Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

poniedziałek, 25 marca 2013

Klucz.


Kiedy czytam blogi sfrustrowanych singielek, które żałują, że nie są lesbijkami, bo z chłopami nijak nie mogą się dogadać, to zaczynam się zastanawiać, gdzie leży przyczyna tego stanu rzeczy? Czy to ich faceci są do niczego, czy może jednak przerośnięte ego tych kobiet oraz odziedziczony/nabyty/wpojony w dzieciństwie egoizm /???/ nie pozwala im zaaprobować nikogo innego za wyjątkiem księcia na białym koniu /który jak wiadomo, zjawia się tylko w bajkach/.
A może po prostu chodzi tutaj o klucz do zrozumienia męskiej psychiki?
I może to brak tego klucza powoduje, że relacje tych kobiet z mężczyznami stają się źródłem nieustannych nieporozumień, co w konsekwencji prowadzi do może wygodnego, ale jednak samotnego życia w pojedynkę.


Dopisek z dn. 31.03.2013 r.
Wszystkim życzę zdrowych, spokojnych i szczęśliwych Świąt Wielkanocnych :)

54 komentarze:

  1. o kurcze! ale pojechałeś..jaki klucz? jakie mocne słowa: przerośnięte ego, egoizm, lesbijki...a dlaczego kobiety muszą aprobować mężczyzn innych niż ten. którego chcą mieć? dlaczego muszą przyjmować kogoś, kto nie jest tym wymarzonym? może życie w pojedynkę jest wyborem, który szanuje mężczyzn nie robiąc z nich /często zmieniane/ kalesony :P:)
    albo się kocha, albo się udaje a jak nie ma wyjścia to zawsze można być sobą...a Ty co wybrałeś?
    :) Paaa:)
    piosenka śliczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, mocne słowa, ale użyte jak najbardziej celowo; nie pisałem o tzw. "singielkach z wyboru" /zresztą - podobno tak naprawdę nie ma w ogóle takich kobiet :P/, pisałem o kobietach, które wcale nie są z tego zadowolone, ale cały czas podkreślają, że ród męski nie nadaje się do wspólnego życia, bo to skończone szuje/oszuści/łotry, itp. pierdoły - przy czym pisząc to użalają się przy okazji nad sobą, że aż "czytać hadko" :P
      No i te moje słowa odnoszą się właśnie do takich kobiet, które chciałyby bardzo, aby zmienić teorię Kopernika w tym sensie, że zarówno Ziemia jak i Słońce głownie wokół nich się obraca ;)
      Odnoszę też dziwne wrażenie, że Twoja reakcja jest wypisz-wymaluj typu "uderz w stół, a nożyce się odezwą", co mnie nawet lekko rozbawiło ;P aaa

      Usuń
    2. ja też się ubawiłam i do tego nie musiałam niczym walić w stół, tylko sobie z lekka klikałam myszką :P:)Paaaa...

      Usuń
    3. ale przyznaję mój książę czy rycerz czy jaki tam czort! gdzieś sie zapodział, pewnie szuka tego klucza co jest w bajkach :) no i nie wiem czy on wie, że koń już jest w stajni:P
      :)

      Usuń
    4. Albo poszła fama, że jest taka jedna, ale przemądrzała i pyskata, toteż książęta kręcą się wokół tych bardziej spolegliwych :P

      Usuń
    5. może i tak, to niech im na zdrowie... bo co ja bym z takim księciem robiła, co lubi służki i nie chce podzielić się tronem...nawet nie wiem czy mam ochotę na obce królestwo, bo moje jest całkiem niezłe :P:) chyba chodzi tylko o ten tron, faktycznie lubię wygodny :)))
      Pa, pa...

      Usuń
    6. Tron z założenia musi być wygodny, inaczej kto by chciał na nim siadać? ;)
      Wydaje mi się jednak, że bardziej niż o tron, chodzi o przyszłą władzę - wszak gdy jest dwoje ludzi, zawsze któreś z nich musi rządzić, inaczej od razu robi się bezkrólewie ;) Pa :)

      Usuń
    7. nie, no coś ty...bezkrólewie jest wtedy jak nie ma żadnego króla a jak jest jeden / król/królowa/ to jest tyrania...znaczy tyra się bez opamiętania :)

