Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

czwartek, 7 kwietnia 2016

6 lat po katastrofie nadal błądzimy w oparach smoleńskiej mgły...



Dla tych, którzy mają już po dziurki w nosie tematu katastrofy smoleńskiej mówię krótko - nie musicie czytać tego posta.

Wszystkim pozostałym mówię - nadal niczego pewnego nie wiemy. To znaczy wiemy tyle, że nad Smoleńskiem była mgła, no i że była wtedy katastrofa.
Cała reszta to już są poszlaki...  
Wraz z upływem czasu coraz mniej rzeczy wydaje się pewnych, prawie wszystkie dotychczasowe ustalenia wydają się być do podważenia. Wobec braku oryginałów czarnych skrzynek wygląda to tak, jakbyśmy próbowali znaleźć jakiś namacalny dowód, coś co pozwoli nam budować jedną, wiarygodną teorię przyczyn tej katastrofy. Niestety, cały czas niczego takiego, jakiegoś pewnego dowodu nie udaje nam się znaleźć. Z kolei bazowanie na kopiach czarnych skrzynek nie może zakończyć się powodzeniem, skoro okazuje się, że istnieje co najmniej kilka wersji tych kopii...
Wygląda więc na to, że w kwestii wyjaśniania przyczyn tej tragedii nadal błądzimy w oparach smoleńskiej mgły. Czy kiedyś uda nam się z niej wyjść?
Nie wiem. Ale na pewno musimy próbować.
Dlatego cieszę się, że śledztwo w sprawie wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej ruszyło od początku. Być może nie przyniesie ono niczego nowego i nadal będziemy tkwić w oparach smoleńskiej mgły. Może jednak uda się w końcu zdobyć jakieś niepodważalne dowody, dzięki czemu opuścimy wreszcie tę cholerną smoleńską mgłę i dowiemy się, co tam się stało i jak było naprawdę.


50 komentarzy:

  1. A mi się wydaje, że dla wielu polityków, katastrofa smoleńska to temat zastępczy. Owszem, niech wyjaśniają, badają itp., ale nie musi to być temat polityczny, ani medialny. Sąd, śledztwo itd. - tak, polityka - nie! Lepiej by zastanowili się nad rynkiem pracy na przykład. Albo nad sprawą emerytów. A jak już coś będą wiedzieć, a wiedza ta będzie poparta niezbitymi dowodami, wtedy oczywiście też czekam na wiadomość. Bo na razie jest wciąż: "badamy, musimy zbadać, podejrzewamy, że, nie zgadzamy się z opiniami tego a tego" - czyli jedno wielkie zero, o którym wciąż informują

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps Ja się tylko nad jednym zastanawiam: osoby decyzyjne to jedno, ale pasażerowie samolotu to drugie - czy kogokolwiek z pasażerów niepokoiło to, że na pokładzie jednego samolotu poleci tylu vipów (rozmyślnie nie używam tu słowa "elita", bo ja je rozumiem nieco inaczej)? Czy którykolwiek powiedział: "nie chcę lecieć tym samolotem"?

      Usuń
    2. W tym wypadku trudno jest oddzielić śledztwo od polityki. Wystarczy sobie przypomnieć, kto leciał tym samolotem - były to najważniejsze osoby w państwie, głównie politycy, a więc dochodzenie w sprawie przyczyn wystąpienia tej katastrofy z założenia wolne od polityki być nie może.

      W takich przypadkach działa instynkt stadny, a więc ludzie podążają jeden za drugim krok w krok i dopiero jak nastąpi jakaś tragedia, wtedy ludzie idą po rozum do głowy. Wszystko działa wedle popularnego powiedzenia "dopóty dzban wodę nosił, dopóki się ucho nie urwało".

