Ostatnimi czasy blogowanie zaczęło mnie nużyć, dlatego postanowiłem nieco odpocząć od bloga. Niedługo zrobię sobie dłuższe blogowe wakacje, które prawdopodobnie potrwają aż do jesieni.
Może szajba w tym czasie coś napisze, nie wiem, zobaczymy.
A dziś mam niespodziankę dla trzech Pań, które okazały się najbardziej wierne. Rzecz jasna, wierne nie mnie /takiej wierności bynajmniej nie wymagam :P/, ale wierne dla mojego bloga, którego czytają i komentują dość regularnie.
Na blogach jest tak samo jak w życiu albo w pociągu - jedni ludzie na bloga przychodzą, inni odchodzą, można powiedzieć, że cały czas trwa "ruch w interesie".
Dlatego uważam, że trzeba doceniać wiernych czytelników, tym bardziej, że wierność w dzisiejszych czasach jest towarem mocno deficytowym.
Chcecie poznać moje trzy najbardziej wierne czytelniczki?
Ależ proszę bardzo...
Krakowianka.
Crackie po raz pierwszy zajrzała na mojego bloga prawie 4 lata temu, gdy Onet wyróżnił mój post pt. "Dramat wierzących kobiet po rozwodzie". Od tego czasu zagląda na mego bloga niemal o każdej porze dnia i nocy :P
No dobra, może trochę przesadziłem, w każdym bądź razie - zagląda na tyle często, że bezapelacyjnie zasługuje na miano najwierniejszej z wiernych.
Najbardziej cenię u Crackie wysoką kulturę blogowania, serdeczność i to specyficzne ciepło, jakim szczodrze obdarza swoich blogowych przyjaciół.
Droga Crackie - w nagrodę za Twoją wierność, chcę Ci dziś zadedykować dość szczególny utwór. Wiem, że lubisz mocne wrażenia, dlatego będzie to coś troszkę upiornego ;)
Makowa.
Z Makową poznałem się w dość niecodziennych blogowych okolicznościach /ciekawie brzmi, prawda? :P/. Reszta niech zostanie naszą słodką tajemnicą, w końcu blog to nie konfesjonał :P
Makowa ujęła mnie swoim niezmiennie dobrym humorem oraz tym, że czasem mówi mi wprost, że mnie lubi. Nie wiem czy to prawda /bo jak można w ogóle lubić takiego wrednego i cynicznego zimnego drania? :P/, ale to i tak wystarczyło, aby dostąpiła zaszczytu grania w tym poście "pierwszych skrzypiec".
Tym bardziej, że od kiedy tutaj zajrzała, komentuje regularnie, ze swadą i z humorem.
Droga Makowa - wiem, że Ty także lubisz mocne wrażenia, a ponadto podróże w ciekawe miejsca. Dlatego, w podziękowaniu za Twoją wierność chciałbym Cię dziś zaprosić na wycieczkę tam, gdzie rosną dzikie róże - ale proszę, zabierz ze sobą jakiegoś bodygarda na tę wyprawę, bo jednak bywa tam dość niebezpiecznie ;)
Dejanira.
Z Dejanirą na moim blogu poznaliśmy się przeszło trzy lata temu.
Od tamtej pory przez cały czas do mnie zagląda, bez względu na pory roku i różne kierunki wiejących wiatrów ;)
Czym mnie ujmuje? Chyba wszystkim po trochu ;)
Jako jedyna z Pań zasiadających w Loży Komentatorów pozostała wierna mojemu blogowi po jego przeprowadzce na Blogspota. Tym także mnie ujęła... - cóż, chyba mam słabość do wiernych kobiet ;)
Droga Dejaniro - w podziękowaniu za Twoją wierność przygotowałem dziś dla Ciebie dość szczególny trunek... będzie to smakowite letnie wino... a więc pij na zdrowie! :)
Dziękuję Wam Drogie Panie, a także wszystkim pozostałym osobom, które tutaj do mnie zaglądają i od czasu do czasu komentują.
To dzięki Wam chce mi się w ogóle tutaj jeszcze cokolwiek pisać - a więc to Wy jesteście motorem napędowym tego bloga.
Dla Was także przygotowałem coś specjalnego na tę okazję - podoba mi się ten utwór, a najbardziej - wiolonczela :)
A ja taka wierna nie jestem,ale jestem za to pierwsza :P.
OdpowiedzUsuńDługo Cię nie będzie drogi Smurfie :(.
OdpowiedzUsuńA kto się będzie droczył i marudził u mnie hę?.Polubiłam to :P.
Może i Ja nie jestem stałą komentującą,ale cichą codzienną czytaczką,tak czasami bywa,że jak się nie ma co do pogadania to lepiej
w milczeniu poczytać :).
Po za tym na dobrą sprawę na tym i na tamtym i tam i tu podążałam za Tobą,ale nie nie,nie potrzeba mi podziękowań :P :P.Bo lubię tu być.Tak po prostu.