      Usuń
    8. nie tak, ale co się będę z Tobą sprzeczać skoro i tak Facet musi mieć rację :P:)
      co do wokalisty...no cóż szaleństwa z wieloma kobietami mają wysoką cenę, nie każdy to wytrzymuje ale każdy chciałby spróbować

      Zdrowych, Wesołych Świąt dla całej Twojej Rodziny, no i święconych jajek ...Pa:)

      Usuń
    9. Dzięki, Tobie też Makowa :)

      Usuń
  2. Tak naprawdę nie istnieje żaden klucz...im dłużej żyję,tym jestem tego pewna.Zawsze,związek dwóch osób będzie czymś niepewnym,bo tak naprawdę to po latach wychodzą niedociągnięcia,braki,kiedy oboje sa pewni,że się znają.I tu szok!bo kiedy właśnie są tak bardzo pewni,że siebie znają i że pewni są siebie wzajemnie,okazuje się,że to dwoje obcych ludzi,że jedno z nich już nie wytrzymuje wszystkiego co związane jest z tym drugim,bo wytrzymałośc ma swoje granice.
    I nie kobiety Smurffie,tylko obie strony tak mają...
    Faceci patrzą bardziej fizycznie na nas,a my...i fizycznie i "sercowo" jeśli tak można powiedziec.
    Może i klucza nie ma,ale taka mała podróba jest:taki kluczyk leży w naszych psychikach.My inaczej,wy inaczej...i jeśli nie ma korelacji,kompromisów,siły do tych kompromisów, to jest wybór:samotnośc, a co za tym idzie,święty spokój.
    Ale jest to tylko jedna strona medalu...tak naprawdę.
    Muzyka super:)
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celowo pisałem wyłącznie o kobietach, bo moim zdaniem ten problem jednak w większym stopniu dotyczy kobiet, a przynajmniej kobiety więcej o tym mówią - być może faceci jako płeć bardziej skryta cierpią w milczeniu i tak jawnie psów na kobietach nie wieszają.
      Nie neguję jednak faktu, że przydałby się dwa klucze - jeden na kobiety, drugi na facetów, może wówczas można by mówić o lepszym wzajemnym zrozumieniu.
      Powiem Ci też Crackie /o czym zresztą sama doskonale wiesz, bo nie urodziłaś się wczoraj/, że problem niezrozumienia płci wciąż przybiera na sile, co przejawia się coraz większą liczbą rozpadających się związków. Tłumaczyć to można właśnie coraz bardziej nasilającym się egoizmem i dbaniem głównie o własne interesy, bez poświęcenia się drugiej stronie w imię dobra związku. Inaczej mówiąc związek utworzony przez dwoje egoistów na dłuższą metę ma raczej małe szanse przetrwania.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Zgadzam sie z Toba Smurffie, nalezy sie wyzbyc egoizmu, zaczac myslec przede wszystkim o drugiej osobie. Jest to mozliwe, moim zdaniem, wylacznie wtedy kiedy naprawde sie kocha te druga osoba.

      Usuń
    3. a ja Cie zaskoczę Smurffie...bo nie całkowicie się z Toba zgadzam.Czytałam ostatnio artykuł,w którym psychologowie podkreślają,że związki oparte na poświęceniu np.jednej ze stron nie mają przyszłości.Udany związek nie może byc oparty na poświęceniach,to absurd.Na partnerstwie to owszem,ale nie na tym,żeby wiecznie się poświęcac dla drugiej osoby,bo to kiedyś odwraca się w drugą stronę.Partnerstwo...to też klucz.I wzajemny szacunek.No i przyjaźń.
      Nie neguję,że są kobiety,które w sumie mają udane związki,a narzekają...