      Usuń
    3. Smurffie, obowiązkiem polityków w pierwszej kolejności jest służba narodowi - całemu, tu i teraz. A nie gadanie po próżnicy. Powinni oficjalnie się wypowiadać w tej sprawie, jak będą coś wiedzieć na pewno :-)

      Usuń
    4. "Smurffie, obowiązkiem polityków w pierwszej kolejności jest służba narodowi - całemu, tu i teraz."
      Tak to w teorii powinno wyglądać, ale powiedz mi, który z polityków w ciągu minionych 70-ciu lat /tj. od zakończenia II WŚ/ robił w ten sposób?
      Niestety polityka rządzi się swoimi prawami i jaki naprawdę jest ten polityczny koń, każdy widzi :)

      Usuń
    5. Niestety, nie mamy się czym chwalić, jeśli chodzi o politykę, to fakt

      Usuń
    6. Być może kiedyś będziemy mieli takich polityków, z których będziemy dumni. Ale demokracja w Polsce musi do tego dojrzeć, podobnie jak sami politycy.

      Usuń
    7. I tego musimy sobie życzyć :-)

      Usuń
  2. od dawna mam już spokój z tym tematem, nie angażuje on mojej uwagi kompletnie, nie wchodzę w dyskusje, nie tworzę sobie hipotez...
    ale to właśnie powoduje, że film chętnie obejrzę, bez zbędnych emocji, których nadęty balon aż trzeszczy w związku z ta katastrofą...
    ups... poprawnie politycznie powinienem chyba napisać "z tym zamachem"?...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten film to też swobodna czyjaś hipoteza, którą przerobiono na scenariusz. Warto o tym pamiętać podczas projekcji, że nie jest to żadna "prawda objawiona", a jedynie dosyć swobodna interpretacja pewnych zdarzeń, które zaczęły się parę dni przed wylotem polskiej delegacji na uroczystości rocznicowe w Katyniu.
      Pozdrawiać :)

      Usuń
    2. ależ oczywiście... tak też do tego podchodzę, nie jak do propagandówki bynajmniej, ale jak do ekspresji artystycznej...

      Usuń
  3. Dali by ludziom odpoczywac w spokoju i przestwać nienawisc jawic jako W IMIE SŁUSZNEJ SPRAWY bo az niedobrze sie robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o sianie nienawiści, chodzi o wyjaśnienie, w jaki sposób doszło do tej tragedii, bo jak na razie nikomu to się jeszcze nie udało.

      Usuń
    2. Tak ale nie mow mi ze Macierewicz robi to w odpowiedni sposob. Zreszta nie pisze juz bo cisnienie podnosi mi sie od razu.

      Usuń
    3. Ela dobrze gada, bo Antoś rzeczywiście tak wyjaśnia, że wielu już odechciewa się zajmowania ta sprawą... gość nie potrafi przyjąć do wiadomości, że jest mnóstwo osób, których ta sprawa już po prostu nie interesuje, tak jak nie interesuje ich wiele innych niewyjaśnionych spraw, co najwyżej jako ciekawostka popularnonaukowa do omówienia przy przysłowiowym piwie... niestety on do własnej prywatnej chęci zgłębienia prawdy wciąga całą machinę państwową, próbuje wciągnąć wszystkich dookoła, co budzi zrozumiałe wątpliwości co do jego równowagi psychicznej i podejrzenie że ma po prostu obsesję...

