Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

wtorek, 9 września 2014

Klątwa czerwonych róż.

Rzucam na ciebie klątwę
bo jesteś moja.
nie mogę już tego znieść
nie
nie
nie
nie kłamię.

nie
nie obchodzi mnie
że mnie nie chcesz,
bo i tak jestem twój
twój
twój! 
tak
tak!

twój
twój
twój
kocham cię
kocham cię
kocham cię
tak!

/Creedence Clearwater Revival "I Put A Spell On You" - fragm. tłum./


Sylwia patrząc mu prosto w oczy wypowiedziała wreszcie te straszne słowa, których obawiał się już od pewnego czasu:
- Tak, masz rację, nie kocham cię. Kocham Wiktora. Jutro po pracy wyniosę się stąd, odchodzę do niego. Nie rób sobie zbędnych nadziei - to koniec.

Wiedział, że mówi prawdę. Właściwie już od dawna o tym wiedział. Ale nie dopuszczał do siebie tych myśli, łudził się, że to przejściowe, że między nimi będzie jak dawniej.

Nad ranem cicho zakradł się do jej auta, aby szybko i umiejętnie podciąć przewody hamulcowe. Wiedział jak to zrobić, aby wyglądało to na zwykły wypadek. W końcu już od kilku lat prowadził swój własny warsztat samochodowy i znał się na tej robocie.
Sylwia od zawsze lubiła szybką jazdę, a droga na pewnym odcinku biegła skrajem głębokiego wąwozu...

W trakcie pogrzebu położył na jej grobie ogromny wieniec wykonany z pięknych czerwonych róż.
Napis na wieńcu głosił "Zawsze będę Cię kochał".


39 komentarzy:

  1. Mam podobne myśli w głowie, ale co kobieta może zrobic? Przytruwać regularnie, przeszło m przez głowę. Chyba się staję totalną desperatką . I jak tu się podpisać pod taką deklaracją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może zwyczajnie sobie odpuścić? Ostatecznie "tego kwiatu jest pół światu" więc jest całkiem spora szansa, że trafi się na "lepszy model" :)

      Usuń
    2. zwyczjnie sobie odpuscic, takie jest moje zdanie!
      A moze ona czula,ze z nim cos jest nie tak, zbyt zaborczy zdolny do kazdego posuniecia i dlatego znalazla sobie kogos innego i probowala odejsc. Ktos kto pozoruje wypadek a pozniej na pogrzebie placze to wariat! niebezpieczny wariat!

      Usuń
    3. Smurffie potrzebuje pomocy i wybacz,ze robie to w komentarzu. Po wielu tygodniach weszlam na moj blog i po kliknieciu "wyswietl bloga" okazalo sie ze jest zablokowany jako blog pornograficzny!!!! co mam z tym fantem zrobic?!! Gdzie i w jaki sposob to zglosic?!

      Usuń
    4. @Laura...
      od czasu, gdy sam niewprawnie grzebiąc w ustawieniach, '"temi ręcami" wysłałem kawał swojego bloga w kosmiczny niebyt, nic nikomu nie doradzam...
      ale zdziwienie moje jest wielkie, bo od kiedy to Blogspot poświęca tak wielką uwagę blogom nieanglo i nieiberojęzycznym?... pomijam już kwestię owej "pornografii", której definicja do tej pory jest dyskusyjna i nigdy nie rozstrzygnięta...
      podejrzewam jakiś błąd w systemie spowodowany długim nie logowaniem się, ale z drugiej strony, blogerzy potrafią mieć o wiele dłuższe przerwy i żadna tragedia z tego nie wynika...

      Usuń
    5. Lauro, ja także podobnie jak Ptr podejrzewam błąd systemowy, bo przecież zaklasyfikowanie Twojego bloga jako pornograficzny zakrawa na jakiś głupi żart.
      Niestety, do tej pory nie spotkałem się z podobnym przypadkiem, toteż moja pomoc w tej kwestii może okazać się niewystarczająca. Ale pomogę na ile mogę :)

