polsce bardzo sobie chwali (należy też napomknąć, że wielu zwiedzało Polskę za czasów komuny!) i mówi, że powinienem być dumny, bo tak pięknych lasów nie widział nigdzie indziej, tak ciekawej architektury, tak wspaniałej zimy... Zapytałem jednego gościa, co zwiedził. On mi na to (cytuję tak jak on wypowiadał): Cracovia, Broclaw, Gorsow (Gorzów :)), Ktansk, Ktynia, Sopot, Varsovia, Oszwiensim... Pokazał mi mnóstwo pamiątek z Polski, z posiadania których bardzo był dumny :) Zapytałem więc, w jaki sposób on się poruszał po Polsce. Odpowiedź brzmiała: samochodem. Na moje pytanie co uważa o polskich drogach odpowiedział, że nie są tak złe jak mówią o nich sami Polacy, i mają wręcz swój klimat, który dodaje uroku krajowi... Więc w sumie nie mamy się czego wstydzić :) Przynajmniej przed Hiszpanami, bo naprawdę wszyscy sobie bardzo chwalą nasz kraj i naród (to się zdarza często, patrz: Niemcy, Holendrzy, Anglicy, Irlandczycy - oni mają na nas uczulenie :))
*Na końcu poprzedniej wypowiedzi w nawiasie miało być: "to się nie zdarza często" ;)
OdpowiedzUsuńI trafiłeś w lekko zagojoną i przyschniętą już trochę ranę Smurffie!
OdpowiedzUsuńA tak całkiem poważnie. Zabrałeś mnie tym postem na wycieczkę emocjonalną - do przeszłości. Całkiem zresztą niedalekiej. Miałam tą wątpliwą przyjemność doświadczyć gościnnego klimatu Świnoujścia. A szczególnie mało sympatycznie wspominam wspomnianą przeprawę promową. I nie do końca chodzi nawet o czas, który zmarnowałam oczekując na śmieszny prom (a czas jest raczej istotny przy pięciodniowym wypadzie nad morze). Strasznie rozdrażniła mnie mało sympatyczna obsługa przeprawy promowej (a może celowo zatrudnia się tam małokontaktowe typy buraczane, które trudno sprowokować rozdrażnionym oczekującym), oraz wspomniana przez Ciebie paranoja i śmieszność sytuacji dotykająca podróżujących tylko dlatego, że po prostu tak jest i tak być musi! Masz rację. W dzisiejszych czasach, przy obecnych możliwościach technicznych i możliwych źródłach sfinansowania koniecznych wręcz zmian - ta przeprawa to jakiś niesmaczny żart, jakaś kosmiczna farsa.
Powiem tylko jedno. Ja tam nie wrócę. Przynajmniej nie dobrowolnie. Amen.
Miłego weekendu Ci życzę. A przeprawę promową i Świnoujście najlepiej (tak jak ja) wrzuć do szufladki z napisem "niesmaczne - nie otwierać!" ;)
Kiedy w swiecie widzę, z jakiego dziadostwa robią atrakcje turystyczne, to płakać mi się chce, że u nas takie urokliwe miejsca i zakątki marnieją! Bo nie ma funduszy, bo nie ma chęci, bo coś tam, coś tam!! Najważniejsze, ze wybory, że walka, że stołki! A proza życia? a kichał to pies! Najważniejsze przecież do koryta się dorwać, a po nas choćby i potop!! Że moje miasto ma po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat mądrego prezydenta,który stawia się "górze" i naprawdę robi dla nas bardzo dużo, to wybrany został na kolejną kadencję, chyba bez żadnej akcji wyborczej! Nawet ja byłam na głosowaniu! Chociaż od kilku lat nie chodzę, bo w nosie mam wybór mniejszego zła! Ale to nie na temat... Gdyby władzom Świnoujścia zależało, to i dotacje w Uni by zdobyli, i most, czy tunel wybudowwali, i fortyfikacje na koszt sponsorów by wyremontowali! Ale im się normalnie nie chce! Ot co! A najłatwiej zwalić na to, ze gmina biedna. Brrrr. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz rację La Vie, nie ma to jak wycieczka z plecakiem na plecach, wtedy najpełniej można poznać prawdziwą przygodę i zew natury; pisałem już o tym kiedyś wspominając moje wyprawy w Bieszczady w 1987 i 2006 r.
OdpowiedzUsuńhttp://tiny.pl/h1hn1
Ta pierwsza wyprawa w 87 r, z plecakiem, była dla mnie o wiele bardziej romantyczna i nastrojowa niż ta druga, zmotoryzowana, która miała zdecydowanie mniej uroku.