      Usuń
    4. Luśka @ Ptr
      Już kiedyś o tym pisałem, ale jeszcze raz powtórzę.
      To, że Macierewicz ma już od kilkunastu lat fatalną prasę w mainstreamowych mediach jest efektem usilnego przyprawiania mu gęby i przemożnej chęci zdezawuowania jego osoby w oczach opinii publicznej. Dlaczego się to robi? To proste - media te właśnie w Macierewiczu upatrują śmiertelnego wroga dla swoich politycznych mocodawców /drugim takim wrogiem jest Jarosław Kaczyński, z którym walczą równie zajadle/. Kim są owi polityczni mocodawcy, to już oddzielny temat, którym nie będę się teraz zajmował, aby sprawy zbytnio nie "rozmydlać".
      W efekcie takiej kampanii oczerniania, którą prowadzi się już od ładnych kilku lat Macierewicza i Kaczyńskiego w szerokich kręgach opinii publicznej uważa się za:
      1. ludzi psychicznie chorych, inaczej oszołomów, którzy ustawicznie dążą do skłócenia Polaków lub wręcz chcą wywołać wojną w kraju;
      2. ludzi ogarniętych jakąś głupią polityczną obsesją;
      3. ludzi, którzy mają zerowe kompetencje polityczne do sprawowania jakichkolwiek politycznych funkcji;
      4. politycznych szkodników, którzy potrafią skutecznie zepsuć wszystko, za cokolwiek się wezmą;
      5. politycznych wichrzycieli, którzy potrafią wyłącznie siać ferment i dzielić Polaków.
      Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, ale wszystkie kolejne punkty wiązałyby się w jakiś sposób z tymi, które już wcześniej wymieniłem.
      Z biegiem czasu większa część Polaków dała się otumanić tej starannie prowadzonej kampanii nienawiści i uwierzyła w ten czarny PR, pomimo tego, że żaden fakt z najnowszej historii III RP tego nie potwierdza. Ani Macierewicz, ani Kaczyński nie zostali dotychczas pociągnięci do odpowiedzialności karnej za jakieś rzekome przestępstwa, chociaż obaj pełnili już niejeden raz ważne funkcje państwowe. Obaj też nie zostali skompromitowani "konsumowaniem ośmiorniczek" w drogich restauracjach, ani też nie zostali przyłapani na jakichś politycznych przekrętach, typu łapówki, konszachty z mafią, itp.
      Ww. mediom jednak to absolutnie nie przeszkadza - przecież zawsze można rzucić w eter plotkę, jak to Macierewicz w panice uciekał zaraz po katastrofie smoleńskiej albo, że Kaczyński znowu coś złego powiedział "o gorszym sorcie Polaków", jakby to było jakimś wielkim przestępstwem, sto razy gorszym, niż np. celowe podpalenie budek wartowniczych pod rosyjską ambasadą podczas marszu RN z okazji Dnia Niepodległości...

      W tej sytuacji mogę Wam zasugerować jedynie włączenie własnych "szarych komórek" i analizę prawdziwych faktów, a nie uleganie nachalnej propagandzie a'la Joseph Goebbels, którą od lat stosują nasze mainstreamowe media...

      Zaś odnosząc się już konkretnie do sprawy wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej, to uważam, że właśnie dzięki takim ludziom, jak m.in. Macierewicz ta sprawa nie została skutecznie "zamieciona pod dywan" i nadal trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.

      Usuń
    5. Nie chcę przez to powiedzieć, że Macierewicz i Kaczyński robią wszystko wzorowo...
      Nie - obaj popełniają błędy, obaj też mogliby sporo popracować nad poprawą swojego politycznego wizerunku. To samo dotyczy wywiadów dla prasy, a czasem też ich zachowania w relacjach z mediami.
      Obaj jednak o to zbytnio nie dbają, niejako godząc się na ów "czarny PR" który im dość skutecznie zaserwowały nieprzychylne im media.
      Trzeba jednak umieć odróżnić mity od prawdy, a polityczne fakty od insynuacji, których im od wielu lat nie szczędzą nasze media tzw. "głównego nurtu".