      Usuń
  2. Szanowny Smurffie,

    To żadna klątwa, tylko zaplanowane i konsekwentnie przeprowadzone pozbawienie życia, powodowane zazdrością, czy może bardziej niepogodzeniem się ze stratą bliskiej osoby. Ja mogę coś na temat klątw powiedzieć, bowiem sam zostałem takową obłożony. Tak, choć trudno w to uwierzyć, ale pewna głupsza od własnej dupy genderowa idiotka, pozostająca pod przemożnym wpływem swojego internetowego sutenera, rzuciła na mnie satanistyczną klątwę. Zresztą nie tylko na mnie, ale też na moją żonę i Bogu ducha winne małe dzieci. Jedni przyjęli to z pobłażliwym uśmiechem, pomni na wyjątkową głupotę prezentowaną przez to dziewczę, a inni nie mogli się nadziwić głębi podłości i nienawiści, którą kieruje się ta skądinąd wyrachowana dziewoja. Niestety, ale klątwa nie zadziałała, co tłumaczę sobie uchybieniami formalnymi, bowiem popełniła w swoim zaklęciu tyle błędów ortograficznych, gramatycznych i interpunkcyjnych, że siły ciemności zapewne same zgłupiały i pewnie do dzisiaj się głowią, jak udało się depozytariuszce nicku "Julianne" oszukać podłączony do każdego bloga korektor błędów ortograficznych. Strach pomyśleć jak wzrośnie skuteczność rzucanych przez nią klątw, kiedy wreszcie opanuje podstawy polskiej ortografii.

    Pozdrawiam nieco przerażony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny T.F.
      Ta historia opisuje postawę pewnej chorej miłości, gdy jedna strona nie wyobraża sobie życia swojej byłej "połówki" u boku kogoś innego. Wiem, że taka chora miłość naprawdę istnieje, słyszałem o historii, gdy porzucony chłopak poderżnął gardło swojej byłej dziewczyny na ulicy, w obecności kilku przypadkowych gapiów, a potem spokojnie czekał na przyjazd policji. A więc takie historie czasem się zdarzają.
      Zaś co do samej klątwy, to odwołuję się w tytule posta do zaprezentowanego wyżej utworu muzycznego.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Wiesz, ze we Wloszech dosc czesto sie slyszy w wiadomosciach o zamordowanych mlodych dziewczynach przez wlasnych narzeczonych, gdy te probowaly od nich odejsc.

      Usuń
    3. Południowy temperament jak widać sprzyja tego typu postawom.

      Usuń
  3. to się dopiero nazywa zaborcza miłość w zaiste kowbojskim stylu...
    pozdrawiać i dziękować za przypomnienie CCR... to też była kowbojska miłość, bo nikomu nigdy nie chciałem pożyczyć pocztówki z kawałkiem "Zielona rzeka" i w końcu zajeździłem ją na śmierć na Bambino, a dobiłem na Mister Hicie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ macie muzyczną wiedzę ...ten utwór,nie znany mi, łączy jakby tych co lubią rocka i hard rocka...można faktycznie go zajeździć...muzykę ciągle odkrywam,dzięki blogom też...czasem ni z gruszki ni z pietruszki na YT coś znajduję mimochodem...i to jest magia muzyki...ech...

      Usuń
    2. "I Put A Spell On You" to jest znany szlagier muzyczny, który słyszałem już w różnych wykonaniach, niekoniecznie rockowych.
      Dla mnie akurat to wykonanie, które zamieściłem jest najlepsze, ale inne też są fajne - tutaj zamieszczam trzy inne wykonania, ale jak wpiszesz ten ww. tytuł na YT, to zobaczysz, że kilku różnych artystów już próbowało ten kawałek po swojemu wykonać :)
      http://youtu.be/ti4WA2zQReg
      http://youtu.be/xDprYZ-tgiA
      http://youtu.be/PwXai-sgM-s
      Nie ukrywam natomiast, że tekst tego utworu zainspirował mnie do napisania tej historii :)

      Usuń
    3. czyli cover... rzeczywiście sam kawałek nie jest do końca w stylu CCR, ale bierzmy poprawkę na to, że poza wspomnianą wcześniej pocztówką miałem potem oryginalną płytę "Pendulum" /katowałem ją już na jakimś Telefunkenie Stereo z igłą "eliptyczną" (nowinka techniczna)/, a potem już słuchałem tej kapeli bardzo, bardzo sporadycznie...

      Usuń
    4. Trzeba uczciwie przyznać, że CCR to już dość zamierzchła muzyczna przeszłość, która jest rzadko grana i obawiam się, że dopóki nie wróci moda na taką muzykę /o ile w ogóle kiedyś wróci/, to częściej grana nie będzie. Oczywiście jest więcej takich zapomnianych kapel, choćby grupa Budgie, których też całkiem niedawno przypomniałem /a konkretnie "Parents"/.

