Witaj Miły Gościu na pokładzie Linii Lotniczych "Smurffair". Rozgość się tutaj - mój wirtualny barek jest zawsze obficie zaopatrzony ;) Życzę wyłącznie miłych lotów i wielu przyjemnych wrażeń!

piątek, 4 marca 2011

W te albo we wte, ale dla wszystkich tak samo.

Dziś chcę napisać o dwóch różnych sprawach, których wspólnym mianownikiem jest głównie temat tego posta.
A więc zaczynamy.
Sprawa pierwsza, dla której pozwolę sobie nadać taki oto podtytuł:

Prawo autorskie czy prawo psa ogrodnika? 
Zacznijmy od tego, że nie znam się na prawie autorskim. Coś mi się tam obiło o uszy, ale samej ustawy nie czytałem. Przyznaję, że mam zdecydowaną awersję do czytania aktów prawnych, które z reguły napisane są w ten sposób, aby żaden normalny człowiek nie mógł bez pomocy prawnika niczego zrozumieć. W naszym kraju to absolutna norma i podejrzewam, że jest to celowa robota prawników, którzy w ten sposób starają się zadbać, aby nigdy nie zabrakło im pracy. Ale to tylko tak nawiasem. W każdym razie piszę to w tym celu, abyście potraktowali ten post jako wywody laika, który nie ma zielonego pojęcia o prawnych aspektach tego o czym pisze, ale za to próbuje w tym wszystkim znaleźć jakiś sens i logikę. A jeśli chodzi o to drugie, to sens wprowadzenia prawa autorskiego widzę w tym, aby twórca dzieła i ten, kto ewentualnie to dzieło od twórcy odkupi, mógł dostać za to kasę i należne uznanie. To tak ujmując całą rzecz w pigułce.
Po tym bardzo formalnym wstępie przejdźmy do rzeczy. Otóż swego czasu zacząłem szukać na YouTube jakiegoś filmu z utworem pochodzącym ze wspólnej płyty Kayah i Gorana Bregovica pt. "To nie ptak". Cała ww. płyta bardzo mi się podoba, ale akurat ten utwór jest dla mnie swoistą perełką; piękna, wpadająca w ucho melodia i bardzo ciekawy, trochę tajemniczy tekst tworzą kompozycję, którą bardzo lubię słuchać.
Niestety, moje wysiłki okazały się bezowocne - znalazłem co prawda jakieś covery wspomnianego utworu tudzież nagrania koncertowe tego kawałka, ale nie mogłem znaleźć oryginalnego utworu, w takiej formie, w jakiej jest on na płycie. Postanowiłem uzupełnić ten brak i zrobić klip - w tym celu ściągnąłem z Sieci kilka obrazków "pod temat" i podkładając ten utwór z posiadanej przez mnie, legalnie zakupionej płyty, udało mi się zrobić stosowny klip. Zdaję sobie sprawę, że stworzony w ten sposób film stoi w rażącej sprzeczności z prawem autorskim - bo ani obrazki nie są moje, ani też podkład audio nie jest mój. Ale powiedzmy sobie szczerze - 90, a może nawet 99 % muzycznych klipów na YouTube powstało w ten sposób i nikomu to nie przeszkadza. Ja sam na jednym z wcześniej mi nieznanych klipów znalazłem zdjęcie wykonane moją ręką, a pochodzące z Bieszczadów, które zostało opublikowane w poście pt. "Bieszczady wczoraj i dziś". Nikt mnie nie pytał o zgodę, czy może je zamieścić w swoim klipie. Czy z tego powodu mam iść do sądu? No, bez jaj - nawet mi się miło zrobiło z tego powodu, że ktoś uznał to zdjęcie /dość marne w mojej ocenie/ za godne wstawienia do swojego klipa, a więc tym samym - pokazania go nieco szerszej publiczności.

A jednak przy próbie publikacji utworzonego przeze mnie klipu "To nie ptak" od razu czekała mnie niemiła niespodzianka - bo oto moim oczom ukazał się taki oto obrazek:



... zaś na moją skrzynkę mailową przyszedł od YouTube stosowny "list miłosny" napisany w języku angielskim, którego skrócone i dość luźne tłumaczenie pozwolę sobie tutaj zamieścić, bo niczego osobistego raczej tam nie ma:

Drogi Smurffie.
Wiemy, że próbowałeś zamieścić na na naszym YT swój klip "To nie ptak".
Sorki, ale robisz to z pogwałceniem praw autorskich, dlatego najlepiej od razu spadaj z tym klipem na drzewo, zamiast próbować go opublikować na YT.
Załączamy serdeczności, etcetera, etcetera...
Redakcja YT