      Usuń
    4. dziwna ta dyskusja... z wypowiedzi L. i S. wychodzi na to, że egoizm to jakieś "złooo", a przecież ideą związku jest wzajemne wspieranie własnych interesów na zasadzie uczciwej wymiany... towarzyszą temu pozytywne emocje, na skutek których ego się rozszerza i obejmuje także tą drugą osobę... i wtedy człowiek nadal pozostaje egoista, ale dba już o interes swój i partnera/ki /w konfrontacji z otoczeniem/...
      natomiast zdarza się układ ludzi polegający na eksploatacji drugiej osoby przy zminimalizowaniu strat własnych... pozytywne emocje również się pojawiają, ale jest to raczej sympatia do ulubionego sprzętu domowego... tylko trudno taki układ nazwać "związkiem"...
      natomiast czy singiel z wyboru jest egoistą?... oczywiście, że jest, jak każdy normalny człowiek... a jego niechęć do wkręcania się w związek może mieć różne podłoże, przyczyny... może na przykład taką, że nie wierzy w to, że istnieje osoba, z którą związek jest możliwy?... ogranicza się co najwyżej do zawierania paktów dyktowanych potrzebą chwili... a zupełnie inna sprawą jest, czy dotrzymuje ich uczciwie, czy nie...
      czyli przysłowiowy "diabeł" nie tkwi w egoizmie, bo naturalny stan, lecz w sposobie, w jaki człowiek o swoje interesy dba... z zachowaniem równowagi wymiany lub nie... to drugie świadczy o krótkowzroczności i rzeczywiście może być tak, że po jakimś czasie staje się człowiekiem samotnym, ale kompletnie nie ma to znaczenia, czy jako singiel, czy będąc w układzie wyglądającym na związek...

      Usuń
    5. Poświęcenie, partnerstwo, czy też "uczciwa wymiana" jak pisze Ptr, to dla mnie jest tylko gra słów, która oznacza dbanie o interesy drugiej strony w imię podtrzymywania wzajemnej więzi.
      Nie neguję przy tym tego co napisałaś, Crackie, że jeśli tylko jedna ze stron się poświęca, to taki związek na dłuższą metę nie ma przyszłości. Dlatego poświęcać się dla związku powinny obie strony.
      Teza wysunięta przez Ptr-a, że poświęcenie wynika ze zdrowo pojętego egoizmu jest wg mnie dyskusyjna, ale o ile dobrze pamiętam, już kiedyś dyskutowałem o tym z Kanalią i każdy z nas został przy swoim - sęk w tym, że prawie wszystko można sprowadzić do zdrowo pojętego egoizmu, łącznie z całkowitym poświęceniem się dla innych ludzi, chociaż akurat taka postawa utożsamiana jest jako całkowite przeciwieństwo egoizmu - ale trudno jest podważyć tezę, że wynika to z przesłanek egoistycznych /jakkolwiek w istocie jest to przeciwieństwo egoizmu/.
      Reasumując, z trzech ww. wypowiedzi najbardziej bliska jest mi teza Laury, że należy wyzbyć się egoizmu i pomyśleć o drugiej osobie z którą tworzy się związek.

      Usuń
    6. Smurffie,wyzbyć sie egoizmu powinny obie strony,bo wtedy wkradnie sie właśnie poświęcenie.Bardzo trudne jest bycie w długim związku,bo po latach inaczej sie jednak zachowuje w pewnych sytuacjach jak na początku związku...juz nie ma takiej chemii...ale właśnie zdrowy egoizm pozwoli na to,by jedna strona nie dała się "zadeptać".Zdrowy egoizm pozwoli na to,by traktowali sie wzajemnie partnersko,dbali o siebie...a jak jedno bedzie tylko to które z miłości myśli o drugiej osobie,a ta druga nie robi nic...to po pewnym czasie...jedno ma dość.
      Laura ma rację,pod warunkiem,że oboje będą myśleć o sobie wzajemnie.

      Usuń
    7. Ależ oczywiście.
      Sam też wcześniej napisałem "poświęcać się dla związku powinny obie strony". Inaczej sobie tego nie wyobrażam, przynajmniej na dłuższą metę. A zatem oboje muszą coś z siebie dawać, aby oboje mogli później coś z tego brać dla siebie.

      Usuń
    8. otóż to!...i to jest taki prosty klucz,a zarazem nie,bo dużo jest rozstań.
      Z tego wynika,że przez lata tylko jedno starało się...a drugie powiedziało w którymś momencie:dośc!...i wyrzuciło klucz..:P))))

      Usuń
    9. @Krakowianka- mysle, ze za bardzo sie przyzwyczailismy do stereotypu, ze mezczyzni patrza na nas "fizycznie" a nie sercowo. Zreszta sami mezczyzni sie do tego przyzwyczaili i wiekszosc boi sie przyznac sie, ze moze jest inaczej, ze woleliby tez bardziej sercowo. A my kobiety? czy zawsze jestesmy takie sentymentalne czy tylko tak duzo o tym mowimy? Nie jestem absolutnie "specjalistka" od mezczyzn,mysle, jednak, ze jest bledem wrzucania wszystkich do jednego koszyka, podobnie jest z kobietami, nie wszystkie jestesmy takie same... Uwazam, ze takie myslenie skazuje na niepomyslnosc. Nie to, sie wymadrzam...sama sie ciagle ucze i to najczesciej na wlasnych bledach, hahaha ;)

