Dziś minęło równo 5 lat od kiedy założyłem bloga i opublikowałem na nim mojego pierwszego posta. Bloga co prawda zmieniłem, ale blogowanie kontynuuję. Dlatego wolałem dać tytuł "Pięciolecie blogowania", a nie "Pięć lat bloga", co w tej sytuacji nie byłoby zbyt precyzyjne.
Wszystko zaczęło się od posta Violinki pt. "Czy będę mieć emeryturę?". Onet wyróżnił wtedy ten post. Przeczytałem mały fragment tego posta na głównej stronie Onetu, a ponieważ temat mnie zaciekawił, kliknąłem i przeczytałem cały post na blogu Wioli. A po przeczytaniu napisałem mój pierwszy blogowy komentarz... hmmm... swoją drogą ciekawe, że wszystko zmierza do tego, aby moja kasandryczna wizja emerytur, którą przedstawiłem w tamtym komentarzu się ziściła... Napisałem wtedy, że aby dostać emeryturę będziemy musieli pracować jeszcze po 70 -ce, no i proszę - w ub. roku rząd podniósł granicę wieku emerytalnego do 67 lat, a to z pewnością nie jest jeszcze ostatnie słowo "miłościwie nam panujących"...
Od tamtego czasu zacząłem regularnie zaglądać na bloga Wiola, a potem na blogi niektórych osób, które Wiola ma u siebie zalinkowane. W ten sposób trafiłem na blogi Ptr-a Kanalii, Fiu i Niepokonanej. Przez ciągłe droczenie się z Fiu poznałem Luzi /która kiedyś zaczęła desperacko bronić Fiu uznając, że jestem zbyt impertynencki - eh, ta babska solidarność... :P/, a potem /dzięki pomyłkowej zamianie nicka "Luzi" na "Lucy"/ - zamiast na bloga Luzi trafiłem na bloga Lucy.
W tzw. międzyczasie, znowu dzięki wystawieniu posta na głównej stronie Onetu /kurna chata, może jednak te wyróżnienia Onetu mają jakiś sens?/ - trafiłem na bloga Niedzisiejszej /nie ma już tego bloga, dlatego go nie linkuję/.
W miarę poznawania kolejnych postów i blogów zaczęła dojrzewać we mnie myśl, aby założyć swojego bloga. Ten pomysł po raz pierwszy przyszedł mi do głowy, gdy przeczytałem opowiadanie na blogu Mastera /do którego także trafiłem z bloga Violinki/ pt. "Golgota". Pamiętam, że to opowiadanie Mastera wywarło na mnie duże wrażenie. Ciekawostką jest fakt, że przeczytałem je akurat w dzień Wigilii. Uznałem wtedy, że nie będę pisał tradycyjnego komentarza pod tym opowiadaniem. Zamiast tego założę swojego bloga i kiedyś napiszę na tym moim blogu specjalny post poświęcony temu opowiadaniu Mastera.
W trakcie rozwijania się moich blogowych zainteresowań zacząłem utwierdzać się w moim postanowieniu założenia własnego bloga. Ostatecznie mój plan zrealizowałem pierwszego lutego i od tej pory zacząłem regularne blogowanie. Szybko pojawiły się na moim blogu nowe osoby, które trafiły tam idąc tropem pozostawionych przeze mnie komentarzy oraz linków wiodących do mojego bloga, które zostawiłem u Wioli i u kilku innych ww. blogerów. Były to jedyne linki wiodące do moich blogów /piszę w liczbie mnogiej, bo równolegle z blogiem głównym założyłem także bloga politycznego, który jednak nie przetrwał próby czasu i dziś już nie istnieje/, potem już na żadnym blogu nie reklamowałem wprost moich blogów, co najwyżej jakieś konkretne posty, jeśli chciałem się takim postem posiłkować pisząc u kogoś określony komentarz.
Po trzech miesiącach od założenia bloga, w poście pt. "Wybór Weroniki" udało mi się zrealizować to, co sobie wczesniej zaplanowałem na blogu Mastera.