      Usuń
    6. Smurfie juz tak bywalo ze prawda po bardzo wielu latach dopiero obaczyła światło dzienne a błotem to oni wszyscy razem do kupy wzieci sie obrzucaja i temu ktoremu akurat udaje sie to lepiej zaciera rece.Wszyscy graja nieuczciwie bo nie chodzi im o prawde tylko o to by przez moment byc jak ta mucka ze zlotym zembem. Byle moje bylo na wierzchu tego oni wszyscy chca a ze to na wierzchu smierdzi jak cholera to do tego wcale nie potrzeba tego ruszac zeby oczuc jak kurewsko smierdzi.Wiesz co smurfie gdyby to ktos z moich bliskich zginal w tej katastrofie to robiloby mi sie niedobrze kiedy bym slyszala ile nienawisci w tej pyawdzie o katastrofie jest.I co zagoilaby mi sie rana choc troche po stracie kogos bliskiego to to nieustanne jaurzenie wciaz by na nowo. Bol zadawalo.Macierewicz zabiera sie za to od dupy styony a dupa jak wiadomo nie umyta smierdzi!

      Usuń
    7. Luśka, w obecnej sytuacji są praktycznie tylko dwie możliwości: zostawić to tak jak jest albo dalej próbować to wyjaśnić. Macierewicz optuje za tym drugim rozwiązaniem i moim zdaniem chwała mu za to. Niestety nie da się tego zrobić bezboleśnie, w białych rękawiczkach. Czasem trzeba przy tym ranić uczucia rodzin ofiar katastrofy, praktycznie każde śledztwo z tym się wiąże. Część rodzin smoleńskich to rozumie i z tym się godzi, inne zaś nie mogą się z tym pogodzić i Macierewicza za to krytykują. Bo rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, podobnie jak cały naród, są w tej kwestii podzielone. Ale czy to oznacza, że Macierewicz ma przestać, bo nie podoba się to części rodzin? Moim zdaniem - nie.

      Usuń
    8. @Smurff...
      wszystko fajnie, tylko tak się dziwnie składa, że moich poglądów /np. na temat takiego, czy innego polityka/ nie kształtują media, ani "mainstreamowe", ani "nie-mainstreamowe", ani żadne inne... nie wiem, czy wiesz, ale wyznaję filozofię, w której odporność na manipulacje jest cnotą i staram się tą cechę, umiejętność doskonalić... co nie oznacza bynajmniej chorobliwej podejrzliwości w stosunku do tego, co te media komunikują, bo to byłoby z kolei przegięcie w drugą stronę... owszem, z jakichś mediów czepię informacje, staram się z rozmaitych, dokładam też swoje obserwacje danej osoby, gdy się w tych mediach wypowiada... powstaje swoisty puzzel, zaś opinia jest obrazem, wypadkową poddaną jeszcze po drodze procesowi OPD /organizacja i przetwarzanie danych/ przyprawioną dla smaku odczytem z ekranu mej intuicji... inna sprawa, że takie podejście powoduje, iż czasem ta moja opinia jest nie do końca kompletna, czasem nawet po prostu nie mam zdania, lecz wcale nie poczytuję sobie tego jako powód do wstydu...
      ...
      co do niezbyt taktownej sugestii "włączenia etc" zawartej w zdaniu /akapicie/ przedostatnim Twojej pierwszej wypowiedzi /tej długiej/ proponuję uznać ją za niezaistniałą z racji naszych poprawnych, wręcz sympatycznych relacji wzajemnych, zwłaszcza że jestem od pewnego czasu dość cięty na pewien styl retoryki, sposobu prowadzenia rozmowy, który ludziom na poziomie nie przystoi...

      Usuń
    9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    10. Ptr
      Masz rację, przeholowałem trochę w tamtym akapicie i nie było to zbyt eleganckie.
      Przepraszam, a w przyszłości postaram się unikać takich sformułowań.

      @ Makowa
      Wybacz, ale dziś mija dokładnie 6 lat od katastrofy smoleńskiej i chyba nie jestem w nastroju do żartów.

      Usuń
    11. @Smurff...
      nie rzecz w samym sformułowaniu, lecz w momencie, okolicznościach jego użycia...
      luz... zapomniane :)...