      Usuń
    10. @Laura - na pewno w większości rządzą tu stereotypy,bo i mężczyźni są uczuciowi,ja wcale nie neguję,tylko napisałam,że to wszystko musi sie dziać z obu stron.Ja też nie jestem specjalistką od facetów,masz racje,nie można ich wrzucać do jednego wora,bo i kobiety sa czasem dosć...interesowne i patrzą na urodę wewnętrzną męskiego portfela,haha

      Usuń
    11. Ja myślę, że zarówno w przypadku mężczyzn jak i kobiet stereotypy postrzegania płci odmiennej pełnią zbyt dużą rolę, niewspółmierną do tego, co reprezentują swoją postawą oboje partnerzy. A w przypadku konfliktów, czy wzajemnych niesnasek, zaczyna się "jazda" polegająca na szukaniu dziury w całym i doklejaniu gęby, czyli sięganie do argumentów typu "bo wy, kobiety/mężczyźni, to..."
      i tutaj zaczyna się właśnie werbalizowanie tych wszystkich niekorzystnych stereotypów, które z pewnością nie nastawiają polubownie żadnej ze stron.

      Usuń
  3. No dzięki ;)

    A tak serio, to naprawdę ciężko znaleźć uczciwego wolnego faceta chętnego na poważny związek i wspólną przyszłość. Nie trzeba być sfrustrowaną singielką z przerośniętym ego. Można być zwyczajną kobietą i też mieć ten kłopot.
    A może przyczyna leży w tym jakich ludzi się przyciąga? A może w lękach przed budowaniem z kimś wspólnej przyszłości i w tym, że znów może się to nie udać?
    Nie wiem, ale gdzie się nie rozejrzę, widzę mnóstwo samotnych kobiet.
    Porządnych facetów jest pełno, tylko ilu z nich jest wolnych? Jeśli się jakiś zdarzy to go szybko któraś złapie, więc ja się frustracji kobiet nie dziwię. Zresztą oszustów wszelkiej maści, kłamców, zdradzających, alkoholików, damskich bokserów i innych takich bardziej widać niż tych, którzy są fajni.

    Chyba nikt nie chce być sam, więc stąd to wszystko. A my kobiety tęsknimy do miłości. Po prostu.

    No ale ja pewnie nie patrzę obiektywnie, bo też w lustrze widzę wolną kobietę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proszę bardzo ;)
      Przesłanki dla których ktoś wciąż pozostaje samotny stanowią w istocie temat - rzekę, można o tym dyskutować godzinami, bo prawie każdy z nas miałby jakieś indywidualne powody. Więc w gruncie rzeczy możemy jedynie wymieniać główne przyczyny, które bywają najczęstsze i z reguły dotyczą największej liczby ludzi. Z pewnością lęk przed ponownym zawarciem związku, jeżeli wcześniej to się nie udawało jest stosunkowo częstą przyczyną.
      W swoim poście piętnuję postawę kobiet, którą tutaj nazwę "mężczyźni nie są mnie godni", kiedy singielka owszem, chciałaby utworzyć związek z facetem, ale a priori dyskredytuje od razu całą płeć męską, co wg mnie jest nieporozumieniem.

      Usuń
    2. W takim przypadku powinna zmienić orientację.

      Usuń
    3. Ja myślę, że wystarczyłoby w takim przepadku zweryfikowanie swojej postawy na mniej roszczeniową, za to bardziej skoncentrowaną na wyeliminowaniu swoich własnych ułomności - ale aby tego dokonać, trzeba mieć spory dystans do siebie i do swoich własnych przywar.

