Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

niedziela, 20 maja 2012

Za murem od jesieni.


Kilka dni temu zrobiłem eksperyment i zamknąłem tego bloga. Przez te kilka dni absolutnie nikt nie miał tutaj wstępu, poza mną oczywiście. 
Zapytacie pewnie, jaki był sens tego eksperymentu.
Otóż chciałem się przekonać, jak to będzie, gdy ten blog przestanie być blogiem ogólnodostępnym i stanie się blogiem zamkniętym, dostępnym tylko dla osób posiadających wysyłane ode mnie zaproszenia.
Blogspot daje mi taką możliwość i niebawem będę chciał z tej możliwości skorzystać, a teraz była tylko taka próba generalna.

Dlaczego zamykam tego bloga?

Bo czuję taką potrzebę. 
Już od pewnego czasu zauważyłem, że pisanie tego bloga jest dla mnie coraz bardziej trudne ze względu na fakt, iż jest to blog publiczny. Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że blogowanie jest związane z pewnego rodzaju mentalnym ekshibicjonizmem, odkrywaniem własnych emocji, rozterek i przeżyć. Kiedyś do tego nie przywiązywałem zbytniego znaczenia, ale wraz z upływem czasu coraz mniej mi zależało, aby moje posty były czytane przez wszystkich, jak leci.

Ten blog traktuję trochę jak mój wirtualny dom, a przecież nikt nie zaprasza do swojego domu ludzi przypadkowych, wziętych prosto z ulicy. Nie widzę powodu, aby z blogiem było inaczej.
Dzięki temu będę mógł być bardziej otwarty i traktować tego bloga bardziej osobiście niż to było do tej pory. Mam nadzieję, że będzie to z korzyścią dla mojego dalszego blogowania.

Wznowienie przeze mnie blogowania nastąpi na jesieni i wtedy planuję ostatecznie zamknąć tego bloga. W tym też okresie postaram się wysłać zaproszenia dla wszystkich, którzy w ostatnim czasie regularnie do mnie zaglądali. Czy te osoby będą chciały zrobić użytek z tych zaproszeń, to już ich sprawa.

Dla wszystkich chętnych czytelników też ostatecznie nie zamykam furtki do tego bloga, bo zawsze będą mogli do mnie napisać przez maila dostępnego na moim profilu oraz za pomocą mojego starego bloga, który wciąż istnieje na Onecie.

A więc cały czas dla każdego chętnego będzie istniała możliwość zburzenia tego muru, jakim chcę się na jesieni odgrodzić od reszty wirtualnego świata.



Za Murem

Samotnie, lub parami
Ci, którzy naprawdę Cię kochają
Chodzą w tą i z powrotem za Murem
Ramię w ramię
Zbierają się w grupy
Krwawiące serca i artyści
Stawiają opór
Kiedy cali Ci się oddają
Zataczają się i upadają, gdyż nie jest takie proste
Walić sercem w ten pieprzony Mur.


Pink Floyd "Outside the Wall".
Polskie tłumaczenie wzięte ze strony: http://pinkfloyd.rockmetal.art.pl/pl/tlumacz/wall.htm

66 komentarzy:

  1. Cześc smurfie.No długo cie tu chłopaku nie było i nie ukrywam ze jakos tak smutnawo bez ciebie było.
    Twój blog i możesz z nim i na nim robic co tylko ci sie podoba.to prawda że mniejsze grono widzów potrafi spowodowac że bardziej człowiek potrafi sie otworzyć.Nie wszystko nadaje sie do publicznej wiadomości zwłaszcza jeśli chodzi o jakąś bardzo osobistą sferę życia a czuje sie potrzebę tego napisania.Bede czuła sie wyrózniona jak mnie zaprosisz:))))Czasami taki mur budujemy w sobie i ciężko nam samym go zburzyć.Wola twoja niech sie stanie:))))))))))))))Pozdróweczka dla ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Luśka :)
      W zasadzie chcę zaprosić wszystkich, którzy tutaj regularnie komentują, więc Ciebie też :)
      Wiesz, coraz mniej mi zależy, aby ten blog był blogiem publicznym, od pewnego czasu myślę o tym z niechęcią, że każdy może tutaj zajrzeć, dlatego zdecydowałem się na ten krok.
      Uściski :)

