Puste przestrzenie, po co żyjemy?
Opuszczone miejsca, sądzę, że wiemy jak to bywa w życiu
I tak bez przerwy, czy ktoś wie, czego szukamy?
Kolejny bohater, kolejna bezmyślna zbrodnia za kurtyną w postaci pantomimy
Tak trzymaj! Czy ktoś jeszcze chce to znosić?
Show musi trwać!
Wewnątrz serce mi pęka, mój makijaż być może się łuszczy
Lecz mój uśmiech wciąż pozostaje
Cokolwiek się wydarzy, pozostawię to wszystko losowi
Kolejny zawód miłosny, kolejny nieudany romans
I tak bez przerwy, czy ktokolwiek wie, po co żyjemy?
Sadze, że się uczę, zapewne jestem coraz bliżej
Wkrótce zaraz za rogiem będę zakręcał
Na zewnątrz świta, ale wewnątrz w ciemności, chcę do bólu być wolny
Show musi trwać, o tak!
Moja dusza jest wymalowana jak skrzydła motyli, wczorajsze baśnie będą coraz silniejsze
Lecz nie umrą nigdy, potrafię wzbić się wysoko moi przyjaciele!
Show musi trwać!
Stawię temu czoła z wielkim uśmiechem na twarzy, nigdy się nie poddam, razem z moim show!
Stanę się najważniejszy , aż do przesady, muszę znaleźć wolę by wytrwać
Zaczynamy show,
Show musi trwać....
/Queen "The Show Must Go On", tłum. Łukasz Besztyga/
Trudno uwierzyć, że to już 20 lat minęło od kiedy Freddie Mercury odszedł, aby wykonywać swój wieczny koncert...
Pamiętam jakby to było wczoraj - tego dnia rano Mama powiedziała mi, że usłyszała w radio, iż jakiś gość nazwany przez spikera "królem rocka" nie żyje... niestety, nie usłyszała o kogo chodzi... a ja nie wiem dlaczego, ale po usłyszeniu tej wiadomości w pierwszej chwili pomyślałem o Philu Collinsie... lecz szybko okazało się, że Phil ma się całkiem dobrze, natomiast tym nieżyjącym królem rocka jest lider grupy Queen.
Freddie od początku kariery był osobą dość kontrowersyjną, ale nikt nie mógł mu odmówić niesamowitej wręcz charyzmy, artystycznego wyczucia, czy też wyrafinowanego scenicznego image. Między innymi dzięki tym cechom Freddie razem z grupą Queen zyskał miliony fanów na całym świecie.
I mimo upływu tych 20 lat nic się nie zmieniło. Wiele osób plasuje Queen w ścisłej czołówce rockowych grup wszechczasów, ale są i tacy, którzy uznają Królową za grupę najwybitniejszą.
Z obszernego repertuaru grupy Queen wybrałem dziś kilka utworów, które należą do moich ulubionych. Na wstępie był to "The Show Must Go On", który osobiście uważam za najlepszy utwór tej grupy. Warto dodać, że doskonałą analizę i to niemal każdego wersu w tym utworze wykonała równo trzy lata temu w tym poście wielka fanka grupy Queen, Viola Silvestris /którą pozdrawiam przy okazji, jeśli czyta ten post/. Polecam tę analizę każdemu, kto lubi słuchać "Królową".
Drugim utworem, który chciałbym tutaj zapodać będzie bodaj najbardziej znany /razem z "Bohemian Rhapsody"/ przebój tej grupy, który po latach stał się utworem kultowym.
Kolejnym utworem będzie bardzo nastrojowy utwór "Who Wants to Live Forever" znany także z filmu "Nieśmiertelny".
Freddie, jak wiadomo, długo chorował na AIDS i w 1991 zmarł z tego powodu. Ale do ostatnich dni swojego życia był bardzo aktywnym wokalistą. Dzięki temu mogła powstać płyta "Innuendo" - ostatnia płyta nagrana jeszcze za życia Freddiego, która należy do najlepszych w dorobku grupy. Freddie był już wtedy bardzo wyniszczony długotrwałą chorobą, co można zobaczyć oglądając teledysk z utworem "These Are the Days of Our Lives".
Na koniec chciałbym pokazać jeszcze jeden utwór grupy Queen, który należy do moich ulubionych - będzie to "Love of My Life".
Występujący w białym lub kolorowym przylegającym do ciała kostiumie, na ogół rozpięty od pasa w górę i śpiewający z ogromną ekspresją - właśnie tak zapamiętam Freddiego Mercury'ego, który swoim śpiewem zaskarbił sobie miejsce w sercach milionów fanów rozsianych po całym świecie.
Człowiek legenda, któremu się wybacza wszystko :)moja koleżanka jest wierna fanką Freddiego dlatego zawsze Ich łączę razem :)
OdpowiedzUsuńeh, te płyty, które się zwoziło z Budapesztu, kupowane w sklepie muzycznym przy Vaci Utca /nie mylić z Vaci Ut/...