      Usuń
    12. OK... postaram się jednak o tym pamiętać :)

      Usuń
  4. Piotr bo ja wiecej meskich cech posiadam i dlatego zdaza mi sie myslec tak jakbym miala jaja :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ty Luśka w ogóle jesteś taka "baba z jajami", chociaż to oksymoron :)

      Usuń
    2. Tu cie smurfie zaskocze bo .... potrzebne mi sa te jaja na teraz a one chwilowo jakmy poszly sie jebac. Przepraszam za brzydkie słówka ale mam wkorw i nijak mam go jak rozladowac :))

      Usuń
    3. No cóż Luśka, czasem i tak bywa :)

      Usuń
  5. Dla mnie przyczyna katastrofy smoleńskiej jest jasna. Taka sama jak przyczyna zbrodni katyńskiej. To zemsta Matki Boskiej Smoleńskiej za to, że Polacy w XVII wieku tchórzliwie opuścili Smoleńsk. Nie bronili miasta ani sanktuarium przed atakiem znienawidzonego wroga. Drogo za to zapłacililiśmy i jeszcze płacić będziemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję Dibeliusie, że Matka Boska Smoleńska nie jest aż tak okrutna...

      Usuń
  6. Jest różnica między wyjaśnianiem sprawy a założeniem wstępnej tezy i usilnym dążeniem do tego, by ta teza się potwierdziła za wszelka cenę a kompletnie niezależnie od faktów. A to moim zdaniem jest postępowanie M. Tak jak Piotr czuję się , no, może urażona to na wyrost, ale z lekka zniesmaczona twierdzeniem, że moja opinia na temat obu panów to wynik indoktrynacji. Nie tędy droga, Smurffie, zakładanie, że wszyscy , którzy mają inne poglądy od nas to bezwolni i bezmózdzy idioci powielający wyłącznie cudze opinie nie prowadzi do niczego sensownego a na pewno nie ma nic wspólnego z prawdą. Prawda jest taka, że niezależnie od tego jakie poglądy głosimy ( na jakikolwiek temat) to zawsze wśród ich zwolenników i przeciwników będą różni - w sensie samodzielności myślenia- ludzie. Nie lubię obu panów i nie lubiłam ich długo przed Smoleńskiem.
    Mają wiele wspólnych celów, ale z pewnością to są kompletnie odmienne osobowości. Jeden ma rys psychopatyczny, drugi socjopatyczny. to nie tożsame. I proszę zauważyć, że piszę o "rysie". W każdym razie ten rys powoduje, że nie jestem w stanie zaakceptować ich działalności, w sensie metod ( w tym słów). Meritum to już inna sprawa, ale też ten temat jest dla mnie zakończony. PS. tak się składa przypadkiem, że znam osobiście jednego z członków tej nowej komisji i powiem krótko- większego popaprańca ze świecą szukać. Dla mnie tacy ludzie są po prostu wrogiem sprawy,dla której pracują i tyle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Równie dobrze mógłbym napisać to samo /usilne dążenie do potwierdzenia z góry upatrzonej tezy/ w odniesieniu do komisji Anodiny i Millera. Nie wiem jakie fakty masz na myśli, ale chyba nie te, że samolot rozpadł się na tysiące kawałków, z których sporo znalazło się jeszcze przed feralną brzozą.
      Dlatego byłbym ostrożny pisząc o faktach, co zresztą zaznaczyłem w poście.
      Oczywiście, każdy może wysnuwać na podstawie doniesień medialnych własne wnioski, to pozostaje poza dyskusją. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na usilne próby indoktrynacji społeczeństwa przez media głównego nurtu. Stąd taki, a nie inny mój komentarz.
      Osobiście dałbym nowej podkomisji trochę czasu, bez wstępnego założenia, że jest to banda nieudaczników, która do niczego się nie nadaje. Jest takie powiedzenie "po owocach ich poznacie" i raczej tego bym się trzymał.
      Co do analizy osobowości panów M. i K. to nie jestem psychologiem i nie znam się na tym zupełnie, ale nie wiem, czy ma to jakieś znaczenie. Można obu panów lubić albo nie, ale myślę, że powinno się ich rozliczać z rzeczywistych dokonań, a nie z ich osobowości. "Po owocach ich poznacie".