      Usuń
  2. powtórzę za Elą... to Twój blog i robisz co chcesz... ale przyznam, że trochę mnie to zdziwiło, bo przecież żadne trolle do Ciebie nie zaglądały... zwykle wtedy właśnie ludzie bunkrują blogi tylko "dla wybranych", bo mają dosyć bydła w komentarzach... u Ciebie czegoś takiego nie wypercepowałem... no, ale masz swoje jakieś powody, ja w to nie wnikam... miło mi będzie, jak się znajdę wśród tych "wybranych", bo w sumie fajnie nam się gada już od kilku lat...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, trolli tutaj nie było /i całe szczęście/, ale coś innego zaczęło mi doskwierać - mianowicie, łapałem się na tym, że publiczny status tego bloga coraz bardziej mnie ogranicza, sprawia że nie czuję się tutaj wystarczająco swobodnie.
      Możesz czuć się zaproszony, zresztą podobnie jak wszyscy inni, którzy regularnie tutaj komentują.
      Pozdrawiać :)

      Usuń
    2. chyba rozumiem... są sprawy o których nie chce się rozmawiać na publicznym forum... są to sprawy, o których gadamy tylko w pewnym gronie osób...
      czaję w czym rzecz... przynajmniej tak mi się wydaje...
      ale "szajby" proszę Cię bardzo nie likwiduj i kontynuuj... napierdalaj po całości, 'do białej kości, do krwi z dupy', sezon nie sezon...
      pozdrawiać :))...

      Usuń
    3. Tak, chcę zawęzić tego bloga jedynie do pewnego grona bardziej zaufanych osób, abym mógł być bardziej otwarty i pisać także o tych sprawach, które mnie bezpośrednio dotyczą, w formule publicznej byłoby to zbyt krępujące jak dla mnie, dlatego zdecydowałem się na zmianę formuły.
      Bloga szajby nie mam zamiaru likwidować, jest wręcz przeciwnie, przeniosłem go dziś w całości na Blogspota, bo kontynuowanie blogowania na Onecie byłoby istną drogą przez mękę ;)
      Pozdrawiać :)

      Usuń
  3. Cieszę się że się odezwałeś!!!! Do jesieni jeszcze trochę czasu!!!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że się cieszysz, Stokrotko :)
      Na jesieni ani świat, ani ten blog się nie kończy :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. witaj Smurffie...
    to się zapowiada ciekawie,zwłaszcza,że jestem na Twojej wyspie...założyłam nowego bloga!!!
    mam nadzieję,że dostanę zaproszenie...hm...:)
    oto adres bloga mego...:P:
    smoczysko-krak.blogspot.com
    zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz do mnie doszło,po dokładniejszym przeczytaniu,że Ty się chcesz murem odgrodzic od reszty świata...:P)))
      Smurffie,najpierw zbudowałeś łódź i z wyspy onet przypłynąłeś tu,na nową piękną wyspe...a teraz stawiasz mur?ożesz Ty!:P)))
      ale OK ,na pewno masz "za pazuchą"ciekawe posty,Twój blog,masz prawo...tez tak uważam,jak czytam powyżej w komentarzach.
      Ja na razie ciesze się nowym blogiem,jaskinia otwarta!...:P)))
      Pozdrawiam miło:)

      Usuń
    2. kurcze...nie zalogowałam się...zapomniałam...:P)))

      Usuń
    3. Witaj Crackie :)
      Nie mam zamiaru stawiać muru przed tymi, którzy tutaj regularnie zaglądają i komentują, czyli dla Ciebie także żadnego muru nie będzie :)
      Dziękuję za zaproszenie na nowego bloga, na pewno zaraz tam zajrzę :)
      Załączam pozdrowienia :)

      Usuń
    4. to fajnie,ale...nie wiem,czy ta nowa forma naprawdę bedzie Cie satysfakcjonowac....sam zresztą zobaczysz.Ja na przyklad cieszę się,jak ktoś nowy zaczyna u mnie komentowac,jak podobają mi się jego komentarze,wtedy wiem,czuję,że ma sens jakiś moje pisanie...że kogoś to jeszcze interesuje...Tu myślę,nie będzie takiego nalotu szarańczy jak na onecie...podczas publikowania posta jako...polecony na portalu.
      Zobaczymy,może Twój pomysł okaże się czymś fajnym...kto wie?