      Usuń
    5. Budgie słucham nieco częściej, choć nadal jest to tylko "nieco", bo nie sposób być choć odrobinę na bieżąco i jednocześnie nie tracić kontaktu z szeroko rozumianą klasyką... temu nie podoła nawet profesjonalista /muzyk, dziennikarz muzyczny, muzykolog, etc/, bo tego materiału jest po prostu mnóstwo, wręcz za dużo i wcale go nie ubywa...

      Usuń
    6. Nie mam aspiracji bycia na bieżąco, muzyczne nowinki znacznie mniej mnie kręcą niż stare rockowe szlagiery. Zresztą podobnie rzecz się ma z polską muzyką. Stare piosenki wykonywane w nowych, udziwnionych aranżacjach na ogół mnie drażnią do tego stopnia, że nie daję rady wysłuchać takich coverów do końca. Rozumiem dążenie do oryginalnego wykonania jakiegoś utworu, ale co za dużo, to niezdrowo.

      Usuń
  4. muszę zacząć od muzyki...ale BOMBA...wooow...
    a teraz na temat- to po po prostu zbrodnia,zaplanowane morderstwo,w wykonaniu kogoś o chorej psychice,o cechach psa ogrodnika...to facet,który na pewno nie kocha a kobietę ma tylko na swoją wyłączność...
    można to też okreslić niepogodzeniem sie z porażką...nie wiem,ale to po prostu morderca...i takie przypadki zdarzają sie w życiu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodam jeszcze,że niestety w takich przypadkach,często wykorzystywane są słabe punkty partnera...i to jest największa perfidia...i to wskazuje na morderstwo z premedytacją,dokładnie zaplanowane,punkt po punkcie...

      Usuń
    2. Nt. utworu już napisałem, to teraz parę słów o opisanej historii. Jak już napisałem w odpowiedzi na kom. T.F., już się zetknąłem z taką historią, gdy chłopak na ulicy poderżnął gardło swojej byłej dziewczynie, bo ta zapowiedziała mu, że odchodzi do innego... czyli, jak widać, w życiu takie historie czasem się zdarzają. Pytanie brzmi, czy takie uczucie, które pozwala zabić drugą osobę w imię swojego zranionego uczucia można nazwać chorą odmianą miłości, czy to już z miłością nie ma nic wspólnego, a jest jedynie pewnym specyficznym stanem psychicznym, który pcha delikwenta do popełnienia wyrafinowanego morderstwa. Inaczej mówiąc - czy można kochać kogoś do tego stopnia, aby chcieć tę osobę zabić?

      Usuń
    3. na pewno jedni nazwą to chora miłością,drudzy stanem psychicznym popychającym do zbrodni,ale jest jedna rzecz...czemu sposób zabicia niby tej ukochanej osoby jest tak okrutny,przemyślany krok po kroku,albo ten przykład o poderżniętym gardle...czemu tu nie ma czynności popełnionej w afekcie w afekcie, co wskazywałoby na rozpacz z miłości...tylko skupienie się na dokładnym,zaplanowanym mordzie...To mi bardziej pasuje do zemsty za to,że ten ktoś śmiał opuścić pana i władcę...

      Usuń
    4. popieram interpretację Crackie, czyli traktowanie ukochanej osoby jak własność... a potem włącza się odmiana, rodzaj zawiści według schematu: "skoro ja cię nie mam, to nikt już nie będzie miał"...

      Usuń
    5. Też mi się wydaje, że motywy działania sprawców takich morderstw wpisują się w ten schemat...

      Usuń
  5. Piękna piosenka i okropna, ale sugestywnie opowiedziana historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to właśnie ta piękna piosenka zainspirowała mnie do napisania tej okropnej historii :)

      Usuń
  6. nie znalazłam takiego tłumaczenia...

    sam sobie strzelił w kolano, chrzanić taką miłość!
    to samo by znaczył bukiet czerwonych róż na jej ślubie, a zawsze jest nadzieja że sie kiedyś rozwiedzie :)) cóż facet nie miał fantazji a ona miała rację wybierając innego. Pa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znalazłaś takiego tłumaczenia, bo znaleźć nie mogłaś - a to z prostej przyczyny, że to jest moje tłumaczenie :) Wziąłem się za to, bo inne tłumaczenia jakoś do mnie nie docierały, były zbyt wydumane albo jak dla mnie zbyt "koślawe". Trzeba w tym przypadku trochę "wejść w skórę" autora tych słów, rozumieć jego motywy. Opisana historia jest dla mnie dopełnieniem tego tekstu, właśnie w taki sposób go rozumiem i dlatego właśnie tak go przetłumaczyłem.