I w tym momencie przechodzimy do meritum.
Nie kwestionuję tego, że próbując opublikować ten klip naruszam czyjeś prawa autorskie, tylko czy czerpię z tego jakieś korzyści? Nie. Nie odnoszę z tego żadnych korzyści, poza satysfakcją, że ktoś tam ewentualnie będzie ciekaw tego klipu i go zobaczy.
Czy autorzy obrazków coś na tym tracą? Nic nie tracą, a raczej mogą zyskać dzięki temu, że ich obrazki są pokazywane w Sieci.
Czy właściciel praw autorskich do podłożonej w klipie muzyki, a więc firma Sony Music Entertainment coś na tym traci? Z ich punktu widzenia - chyba tak. Zapewne postrzegają całą sprawę w tych kategoriach "Smurffie, nie damy ci zgody na publikację tego utworu w Sieci, dopóki nie dasz nam za to stosownej kasy. A ty słuchaczu/oglądaczu jego klipa - jeśli chcesz posłuchać tego utworu - to kup sobie naszą płytę, za którą weźmiemy należną nam kasę, bo nie dajemy ci naszej zgody, abyś tego słuchał za friko".
I wszystko by było z takim rozumowaniem w porządku, gdyby nie fakt, że ja doskonale wiem, iż omawiany utwór można sobie za friko posłuchać w wielu miejscach w Sieci - np. tutaj czy też tutaj. Nie trzeba też być wielkim wizjonerem, aby pokusić się o wprost przeciwną konstrukcję myślową potencjalnego oglądacza klipu, a więc myślenie typu: "fajna jest ta podłożona muzyka - dlatego kupię sobie tę płytę". Na czym firma Sony Music Entertainment rzecz jasna zarobi. Tymczasem blokując ów klip na YT zachowuje się niczym pies ogrodnika.
Generalnie zaś chodzi mi o to, że kwestię ochrony praw autorskich w Sieci powinno się traktować tak samo  w odniesieniu do wszystkich internetowych portali - a tak nie jest. Bo YT jest blokowane, ale np. Wrzuta już nie. Dzięki czemu możecie /przynajmniej na razie,  dopóki Wrzuta także mi tego filmu nie zablokuje :P/ obejrzeć ten mój klip, który - co należy podkreślić - stał się zarzewiem tego posta.
Czyli - jakby nie mówić - nie ma tego złego... prawda? ;)

A teraz druga sprawa, której podtytuł brzmi:

Dlaczego wszyscy czołowi sportowcy zaczęli nagle "chorować" na astmę?
Na to frapujące pytanie odpowiada nasza czołowa biegaczka narciarska, Justyna Kowalczyk w tym wywiadzie.
Okazuje się, że sportowcy "chorujący" na astmę są urzywilejowani, bo mogą legalnie brać sterydy, których zdrowi sportowcy brać nie mogą. Podobno dzieje się to w ramach "wyrównywania szans" astmatyków. Sęk w tym, że owe szanse "wyrównują się" za bardzo i sportowcy "chorujący" na astmę zdobywają nad zdrowymi fizjologiczną przewagę - tak przynajmniej twierdzi Justyna Kowalczyk.
I chyba coś w tym jest, skoro wszystkie czołowe norweskie biegarki narciarskie zaczęły nagle "chorować" na astmę.
Ktoś może zapytać "Jak to? Skoro są chore, to niech startują w ramach zawodów osób nie w pełni zdrowych i będzie po krzyku". I trudno takiemu rozumowaniu odmówić racji, bo do tej pory mistrza sportowego utożsamiało się z człowiekiem w pełni zdrowym, a nie z astmatykiem, który w ramach "wyrównywania szans" może się legalnie szprycować zakazanymi dla innych sterydami.
Dotyczy to również naszych rodzimych mistrzów sportu, jakimi do niedawna byli Robert Korzeniowski i Otylia Jędrzejczak /którzy także należą do astmatyków/ - bo jak wszyscy, to wszyscy.
Dlatego ten wątek zakończę następująco - decyzja o uprzywilejowaniu astmatyków kosztem sportowców zdrowych sprawiła, że idea czystej sportowej rywalizacji zapoczątkowana przez barona de Coubertin przestała obowiązywać, bo szanse przestały być równe.
Co zrobić, aby wspomniana idea znów mogła obowiązywać?
Widzę tylko dwie możliwości - albo zakazać brania sterdów dla wszystkich sportowców bez wyjątku, albo wszystkim zezwolić.
Czyli w te albo we wte, ale dla wszystkich tak samo - jak w tytule posta.

A już na sam koniec mam jeszcze taki smutny podtytuł:

"W sennym płaczu rynien odchodzę..."