      Usuń
    5. Wiesz, jak dla mnie to niewiele się tutaj zmieni, nie traktuję zamknięcia tego bloga jako czegoś w rodzaju gruntownej przemiany i tym samym stworzenia nowej jakości. W zasadzie nie przewiduję tutaj żadnych ograniczeń dla tych, którzy tutaj w miarę regularnie zaglądają i komentują, na pewno zmniejszy się liczba odwiedzin, bo nie będą miały dostępu osoby postronne, ale na tym mi specjalnie nie zależy, podobnie jak na wizytach nowych osób, bo różnie te nowe znajomości potem wyglądały, nie zawsze było tak fajnie, jak było na samym początku znajomości, to też trzeba brać pod uwagę.
      A jak będzie - okaże się w praniu, ale jak do tej pory nie żałuję ani przeprowadzki na Blogspota, ani też innych kroków jakie podjąłem w trakcie mojej przygody z blogowaniem.

      Usuń
  5. czasem ciężko dawać siebie wszystkim, nie mając pewności czy naprawdę chcemy się sobą dzielić ;)) że zamknięty był, to ja wiem, bo w między-czasie ja wróciłam i trochę smutno mi było, że zniknąłeś bez pożegnania... tymczasowo więc pozaglądam, jak tylko będę mogła :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz, nie miałem zamiaru znikać bez pożegnania, to nie w moim stylu. Zamknąłem bloga tylko na próbę, także dlatego, że zaczęły mnie z lekka denerwować komentarze typu, że na tym blogu "robi się smutno", bo przecież nie ogłosiłem tutaj żadnej żałoby, postanowiłem tylko pomilczeć przez jakiś czas.
      Jak będziesz miała czas i ochotę, to nie widzę powodów, aby Cię tutaj nie zaprosić gdy już zamknę tego bloga, mnie na pewno będzie miło jeśli nadal będziesz mnie odwiedzać :)

      Usuń
    2. A pewnie, że będę :))))) Czuję się zatem zaproszona.

      Usuń
    3. Mamy to zatem uzgodnione :)
      A ja też będę Cię nachodzić, cobyś o mnie przez lato nie zapomniała ;)

      Usuń
  6. Juz mialam do Ciebie pisac... Strachu mi napedziles! Nawet pomyslalam, ze jestes juz po drugiej stronie... w naszym wieku, to wszystko moze sie wydarzyc...
    Ja chce byc zaproszona, jesli Pan Smurff pozwoli
    Z duzym usmiechem...i calusem na ten Twoj powrot
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie La Vie, mnie także różne myśli dopadają jak moi blogowi znajomi nie dają na swoich blogach przez dłuższy czas żadnego znaku życia.
      Ale jeśli o mnie chodzi, to jeszcze żyję jak widzisz :)
      Możesz czuć się zaproszona, będzie mi miło, jeśli nadal będziesz do mnie zaglądać.
      Serdeczności :)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najwazniejsze, ze wracasz! Przyznam szczerze, ze bylo mi strasznie pusto na blogowisku bez Twoich prowokacji;) byc moze przez to i ja nie mam ochoty na pisanie, jakos mi nie idzie prowadzenie bloga ;)Licze na zaproszenie po starej znajomosci ;) i cierpliwie poczekam do jesieni.
    ps. komentarz wyzej skasowalam, bo byl tylko na probe, pisze w pracy i czasami komentarze "nie wchodza"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie cieszę się, że Ty się cieszysz, Lauro :)
      Oczywiście, że po starej znajomości możesz czuć się zaproszona :)
      No i specjalnie z myślą o Tobie już szykuję cały pakiet nowych prowokacji ;))

      Usuń
  9. tak lepiej :)
    też o tym myślałam ale przyszło mi do głowy, że nic nie mam do ukrycia i nic więcej nie odkryję tajnym znajomym bo mur mam głębiej :) paa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak lepiej to pół biedy ;)
      Nikogo nie zachęcam do opcji wpuszczania na bloga tylko zaproszonych gości, to jest indywidualna sprawa każdego, ja po prostu mam już dość blogowania na niwie publicznej, dlatego postanowiłem zmienić tę formułę, ale poza tym nie chcę dokonywać jakichś zasadniczych zmian, czyli już po zamknięciu ten blog nie powinien zatracić swego dotychczasowego charakteru.