      Usuń
  4. to zabawne... czasem zdarzało mi się słyszeć od facetów tekst, że "chyba lepiej byłoby się urodzić gejem"... jest to rzecz jasna tekst żartobliwy, ale nigdy nie pojawia się znikąd, lecz towarzyszy opowieści o jakimś nieporozumieniu ze swoją kobitką...
    czyli zjawisko dotyczy obu płci...
    niewątpliwie owe nieporozumienia biorą się z nieco innej percepcji świata, tzw. "płeć mózgu" jest jest faktem udowodnionym przez naukę, choć nie do końca jeszcze zbadanym... i rzeczywiście pewnie tak jest, że klucz leży w tym, ze facet chce gadać z kobietą, jak z facetem, a kobieta z facetem jak z kobietą... zauważ przy okazji, jak wiele jest mężczyzn, którzy oczekują od kobiet pewnych cech uznawanych za "męskie", poszukują takich właśnie, zaś wiele kobiet oczekuje od mężczyzn cech uważanych za "kobiece"... to jest właśnie jedna z prób rozwiązania problemu wzajemnej komunikacji...
    co do singielek, to nie zawsze "sama" oznacza "samotna", czyli upieram się, że istnieją singielki z wyboru, które mają relacje z facetami, jednak na swoich warunkach, bez tworzenia nadmiaru zobowiązań... i wielu facetów idzie na to, stąd biorą się związki typu "fuckin' friends" /po polsku "kumplowanie się plus seks"/...
    natomiast zupełnie inną sprawą są singielki rzeczywiście samotne, które oszukują się, ze to ich wybór, że one są tylko "same"...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest pewna subtelna różnica w narzekaniu na płeć przeciwną pomiędzy kobietami i mężczyznami. Jeśli faceci narzekają na kobiety, robią to zazwyczaj na wesoło, "z przymrużeniem oka".
      Inaczej jest z kobietami, których spora część rzuca oskarżenia pod adresem mężczyzn całkiem na serio i są one przekonane, że tak jest w istocie. Z czasem te złe stereotypy wobec mężczyzn coraz bardziej się w kobietach utrwalają, dlatego coraz trudniej jest im się przemóc i ponownie spróbować z kolejnym facetem. Dochodzi tutaj jeszcze ta obawa, o której pisała Crackie... " czyli: "skoro wcześniej z innym mi nie wyszło, dlaczego ma mi się teraz udać?".

      Usuń
    2. A nie, to CzG akurat o tym lęku wspomniała... ale ma rację, jest taki mechanizm.

      Usuń
  5. Osobiscie nie wierze, ze ktokolwiek dobrowolnie skazuje sie na samotnosc, na bycie singlem...Gdy nie potrafimy trafic na tego/ te (problem dotyczy rowniez mezczyzn) stajemy sie cyniczni... Mysle, ze wcale nie jest tak latwo znalezc tego jedynego/te jedyna a zwiekiem nasze wymagania rosna, coraz trudniej zakochac sie tak bezgranicznie, coraz trudniej jest isc na kompromisy. Przestajemy wierzyc w milosc i czasem "bierzemy" tego/te ktory/a nie w danym momencie nawinie..i to chyba jest najwiekszy blad. Boimy sie samotnosci i paradoksalnie skazujemy sie na nia, bo koleny parner/ka okazal/a sie zyciowym bledem. Nie uogolnialabym, ze tylko kobiety sa sfrustrowane i maja pretensje do calego swiata, identycznie jest z mezczyznami, ktorzy "sparzyli" sie po raz kolejny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu niekoniecznie chodzi o lęk przed samotnością... często ludzie wkręcają się w związki pod wpływem nacisku otoczenia... "jak to, nikogo nie masz?"... no i wchodzą w ten związek z pierwszą z brzegu osobą, aby tylko "być w związku"... a przecież można twórczo zaspokajać swoje potrzeby, np seksu, wycieczek górskich czy grania w szachy bez pakowania się w tą całą resztę, która jest związku konsekwencją... a potem płacz i zgrzytanie zębów, bo wycofać się trudno z kanału, w który się samemu wlazło przez to, że zamiast słuchać siebie, słucha się innych...

      Usuń
    2. Z pewnością łatwiej jest się dobrać ludziom młodym, którzy są bardziej elastyczni i w większym stopniu potrafią się do siebie dopasować. Z wiekiem stajemy się mniej elastyczni i mniej tolerancyjni na niektóre zachowania naszych potencjalnych partnerów. Dochodzą do tego nasze własne przyzwyczajenia, które niekoniecznie muszą się podobać innym... w efekcie wraz z upływem czasu każdy wokół siebie tworzy otoczkę kogoś zamkniętego w sobie i niedostępnego. Inaczej mówiąc, tworzymy wokół siebie skorupę przez którą trudno jest przeniknąć, po czym zamykamy się w niej razem z naszą samotnością... i większości ludzi nie jest z tym dobrze, ale tkwią w takim stanie całymi latami, a czasem już do grobowej deski.