      Usuń
    2. Przyznam, że mocno jestem zaskoczona ustawieniem dyskusji w ten sposób. Fakt nieakceptacji tej komisji w moim świecie nie oznacza, że z automatu jestem zwolenniczką komisji Anodiny i Millera. Takie myślenie nigdy nie było moim udziałem, jako żywo przypomina mi prezentowane niejednokrotnie przekonanie, że kto przeciw PiS ten wielbiciel PO. Czyli coś, na co po prostu oczy przecieram ze zdumienia. Zaś co do komisji- zwykłam do poważnych zadań wybierać poważnych ludzi. Unikać ludzi o rysie patologicznym. Nawet gdy to zadanie jest znacznie mniej poważne. Takie założenie uważam za rozsądne i bezpieczne, po prostu. Znikam, bo od tego przecierania chyba sobie rzęsy powyrywam :(

      Usuń
    3. Nieszczęście polega na tym, że oba zwaśnione obozy polityczne próbują do nowo powołanych komisji upchnąć wyłącznie "swoich" ludzi, co do których jest gwarancja, że nie będą w trakcie dochodzenia "siać fermentu". Myślę, że gdyby w komisji zasiadali wyłącznie naukowcy z dużym autorytetem, specjaliści z takich dziedzin, jak awiacja, wytrzymałość materiałów i kilka pokrewnych dziedzin, wtedy oboje moglibyśmy taką komisję poprzeć. Szkoda, że jednej i drugiej stronie brakuje woli politycznej, aby taką komisję powołać.

      "Unikać ludzi o rysie patologicznym."
      No widzisz. Zarzucasz innym, że formułują jakieś wstępne tezy nie poparte żadnymi dowodami, tymczasem sama też takie tezy formułujesz.
      No chyba, że dysponujesz jakimiś diagnozami podpisanymi przez lekarzy psychiatrów bądź psychologów w odniesieniu do panów M. i K., którzy potwierdzają, że ww. panowie posiadają ów "rys patologiczny". W takim przypadku OK, możesz pisać o rysie patologicznym, bo masz ku temu podstawy.
      W innym przypadku takie stwierdzenie jest w mojej ocenie zbyt daleko idące, bo poparte w zasadzie tylko przez Twoje widzimisię.

      Usuń
    4. Dysponuję, wprawdzie nie na piśmie, opiniami kilku niezależnych i psychologów i psychiatrów.A skoro nie na piśmie to też widzimisię? Smurffie, nie poznaję Cię. Przykro mi to pisać, ale obserwuję od pewnego czasu, że zatraciłeś swoje wspaniałe cechy dyskutanta...przykre...nic tu po mnie...

      Usuń
    5. Tylko na koniec napiszę, być może uprzedzając ironiczne pytania o tych psychologów i psychiatrów, skąd i dlaczego tyle opinii. Skąd? Cóż, to przecież moje środowisko zawodowe. A dlaczego? Nie tylko jedną opcja martwi się o kraj, jak to niektórzy usiłują przedstawić/wmówić. Po obu stronach są i ludzie cyniczni, i ludzie zatroskani czy wręcz przerażeni i stąd pytają, analizują, rozmawiają, usiłują zrozumieć. Ja akurat należę do przerażonych. Gdy okaże się, że się pomyliłam, odetchnę z ulgą i nie będę pamiętać, że byłam drugim sortem oferowanym od koryta, zaprzańcem i zdrajcą. Lecz boję się, że divide et impera doprowadzi nas w przepaść. A wtedy nie ma ani wygranych, ani przegranych.A pławienie się w poczuciu " lepszosci" nie dla mnie...