A potem realizowałem kolejne rzeczy, które sobie wcześniej wymyśliłem. Swoistą ciekawostką jest fakt, że przez pierwsze trzy lata mojego blogowania ponad połowę postów wymyśliłem zanim jeszcze założyłem swojego bloga. A od tego czasu kupa nowych pomysłów przyszła mi do głowy, więc na brak Weny raczej nie będę narzekał ;)
A teraz troszkę statystyki z ostatniego 1,5 roku mojego blogowania czyli od momentu założenia bloga na Blogspocie, aż do dziś...
Nigdy mi nie zależało na tym, abym plasował się w czołówce najbardziej poczytnych blogów. To było po prostu moje miejsce w Sieci, które traktowałem jako blog niszowy, interesujący dla stosunkowo wąskiej grupy czytelników, którzy potrafią wyłapać czasem to, co jest zawarte "między wierszami". Nie muszą myśleć tak samo jak ja i nie muszą się ze mną zgadzać. Ważne, aby mnie rozumieli i potrafili później wyrazić swoją opinię w komentarzach. Pamiętam jak kiedyś napisałem, że bloga zakładam głównie po to, aby pogadać z ciekawymi ludźmi o ciekawych rzeczach.
I teraz, po pięciu latach blogowania myślę, że to mi się udało.
Dzięki Wam Moi Drodzy Czytelnicy :)
Dziękuję Wam za te pięć lat wspólnego blogowania i zapraszam na wirtualny tort...
http://media.infomariaj.ro/poze_articole/Tort-de-nunta-cu-frunze-de-toamna/12/1123/3/original/Tort-de-nunta-de-toamna-3.jpg
...oraz lampkę wirtualnego szampana :)
http://adamczewski.blog.polityka.pl/wp-content/uploads/2010/02/champagne-kieliszki2.jpg
A w następnym poście szykuję dla Was niespodziankę z okazji tej piątej rocznicy ;) Będzie to czat, który szykuję na moim blogu specjalnie na tę okazję.
Zapraszam Was wszystkich serdecznie na wspólne czatowanie na moim blogu już w najbliższą niedzielę.
Rozpoczęcie tego blogowego czata planuję na godzinę 21, ale wcześniej, pomiędzy godziną 20 a 21 będzie można sprawdzić, jak to czatowanie będzie wyglądało w praktyce.
Wszystkie szczegóły techniczne podam w kolejnym poście, który zamierzam opublikować w niedzielę do godziny 10 rano, aby wszyscy zainteresowani mieli czas, aby się z nim zapoznać.
Liczę na to , że skorzystacie za okazji, aby się dowiedzieć, co ten upierdliwy Smurff naprawdę o Was myśli :D
A więc do zobaczenia w niedzielę na czacie :)
Pięć Lat!!! to kawał czasu, chyba się postarzałeś, deczko, i zdjęcie nieaktualne :)
OdpowiedzUsuńno nie wiem czy ten czat mi wystarczy, a buziaki? :P:)))
To zdjęcie zawsze będzie aktualne :P
UsuńBuziaki będą przy innej okazji, na razie ten czat musi Ci wystarczyć ;)
Gratuluje z okazji 5-ciu lat blogowania, znamy się od roku ale z przyjemnością zagadam i czytam. Jestem łasuchem to na torcik się skusze a i szampanem nie pogardzę. pozdrawiam serdecznie
UsuńDziękuję Rozważna, częstuj się, czym chata bogata, tym rada ;)
UsuńPozdrawiam :)
witaj Smurffik...łapie torta i z pełną buzią mówię,że...to przez Ciebie tu jeszcze jestem niecnoto,bo złapałam się w siec...blogosfery.I nie żałuję wcale.Ile rozmów,dyskusji...szczególnie na Twoim onetowym blogu...ile rozważań...ile humoru....:P))
OdpowiedzUsuńNo to chwytam kielicha by bąbelkami uczcic Twoje 5 lecie...i życzyc dalszych fajnych lat...
Ten czat mnie zainteresował nawet...
Pozdrawiam miło:)
Tylko mi nie mów Crackie, że to ja Cię w tę sieć złapałem, bo prawda jest taka, że we dwóch żeśmy Cię molestowali, na spółkę z Masterem ;)
UsuńDzięki, oby Ci tylko te bąbelki za bardzo nie poszły do głowy ;)
Pozdrawiam jubileuszowo :)
i dlatego mam Was na samym szczycie w mojej linkowni...:)Bez waszej pomocy utknęlabym jak nic...:P)))
UsuńFajnych tu ludzi spotkałam,wirtualnie.I fajne dyskusje...to się pamięta...