      Usuń
    3. @Smurrf...
      u młodych ludzi bardziej buzują hormony i to także jest powód łatwości w dopasowaniu się, bo są mniej krytyczni w procesie selekcji... ewentualna kicha wyłazi na wierzch później...
      natomiast z tymi starszymi jest nieco bardziej skomplikowana sytuacja... masz sporo racji pisząc, że:
      "Z wiekiem stajemy się mniej elastyczni i mniej tolerancyjni na niektóre zachowania naszych potencjalnych partnerów. Dochodzą do tego nasze własne przyzwyczajenia, które niekoniecznie muszą się podobać innym"...
      z drugiej jednak strony jesteśmy coraz mniej atrakcyjni i stajemy się przez to mniej wybredni, bo prawdopodobieństwo kolejnej okazji z upływem lat maleje...
      /rzecz jasna jest to prawidłowość czysto statystyczna, bo zdarzają się przecież przypadki, które jej przeczą/...

      Usuń
    4. Hormony na pewno sprzyjają szybkiemu dobieraniu się w pary, podobnie jak większa wzajemna atrakcyjność w przypadku ludzi młodych.
      Chciałem tutaj jeszcze jedną sprawę poruszyć w kontekście naszego zdrowego egoizmu, o którym wcześniej pisałeś. Otóż moim zdaniem każdy związek w pewien sposób ogranicza naszą wolność, chociażby przez to, że drugi człowiek, który jest z nami blisko, siłą rzeczy wchodzi w naszą osobistą przestrzeń, co musimy tolerować, jeśli ma to być faktyczny związek. Jest to czasem bardzo przyjemne /np. w łóżku/, ale wynikają też z tego czasem różne komplikacje. A więc raz jest to argument za tym naszym zdrowo pojętym egoizmem, ale innym razem jest akurat na odwrót... między innymi dlatego Twoją tezę przemawiającą za "zdrowo pojętym egoizmem" uważam za dyskusyjną.

      Usuń
  6. faceci są do niczego ;)) !!!!!! jak przez chwile się starają można ich znieść ,ale później to już żenua:)))))))))))))))) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa... sęk w tym, że faceci starają się zbyt krótko, pytanie tylko, dlaczego w takim razie tak szybko przestają się starać? ;)

      Usuń
    2. jak już uważają kobietę za "swoją" to przestają się starać , bo po co mają się dalej wysilać ?;)

      Usuń
    3. Dlatego kobiety powinny zawsze tak postępować, aby faceci nie uważali je za "swoje", wtedy chłopy będą się dla nich starać już na wieki wieków ;)

      Usuń
  7. Uwaga, po zmianach w ustawieniu ciasteczek czwarta próba zamieszczenia komentarza...
    Narażę się tutaj licznym CZYTELNICZKOM, ale według mnie to niedogadanie w głównej mierze wynika z niezrozumienia przez kobiety metody funkcjonowania mężczyzn. Mężczyzna jest generalnie maszyną prostą i jeśli nie dostanie jasnego komunikatu, to on się naprawdę nie domyśli!! Czyli nie mówimy, że NA NIC NIE MAMY OCHOTY, bo on normalnie pójdzie se tv oglądać a nie będzie się domyślał, że chcemy mu przekazać informację, że: a. Mamy ochotę na masaż, b. Mamy ochotę na dziki seks, c. Chce nam się wyjść do kawiarni (niepotrzebne skreślić). Jeżeli naszych potrzeb nie zwerbalizujemy, to on się nie ma prawa domyślić, bo taki jest facet! To jak siedzicie nafukane i się nie odzywacie, to się nie dziwcie, że on was nie rozumie!! Nie mówię tu o degeneratach i innych męskich swołoczach, tylko o normalnych facetach. U nas to działa. No dobra, czasem chcę żeby się domyślił, ale potem rozum i wraca i jest ok. Więc generalnie ten klucz jest w rękach kobiet... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak faktycznie jest, problem w tym, że niewiele kobiet chce przyjąć ten fakt do wiadomości. Faceci rzeczywiście są mało skomplikowanymi istotami, jak się przeprowadzi z nimi rzeczową rozmowę, opartą na faktach i argumentach, a nie półsłówkach opartych na mylnym przekonaniu " no bo przecież on się domyśli o co mi chodzi", wtedy najszybciej idzie się dogadać.