Irena Kwiatkowska
1912 - 2011

35 komentarzy:

  1. Prawa autorskie - temat rzeka...
    A u mnie na wrzucie widać, że wystąpił błąd, czyli i tak nie posłucham i nie obejrzę...:(
    Pieprzyc prawa autorskie i tak posiadają je imperia medialne, bo twórcy je sprzedali...
    Niech żyje wolność!
    Walczmy o wolny internat!!!:)
    --
    króljacuś1

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o tych astmatyków... ja się zastanawiam, czy oni aby na pewno są chorzy... bo trochę to przypomina... rozprzestrzenianie się grypy... coś jak epidemia. Na astmę jest jednak więcej leków niż jeden. Tylko z tym braniem leków jest tak, że łatwo zmanipulować niestety, bo przecież zawsze można powiedzieć, że coś nie pomaga, aby brać to, co dodatkowo zwiększy szanse w sporcie. Jak jest naprawdę, wiedzą tylko oni. Za to zawsze można zrobić badania... ale to już problem FIS-u.
    Jeśli o mnie chodzi, to jeśli naprawdę mają astmę i jeśli naprawdę nie pomaga nic, co nie jest zakazane, to ok, jeśli jest inaczej...

    Natomiast jeśli chodzi o prawo autorskie... mam z nim do czynienia codziennie. Wrzucenie czegoś na YT czy wrzutę wcale nie musi zachęcić do kupna płyty, bo przecież można ściągnąć z sieci... Wielu moich znajomych to robi, a mi się dziwią, że wydaję pieniądze i kupuję płyty, bo przecież marnuję kasę, skoro można coś ściągnąć z sieci.
    Nie będę tu robić wykładu na temat co wolno, czego nie wolno, bo można poczytać sobie w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która w całości dostępna jest w sieci (http://isap.sejm.gov.pl).
    Sama na własnej skórze doświadczyłam łamania moich praw autorskich (gdyby to była jakaś pierdoła machnęłabym ręką) i wyciągnęłam z tego konsekwencje. Dlatego zupełnie mnie nie dziwi, że Sony Music Entertainment blokuje. Każdy stara się chronić i bronić przed kradzieżą intelektualną, tak jak przed każdą inną ;) A prawa autorskie są nagminnie łamane. Nie ma się co łudzić, że to się zmieni, skoro kradnie się teksty przed publikacją, muzyka, przecieka do sieci, choć płyt w sklepach nie ma... itd.
    Zawsze będą równi i równiejsi, sprytni i sprytniejsi, itd.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Królujacusiu, zbyć można co najwyżej autorskie prawa majątkowe, a nie autorskie prawa osobiste... A te ostatnie również nagminnie się kradnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam Smurffie, ale zostałem wywołany do "tablicy".

    @ Czekolada z gruszkami
    Po pierwsze nie rozróżniam tych tych praw "autorskich".

    Wszystkie bazują na prawach naturalnych. Czy kompozytor wynalazł jakiś nowy, nieznany wcześniej dźwięk?
    Nie...
    Ułożył to co powszechnie znane, w odpowiednie sekwencje.

    Czy autor książki wynalazł nową literę, słowo, zdanie w swoim dziele?
    Nie...
    Ułożył to co powszechnie znane, w odpowiednie sekwencje.

    Czy artysta plastyk, fotograf wynalazł coś nowego?
    Nie...
    Utrwalił naturę, obraz rzeczywistości...

    Czyje to dzieła zostały skopiowane, czy wykorzystane?

    Czy można domagać się zapłaty za powielenie, wykorzystanie czegoś, co jest powszechnie dostępne?

    czy projektant odkurzacza ma prawo żądać praw autorskich od wszystkich korzystając z jego projektu?

    --
    króljacuś 1

    OdpowiedzUsuń
  5. w żadnym słowniku nie istnieją słowa dostatecznie chwalebne, by wyrazić podziw dla talentu, kunsztu, osobowości scenicznej, itp, a przede wszystkim wigoru i witalności Pani Ireny... w tym momencie nie mam już nic do powiedzenia poza tradycyjnym: [*]...

    a ja ominę rafę dyskusji na temat praw autorskich... firma YT zadziałała, jak zadziałała, uzasadniając to tak, a tak... no i pięknie, nie ma co wnikać w jej motywacje... rynek ją rozliczy i już rozlicza, jesteś naocznym przykładem... poszukałeś, znalazłeś na Wrzucie... wspomniana Wrzuta, jeśli jej właściciele pomyślą, zacznie się rozwijać, po czym reklamodawcy zwrócą się do niej... albo powstanie jakieś jeszcze inne SrooPoop... a YouTub będzie musiało coś ze swoją obecną polityką zrobić, w skrajnym przypadku splajtuje...

    no, to czekamy teraz na innych "kaleczniaków", których sponsorzy będą płacić łapówki za różne dyspensy w omijaniu takich, czy innych przepisów... idea "wyrównywania szans" sięgnęła absurdu... może pora się zastanowić nad sportem wyczynowym /wyczynowym, powtarzam/ jako takim i zlikwidować to całe prawo antydopingowe, którego istnienie jest już absurdem...
    ale to jest kolejna moja utopia "idealnego wolnego świata"... za dużo ludzi żyje z egzekwowania i kontrolowania tego prawa... i za dużo ludzi żyje z pracy nad jego omijaniem...