Nie wątpię, że kameruńskie plaże mają równie wiele uroku co i nasze Bieszczady :)
Serdeczności :)
Wydaje mi się Crackie, że właśnie od tego najwięcej zależy, czy na danym terenie jest dobry, czy też zły gospodarz. Jak jest dobry gospodarz, to potrafi zdobyć środki finansowe na inwestycje, bo wie, że dobrze pomyślana inwestycja po kilku latach mu się zwróci. A jak gospodarz jest do bani, wtedy wcale nie myśli o inwestycjach tylko o trzymaniu się stołka, bo to dla niego jest priorytetem.
Dlatego w naszym interesie jest, aby tych dobrych gospodarzy we władzach samorządowych było jak najwięcej, bo dzięki temu wszyscy odniesiemy pewne korzyści.
Pozdrawiam.
A mnie się wydaje, że w tych opiniach Hiszpanów i innych obcokrajowców nt. naszego kraju jest więcej kurtuazji niż prawdy - po prostu nie chcą nas jawnie krytykować prosto w oczy, bo wiedzą, że byłoby nam wtedy przykro.
OdpowiedzUsuńMasz stały kontakt z krajami Zachodniej Europy i dobrze wiesz jakie oni mają drogi, a jakie my; dotyczy to także infrastruktury. Więc jak jakiś Hiszpan mówi, że nasze drogi mają swój klimat i dodają krajowi uroku, to ja bym go od razu zapytał, czy wobec tego chciałby przez całe swoje życie jeździć po tych "klimatycznych" polskich drogach... ciekawe, czy nadal wówczas zachowałby swoją kurtuazję ;)
Pozdrawiam.
Widzę She, że podczas tej przeprawy promowej miałaś bardzo podobne odczucia do moich - była to świadomość jakiegoś ponurego chichotu historii, że oto mamy już XXI wiek, ale nadal płyniemy jak za króla Ćwieczka... brakuje tylko drewnianej tratwy w miejsce promu, abym się poczuł jak w czasach Bolesława Chrobrego ;)
I wiesz co?
Ja też nie zamierzam już tam wracać... niech sobie te swoje promy w tyłek wsadzą... więc chyba już ich wsadziłem do tej szufladki ;)
Miłego wieczora :)
Zgadzam się Trutu, przed chwilą napisałem w odpowiedzi na komentarz Crackie, że bardzo ważny jest dobry gospodarz i w interesie nas wszystkich jest, abyśmy tych dobrych gospodarzy wybierali, bo tacy ludzie, z pomysłami i inicjatywą potrafią rozkręcić lokalną gospodarkę, a w regionach atrakcyjnych turystycznie, potrafią też postawić na nogi infrastrukturę turystyczną. Obyśmy takich dobrych gospodarzy w strukturach samorządowych mieli jak najwięcej, wtedy wszystkim nam będzie się lepiej żyło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tylko, że niestety tacy ludzie nie kandydują do wyborów, bo nie siedzą w tej sitwie i nie mają i tak, i tak siły przebicia!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd kilku lat regularnie bywam w Świnoujściu. O każdej porze roku. Przeprawa promowa to w istocie horror. Moi zięciostwo albo zostawiaja samochody do wieczora w części zwanej Warszowem (przechodzą na druga część wysy pieszo) albo jadą przez Niemcy co czyni wielu podróżujacych na czterech kółkach. Inna rzecz , że jest to uciążliwe. Świnoujście jest w moim odczuciu wyjątkowym miejscem , czuje sie tam świetnie i nawetchmary komarów mnie nie odstraszają , a to wszystko o czym piszesz , mozna skwitować słowami "a to Polska właśnie". Nie będe rozczulać się , ale Europa to też serce. Vale!
OdpowiedzUsuńTrutu, w wyborach do sejmu i senatu tacy ludzie faktycznie na ogół nie kandydują, ale na szczęście kandydują w wyborach samorządowych. Świadczy o tym np. ten Prezydent Twojego Miasta, o którym byłaś łaskawa napisać w poprzednim komentarzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wiesz Andante, jakbym miał tam częściej przepływać tym promem, to by mnie szybko jakaś cholera wzięła, mówię Ci.
Myślę, że Świnoujście wiele na tym traci, bo nie każdemu chce się iść na piechotę albo jechać szmat drogi przez Niemcy... a alternatywą jest ta długaśna kolejka... od razu nasuwa się też pytanie - czy tak już będzie na "wieki wieków"?
Pozdrawiam.
Takie steku bzdur dawano już nie czytałam. Co do obiektu o którym piszesz- chyba coś Ci się pomyliło---
OdpowiedzUsuńA tu dowód, że Pan autor poprostu pisze bzdury.. Zobaczcie jak wyglądają te "zagnojone podziemia"|... http://fort-gerharda.pl/galeria_muzeum-obrony-wybrzeza_26_104.html
OdpowiedzUsuńTendencyjny, ohydny wręcz teskt!@
OdpowiedzUsuńrównież podpisuje się- tekst żenujący, musiała pisać go osoba która chyba cierpi na jakieś kompleksy..
OdpowiedzUsuńhttp://fort-gerharda.pl/dzial_galerie_104.html