      Usuń
  8. Tradycyjna obyczajowość wymuszała wejście w związek. Piętnowała "stare panny" i "starych kawalerów". W populacji istniała i istnieje część osób obojga płci, których psychika powoduje, że nie nadają się do trwałych związków. Obecnie nie wchodzą w wymuszone związki, ale pełnią zaszczytną społeczną rolę singli. Tylko niech nie dobudowują do tego bzdurnych i chorych teorii, że "faceci są do niczego", albo "kobiety są do niczego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak dobudowywanie takich teorii stanowi wygodne i dość powszechne w przypadku singli usprawiedliwienie własnej postawy w oczach otoczenia; jest to myślenie typu: "to inna płeć zawiniła, ona jest ta gorsza, no bo przecież nie ja"...

      Usuń
  9. Najlepsze są związki jedna hetero + jeden homo/zorientowany oczywiście na kobietę/. Jakby co faceta na pokaz się ma, ale jego kobieca natura komponuje się z naszą. Nie trzeba tłumaczyć, chwyta w lot wszystkie niedomówienia, nie reaguje histerycznie na płacz, rozumie trudne dni. Ciuchów Ci wprawdzie nie pożyczy, ale kosmetyki, to i owszem. Słowem masz wszystko, czego pragniesz. Z takiego związku nie musisz się nikomu tłumaczyć, bo bycie homo raz jest poprawne politycznie , innym razem nie jest. Masz wstęp do wszystkich lokali, poparcie w każdym środowisku. Jaśmin, ciągle niezorientowana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz Jaśmi, na to nie wpadłem. Takie proste i takie skuteczne zarazem ;)

      Usuń
    2. "homo zorientowany na kobietę"?... czyli nie "homo", ale "bi ze wskazaniem"...

      Usuń
    3. O ile akceptuję hetero i homo, o tyle bi, a tym bardziej ze wskazaniem, w ogóle mnie nie przekonuje.

      Usuń
  10. Nie czytałem komentarzy powyżej, możliwe że już ktoś takie spostrzeżenia poczynił przede mną. Dotyczy to obu płci. Wszystkiemu winne jest "bezstresowe wychowanie". Przyzwyczajenie do myślenia, że wszystko się należy, wszystko robi się najlepiej, jest się pępkiem świata przynosi taki skutek, że wychowywani są społecznie niepełnosprawni.
    --
    Króljacuś1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, tak właśnie jest. Ja już o tym wcześniej pisałem, dla mnie to jest skutek własnego egoizmu i egocentryzmu, który został wpojony młodym pokoleniom, zresztą zgodnie z sugestiami psychologów wszelkiej maści. I teraz mamy tego efekt - lawinowo wzrasta liczba singli.

      Usuń
  11. Miłości, która jest ważniejsza od wszelkich dóbr, zdrowia, które pozwala przetrwać najgorsze. Pracy, która pomaga żyć. Uśmiechów bliskich i nieznajomych, które pozwalają lżej oddychać i szczęścia, które niejednokrotnie ocala nam życie.

    Zatem, staropolskim obyczajem: dużo szynki życzę z jajem, niech zające i barany po spełniają Twoje plany. Święta to jest czas wielki, a więc porzuć swe rozterki. Niech to będzie czas uroczy, życzę Tobie i Twoim Bliskim Radosnych Świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za piękne życzenia, Tobie także życzę zdrowych i wesołych Świąt Wielkanocnych :)

      Usuń
  12. Wesołych Świąt Smurffie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kamil Joven4.04.2013, 15:23

    Niech zostaną lesbijkami, gdzie problem? :D
    To samo mówię facetom nadmiernie narzekającym na "baby", skoro tak dobrze im z kolegami, niech się na nich przerzucą :P
    Ależ problemy niektórzy mają :D

    Wesołych nie pożyczę, bo już po świętach, ale mam nadzieję, że Twoje były udane.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A jednak Kamilu - dla niektórych to jest spory problem, który wałkują niemal każdego dnia. Przeważają w tym kobiety, co miałem okazję widzieć już na wielu blogach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P