    OdpowiedzUsuń
  6. krakowianka5.03.2011, 10:18

    W świetle tego co piszesz Smurffie,wykorzystałeś juz znane obrazy do swojego klipa,juz znaną piosenkę,nie jako swoje dzieło,nie podszywasz się,utwór juz znany...który na YT jest wielokrotnie pokazywany.Dlatego jak najbardziej,jest to w wydaniu YT zachowanie a la pies ogrodnika...:P))
    Nie widzę tu złamania żadnych praw...

    Co do sportowców....główkowano i wymyślono-to astma daje możliwości stosowania dopingu...:P))))
    Jak wymyślą znowu coś innego,sportowcy należycie "trendy" zachorują...
    Ustawa jest jedna,albo nie wolno stosowac albo wolno...i nie wiedze innego wyjścia.Nie ma czegoś takiego dla mnie,że coś co jest niedozwolone - nagle jest,bo choroba..Sztuczny doping jest sztucznym dopingiem.Zadna choroba nie może byc pretekstem do pozwolenia jej stosowania.Zadna.To śmieszne.

    Irena Kwiatkowska...żywe srebro...wszędzie tam,gdzie grała role,była niesamowita,poczucie humoru olbrzymie.Szkoda takich artystów.(*)

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie mogłabym się zgodzić z Tobą :) tylko znalazłam znowu jakieś swoje ale ...ono nie dotyczy pożegnania Pani Ireny Kwiatkowskiej..Oni niestety odchodzą :(
    bardzo lubię Kayah-e z całej serii z Bregovic-em i faktycznie wszystkie wycieli z YT na początku zareagowałam podobnie jak Ty ale potem uznałam że jednak coś w tym jest...to jest Ich zawód z tego żyją i nie powinni zajmować się restauracjami żeby zapewnić sobie byt na starość tylko pilnować swoich praw, to trochę inaczej jak Tobie ukradną zdjęcie lub mi...my sie cieszymy że Komuś wpadło w oczy i się podoba ale prawda jest taka że pozwalamy na kradzież swoich praw bo tak naprawdę powinni zapytać i sam na to zwróciłeś uwagę...ta zgoda nie musi być odpłatna ale przynajmniej wiemy gdzie użyto tej fotografii bo gdyby to był nędzny film porno to już nie było by tak miło, ponadto Nam nie zależy bo na życie zarabiamy inaczej i to jest zwykłe hobby z drugiej strony wygląda inaczej tak jak nikt nie lubi jak ktoś kradnie mu coś z pensji np ZUS :P...gdybyś zapytał czy możesz użyć tej piosenki i by Ci kazali zapłacić to by było jasne ale tego nie wiemy ...widziałam na YT że niektórzy mają zgody chociaż nie wiem jak je zdobywają ...

    OdpowiedzUsuń
  8. w sprawie tego dopingu to też mam pewne wątpliwości czyli coś jest na rzeczy i działa w obie strony czyli źle, bo nie ma jasnych zasad...nie lubię jak atakuje się kogoś nie mając podstaw do osądów...bo niby kto wie czy naprawdę nie są chorzy a cały świat rzucił sie z podejrzeniami oszustwa by oczernić wygraną...
    bo co?
    miał wygrać ktoś inny?
    niestety takie są zasady, które były znane przed startem i wtedy należało je prostować a teraz to już po ptokach i przyjmijmy z pokorą ...być może dla osób chorych należy robić odrębne zawody ale wtedy eliminujemy ich grona tzw. zdrowych...to nie jest takie proste i zawsze będą luki...tak naprawdę jeżeli symulują choroby to zapłacą własnym zdrowiem...czy warto to już sprawa każdego z zawodników i szczelności opinii lekarskich, których trzeba też pilnować ...

    a ja mam chęć pojechać do Zakopanego...pożegnać i podziękować Adasiowi Małyszowi za Jego postawę sportową...nie jestem zagorzałą fanką sportów ale doceniam i bardzo szanuję Wielkich Ludzi!
    ADAŚ JEST I ZAWSZE BĘDZIE MISTRZEM!!!
    u mnie się wpisał dożywotnio :) paa:)

    OdpowiedzUsuń
  9. aaa jeszcze jedno...
    popieram Czekoladę z Gruszkami
    ....
    każdy człowiek ma prawa
    Krójjacuś1 - do swojej wypowiedzi
    :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wlasnie wczoraj probowalam wrzucic pewien francuski teledysk na bloga i nie udalo mi sie, wyskoczylo mi cos po francusku o prawach autorskich. Zdziwlialam sie.
    A jesli chodzi o plage atmy, to mysle ze sportowcy znalezli luke w przepisach i wykorzystuja to, lekarze wystawiaja falszywe zaswiadczenia o chorobie, aplikuja sterydy i wszystko wydaje sie byc legalne.


