Rok 2015 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Początkowo zima nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej.
Już sam fakt, że od dawien dawna nadmierne opady śniegu nie zaskoczyły drogowców, przez co dróg krajowych wcale nie zawiało, zwiastował nieszczęście jakoweś, co to w powietrzu już z dawien dawna wisieć mogło.
Później mrozy, co to cały kraj w okowach lodu tradycyjnie skuwały, wcale w tym roku nie nastąpiły, co niechybnie zwiastować musiało nieszczęście tym gorsze.
Zaś z końcem zimy nastąpiły jeszcze bardziej niezwykłe wydarzenia.
Owoż niepisaną tradycją w tym kraju się stało, że rok za rokiem pod koniec zimy na południu miały miejsce różnorakie powodzie lub co najmniej podtopienia. Ale natura dała tym razem widomy sygnał, że prawdziwe nieszczęścia miały dopiero nadejść, skoro żadne powodzie, ani też podtopienia w tym roku nie nastąpiły.
Już wtedy co mądrzejsi i starsi w rodach zaczęli wietrzyć szczególne nieszczęścia, gdy natura dała jeszcze bardziej widome sygnały, że zdarzenia jakoweś nadzwyczajne się szykują.
Najpierw była to niezwyczajna łuna widoczna na nocnym niebie, którą zazwyczaj jedynie ludy dalekiej północy widzą, przez co "zorzą polarną" się zowie.
Tymczasem w połowie marca biła owa łuna na polskim niebie wabiąc swymi pięknymi kolorami niczym jakowaś nocna nadzwyczajna tęcza.
http://static.twojapogoda.pl/2014/09/zorza1.png
Ale nie był to wcale kres dziwom, jakie natura tamtej wiosny pokazała.
Zaledwie kilka dni później czarny krąg Księżyca gwałtem wdarł się w jasną słoneczną kulę i zakrył jej świecącą połowę na kilka kwadransów...
http://www.kopernik.org.pl/fileadmin/user_upload/aktualnosci/2015/03/zacmienie_370x560.jpg
...przez co widomym się stało, że jakoweś nadzwyczajne wydarzenia wkrótce całą rodzimą ludzkość czekają...
Cdn.?
/Pisząc niniejszy post wzorowałem się na początku powieści "Ogniem i mieczem" Henryka Sienkiewicza/ :)
no właśnie, co to może w tym ciągu dalszym nastąpić?
OdpowiedzUsuńzorze były, powodzie i trzęsienia ziemi, to już powszedniość prawie
zaćmienie Słońca było
to...
jeszcze mogą rzeki płynąć pod górę...(chociaż nie wiem czy liczyć Holandię ?)
i wtedy nie będę miała już żadnej wymówki, i będę musiała się zakochać:)))
Makowa, może Ty już nie czekaj na dalsze znaki, tylko zakochaj się od razu, bo czas płynie i na dobrą sprawę nie wiadomo, jak z tymi kolejnymi znakami będzie... :)
Usuńnie mogę, bo żaden Android nie spadł jeszcze z nieba :)
Usuńna razie szukam ogiera dla mojej klaczy i nie jest to prosta sprawa!
MAkowa - jeśli czekasz na grom z jasnego nieba, to takie rzeczy się zdarzają - jestem tego dowodem, jako niegdysiejsza zatwardziała singielka :P
UsuńNie, nie Maugosia s, cała jednostka GROMU jakby mi spadła z nieba, to bym nie dała rady :)
Usuńwe wszystkich się zakochać, nawet z zorzami i zaćmieniami w oczach:)
Makowa, Androida to teraz w każdym smartfonie i w każdym tablecie znajdziesz :)
UsuńGorzej z Twoją klaczą, bo Ona faktycznie ma raczej wygórowane wymagania :P
ciekawe zestawienie faktów Smurffie...przyszły rok jest rokiem przestępnym,wiec wszystko zdarzyć się może, jak to poniektórzy mówią...