      Usuń
    6. Tak się składa, że każdy ma jakieś poglądy, także polityczne. Również ci, o których piszesz, że są to "niezależni" psychologowie i psychiatrzy. Od czego oni są "niezależni"? Od poglądów politycznych? :)
      Chyba nie, prawda? Podejrzewam raczej, że owi "niezależni" psychologowie i psychiatrzy pałają wielką niechęcią do Kaczyńskiego i dlatego wystawiają mu takie, a nie inne opinie. Gdybyś zapytała o opinie "niezależnych" psychologów i psychiatrów, którzy sprzyjają Kaczyńskiemu, wtedy ich opinie byłyby zupełnie inne. Czyli rzecz się ma podobnie jak z sędziami Trybunału Konstytucyjnego - nie liczy się prawda obiektywna, nie liczy się prawo, liczy się tylko to, kto komu sprzyja.
      Mam na myśli oczywiście ten post:
      http://smurffwsieci.blogspot.com/2015/12/smutna-konstatacja.html
      Wracając zaś do sprawy poglądów. To oczywiste, że nie możemy mieć zbieżnych poglądów w 100%. Akurat na kwestię wyjaśniania katastrofy smoleńskiej oraz stosunku do panów M. i K. mamy odmienne poglądy. Prowadzimy dyskusję na ten temat i nagle Ty stwierdzasz "Przykro mi to pisać, ale obserwuję od pewnego czasu, że zatraciłeś swoje wspaniałe cechy dyskutanta...przykre...nic tu po mnie...".
      Wybacz An-Ko, ale takie zachowanie przypomina mi zachowanie czteroletniej dziewczynki, która pokłóciła się w piaskownicy ze swoją rówieśniczką, po czym jej oznajmiła:
      - to ja w takim razie zabieram swoje zabawki i idę na swoje podwórko!
      Piszę to lekko sarkastycznie, ale trochę mnie już znasz i wiesz, że czasem właśnie taki bywam.
      A teraz już bardziej poważnie powiem, że nikt Cię stąd nie wyrzuca i nikt też nie obrzuca Cię /w przeciwieństwie do pewnego dobrze znanego Ci bloga/ żadnymi obelgami, ani też niezbyt wyszukanymi epitetami, toteż moim zdaniem nie musisz akurat w ten sposób reagować. Ale z drugiej strony nie zamierzam też Cię prosić na kolanach, abyś tutaj została, bo nie czuję się winny tej sytuacji.
      Czyli zrobisz jak zechcesz, bo to przecież tylko Twój wybór.

      Na koniec chcę jeszcze powiedzieć parę słów o tym podziale społeczeństwa, który również zaznaczyłaś w swoim drugim komentarzu. Mam na myśli ten fragment:
      "Po obu stronach są i ludzie cyniczni, i ludzie zatroskani czy wręcz przerażeni i stąd pytają, analizują, rozmawiają, usiłują zrozumieć. Ja akurat należę do przerażonych. Gdy okaże się, że się pomyliłam, odetchnę z ulgą i nie będę pamiętać, że byłam drugim sortem oferowanym od koryta, zaprzańcem i zdrajcą. Lecz boję się, że divide et impera doprowadzi nas w przepaść. A wtedy nie ma ani wygranych, ani przegranych."
      Akurat w tym temacie zgadzam się z Tobą. Postępująca polaryzacja polskiego społeczeństwa może w konsekwencji przynieść katastrofalne skutki. Problem w tym, że mało komu zależy na zasypaniu tej pogłębiającej się przepaści, a już najmniej - naszym politykom. I to jest naprawdę bardzo groźne.
      Więcej na ten temat napiszę w kolejnym poście, pt. "Podzielony naród".