    ps. nie pamietam czy podalam Ci nowy adres.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidzę słów "prawa autorskie" i "plagiat", bo uważam, że są nadużywane a ich znaczenie jest niepotrzebnie rozciągane według potrzeb. Kiedyś pisywałem artykuły dla pewnego portalu, mającego sporą ilość wyświetleń. Raz w jednym artykule pozwoliłem sobie zacytować pewną "dziennikarkę internetową" (która była w moim wieku i taka sama z niej dziennikarka jak ze mnie dziennikarz). Ująłem fragment jej artykułu w cudzysłów i podałem ją jako autora. I żeby było coś w tym złego - ZGODZIŁEM SIĘ Z JEJ SŁOWAMI I WYRAZIŁEM SWOJE ZDANIE W DANYM TEMACIE! Ona zamiast, może nie dziękować, ale cieszyć się czy cokolwiek, że na takim portalu, jak ten na którym pisałem, zacytowałem jej artykuł podkreślając, że ona jest jego autorką, posądziła mnie o... PLAGIAT! I napisała na ten temat artykuł! Dlaczego? Uważała, że fakt, podałem autora i ująłem w cudzysłów, ale nie napisałem dla jakiego portalu ona pisze. Po drugie, jej zdaniem, dzięki niej napisałem swój artykuł... Żenada. Większość ludzi na szczęście wzięła moją stronę a ja w ramach odwetu napisałem, że jeżeli chce być dziennikarką, to szybciej zostanie kosmonautką, bo na dziennikarkę absolutnie się nie nadaje, gdyż nie rozumie podstawowych pojęć. Jak można uznać takie coś za plagiat? Przegięcie! Od tamtej pory ona już nie pisze, a ja rzuciłem to parę miesięcy później i założyłem bloga... Poza tym gdybym zauważył, że ktoś mnie "kopiuje", najpierw zapytałbym go czy nie zapomniał dać cudzysłowu, albo poprosiłbym go, żeby zaznaczył, że to są moje słowa... Ale nie od razu, bez konfrontacji, go atakował!

    Lubię niespodzianki, więc czekam z niecierpliwością :)

    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A js się z Tobą Królujacusiu nie zgodzę.

    Proponuję poczytać ustawę, tam jest wszystko napisane. Wykładu robić nie będę.

    Zrobię takie małe porównanie... Taki przykład nietypowy. Masz dzieci? Jeśli tak, to jakbyś się czuł, gdyby ktoś inny przypisał sobie ojcostwo Twojego dziecka, a dziecko byłoby Twoje i wszystkim wokół łącznie z tym dzieckiem by mówił, że to on jest jego ojcem, a faktycznie byłoby to kłamstwo?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dodam jeszcze jedno na temat praw autorskich. Inaczej się na to patrzy, inny trochę ma się do tego stosunek, jeśli nie żyje się z tworzenia, nie żyje się z czegoś, w czym te prawa są kluczowe, np. tworzenie muzyki czy filmów. Ale nie można popadać w paranoję, jak pani wspomniania przez Joven... bo w ustawie jest mowa o cytatach, bodajże w art. 34 ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Czekolada z Gruszkami
    No to pozostaniemy chyba w takim stanie, że się ze sobą nie zgadzamy:)

    Ustawę czytałem. Wiem również, że Prawo Unijne wydłużyło okres ochrony z pięćdziesięciu do siedemdziesięciu lat, choć wnioskowany był okres stuletni. (No cóż... szczyt pazerności)

    Dzieci mam, co prawda są już dorosłe, ale od ich urodzenia, do dziś, nie zdecydował bym się na ich sprzedanie. Poza tym jestem z tych czasów w których "wszystkie dzieci były nasze":D

    Pozdrawiam
    --
    króljacuś1

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej Smurffie :))Cholerka tyle sie napisałam a tu kiszka komentarz zniknął :( To wobec tego w skrócie, każdy ma jakis punkt widzenia, najczęściej zależny od punktu siedzenia. Skrajności nigdy nie były dobre i dotyczy to zarówno jednego, jak i drugiego przykładu. Pozdrawiam weekendowo:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Smufie, dzisiejszy Twój post nieco mnie zdziwił... Tak zaciekle broniłeś prawa własności do ziemi... a tak lekko podchodzisz do praw autorskich... Czym te własności różnią się od siebie? Popieram Czekoladą z Gruszkami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. krakowianka5.03.2011, 23:19

    Ja jeszcze dodam,że...nikt nie zauważył,że napisałeś na wstępie ,że jesteś laikiem a pro po prawa autorskiego,a nie,że lekko podchodzisz do tematu.Zauważyłeś,że YT blokuje,a np. Wrzuta nie....i tu rozumiem Twoje zdziwienie.Bo jeśli by to było naruszenie praw autorskich,to powinno byc blokowane przez wszystkie portale.A nie jest...

    Nie znam się dokładnie na tym prawie,ale tez mnie dziwi,dlaczego Wrzuta pozwala Ci to prawo łamac a YT nie...:P)))
    Bo z tego wynika po prostu paradoks...prawny.