      Usuń
  10. Witam!.
    A to taka zamiana nastąpi teraz....Rozumiem.
    I wszystko jasne,tylko Ja się tak Smerffiku zastanawiam
    nad pewną sprawą a co z tymi co nie regularnie komentują?
    :)Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że na jesieni pocałują tutaj klamkę ;)
      Ale jak już napisałem w poście, zawsze mogą pukać w zamknięte drzwi - wszak wyraźnie stoi w piśmie: "pukajcie, a otworzą wam", prawda Robaczku? ;)
      Pozdrawiam równie miło :)

      Usuń
  11. No,nareszcie mogę się tu wpisać. Ty mi się nie zamykaj, bo to niezdrowe. A jeśli się jednak zamkniesz - weź mnie ze sobą, a ja z kolei zaopatrzę się w kilka flaszeczek - i tak szlachetnie będziemy spędzali czas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko Brunet, na Ciebie nie będę się zamykał i mam nadzieję, że nie będzie tu już żadnego ripleja z brakiem możliwości zostawienia swojego komentarza ;)

      Usuń
    2. jestem zaszczycony/wzruszony (niepotrzebne skreślić:)

      Usuń
    3. Niepotrzebnie, wszystkich tutaj zamierzam w ten sposób potraktować :)

      Usuń
    4. zanim przeczytałem Twój powyższy komentarz, mogłem przynajmniej pocelebrować swoje pięć minut:))

      Usuń
    5. Brunet, jak wchodzę na Twojego bloga, to odnoszę wrażenie, że Ty już jesteś blogowym celebrytą, zatem nic dziwnego, że zaczynasz czasem to i owo celebrować ;)

      Usuń
  12. Kilka razy brałem udział w tego typu eksperymentach, czyli zamkniętych "klubach dyskusyjnych" i muszę przyznać, że nadal takich postaw, czy potrzeb nie rozumiem.
    Wiem natomiast, że w ekonomii takie ograniczanie jest objawem kryzysu. Może to nie blog powinieneś zmienić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wlasnie...jakos tak dziwnie sie poczulam czytajac ten post. Jakos tak, ze ...skoro sie zamykasz to zanczy, ze cos Ci nie pasuje...co moze Ci nie pasowac, skoro raczej, jak sam mowisz, bydla na blogu nie miales...
      Przed kim i przed czym uciekasz?
      W sumie to nie wiem, czy powinnam poprosic o kod do sezamu.
      Bo gdynys mial zawieruchy w dyskusjach, pisal teksty erotyczne nlub porno, to jeszcze bylabym w stanie zrozumiec....No chyba , ze nie chcesz poznawac nowych komentatorw:)))
      pozdrawiam:))

      Usuń
    2. To, że nie rozumiesz moim zdaniem wcale nie oznacza, że takie zamknięte blogi nie mają sensu. Kryzysy /nie tylko w ekonomii/ mają to do siebie, że przychodzą i odchodzą, a więc powinny być traktowane jako parametr zmienny, nie mający swojego bezpośredniego przełożenia na tego typu decyzje, no chyba, że jest to działanie w afekcie - ale w tym wypadku raczej tak nie jest.

      Usuń
    3. Aniu, powody dla których chcę zamknąć tego bloga już wyjawiłem w moich poprzednich komentarzach, w zasadzie na tym etapie nie mam nic więcej do dodania.
      Jeśli chodzi o poznawanie nowych komentatorów, to jak już napisałem w mojej odpowiedzi dla Crackie, niespecjalnie mi na tym zależy.
      Jeśli Ty z kolei nie masz specjalnej ochoty na wchodzenie na tego bloga po jego zamknięciu /kodów tutaj nie będzie, będą za to zaproszenia wysyłane drogą mailową/, to także jestem w stanie to zrozumieć i nie będę tego traktował jako dopust boży, biorę takie rozwiązanie pod uwagę, że nie wszystkim moim czytelnikom taka zamknięta formuła bloga będzie się podobać.

      Usuń
  13. Skoro uważasz, ze nastał czas na budowanie muru wokół swojego świata, to ja szanuję Twoja decyzję. Nie mam zamiaru burzyć go, tylko poproszę o kluczyk do furteczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym nie powinno być problemów, zawsze chętnie Cię tutaj widzę :)

      Usuń
  14. A ja myslalem, ze to z moim netem cos nie teges... No ale nic, wiedz, ze mimo iz nie pisze u siebie to wciaz tu zagladam. W koncu wroce pewnie na mojego bloga, moze na jesien, a moze jeszcze w lecie... Nie wiem, narazie mam sporo nauki i na tym sie koncentruje, jestem jedna z najlepszych osob w grupie :) Poza tym weltszmerc mi doskwiera i cierpliwie czekam, az ustapi, choc znam jego przyczyne ;) Niestety nie wszystko zalezy ode mnie. Ale oczekuje na zaproszenie od Ciebie, bo przeciez wciaz pozostaje stalym czytelnikiem Twojego bloga! :)