OdpowiedzUsuńa pod poprzednim postem też coś jeszcze skrobnąłem :))...
Hiya,
OdpowiedzUsuńciekawa byłam, czy Twoja ulubiona piosenka będzie tez moją i zgadzamy się z jedną Love of my life. Ja oprócz tych najbardziej kultowych, uwielbiam Find me somebody to love i Crazy little thing called love, gdybym miala wybierać. Są przypomnieniem wczesnej młodosci.
Pozdrawiam o północnej porze.
Cóź.Czasami się zastanawiam czy mając wybór wybrała bym zycie krótkie i tak intensywne w swym żywiole aź brakłoby tchu?Czy choć długie ale nudne źycie?Był facet bardzo dobry w tym co robił a jego piosenki przezyją nawet tych ktorzy się jeszcze nie narodzili...
OdpowiedzUsuńthe show must go on...bezkonkurencyjna. Grupa zasługująca na miano legendarnej.
OdpowiedzUsuńJego show dalej trwa....Powiem więcej,będzie trwał do końca świata i o jeden dzień dłużej...
OdpowiedzUsuńshow must go on....to moja ulubiona piosenka...jestem zawsze pod wielkim wrażeniem ,jak tego słucham....czuję jakbym dostawała wielki zastrzyk energii...pozytywnej.
Zespół próbował się podźwignąć bez Freddiego, ale z marnym, jak dla mnie skutkiem. Mam wrażenie, że wbrew znanego powiedzenia, jednak są ludzie niezastąpieni... To wg mnie - Presley, Merkury, Jackson i jeszcze kilku innych, a wśród nich niezapomniany wokalista polskiego Dżemu - Riedel. Szkoda, że każda z tych osobowości niesie dla nas jakiś traumatyczny wątek..., ale może to w jakimś sensie przestroga...?
OdpowiedzUsuńTyle wspomnień..... Tyle momentów...... Tyle wszystkiego....... Szkoda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie wybacz mi Makowa, że nie jestem Freddim :P
OdpowiedzUsuńCzyżby zebrało Cię na wspominki, Ptr? ;)
Ardiola, sporo jest takich kawałków Queen, które lubię, tutaj zapodałem tylko parę aby nie zanudzać moich czytelników, w końcu jak chcą posłuchać więcej, sami znajdą ;)
Pozdrawiam.
momenty były, Truti?...
OdpowiedzUsuńdajesz!...
znaczy, my czytamy, Truti pisze :))))...
Lusia, najlepiej to żyć długo, zdrowo, bogato i szczęśliwie, wtedy się nie ma takich dylematów ;)
OdpowiedzUsuńAniu, jeśli jeszcze nie są legendą, to z pewnością za jakiś czas nią się staną.
Zgadza się Crackie, show, który robił Freddie nadal trwa i stąd właśnie taki tytuł tego posta.
wiesz Smurff'ie, że lubię wspominki...
OdpowiedzUsuńi momenty :))...
ale o tym, to już może Truti /jak Jej zasugerowałem wcześniej/...
:)))))...
I want to ride my bicycle..
I want to ride it where I like...
Bo rower to świat...
:))))...
Masz rację Bella, są takie grupy, które już się nie podniosły po tym, jak straciły swojego lidera... dobrym przykładem takiej grupy jest The Doors, która po śmierci Morrisona nie odgrywała już żadnej roli w show-biznesie... czyli są tacy artyści,których zastąpić już nie można, bo swoją wielkością przyćmiewają potencjalnych następców.
OdpowiedzUsuńDżem z trudem bo z trudem, ale jakoś się podniósł... ale długo to trwało i wielu mówi, że Dżem bez R.R. to już nie ten sam Dżem co kiedyś...
Myślę Trutu, że prawie każdy z nas ma wiele wspomnień związanych z grupą Queen... wszak był to zespół naszej młodości.
... a Ptr Kanalia znowu Cię zaczepia, jak widzę... ;)
Ptr, a co Ty tak namiętnie zaczepiasz Trutu na moim blogu, hę?
OdpowiedzUsuńJakieś "znaki dymne" wysyłasz? ;)
"Możesz być kochany przez wszystkich,ale mimo to być bardzo samotnym ".
OdpowiedzUsuńFreddie Mercury.
No i Robaczek uwielbia Freddiego
od zawsze,każdy jego koncert oglądałam w telewizji i podziwiałam go za to właśnie jego show i jego głos.Dla mnie był fantastycznym artystą.A jego piosenki będą trwać...