A wiesz Crackie, bycie na pierwszym miejscu w Twojej linkowni jest dla mnie prawdziwym zaszczytem i w jakiś sposób mnie nobilituje :)
UsuńCieszę się, że po tych nie wieszasz na nas psów za to namawianie na założenie bloga, co dowodzi, że warto było namówić Cię na tę wirtualną frajdę ;)
miło mi bardzo ,nie ukrywam...ale sobie słodzimy...haha.Jest okazja,bo i tort jest,to co ?...słodzic ten jeden raz nie zaszkodzi...zanim Smurffie coś wymyślisz ,żeby znowu szukać,dyskutowac i dociekać,analizując,patrząc na problem ze "smerfowej" dociekliwej strony...:p))))
Usuńale już jestem odporna!...i nawet czasem wolę dyskusje niz ...słodzenie.
No...ale się nagadałam po tej lampce szampana...hahaha.
Pozdrawiam miło;)
No fakt, słodko się zrobiło, zwłaszcza jak z boku stoi tort, a obok szampan do popitki ;)
UsuńTeż tak myślę, że ciekawa dyskusja jest znacznie lepsza niż czcze słodzenie, bo wtedy szybko mnie zaczyna mdlić od tej słodkości ;)
No, ale za to słodko pozdrawiam :)
dodam jeszcze,że kiedyś pisałeś,że może juz skończysz to blogowanie,ale jak sam widzisz...tu się wraca...:P))
OdpowiedzUsuńHm...sama w to kiedyś nie wierzyłam...nawet jak człek zmęczony,robi przerwę...i znowu tu włazi...:P)))
Nie wiem czy zakończę blogowanie, ale z pewnością będę rzadziej blogował i zrobię sobie dłuższą przerwę, bardzo chciałem dociągnąć do tej piątej rocznicy, a teraz mogę sobie poleniuchować ;)
UsuńNależy Ci sie...ale nie leniuchuj za długo,bo Ci urośnie mięsień...piwny...:P)))))))i po ptokach...:P))
UsuńPostaram się, aby ten mięsień mi nie urósł, niezależnie od długości leniuchowania ;)
UsuńKrakowianka mi doniosła ze dzis u ciebie szampan się leje!Jubileusz wcale niemały!Czasami się zastanawiam jak ludzie tak wytrzymują to ciągnąć bo to nie jest w twoim wypadku 5 miesięcy ale pięć lat!Ta twoja dokładnosć i dociekliwosć czasami denerwuje ale i powoduje usmiech na twarzy mysląc..CAŁY SMURFF -) ) ) Z tym mniej częstym blogowaniem to mnie zasmucasz ale puki co wypije twoje zdrowie i oby wena tworcza cię nie opuszczała!więcej nic nie powiem-(
OdpowiedzUsuńWiem Luśka, wiem... czasem bywam marudny i do bólu upierdliwy, ale to tak jak z katarem - trzeba przyzwyczaić się i polubić, bo leku na to nie ma! ;)))
UsuńDziękuję za Twój toast, jak Ty będziesz obchodzić swoje pięciolecie, też z spełnię jakiś toast w Twojej intencji ;)
5 lat,szmat czasu,to trochę staruszek z Ciebie już Smerffku :P.Spóżnione,ale z serca płynące.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalszych owocnych lat w blogowaniu.Oby nadal sprawiało Ci radość,bo bardzo lubię do Ciebie zaglądać.
Pozdrawiam życzeniowo - serdecznie.