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się odezwałeś Kamilu, przynajmniej z grubsza wiem, co tam u Ciebie słychać :)
      Jasne, że wyślę Ci zaproszenie, czy blogujesz u siebie czy też nie, i tak jesteś stałym czytelnikiem tego bloga, i tak też zamierzam Cię traktować.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Żartujesz... wszyscy jesteśmy tu właściwie znikąd, przypadkowi... Poznajemy się właśnie dzięki takim otwartym miejscom, jak ten blog. Ale Twoja wola jest najważniejsza i masz prawo do własnego zdania i... wyboru, czy blog zostanie publiczny, czy nie. Mnie zostaje tylko to zaakceptować bez względu na to, czy mi się to podoba, czy nie... Lubię czytać Twoje wpisy, odpowiada mi Twój styl pisania i sposób myślenia... i co... mam poprosić o zaproszenie, czy hasło...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz mnie prosić, wyślę Ci zaproszenie w stosownym czasie, a tymczasem dziękuję za wyrozumiałość i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. bellatrix200931.05.2012, 21:02

      Nie jestem wyrozumiała... ja się z tym nie zgadzam... :) Nie i już.

      Usuń
    3. Twoje veto przyjąłem do wiadomości, ale to nie zmieni mojej decyzji. Prawda jest taka, że robię to dla siebie, dla Was w zasadzie nic się nie zmieni, poza koniecznością zalogowania się przed wejściem na tego bloga. Może to jest jakiś problem, ale wg mnie - jednak niezbyt uciążliwy.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    4. No to czekam na to zaproszenie, trudno... Nie rozumiem, dlaczego ostatnio tyle osób ucieka, zamyka się... Czy tu nie o to chodzi, by być razem? By otworzyć się na ludzi, Smurff? Smutne to.. Ale jasne..., to Twój blog, Twoja decyzja, ja uszanuję już bez dalszego narzekania. :)

      Usuń
    5. Bella, a co to znaczy wg Ciebie "otworzyć się na ludzi"?
      Temat sam w sobie jest dość ciekawy i warty dyskusji. Być może napiszę na ten temat jakiś post i wtedy sobie pogadamy na ten temat. Jeszcze przed zamknięciem bloga, żeby wszyscy mogli sobie przeczytać.
      Wakacyjnie pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Ostatnio mam coraz mniej czasu na wirtualne życie, ale mam nadzieję, że zaproszenie dostanę... Sama się zastanawiam, w jakim kierunku powinno pójść moje życie (blogowe oczysiście;-)). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że otrzymasz zaproszenie, niezależnie od tego, jak potoczą się Twoje dalsze blogowe losy. Przecież znamy się w blogowisku już tyle czasu, że byłoby grubym nietaktem z mojej strony gdybym teraz robił Ci jakieś problemy z kontynuowaniem wizyt na moim blogu.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Miło mi, że jeszcze mnie pamiętasz :) Co jakiś czas muszę się przypominać z obawy, że wszyscy o mnie zapomną, a ja chciałabym siebie... ocalić od zapomnienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skleroza na dobre jeszcze mnie nie dopadła ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  18. Taką mam tylko cichą nadzieję, że choć nie zaglądam ostatnimi czasy na żadne blogi, to jednak nie zapomniałeś o mnie i może mnie też zaprosisz, abym choć od czasu do czasu miała przyjemność Cię poczytać. Pozdrawiam Smurffie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Cię zaproszę Wiolu, kogo jak nie Ciebie?
      Pozdrawiam miło :)

