Niedawny incydent z udziałem Jacka Protasiewicza na jednym z niemieckich lotnisk przypomniał mi podobną historię z udziałem innego polskiego polityka parę lat temu, a mianowicie Jana Marii Rokity.
Oba incydenty miały w sumie dość podobny przebieg: oto dwaj znani polscy politycy wchodzą w konflikt z niemieckimi funkcjonariuszami i wychodzą z tego pokonani; górą są niemieckie służby, a kariera dwójki bohaterów zamieszanych w te incydenty ulega gwałtownemu załamaniu.
W tej sytuacji niejako automatycznie nasuwa się pytanie: co takiego jest w niemieckich umundurowanych funkcjonariuszach, że aż tak nie lubią polskich polityków?
Będzie to jednak klasyczne odwracanie kota ogonem.
Bo w tym wypadku wcale nie chodzi o niemieckich funkcjonariuszy; oni tylko pilnują ładu i porządku - w myśl znanego nie tylko wśród Niemców powiedzenia "ordnung muss sein".
A więc prawidłowe pytanie brzmi: "co takiego jest w naszych rodzimych politykach, że niemieckie służby mundurowe wydają się ich nie lubić"?
Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie: otóż nasi rodzimi politycy /i nie tylko oni, bo ta przypadłość dotyka w naszym kraju prawie wszystkich ludzi postawionych wysoko "na świeczniku" niezależnie od tego, czy są to ludzie władzy, artyści, czy też celebryci różnej maści/ czują się jak święte krowy i wszędzie, nie tylko u nas, lubią być traktowani w sposób szczególny. I o ile w naszym kraju uchodzi im to z reguły na sucho /to nawet mało powiedziane - bo z reguły właśnie tak są traktowani/, o tyle w starciu z niemieckimi służbami, które mają wpojone, aby wszystkich bez wyjątku traktować jednakowo, stoją na z góry straconej pozycji. A już szczególnie będą mieli przechlapane ci, którzy chcą niemieckim umundurowanym funkcjonariuszom za wszelką cenę pokazać jacy to oni są ważni i czego to oni nie mogą. No bo przecież mają się za jakąś "szczególną kastę ludzi". Właśnie w tym tkwi bezpośrednia przyczyna zaistnienia incydentów z udziałem JMR oraz JP - gdyż obaj domagali się przywilejów i specjalnego traktowania w sytuacji, gdy im się to faktycznie nie należało. Zaś całe "zło" niemieckich służb mundurowych polegało na tym, że im to brutalnie uświadomiły.
I chwała niemieckim funkcjonariuszom za to, że potrafią sprowadzić tego typu ludzi do parteru - bo u nas w kraju jest to nie do pomyślenia.
Inna sprawa, że Niemcy w swoim kraju czują się niezwykle pewnie i także z tego powodu zdarza im się "wdeptać w ziemię" naszych rodzimych polityków - ale to już jest temat na osobny post.
Problem w tym,że u nas do owego świecznika,czy wręcz do koryta dorywają się ludzie niekoniecznie z górnej półki pod względem etyki,kindersztuby itd.I takim wywindowanym z dołów wydaje się,że im wszystko wolno,bo sa już na górze.Ludzie,ktorzy ewidentnie nie dorastają do swoich funkcji,swojej pozycji.Casus Rokity jest chyba trochę inny,to "chłopiec z dobrego krakowskiego domu",osobiście sądzę,że on nie ma wszystkiego po kolei pod czuprynką (lichawą zresztą).A sądzę tak chociażby po jego wyborze żony i bynajmniej nie o urodę tej pani mi chodzi .Wracając do traktowania Polaków przez Niemców,nie tylko funkcjonariuszy-w zadnej sytuacji nigdy nie zostałam przez nich potraktowana niewłaściwie,wręcz przeciwnie.Widzialam jednak ,jak pogardliwie i czasem rzeczywiście dość brutalnie traktowali naszych niektórych rodaków.Tyle,że to były sytuacje ,w których ja miałam się ochotę schować ze wstydu za tychże rodaków pod ziemię a w drugim odruchu skopać im tyłki i nie przestać kopać przez kilka godzin.
OdpowiedzUsuńNiemcy to służbiści ściśle trzymający się przepisów. Dopóki im się nie da wyraźnego powodu, będą wszystkich traktować jednakowo. Ale jeśli ktoś zajdzie im za skórę, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami bez względu na swój status.
UsuńWitaj Smurffie,
OdpowiedzUsuńW dużej mierze zachowanie niemieckich mundurowych jest determinowane zamiłowaniem do porządku i dyscypliny, ale nie bez znaczenia pozostają indywidualne sympatie i antypatie. Trafiali się tacy policjanci, czy celnicy, którzy delikatnie mówiąc nie darzyli szczególną sympatią przybyszów zza wschodniej granicy i wcale tego nie kryli. Niestety dotyczyło to zarówno kradnących samochody lumpów, jak i ludzi na poziomie, którzy jeździli tam robić interesy ze swoimi niemieckimi odpowiednikami. Ja osobiście znacznie gorzej wspominam mundurowych austriackich niż niemieckich, niemniej jednak każde zachowanie poniżej pewnego poziomu z ich strony, kończyło się telefonem do naszej ambasady z mojej strony. Zawsze pomagało, choć często było tak, że swoje konstytucyjne prawo do pomocy konsularnej trzeba było na tych leniach z MSZ wymusić. A co do naszych polityków, którzy weszli w konflikt z niemieckimi służbami mundurowymi, to skwituję to tylko tak, że żaden z nich nie zachował się jak mężczyzna, gdyż jak sobie przypomnę żałosne lamenty Rokity "Ratunku, Niemcy mnie biją" czy gejowski "Ała" Protasiewicza, to wstyd mi za nich nie tylko jako polityków, ale i jako mężczyzn. Cóż, jeżeli taki Protasiewicz nie wie, jak się w takiej sytuacji powinien zachować europarlamentarzysta, czy parlamentarzysta polski, to niech ich leją i patrzą czy równo puchnie.