      Pewnie, że zawsze jest nadzieja /że wróci lub też znajdzie się jakąś inną osobę, możliwości jest sporo/, ale wtedy gdy emocje biorą górę nad racjonalnym myśleniem, wówczas może dojść do prawdziwej tragedii. Papa :)

      Usuń
    2. szczerze mówiąc już w takie męskie desperacje nie wierzę, kiedyś się tym przejmowałam i starałam sie nie doprowadzać do takiej "góry emocji" niestety to mnie doprowadziło do poronienia i nikt sie tym nie przejął i ja zapłaciłam nieudanym związkiem, dzisiaj już wiem że taka desperacja jest chora lub chorobą i trzeba od takich związków jak najszybciej uciekać, ja bym w tą "skórę" nie chciała wchodzić a nawet sie do niej zbliżać. Facet musi racjonalnie myśleć żeby nie wiem co się działo!!...ale poradziłeś sobie nieźle z tym tekstem, faktycznie oddaje grozę tego koszmaru.Pa pa :)

      Usuń
    3. Z pewnością należy dać stanowczy odpór emocjonalnym szantażystom wszelkiej maści, a najlepiej jest w ogóle się z nimi nie wiązać /wiem, że to jest problematyczne, bo taki emocjonalny szantażysta może wyjść z człowieka dopiero po kilku latach lub w sytuacjach ekstremalnych, o które trudno w codziennym życiu/. Tak czy owak - związek z emocjonalnym szantażystą dobrze nie wróży. Papa :)

      Usuń
  7. To była kiedys taka perwersyjna "poscielówa" do tańca na dyskotekach lat 70. Pamiętam jak się przy niej wyginałam. Ta piosenka to im się udała, bo inne takie bardziej rock`n`rollowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba ich najbardziej znany utwór, czasem jest puszczany w radio, pozostałe kawałki dużo rzadziej.

      Usuń
  8. Czytając/słysząc tu i ówdzie o tego typu historiach, przestaję się dziwić, że kiedyś z całą powagą - lekarze ponad tysiąc lat traktowali miłość jako chorobę i utożsamiali ją z pewnego rodzaju szaleństwem/zaburzeniami psychicznymi.
    A muzyka u Smurffa - jak zwykle - super! :)
    Miłego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie czytając o takich historiach można przestać się dziwić takim teoriom :)
      Dziękuję za muzyczną pochwałę :)
      Miłego Dejaniro :)

      Usuń
  9. Wiesz smurfie jakby tak kazda zawiedziona i nieodwzajemniona miłośc miała się kończyc zabójstwem to byłoby nas wszystkich całkiem mało a ile wolnych etatów by było:)))A tak poważnie to dużo ludzi wymagałoby lekarza w tej materii bo to chore aż zabójcze.
    Pozdrawiam cię mój kawalerze:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku powiedzenie "na śmierć zakochany" zyskuje całkiem inne znaczenie ;)
      Pozdrawiam Cię także moja panno :)

      Usuń
  10. Takie historie wcale nie są incydentalne, może nie od razu w skrajnym wymiarze , ale z niemoznoscią pogodzenia się z utratą obiektu swych uczuc. Ja nawet nie do końca owe nie-skrajne rozumiem.Nie to nie, nie będę światu rozrywki ze swoich cierpień fundować :)Te skrajne to mniej miłość a bardziej potworne poczucie własności i chyba brak ambicji...Milion lat temu zerwałam pewna dopiero pączkująca znajomość właśnie z powodu poczucia osaczenia (ja muszę mieć duży margines wolności, nie ma to nic wspólnego z nielojalnością). Facet przez długi czas usiłował ze mnie wyciągnąć ,kto mnie do tego namówił,jakbym naprawdę sama nie mogła wpaść na pomysł, że jest męczący. Nie rzucił na mnie (chyba ???) zadnej klątwy, ale te spojrzenia którymi mnie obrzuca do dziś....jakby zapominając, że w międzyczasie to się bardzo wiele zmieniło - małżeństwa, dzieci ,wnuki, siwe wlosy itp.Może już nawet sam nie pamięta dlaczego tak MUSI na mnie patrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tak patrzy na Ciebie to może powinnaś mu wtedy zanucić "Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem" ;)

      Usuń
  11. Nie no... jestem pod wrażeniem pomysłu :-) sposób na tematy do blogowania na jakieś 10 000 lat. Jestem jak najbardziej ZA!! :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...na 10 tysięcy lat, a może nawet dwa razy tyle ;)

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P