    Pozdrawiam nocą:)

    OdpowiedzUsuń
  18. nie wydaje mi się, Truti, by nasz Smurff w tamtym poście bronił praw do ziemi /i do tego zaciekle/... można oczywiście uznać, że urzędnicze naciski są formą zamachu na owe prawa, ale z tekstu nie wynika, by przed ewentualnym podpisaniem umowy zostały one jawnie pogwałcone /np. wjechały buldożery/... ja ten tekst odebrałem raczej jako zwrócenie uwagi na fakt, że bywają wartości, których przeliczyć na kasę się nie da...
    oczywiście Twój odbiór może być inny, więc ja się bynajmniej nie spieram, a jedynie dzielę z Tobą swoim odbiorem tamtego tekstu...

    OdpowiedzUsuń
  19. => Krakowianka. Ale nie wiemy, czy na przykład "wrzuta" nie płaci artystom honorariów za odtwarzane u nich utwory. Możliwe, że portal przejął te obowiązki na siebie, a YT nie.
    => Piter. To przeczytaj odpowiedź Smurffa pod moim komentarzem, pod tamtym postem.

    OdpowiedzUsuń
  20. krakowianka6.03.2011, 19:15

    Trutniowa....
    Może tak byc,ale tego nie wiemy i nie dziwmy się Smurffowi ,że to go dziwi,prawda?
    Pozdrawiam miło:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety Królu, Internetu nie da się oddzielić od innych mediów i nośników informacji, toteż podlega on tym samym przepisom, co pozostałe media.

    CzG, obawiam się, że z tymi astmatykami jednak jest inaczej, a więc biorą głównie to, co daje im niezłego kopa... chociaż oni nazywają to zapewne "niezakłóconym procesem oddychania podczas ekstremalnego wysiłku"... albo jakoś podobnie...

    OdpowiedzUsuń
  22. znalazłem i przeczytałem, Truti...
    cytuję:
    "nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze, są takie rzeczy, których nie można wycenić. Nie da się wycenić, ile dla ludzi jest warta ich ojcowizna, czyli to, co dostają po swoich przodkach. Nie ma takiej pozycji w żadnym cenniku"...
    czyli wygląda na to, że się zgadza...
    /nie czytałem tych słów wcześniej, ale to już kwestia tego czy mi wierzysz, czy nie... nie mam na to wpływu :)))/...

    OdpowiedzUsuń
  23. No dobra, a teraz piszę "co autor miał na myśli" w sprawie praw autorskich. Będzie to moja odpowiedź przede wszystkim na komentarz CzG, ale także pośrednio na komentarz Trutu i Krakowianki.
    Co do czytania samej ustawy, CzG, to moją opinię na ten temat wyraziłem już w poście i jak do tej pory zdania nie zmieniłem ;)
    Nie chciałbym być źle zrozumiany /te słowa kieruję głównie do Trutu/ - nie kwestionuję samej istoty przestrzegania praw autorskich, ale co do samej ustawy /jak i do wielu innych prawnych gniotów, które niestety obowiązują w tym kraju/ nie podchodzę z "nabożną czcią", a krótko mówiąc - olewam to, co moim zdaniem jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. A jedną z takich sprzeczności jest to, co wykazałem już w poście - a więc to, że firma SME skrupulatnie przestrzega prawa autorskie na YT, ale inne portale ma w nosie. Mogę się tylko domyślać dlaczego tak robi, ale zdrowego rozsądku to ja w tym nie widzę, co najwyżej walkę z wiatrakami w imię ślepo pojmowanej litery prawa, które i tak wszyscy pozostali mają "w duszy". Tak to postrzegam.
    Dlaczego tak uważam? Gdyż zdecydowana większość klipów opublikowanych na YT odbywa się z pogwałceniem praw autorskich i nikomu to nie przeszkadza. Jednym z nielicznych wyjątków jest właśnie firma SME. Inni właściciele praw autorskich, których prawa także zostały pogwałcone nie decydują się na blokowanie klipów, bo nie mają tej siły przebicia co SME. W efekcie takie blokowanie jest wybiórcze i nic nie daje, co wykazałem w poście.
    Idę o zakład CzG, że spośród tych klipów, które masz zalinkowane na swoim blogu, większa część także została opublikowana z pogwałceniem praw autorskich. Czy bierzesz to pod uwagę?
    Na koniec słowo wyjaśnienia, dlaczego w ogóle poruszyłem ten temat. Otóż dlatego, bo widzę tę całą niekonsekwencję, jaka panuje wokół tego tematu w Sieci. Potwierdzają to także Wasze komentarze - zauważ CzG, że to, co dla Ciebie jest "oczywistą oczywistością", dla Króla Jacusia jest tylko pustym pojęciem, które nic nie znaczy. To świadczy jak różnie traktujemy prawo autorskie i jak bardzo różne reakcje ono wzbudza. A ponieważ lubię od czasu do czasu wetknąć kij w wirtualne mrowisko, więc opublikowałem ten post właśnie z takim nastawieniem ;) I słusznie, jak się okazuje :)
    No to na razie tyle, ale czuję, że to nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie musisz przepraszać Królu, dopuszczam na tym blogu dyskusję Moich Gości ;)

    Ptr, może to zweryfikuje rynek, a może zmienią prawo autorskie w taki sposób, aby jednak można było publikować takie klipy w Sieci w celach propagowania muzyki, a nie w celach zarobkowych... co by wg mnie wcale nie było takie głupie...
    Ja też się obawiam ekspansji innych "kaleczników" w sporcie wyczynowym, którzy w ramach "wyrównywania szans" będą się szprycować niedozwolonym dla innych koksem... astmatycy już otworzyli tę furtkę wiodącą na manowce czystej sportowej rywalizacji, kto wie jakie choroby pójdą w ich ślady...