Wyróżniłeś 3 panie i brawo ale wydaje mi się,że wszyscy twoi czytacze i komentujący są wspaniali.
No i to by było na tyle.
Udanego wypoczynku i szybkiego powrotu.Byś wrócił świeżo wypoczęty i z nowymi fajnymi pomysłami :).Pozdrawiam miło.
PS.Szykuję małą niespodziankę na...no wiesz gdzie :P.Pa.
Dziękuję Smurffie,na razie tyle wydusze z siebie...:P))
OdpowiedzUsuńNiemniej jak sam wiesz,ten świat blogowy wciąga,a nie wierzyłam Ci,jak mi na początku pisałeś,żebym uważała...:P))))
Utwór piękny,jeden z moich ulubionych.
Wszystkie,które tu zapodałeś,są super!
Rozumiem Smurffie,że należy się odpoczynek,ale...niech no ten ...jak mu tam...szajbnięty coś zacznie ...:P))))
Pozdrawiam serdecznie...a raczej ...upiornie...:P))))
Dziękuję pięknie! jest mi bardzo miło i utwór jest piękny, fakt trochę niebezpieczny ale cóż życie takie ma prawa w końcu nie jesteśmy roślinami...nie lubię topielców ale lubię moczyć sie w wodzie czyli, w ramach kompromisu pasuje mi trzymanie twarzy nad powierzchnią wody :P / to taka interpretacja tego pięknego klipu / tam są też słowa "wszystko co piękne musi zginąć/umrzeć" z tym to sie nie bardzo zgodzę ...bo piękno nigdy nie umiera, zmienia tylko przestrzeń / jeżeli musi/:P:)
OdpowiedzUsuńa Ty odpoczywaj skoro musisz i baw się dobrze z całą Rodziną, szaleństwa nigdy dość, to podstawowa zasada :P:) Paaa:)
Cześć Smurffie ;)
OdpowiedzUsuńCzasem jest to dość spory ruch ;) Ale tutaj przynajmniej nie ma w tym ruchu chamstwa i innych takich ;)
A ja sobie lubię cichutko czytać i się przypatrywać komentarzom innych ;) hi hi
A tak serio, to czasem nie wiem, co powiedzieć, bo albo w słowa jakoś ubrać nie umiem, albo mam tyle myśli, że nie wiem, od czego zacząć ;)
Przyjemnego odpoczynku. Pewnie z nowymi pomysłami wrócisz ;)
Pozdrawiam :)
A ja jestem po prostu zajęta tak bardzo, że i na swojego bloga nie mam czasu ;-)) Ale z miłą chęcią tutaj zawsze zaglądam , gdy go troszkę mam, jak teraz. Mam nadzieję, że wrócisz jako szajba, bo to czas kanikuły się zbliża, więc i humor będzie Ci dopisywał, jestem pewna. ;-))Buziaki niewierne **
OdpowiedzUsuńA ja? A ja po prostu bywam...czasami :))) Jaśmi
OdpowiedzUsuńPS I tylko się troszkę dziwię, że tylko trzy...mnie przecież niejako stworzyłeś i jestem :)))
Dziękuję Ci za bardzo miłą niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, z tego wynika, że ja także mam wyjątkową słabość do pewnego sympatycznego Smurffa, skoro wszystkie pory roku i różne kierunki wiatru - zawsze stawały się probierzem serdecznego koleżeństwa... bądż dodawały tej naszej znajomości niespodziewanej szczypty wyjątkowego smaku. A to już jest pewna sztuka... Więc, tym szczególnie smakowitym winem, nie będę delektować się jego smakiem sama ani w pojedynkę wznosić toastu. Zatem, przyłączysz się? :)
I oczywiście życzę Ci bardzo udanego odpoczynku od bloga, pełnego słonecznych dni i powrotu, a jakże - z nutką tęsknoty :)
Pozdrawiam z lekkim roztkliwieniem :)
Zgromadziłeś tu grono sympatycznych ludzi,pełna kultura wszystkich Twoich Gości i Twoja,ciekawe tematy,do dyskusji wszelakich,dlatego miło tu było wpadac i rozmawiac.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj Smurffie,ile możesz,delektuj sie cieplem wiosennego słońca,ale....czasem wpadaj do nas na blogi,poczytaj.
Ponieważ zadedykowałeś mi super utwór(ten Banderas nie był aż tak konieczny,haha,bo nie w moim typie...)..to i ja zadedykuję Tobie cos od siebie.. taki wiosenny,lekki utwór... pachnący wiosenną łąką:)
http://tiny.pl/hft64
Pozdrawiam wiosennie:)
a może jakieś opowiadanko jeszcze?...:P)
Pierwsza w kolejce do tych wiernych, prawda Robaczku? :P
OdpowiedzUsuńNie frasuj się zbytnio, bo tak łatwo nie dam od siebie odpocząć :P
Zdaję sobie sprawę, że mam pewne stałe grono cichych czytelników, bo dość często zaglądam w szczegółową statystykę bloga - Onet tego nie ma, a to jest całkiem fajna rzecz - mniej więcej wiem kto, kiedy i jak często ;)
A tak ogólnie, to fajna z Ciebie babka Robaczku, cieszę się z Twojej obecności tutaj, nawet jak jesteś tu "po cichutku" ;)
Dziękuję Ci za miłe słowa :)
Niespodziankę?