Dziękuję Ci Robaczku, cieszę się, że do mnie zaglądasz, lubię Twoją obecność tutaj :)
UsuńPozdrawiam Cię jubileuszowo :)
Uraczyłam się tortem, szampanem ponad przyzwoitość , bo w realu nie powinnam nawet powąchać. Życzę Ci wszystkiego najlepszego. Dalej bądź taki aktywny.Na czat nie zgłoszę się. Czekaja mnie przyjemne obowiązki babci. Pozdrawiam. Vale!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za życzenia i dobre słowo :)
UsuńJak widać ten wirtualny tort ma też swoje zalety ;)
Pozdrawiam wieczorową porą :)
No cały smurff:)))Postawi na stole tort i szampana dorzuci podkład muzyczny i róbta co chceta.A zabawiać gości to kij???:)))))podkład muzyczny mi sie podoba i tortu nałoże sobie jeszcze troszkę.Jak już odżałowałeś go to trzeba go zjeść no nie?:))))
OdpowiedzUsuńJedz do oporu Luśka, mam duuuży zapas tego tortu ;)
UsuńA zabawiać gości będę w niedzielę na czacie ;)
No to naptepnych piec lat zycze na tym blogu, a potem nastepnych....nastepnych.... :)
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji, zdalam sobie sprawe, ze my sie juz znamy szmat czasu ;))
UsuńDziękuję Lauro :)
UsuńMasz rację, znamy się także prawie 5 lat, bo byłaś jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na moim blogu zaraz potem jak go założyłem.
Od tego czasu czytam z zainteresowaniem Twojego bloga i przy okazji śledzę różne koleje Twojego losu :)
Przez te 5 lat wiele się zmieniło w Twoim życiu, ale Ty sama wiesz o tym najlepiej, pewnie pamiętasz o czym pisałaś 5 lat temu :)
Cieszę się, że tutaj zaglądasz i nawet jak mnie czasem złajesz za jakiś post, to wiem, że i tak tutaj wrócisz :)
Pewnie, ze zawsze wracam ;) mam sentyment do starych znajomych ;)))
UsuńJa też :)
UsuńMoje gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz Hiszpanię na drugim miejscu w statystykach, fajnie, bo Polaków tak naprawdę w Hiszpanii jest niewielu w porównaniu do Niemiec, Holandii, Brytanii czy Stanów, a mimo wszystko to ci "hiszpańscy" Polacy Cię czytują najwięcej ;)
Jeśli miałbym znikać z sieci, oczywiście powiadomię o tym fakcie odpowiednio wcześniej i bloga zostawię na widoku jeszcze na dwa tygodnie po ogłoszeniu tejże decyzji. Korzystam z blogera jako Kamil Joven, ale jako osoba prywatna korzystam z innych usług Google i nie zamierzam sobie tak na wszystko im pozwalać, bo tak oni chcą i już. I moje zniknięcie z sieci też nie będzie stałe - chyba, że stan rzeczy będzie się ciągle pogarszał i internet stanie się wirtualną Koreą Północną. Linki do zaprzyjaźnionych blogów zatrzymam, zapiszę w kilku miejscach w razie czego i odwiedzać będę. Ale nie jako zarejestrowany ;) Zastanawiam się, czy nie przejść się do sklepu papierniczego po zeszyt i z niego zrobić coś na wzór pamiętnika... No cóż, trzeba się cofać w czasie, bo internet służy już jedynie do inwigilacji. Szkoda tylko, że tego namacalnego, papierowego pamiętnika nikt nie skomentuje. Ale co poradzić, trzeba przywyknąć :)
Dziękuję Kamilu :)
UsuńMyślę, że walnie przyczyniłeś się do tego drugiego miejsca Hiszpanii ;)
Rozumiem Twój bunt. Jak napisałem na Twoim blogu - niestety spełnia się czarna wizja Orwella opisana w "1984". Google oczywiście przegina. Ale ja nie będę się buntował, bo co to da? Rozumiem to tak, że za możliwość korzystania z różnych możliwości oferowanych przez Google, oddaję im pewną część mojej prywatności. To jest taki handel wymienny. Coś za coś. Bo prawda jest taka, że na tym świecie nie ma nic za darmo.
Nie piszę Ci tego, aby Cię jakoś "urobić". Broń Boże!. Zrobisz jak zechcesz. Mam tylko nadzieję, że niezależnie od Twojej decyzji nie stracimy ze sobą kontaktu. Pozdrawiam.
rzeczywiście jest istotna różnica pomiędzy blogowaniem i blogiem... blog to tylko sprzęt, jak wędka dla wędkarza...