    OdpowiedzUsuń
  25. Crackie, ja także w ten sposób to postrzegam - a więc jeśli się na to spojrzy przez pryzmat logiki, to nie widzę w tym nic złego, ale jednak prawo autorskie jest łamane, bo publikuję cudze dzieło, bez uzyskania stosownego pozwolenia. To, że robi tak 99% internautów mnie nie usprawiedliwia, podobnie jak przekraczając prędkość nic mi nie da tłumaczenie się policji, że wszyscy inni kierowcy także ją przekraczają...
    Czyli w przypadku prawa autorskiego jest tak, że przepisy sobie, a życie sobie... i prawie każdy internauta o tym wie, ale nikt nie ma pomysłu, w jaki sposób to zmienić. W efekcie zapisy ustawy w Sieci pozostają martwe, bo prawie nikt tych zapisów nie przestrzega - no i mamy to, co mamy.
    W kwestii "chorujących" sportowców mamy takie samo zdanie, żadna choroba nie może być pretekstem do dopingu. Dodam tylko, że jeśli chcą dopuścić jakieś preparaty z przyczyn zdrowotnych, to te same preparaty powinny być dostępne dla wszystkich sportowców bez wyjątku. Inaczej jest faworyzowanie jednych kosztem drugich.
    Pozdrawiam wieczornie :)

    Makowa, w tej sprawie jest wiele niejasności i braku konsekwencji, co napisałem w mojej odpowiedzi dla CzG. Gdyby prawa autorskie były jednakowo pilnowane w całej Sieci, z pewnością bym o tym nie pisał, bo o czym miałbym wówczas pisać, jeśli wszystko by było zgodnie z prawem?
    Co do tej drugiej sprawy, to ja doskonale wiem, że takie były zasady... ale te zasady ktoś wcześniej ustanowił, a ja krytykuję decyzję, która dopuszcza te /wg mnie - krzywdzące/ zasady... bo łatwo jest ustalić takie zasady wg których jedni są równi, ale inni "równiejsi" /vide - "Folwark zwierzęcy" się kłania ;)/, tylko czy wówczas możemy jeszcze mówić o "sportowej rywalizacji w ramach równych szans dla wszystkich"?
    Bo ja w to wątpię.
    Pa :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Lauro, być może wyskoczyło Ci to dlatego, bo jedne utwory są dopuszczone w jednych krajach, a w innych krajach są zakazane - dlatego w komunikatach YT często jest mowa o blokadzie danego klipa na mocy praw autorskich "w Twoim kraju", co by znaczyło, że w innym kraju taka sama blokada być może wcale by nie nastąpiła.
    Też odnoszę wrażenie, że astma jest tylko takim chytrym wybiegiem do stosowania legalnego dopingu.
    Tak, otrzymałem info od Ciebie, ale jeszcze formalnie z niego nie skorzystałem /ale skorzystam ;)/, dziękuję i pozdrawiam :)

    Też mi się wydaje Kamilu, że ta "dziennikarka" mocno przesadziła z tym plagiatem, bo jaki to plagiat, jeśli cytuje się tekst w cudzysłowie, z podaniem autora?
    Irracjonalne jest też stwierdzenie, że Twój artykuł powstał dzięki jej słowom - gdyż dużo polemicznych artykułów w poważnych ogólnopolskich gazetach powstaje właśnie w ten sposób i nikt ich autorów o nic takiego nie oskarża - bo to jest zwykły nonsens.
    A z tą niespodzianką to będziesz musiał jeszcze parę dni poczekać ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Przykro mi z powodu Twojego komentarza Wiolu, nawet szukałem czy nie trafił przypadkiem do spamu /raz tak się zdarzyło/, ale nie, nigdzie go nie znalazłem.
    Chyba trochę się zraziłaś tym faktem i dość ogólnie skomentowałaś ten post, w taki sposób, że niezbyt ten komentarz zrozumiałem. Np. nie bardzo rozumiem, co masz na myśli pisząc o skrajnościach, w tym przypadku chciałbym wiedzieć, "co autor miał na myśli" ;)
    Pozdrawiam wieczorową porą :)