      Usuń
    7. Problem w tym, żeby nie odbierać tym mającym inne zdanie polityczne prawa do troski o kraj na swój sposób. A to jest robione nagminnie i Ty , Smurffie troszkę się w to wpisujesz. Zaś co do opinii LEKARSKICH bazujących na stosunku do chorego to mi mowę odebrało. Nie, Smurffie, tak to nie działa. Czy w to uwierzysz czy nie....Nota bene, nie znoszę wielu polityków i nie znajdę dla nich dobrego słowa, ale nie przypisz3 im rysu patologicznego....ciekawe....


      Usuń
    8. Mam świadomość, że naród jest bardzo podzielony dlatego nie mam w sobie intencji, które mi zarzucasz, a wręcz przeciwnie - wolałbym, aby ta polsko-polska wojenka zakończyła się jak najszybciej - vide mój kolejny post - tylko tytuł dałem inny niż wcześniej zapowiadałem.

      Usuń
  7. pewnie za sto lat ktoś odkryje prawdę , jeśli w ogóle coś takiego jest możliwe w tej sprawie .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda o Katyniu wyszła na jaw dopiero po wielu latach, być może w tym przypadku będzie podobnie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. I ja się cieszę, że będzie nowe śledztwo, które może trochę bardziej nas przybliży do prawdy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że komisje A. i M. o ile nie kłamały, to były mniej niż rzetelne w swoich raportach. No i nasze władze, które twierdziły o przekopaniu ziemi na metr głębokości w poszukiwaniu dowodów i szczątków, o asystowaniu pracy patologów badających szczątki,o zabezpieczeniu wraku. Jak widzieliśmy, wszystko to było kłamstwo! Do dzisiaj nie jestem w stanie uwierzyć w to, że rząd Tuska oddał śledztwo naszym odwiecznym "przyjaciołom". To znaczy, że miał 'gdzieś' obywateli, którzy w tej katastrofie zginęli, nie mówiąc już o tym, że był wśród nich prezydent naszego kraju. Tego nie zrobił żaden inny rząd na świecie w podobnym przypadku. Prawdę powiedział minister S., że nasze państwo istniało teoretycznie, bo gdyby istniało naprawdę, nigdy by do tego nie doszło. Wstyd, wstyd, wstyd i hańba.
    Byłam w niedzielę na Krakowskim Przedmieściu w rocznicę. Tylu ludzi nie widziałam od dnia katastrofy. Ludzi, którzy przyjechali z najmniejszych zakątków naszego kraju. Więc jest nadzieja, że się uda. Pozdrawiam serdecznie z radością, że wreszcie można usłyszeć również głos drugiej strony, a nie tylko propagandę GW i TVN ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie wstyd. Nasze państwo się wtedy totalnie skompromitowało. A dochodzenie w tej sprawie prowadzone przez poprzednie komisje było dalekie od rzetelności.
      Miejmy nadzieję, że teraz będzie inaczej.

      Usuń
  9. Tak, była mgła i mam dziwne wrażenie, że cały czas osłania tamte zdarzenia. Są pytania, na które nigdy nie dostaniemy odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak znajdziemy odpowiedź przynajmniej na niektóre pytania.
      Myślę, że obecnie nie powinniśmy jeszcze rezygnować z poszukiwania tych odpowiedzi.

      Usuń
  10. Ta sprawa to obłęd. Polacy to głupi naród i ta głupota zawsze sprowadza na nas kłopoty. Tak będzie i tym razem..tym bardziej, że śledztwem zajmują się teraz ludzie wyjątkowo obłąkani..

    OdpowiedzUsuń
  11. Smurffiku, gdzie to się podziewasz? Pozdrawiam z utęsknieniem :-) krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był taki mały fortel z mojej strony, Krysiu.
      Troszkę stęskniłem się za Tobą, dlatego czekałem aż się odezwiesz :)
      Pozdrawiam ciepło, a nawet gorąco zważywszy na obecną temperaturę :)

      Usuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P