OdpowiedzUsuńja na razie jestem pełna podziwu dla tych zjawisk, prosiłabym Kosmos o WIĘCEJ...może trzeba zaiinwestować w kupno jakiejś lunety?
za drobną opłatą bym użyczała chętnym...Ttaka już dobra dusza ze mnie...:)
W 2000 roku też był rok przestępny i z tych 2 powodów czekało się na nie wiadomo na co. Do dziś pamiętem, że tego roku, 29 lutego, mimo, ze jeszcze tu i ówdzie zalegało trochę śniegu, było słonecznie i ciepoło jak na koniec lutego -zobaczyłam wtedy na działkach żółtego motyla :-)
UsuńCrackie, to proszenie kosmosu o więcej obdarzone jest jednak pewnym ryzykiem... bo a nóż widelec deszcz meteorytów posypie nam się na głowę, albo jakaś kometa machnie ogonem i sufity nam na łeb spadną... dlatego ja wolę mieć święty spokój, bo z kosmosem raczej nie ma żartów...
Usuńco do muzyki...wspaniała...co tu trzeba więcej pisac...tylko słuchac, znaleźc się TAM...
OdpowiedzUsuńmuzyka J.M.J.i Vangelisa zawsze pobudza moją wyobraźnię...
Też lubię słuchać muzyki JMJ, Vangelisa, Kitaro i Andreasa Vollenweidera... gdy zaczynali muzyka elektroniczna dopiero wkraczała na rynek muzyczny, a dziś to już raczej klasyka muzyki należącej do tego nurtu. Ale od lat fajnie mi się tego słucha, szczególnie gdy chcę się trochę odprężyć.
Usuń"czarny krąg Księżyca gwałtem wdarł się w jasną słoneczną kulę" - brzmi to bardzo heteroseksualnie, a więc homofobicznie. To rzeczywiście sygnalizuje jakieś nadzwyczajne wydarzenia, tylko czy nie narażasz się środowiskom postępowym odważając się o tym napisać?
OdpowiedzUsuńIstotnie Dibeliusie, pewnie trochę się narażam, a szczególnie tym, że wyraźnie piszę, że wdarł się gwałtem, a więc ww. środowiska mogą uznać, że propaguję na blogu gwałt jako taki :)
Usuńskoro są środowiska, które informację o jakimś zachowaniu uważają za "promocję", czyli zachętę do takich zachowań, to rzeczywiście bym się nie dziwił...
UsuńInformacje stanowią główne tworzywo propagandy - odpowiednio wyselekcjonowane, często powtarzane, w negatywnym albo pozytywnym kontekście.
UsuńAle dobrze, że są osoby, które potrafią bezbłędnie informacje od propagandy odróżnić, przy pomocy konstruowanych przez siebie definicji...
W dzisiejszych czasach różnica pomiędzy informacją a propagandą bywa coraz trudniejsza do zauważenia. Skończyła się nachalna propaganda metodą Goebbelsa, a zaczęło się subtelne sączenie jadu przez coraz bardziej wyspecjalizowanych w tym dziennikarzy.
UsuńDlatego wielu ludzi nie potrafi już tego oddzielić gładko łykając to wszystko, co im się podaje na srebrnej tacy.
to prawda, że granica pomiędzy informacją pure uchwytna nie jest, bywa nawet, że brak podania jakiejś informacji może mieć znamiona ukrytej propagandy... ja tylko wspomniałem o paranoikach, którzy w pewnych informacjach dopatrują się nieistniejącej propagandy, a nawet jeśli taka jest, to udają, że jej nie widzą, bo wolą widzieć to, co "zobaczyli"...