OdpowiedzUsuńja swoją "piątkę" przegapiłem... co prawda przypomniałeś mi wtedy, ale wiesz, jaki mam stosunek do rocznic :))...
motywacje do blogowania każdy ma swoje, ale w z grubsza się zgadzamy, że chodzi nam o pogadanie z ludźmi i wali nas "poczytność"... czy zauważyłeś, że omijają nas blogowe trolle?... że choć czasem bywają ostrzejsze dyskusje /choć też coraz rzadsze/, to nie zagląda do nas /a ściślej mówiąc, nie komentuje/ żadne chamstwo?... ja oczywiście, w "zarozumialstwie swoim wielkim" tłumaczę sobie to tym, że posty są za trudne dla tego towarzycha...
no i pięknie... zdrowie Twoje w gardło moje i bawimy się dalej... do czasu, aż nam się znudzi :)))...
pozdrawiać :))...
Nic nie szkodzi Ptr, za to będziesz hucznie świętował 10 rocznicę ;)
UsuńMyślę, że trolle nas omijają, bo nasze blogi nie są w "głównym blogowym nurcie". Inaczej mówiąc, oba nasze blogi nie są aż tak mainstreamowe, aby trolle się na nich zadomowiły ;)
I bardzo dobrze nawiasem mówiąc ;)
Dzięki, no to do następnego toastu/kolejnej rocznicy ;)
Pozdrawiać :)
No to Smurffie Hip! Hip! Huraaaa!:)i w górę go panowie! Ty pięć lat blogowania, a ja piaty blog:D. Pamiętam Twoje zaproszenie na blogu Progress... a tu pięć lat minęło
OdpowiedzUsuńDzięki Królu :)
UsuńŻałuję tylko, że Progress nie dała/nie dał się zaprosić... a może mnie czyta, tylko się nie ujawnia? ;)
A ja trafiłam do Ciebie od Luzi, mojej astralnej bliźniaczki ;-)) Uwielbiam czytać Twoje posty! I kiedy zdaża się, że przez dłuższy czas nie piszesz, to czegoś mi brakuje, za czymś tęsknię... ;-)) Na wiele spraw mamy takie same poglądy, może to kwestia wychowania w tych samych trudnych czasach, na tym samym radiu, w podobnej estetycznej stylistyce... No lubię Cię! Pozdrawiam i spróbuję stawić się na czacie...
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Trutu, że lubisz mnie czytać, przynajmniej będę miał motywację do dalszej pisaniny ;)
UsuńMasz rację, na wiele spraw mamy podobne poglądy i myślę, że to jest także efekt dorastania w podobnych czasach.
Ja też lubię Twój styl pisania, taki trochę ironiczno-sarkastyczny, a może powinienem po prostu napisać "styl Pani T" ;)
Pozdrawiam i zapraszam w niedzielę wieczorem :)
Wszystkiego najlepszego Smurffie. Wprawdzie dopiero od 2 miesięcy - ale regularnie do Ciebie zaglądam... i czasami coś piszę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Stokrotko :)
UsuńWierzę, że Ty także będziesz kiedyś świętować pięciolecie swojego blogowania i razem z Tobą będzie świętować co najmniej połowa blogosfery, bo będziesz wtedy słynną blogerką dzięki swoim postom :)
Pozdrawiam miło :)
Czytam sobie komentarze i aż z podziwu nie mogę wyjśc ile w nich słodyczy -)Nie powiem od czasu do czasu przyjemnie poczytać taki lukierek bo nie ma on nić wspólnego ze sztucznością ale z naturalną serdecznością co przyjemne jest dla oczu-)Pięć lat to szmat czasu...ja raczej nie dotrwam do takiej rocznicy w prowadzeniu mojego bloga ale pani komentarzyk mysle ze będzie trwała długo.Od tego zaczynałał się mój kontakt z zyciem blogowym i do celowo chyba taki będzie.Kiedy przez jakis czas siedzi się w tym poznaje się siłę charakterow ludzkich i podoba się i łagodność i pazur ktory nadaje pikanteri naszemu życiu .Ludzi bardzo duzo potrafi dzielić ale potrafi im przyswiecać harmonia w ktorej przyjemnie jest trwać.A z tymi trolami to myslę ze one doskonale wiedzą w ktorych miejscach mogą się zagnieździc a w ktorych nie mają na to szans-)Z tym czatem będziesz pierwszy ale smurff lubi być pierwszy -)))kazdy to chyba lubi a jak mówi ze tak nie jest to kłamie.Usciski serdeczne dla ciebie smurffie i nie tylko dla ciebie bo towarzystwo masz u siebie doborowe!