Pozdrawiam, TF.
Witaj T.F.
UsuńGdyby JMR kiedyś, a teraz niedawno JP zachowali spokój i nie zakłócili porządku, natomiast po czasie nagłośnili te zdarzenia, być może niemieccy mundurowi musieliby się tłumaczyć. Ale z chwilą, gdy obaj wszczęli awanturę, z miejsca stali się przegranymi. Czasem lepiej zacisnąć zęby i chwilowo nie dać po sobie poznać, że ktoś nas denerwuje, a dopiero później nadać bieg sprawie, niż od razu zaczynać awanturę, bo wtedy samemu wychodzi się na awanturnika.
Pozdrawiam.
założę się, że owi mundurowi pojęcia nie mieli, że to byli polscy politycy... co prawda niejeden polityk "wyżej sra, jak dupę ma", ale czy to cecha właściwa tylko politykom?... dziennikarze mają jednak odmianę, bo ile można pisać o majtkach Dody?...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
Mieli pojęcie, czy nie mieli, w każdym razie niemieccy funkcjonariusze załatwili ich na cacy.
UsuńTeraz obaj dwa razy głęboko się zastanowią zanim znów sprowokują awanturę na jakimś niemieckim lotnisku.
Pozdrawiać :)
kogóż my to mamy za polityków,niektórych,a może w większości...jak w kabarecie dosłownie,tylko w jakimś lichym. siebie toto nie umie się zachowac,a co dopiero na wyjeździe.:D
OdpowiedzUsuńno i podsumowałam...odpowiednio:D
zagadka:co to jest pol chłopa,pół baby i pół diabła?...JMK....:D
ale to znany kawał,ale pasuje...tylko diabła bym tu nie mieszała w to...D
Zgubiła ich buta i pycha, myśleli że tak jak w Polsce wszyscy będą koło nich skakać, ale srogo się zawiedli, w Niemczech są całkiem inne zwyczaje w tek materii.
UsuńPrzypomina mi się incydent z dzieciństwa. Przebywając w Bułgarii zwracałem w kiosku butelki po piwie, aby odebrać zastaw. Złodziejska ekspedientka chciała mnie oszukać. Wynikła niewielka szamotanina, bo próbowałem odebrać butelki i parę upadło na glebę. Za mną stała - jak to za komuny - kolejka i jakiś Niemiec zaczął głośno zwracać mi uwagę gardłowym głosem. Odpowiedziałem grzecznie: Das ist kein Auschwitz, du deutsche Schweine. I na tym incydent się skończył.
OdpowiedzUsuńUważam, ze winne są filmy wojenne wpajające Polakom nienawiść i odrazę do krzyku Niemców. Skoro nasza kinematografia uznała, że to Polacy mordowali Żydów, to powinno się dokonać jeszcze jednego kroku.
Dibeliusie-swego czasu ,na Westerplatte,wrzasnęłam do rechocących wschodnich Niemców "Maul halten " i na tym prawie się incydent skończył.Prawie,bo ktoś dodał "deutsche Huren " Cóż,śmiech w pewnych miejscach uważam za niewłaściwy,nieżależnie od tego,kto rechocze.No,może z wskazaniem....
UsuńObroniłaś Westerplatte po raz drugi:)
UsuńDibeliusie, pewnie te filmy o których piszesz też dolewają trochę oliwy do ognia, ale przede wszystkim przebywając w obcym kraju sami powinniśmy szanować panujące tam prawo, a dopiero potem domagać się, aby nas szanowano.
UsuńPolityk to nie samodzielny byt wyabstrahowany z otoczenia. To człowiek, obywatel konkretnego kraju. Lepiej zapytaj, co takiego jest w polskim kraju, że hoduje takich jego przedstawicieli.
OdpowiedzUsuńMasz rację Urdenie, jakie społeczeństwo, tacy politycy.
UsuńTo nie w kraju jako takim leży przyczyna, tylko w wyborcach, którzy sami będąc miernotami, wybierają do sprawowania władzy podobnych sobie.
OdpowiedzUsuńKraj to nie kraina geograficzna, teren. Kraj to ludzie, wyborcy właśnie, więc się zgadzamy.
Usuńdawno nie było skandalu z polskimi politykami :) już nie wiadomo czy śmiać się czy płakać :)
OdpowiedzUsuńNo, parę tych skandali już było i pewnie na tym się nie skończy :)
UsuńZacytuję klasyka :-) "Jaki kraj, tacy politycy..."
OdpowiedzUsuńOtóż to.
UsuńPoważny polityk nie pozwoli sobie na tego typu ekscesy. A że do polityki może iść każdy, więc jest jak jest. A zresztą - pokora nie jest ich cnotą, zatem sam widzisz jak raz za razem fundują nam tylko obciach...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczorem :)
Masz rację, rozmaitych obciachów to oni raczej nam nie skąpią, gorzej jeśli trzeba się wykazać jakimś polotem, nietuzinkowością, albo /chociaż/ faktyczną troską o los zwykłych ludzi... w takich przypadkach o wiele trudniej jest się znaleźć naszym politykom...
UsuńOdpozdrawiam nieco późniejszym wieczorem :)