No i jeszcze był ktoś w jego zespole,co mi się podobał strasznie :). Lubię wszystkie utwory,jedne mniej drugie bardziej,ale mnie ta piosenka podoba się bardzo i lubię ją słuchać.
http://www.youtube.com/watch?v=GmHgdLKwU8U&feature=related
Pozdrawiam ciepło.
zaczales od rowniez mojego ulubionego utworu...28 listopada wejdzie na rynek DVD "Days of our Lives" -2-u czesciowy dokument (rowniez z okazji 40-ej rocznicy istnienia zespolu)...gratka dla fanow:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przyszłam sobie ugrzać serducho nutkami bo tak jakoś zimno mi sie zrobiło czy coś....
OdpowiedzUsuńOczywiście, wśród tych artystów znajduję miejsce i dla Morrisona. Nie sposób wymienić wszystkich, ale mnie osobiście przypomniał się, notabene żyjący jeszcze i śpiewający, artysta długo związany z zespołem Smokie - Chris Norman. Po jego odejściu z zespołu - tenże właściwie nic sobą już nie reprezentował, chociaż usilnie starano się dotrzymać wierności repertuarowi. Dziś znowu jeżdżą w trasy i... ech... szkoda gadać. Mieliśmy koncert we Wrocławiu, ale bez lidera to już nie to... Uwielbiałam ich, grałam i śpiewałam na gitarze wiele utworów... Rozczarowałam się tylko.
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli, Smurffie. :)
"Dopóki słońce świeci na niebie i pustynia jest pełna piasku
OdpowiedzUsuńDopóki fale morskie biegną by rozbić się na brzegu
Dopóki wieje wiatr, świecą gwiazdy i mieni się tęcza
Dopóki góry rozkruszają się w równinę
Będziemy próbować
Iść dalej tą wąską ścieżką
O tak, będziemy próbować
Po prostu przeżywając swój czas..."
Queen "Innuendo" - fragment tłumaczenia, które wziąłem z Sieci.
Muzyka w tym utworze niezbyt mi się podoba, ale słowa są ciekawe, zresztą na tej płycie przekaz słowny odgrywał dużą rolę.
Pozdrawiam Cię Robaczku :)
Emocjo, pomimo upływu tych 20 lat, reedycje grupy Queen rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, co najlepiej świadczy o nieprzemijającej sławie tej grupy.
Pozdrawiam.
Lusia, mam nadzieję, że udało Ci się troszkę rozgrzać Twoje serducho ;)
OdpowiedzUsuńBella, ale są też i takie grupy, którym udaje się zastąpić klasowego wokalistę drugim, równie ciekawym i charyzmatycznym. Przykładem może być w tym wypadku grupa Genesis, w której po odejściu Petera Gabriela głównym wokalistą został Phil Collins. Wprawdzie pewna część fanów twierdzi, że prawdziwy Genesis był tylko z Gabrielem, to jednak moim zdaniem Collins zdołał udźwignąć ciężar popularności Gabriela i nadał nowym utworom grupy swoje własne brzmienie, a sukces komercyjny potwierdził jego zdolności wokalne. A więc może czasem bywa też tak, że jednych wybitnych artystów potrafią zastąpić inni artyści, ale pod warunkiem, że są równie wybitni jak tamci.
Miłego wieczoru :)
Smurffie nadzieję możesz mieć.:)
OdpowiedzUsuńFreddiego i jego zespol owszem znam, ale tylko dlatego, ze znaja i uwielbiaja go moi przyjaciele... A ja, co o nich sadze? No coz sa legenda i beda nia do konca swiata, a jesli niebo istnieje, to tam dalej spiewaja i graja!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Warto posłuchać i przypomnieć sobie. Wprawdzie bohatera posta niewiele pamiętam. Za to zespół i jego charakterystyczna muzykę zawsze słucham z przyjemnością. Pozdrawiam Smurffie
OdpowiedzUsuńbardzo lubię jego muzykę szkoda,że tak szybko odszedł ...
OdpowiedzUsuńLusia, ale mówią też, że nadzieja matką goopich :P
OdpowiedzUsuńSkoro Ty tak mówisz, La Vie, to może faktycznie Freddie dalej w niebie koncertuje ;)
Serdeczności :)
Też myślę Kacprze, że warto trochę posłuchać i powspominać, jak to drzewiej bywało ;)
Pozdrawiam.
Ja też żałuję, Szafirku...
Smurff mowic sobie mogą a nadzieję mimo tego sie i tak ma-)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście że Nim nie jesteś...po co Ci być legendą :P
OdpowiedzUsuń:)
Ależ oczywiście, ze są takie grupy - zgadzam się bez bicia. Skupiłam się na tych ,,wyjątkach", stąd zapomniałam o tych, o których w/w powiedzenie mówi prawdę. :)
OdpowiedzUsuńGenesis i Phil Collins, ech... i pierwszy utwór w jego wykonaniu na moim nowiutkim w tamtym czasie czterościeżkowym magnetofonie... To było coś!!!
No i przecież Gadowski Artur z IRA... mnożą się przykłady. :)))