Usuń...wszystko zgodnie z teorią Hegla: "Jeśli fakty przeczą mojej teorii, tym gorzej dla faktów" :)
UsuńMakowa, u nas w rejonie ogierków pod dostatkiem. Do wyboru do koloru :)
OdpowiedzUsuńSmurfie, 2000 rok był magiczny. Wszyskie (większość, a wszystkie które znam) dzieci urodzone w tym roku to istne szatany! Nie mam bladego pojęcia jak te dzieci już jako dorośli poradzą sobie w życiu. Strach pada na nasze emerytury ;)
Tan Sin, z ogierami jest jeszcze gorzej, nie wystarczy się zakochać, musi mieć jeszcze dobry rodowód, dobry charakter, ładną sylwetkę, bez wad wrodzonych i przekazywać dobre cechy potomstwu, do tego trzeba wiedzieć jakie rasy mogą się krzyżować ...jakaś masakra!!! a ja zaczynam się przyglądać ogierom dostępnym w pobliżu, na wypadek gdyby mojej klaczy zachciało się seksu :) bo ten, z tamtego roku chyba jej się nie podobał :) to jesteś pewna, że w Twoim rejonie są Ogiery spełniające wszystkie konieczne wymagania?
UsuńTan Sin, wiem coś o tym, bo sam mam jednego takiego ancymonka w rodzinie :)
UsuńAle z tą reklamą ogierków to lepiej uważaj, bo Makowa gotowa przyjechać ze swoją klaczą do Ciebie /czego to się dla swojej ukochanej klaczy nie zrobi.../ - podobnie jak to miało miejsce na "Zaklinaczu koni" :)
Wiem, że klaczka zdobywa medale. Są dwa ogiery pociągowe, jeden taki co daje przyjemność i sporo takich 2-4 latków. Rasa wielkopolska, Haflinger czy jak to się nazywa. Zdobędę numer telefonu do tego Pana. Ogółem ma 14 czterokopytnych. Mieszka około 10 km ode mnie. Teraz będę tam częściej bo córka jeździ konno i skacze to się wszystkigo dowiem. Mnie osobiście podobają się takie bardzo wysokie, w kłębie mają chyba 170 ślaska rasa chyba. Ale tego nie jestem pewna. Dam znać.
UsuńTan Sin, widzę że masz w sobie naprawdę mnóstwo dobrych chęci :)
UsuńZobaczymy co na to Makowa.
szukałam właśnie rasy wielkopolskiej ale mam też na oku takiego
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=sbuCq6vXUzc
moja intuicja na razie błądzi ale w którymś momencie coś mi napewno strzeli do głowy :)
Dzięki, ale chyba muszę sobie sama jakoś z tym poradzić.
niektóre nadzwyczajne znaki bywają bardzo czytelne... na przykład dla kogoś mieszkającego pod rzadko aktywnym wulkanem pewne jego pomruki dawały czytelny przekaz, że trzeba wiać...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
Po takich znakach dobiegających z wnętrza wulkanu przynajmniej wiadomo czego się spodziewać, ale skąd wiadomo czego się spodziewać po innych, mniej czytelnych znakach?
UsuńPozdrawiać :)
żyjąc np. w starożytnym Egipcie lub Tenochtitlan /państwo Azteków/ po zaćmieniu Słońca można się spodziewać jedynie wydłużenia czasu pracy, obniżki płac realnych i podwyżki podatków na rzecz kleru...
UsuńTo i tak pół biedy, gorzej było tym, których potem przeznaczyli na ofiary, aby przebłagać swoich bogów za domniemane winy...
Usuńno popatrz, a na filmie Apocalypto /domniemane państwo Majów/ było odwrotnie... ciekaw jestem, co pomyślał Łapa Jaguara leżąc na kamieniu ofiarnym, gdy nadeszło zaćmienie... "nie jest źle, chyba chwilowo uratowałem tyłek"?...
UsuńPewnie to był tylko wyjątek potwierdzający regułę :)
Usuńaż zadrżałem :) brakuje do tego jeszcze żeby się Brunet ożenił - to dopiero byłby koniec świata :D
OdpowiedzUsuńA może w tym szaleństwie jest metoda Brunecie? :)
Usuńha ha każdy na swój sposób odczytując znaki .Najgorsze jednak jest to że widząc znak spadającego "czegoś" z nieba zamiast się uchylić czekasz aż uderzy cię w głowę:) Smurfie nutka super!
OdpowiedzUsuńDziękuję Luśka :)
UsuńA propos tego wyczekiwania - gdybyśmy nie czekali aż dostaniemy w łeb, to powiedzenie "mądry Polak po szkodzie" nie miałoby racji bytu :)