    Trutu, częściowej odpowiedzi udzieliłem Ci już wcześniej, pisząc moją odpowiedź dla CzG.
    Dodam do tego jeszcze dwa punkty.
    Po pierwsze - nie bronię zaciekle prawa własności do ziemi, pisząc to opowiadanie miałem raczej na myśli to, o czym Ci pisze Ptr Kanalia.
    Po drugie - nie widzę żadnego związku pomiędzy sprawami poruszonymi w opowiadaniu "Ojcowizna", a kwestią ochrony praw autorskich. Dla mnie są to dwie zupełnie różne sprawy, które nie posiadają żadnego wspólnego mianownika. Jeśli jestem w błędzie, czekam na Twoje uświadomienie mi tego faktu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  28. No dobra, przyznaję Ci rację!! W sumie zamieszczanie na portalach fragmentów koncertów, czy artystycznie zrobionych podkładów wizualnych, nie w celach zarobkowych, nie powinno podlegać prawu autorskiemu. Przecież nie uzurpowałeś sobie praw do autorstwa piosenki, a tylko to może być postrzegane jako zawłaszczenie dóbr intelektualnych. W Twoim klipie jest właściwie złożony hołd autorom i wykonawcom piosenki... Ja jedynie załuję, ze portale internetowe nie płacą tantiem autorom za puszczanie ich muzyki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie się zastanawiam, cóż ja bym mogła napisać, skoro wg mnie w obu opisanych przez Ciebie przypadkach rządzi zdecydowanie/ba!- przede wszystkim biznes/wielka kasa... a nie etyka/moralne intencje... - w związku z czym, jedynie pozostaje mi pomarudzić, że przez takie praktyki YT i sportowców - coraz częściej wypacza się nie tylko rywalizacja w zgodzie z fair play, ale w ogóle wszelkie piękniejsze idee...
    Pozdrawiam słonecznym porankiem :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Właśnie o to mi chodzi, Trutu.
    O grabieży własności intelektualnych z mojej strony raczej nie ma mowy, ale klip i tak został zablokowany na YT z mocy prawa. Nie wiem jak to powinno być prawnie rozwiązane, aby wilk był syty i owca cała, ale obecnie panujący system jest pod tym względem dalece niedoskonały, tak uważam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak Dejaniro, w opisanych przypadkach rządzi przede wszystkim wielka kasa, a szczytne cele, szlachetne ideały, czy też czysta rywalizacja sportowa stały się passe, a więc zostały odstawione do lamusa, bo jakoś niezbyt pasowały do tej wielkiej kasy...
    Mój brat zwykł mawiać "świat się kręci wokół pieniądza", a opisane przypadki zdają się to niestety potwierdzać.
    Pozdrawiam w Dniu Kobiet, życzenia będą za chwilę w kolejnym poście :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dwie strony medalu czyli fikcja fikcję pogania. Co do pierwszej poruszonej sprawy masz rację , obydwa spojrzenia i wersje są i logiczne i uzasadnione i do przyjęcia, ale prawo jest prawem i nawet jeśli głupie , niemądre , nielogiczne, sprzeczne czy irracjonalne musi być respektowane. Tak też się z tym nie zgadzam i co z tego ? tak po prostu jest . Fakt , że tu czy tam można znaleźć te rzeczy nie zablokowane ...cóż nie wszyscy respektują prawo ( jak dla mnie na szczęscie bo moja biblioteczka muzyczna miała by znacznie mniejsze rozmiary ) co nie znaczy , że robią dobrze i nie znaczy również , ze Ci co chcą go przestrzegać, tylko dlatego , że inni tego nie robią , mają tego nie robić. Tyle w kwestii pierwszej. Co do drugiej . Zgadzam się w całej rozciągłości , ale świat jaki jest każdy widzi ( pozostając w konwencji naszych poprzednich rozmów;) )i nikt nie obiecywał , ze będzie łatwo , lekko i przyjemnie, a Prawo , Równość , Braterstwo i Sprawiedliwość można włożyć sobie między bajki.
    Pozdrawiam popołudniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Masz rację, Sam.
    Nieważne dobre, czy złe, prawo zawsze jest prawem i jako takie, musi obowiązywać, taki jest porządek tego świata.
    Ale to nie znaczy, że nie mam prawa wyrazić na tym blogu swego zdania.
    Mam prawo i dlatego napisałem ten post. Wyrażam też pogląd, że prawo powinno być zawsze dla ludzi, a nie, że ludzie powinni być dla prawa.
    A to oznacza tyle, że jeśli prawo jest złe i nie służy dla ludzi, to powinno być zmienione, inaczej to właśnie ludzie są dla prawa, a nie odwrotnie.
    Ta wypowiedź, postrzegana w szerszym kontekście odnosi się w zasadzie do obu poruszonych przeze mnie spraw.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Oczywiście , że tak powinno być, szkoda że nie jest i chyba nie ma co liczyć , że kiedykolwiek będzie, a prawa do wyrażania swojej opinii nie zamierzam zabierać ;) dyskutujemy sobie tylko :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie wiesz jak to skomentować, ale koniecznie chcesz zaznaczyć swoją obecność, lepiej wstaw trzy kropki, zamiast goopio gadać :P