OdpowiedzUsuńLuśka, od czasu do czasu /czyli raz na 5 lat ;)/ można sobie posłodzić, to jest nawet miłe, byle /jak to zresztą sama piszesz/ takie wzajemne słodzenie było szczere i nie podyktowane przypodobaniem się na siłę.
UsuńMyślę, że Twoim gościom będzie cokolwiek przykro jak przestaniesz blogować, bo Twój blog cały czas się rozkręca i zyskuje coraz to nowych fanów, co chyba także dostrzegasz.
Masz rację z tymi różnymi charakterami, co więcej, jak już wiele razy pisałem, lubię poznawać ludzi po ich blogach, niektóre cechy można wtedy dostrzec, tak mi się przynajmniej wydaje.
Owszem, lubię być pierwszy i lubię też czasem trochę poeksperymentować ;) Myślę, że ten pomysł z blogowym czatem może się niektórym osobom spodobać, dlatego zdradzę wszystkim zainteresowanym jak można zrobić takiego czata na swoim blogu, bo nie jest to specjalnie trudne.
W imieniu "towarzystwa" dziękuję Ci za miłe słowa, mnie też to "towarzystwo" się podoba z Tobą włącznie ;)
Wszystkiego dobrego:))
OdpowiedzUsuńZ nieukrywaną przyjemnością pochłaniam Twoje wypociny od lat, więc mogę się tytułować nieskromnie starym czytaczem:)
Dziś więc wypiję zdrowie Twoje (dzięki bo już myślałem że na dzisiaj nie będzie powodu do picia)...:))))
dr_brunet Janem zwany
Dziękuję Janie, znaczy się - Brunecie ;)
UsuńMożesz się tytułować jak chcesz - Janem, Brunetem, a nawet starym czytaczem. Skromnie czy nie, jest mi bardzo miło, że tutaj zaglądasz, zresztą ja także mogę się nieskromnie tytułować starym czytaczem Twojego bloga ;)
No to jak przystało na wierną czytelniczkę Twojego bloga - ochoczo, z nieukrywaną radością wznoszę toast za Twoje pięciolecie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci Smurffie wytrwałości/nieustającej weny twórczej... oraz życzę Ci kolejnych lat wypełnionych satysfakcjonującym blogowaniem :)
Pozdrawiam mrożnym dniem :)
Ochoczo Ci dziękuję, Dejaniro ;)
UsuńBardzo mi miło, że do mnie zaglądasz i należysz do moich wiernych czytelniczek. Dla mnie to jest takie sprzężenie zwrotne - to czytelnicy bloga dopingują blogera do tego, aby cały czas się rozwijał i starał się pisać interesująco, właśnie po to, aby sprostać oczekiwaniom czytelników, inaczej blog staje się powtarzalny i monotonny. Ale w tym celu trzeba mieć określono grono czytelników, którzy oczekują czegoś więcej niż zwykłego opisu szarej codzienności.
Moim zdaniem należysz do takiego grona czytelników Dejaniro, dlatego cieszy mnie Twoja obecność tutaj :)
Pozdrawiam mroźnym wieczorem :)
Pije Twoje zdrowie Smurffie. Zagladam do Ciebie od niedawna i wzbudzasz u mnie za kazdym razem i zachwyt i wszelakie kontrowersyjne odczucia....jednakze przyznac Ci musze ze wielkorotnie zmienic Ci sie udało moj tok myslenia i czasem postrzegania.........tak trzymaj .buziaki. Didi
OdpowiedzUsuńDziękuję Didi, nie spodziewałem się, że wzbudzam u Ciebie takie reakcje, a tym bardziej, że udało mi się i to wielokrotnie, zmienić Twój tok myślenia :)
UsuńNo proszę, czego ja się tutaj dowiaduję ;)
Buziaki :)
to ja dziękuje............. i wiesz za co.............
OdpowiedzUsuńChyba wiem... napisałem to szczerze, a jeśli okazało się dla Ciebie jakimś wsparciem, to bardzo się cieszę, że to napisałem :)
Usuń