      Usuń
  19. To znowu ja. Wieść, którą przybyłem Ci tutaj przekazać na pewno Cię nie zadowoli, ale mam nadzieję, że ją zaakceptujesz. Otóż miałem problemy z dostaniem się na Onet. Przez 3 dni nie mogłem się zalogować, następnie gdy już mi się udało cała notka na setki słów poszła w piz... Skasowałem bloga w dzikiej furii, powrót na Onet nie miał sensu. A na Bloggera też nie wrócę, by konsekwentnie trzymać się zasady: "NIE dla szpiegowania przez Google!"
    Próbowałem na Wordpressie, nie spodobało mi się. Dostęp do internetu mam fatalny, gdyż właściciel domku, w którym mieszkał wpadł na genialny pomysł oszczędnościowy, zamawiając najgorszą usługę internetową w Hiszpanii. Mogę zapomnieć o filmikach na YouTube i wielu innych dogodnościach, a pisanie bloga stało się katorgą.
    Jednak stwierdziłem, że potrzeba pisania mocno mnie uwiera, więc muszę ją jakoś zaspokoić. Zarejestrowałem się na Pingerze, bo mogę go bez problemu obsłużyć z tabletu. Pinger, nie wiem czy go znasz, ma bardzo ograniczone funkcje i służy generalnie do przekazywania jakiś tam wiadomości, szczególnie, gdy jest się wiecznie w biegu - tak jak ja ostatnio. Pomyślałem, że jest to dla mnie najlepsze wyjście na ten moment.
    Tutaj podaję adres: http://rmc.pinger.pl/
    I od razu mówię, z przykrością oczywiście, że nie da się zmienić wielkości czcionki :(
    Generalnie jestem trochę załamany, ale to w końcu wyjście tymczasowe, dopóki się nie przeprowadzę w miejsce, gdzie internet będzie na miarę XXI wieku.
    A mój mail, na który możesz wysłać hasło na Twojego bloga, czy cokolwiek, to: kamil.rmc@interia.eu
    Niestety adres mailowy też byłem zmuszony zmienić, bo stary jest stale zasypywany przez trolle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwołuję. Pinger jest do bani. Ja sobie przez wakacje poskaczę i potestuję różne serwisy, może znajdę coś, co mi będzie odpowiadać.
      Mój e-mail w każdym razie ten co podałem wyżej jest aktualny, na wszelki wypadek.
      Pozdrawiam :P

      Usuń
  20. Odwołuję, Pinger jest zupełnie nieużyteczny. Przez wakacje przetestuję różne serwisy i zobaczymy co z tego wyniknie. Mój mail podany wyżej wciąż aktualny ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kamilu, skoro podany przez Ciebie adres mailowy jest wciąż aktualny, odezwę się do Ciebie tą drogą.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Hehe, witam ponownie :P
    Już zadecydowane, że dopóki WP mnie nie wk*rwi, a mam nadzieję, że nie wk*rwi, zostaję tam. Oto nowiutki adres: http://kamil-j.bloog.pl/
    Szablon na razie tak wstępnie opracowany, pewnie będą jakieś zmiany.
    Mail ten co podałem wcześniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za linka, zaraz idę popatrzeć co tam spłodziłeś :)

      Usuń
    2. Chyba bardzo krótko miałeś tego bloga Kamilu, bo już go tam nie ma :)

      Usuń
  22. dawno nie przechodziłam przez mury ;) preferowałam bardziej chodzenie po drzewach ,ale.... jak będę miała do dyspozycji drabinę to może się udać .Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzeba będzie pomyśleć nad jakąś drabiną dla Ciebie Szafirku ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  23. Zamykanie bloga to jak pisanie pamiętnika. Pamiętnika nikt nie przeczyta, pisze się go dla siebie, jeśli już to niewielka liczba ludzi ma do niego dostęp. Ale blogowanie to nie jest pisanie pamiętnika, to pewnego rodzaju misja pokazywania swojego sposobu patrzenia na świat, otwierania ludziom oczu. Jeśli się go zamknie to się nie będzie z nikim dyskutowało. Z nikim z wyjątkiem osób które się już zna i wie w jaki sposób z nimi rozmawiać. Jak dla mnie zamykanie bloga to pójście na łatwiznę. Poznałem kogo chciałem i to mi wystarczy. Zrobisz jak będziesz chciał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pisania bloga nie da się sprowadzić do wspólnego mianownika pt. "pisanie bloga". Każdy człowiek pisze w inny sposób i ma inną potrzebę otwierania się na innych ludzi, czyli czegoś w rodzaju publicznego ekshibicjonizmu. A pisanie bloga to także otwieranie swojego psyche, swoich emocji, swojej duszy. Nie wszyscy chcą to publicznie szeroko odkrywać.
      Poza tym zadam Ci to samo pytanie, które wcześniej zadałem Belli - co to znaczy wg Ciebie "otworzyć się na ludzi"? Nie wydaje Ci się, że każdy z nas może inaczej rozumieć znacznie tych słów?
      Być może uda nam się jeszcze o tym pogadać, bo będę chciał niedługo napisać o tym post. Jeszcze w otwartej formule bloga.
      Tymczasem pozdrawiam.

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P