Brzmi interesująco... ;)
Pozdrawiam Cię miło :)
Crackie, cała przyjemność po mojej stronie :)
Cieszy mnie, że do mnie wtedy trafiłaś, no i że pozostałaś wierna temu blogowi ;)
Masz rację /Robaczek także/, zebrała się tutaj całkiem zacna gromadka, można sobie miło i kulturalnie pogawędzić, bez przytyków i bez upokarzających złośliwości.
Cieszę się z tego grona, bo różnie to bywa na blogach, ale u mnie zazwyczaj panuje miła atmosfera - dbam o to specjalnie, bo wiem że kobiety to lubią, a przecież większość na tym blogu stanowią Panie :)
Cieszę się także, że trafiłem w Twój gust z tym "upiornym utworem", bardzo mi się ta śpiewająca para podoba, podobnie jak obie pary w dwóch kolejnych utworach :)
A tych trzech facetów na końcu to już specjalnie dałem z myślą o moich pozostałych cichych i wiernych czytelniczkach /vide - Robaczek/ ;)
Pozdrawiam rzewnie ;)
Ależ bardzo proszę, Makowa :)
OdpowiedzUsuńCo do tego utworu, to nie bez kozery napisałem o tym bodygardzie, bo wygląda na to, że panienka trafiła na jakiegoś psychola... sama zobacz, oto pełne tłumaczenie tego utworu...
"Nazywają mnie Dziką Różą
choć na imię mi Elisa Day.
Dlaczego mnie tak nazywają?
Nie wiem.
Kiedy ujrzałem ją pierwszego dnia, wiedziałem, że to jej szukałem.
Spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się.
A jej usta miały kolor róż rosnących nad rzeką,
krwawo czerwonych i dzikich.
Gdy do mych drzwi zapukał i wszedł,
drżąc, poddałam się jego pewnemu uściskowi.
Miał być moim pierwszym.
Delikatnie starł łzy z mojej twarzy.
Drugiego dnia przyniosłem jej kwiat.
Piękniejsza była od wszystkich kobiet, jakie widziałem.
Spytałem, "Czy wiesz gdzie rosną dzikie róże
Słodkie, szkarłatne i wolne?"
Drugiego dnia przyniósł mi czerwoną różę.
Spytał: "Czy podarujesz mi swój smutek?"
Skinęłam głową potakująco, a gdy kładłam się na łóżku
Zapytał, "Jeśli pokażę ci róże, czy pójdziesz za mną?"
Trzeciego dnia zabrał mnie nad rzekę.
Pokazał mi różę i całowaliśmy się.
A potem usłyszałam jak coś mówi
i ujrzałam go nad sobą z kamieniem w dłoni.
Ostatniego dnia zaprowadziłem ją tam, gdzie rosną dzikie róże.
Położyła się na brzegu, wiał łagodny wiatr.
Pocałowałem ją na pożegnanie, mówiąc, "Wszystko co piękne musi zginąć"
Pochyliłem się i włożyłem jej czerwoną różę między zęby."
/tłumaczenie - Tomasz Beksiński/
A jakbyś miała jeszcze jakieś wątpliwości, to płyta z której ten utwór pochodzi nosi oryginalną nazwę "Murder Ballads" ;)
Mówisz, że piękno nie umiera, tylko zmienia przestrzeń... frapujący temat, musimy kiedyś o tym pogadać ;)
Dzięki, ale nie rób sobie nadziei, że dam Ci od siebie długo odpocząć :P
Pa :)
Cześć CzG :)
Wiem jak to jest, ja także czytam dość regularnie Twoje posty, tylko nie zawsze je komentuję ;)
Mniej więcej już chyba wiesz, które Twoje posty mnie "biorą", a które sobie odpuszczam ;)
Na tym blogowym urlopie też zamierzam do Ciebie zaglądać, w końcu muszę coś czytać ;)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Oj, Ty niewierny Kocurku, jak mogłaś mnie tutaj samego tak długo zostawić... ;)))
OdpowiedzUsuńZobaczysz, już ten szajba jak wróci to da Ci za to popalić! ;)))
Wierne buziaki :***
Jaśmi, powiedz mi, dlaczego Ty jesteś taka mało wierna, chociaż to ja Cię stworzyłem? ;)))
Bardzo proszę, Dejaniro :)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu sprawiać miłe niespodzianki - zwłaszcza moim wiernym czytelniczkom :)
To bardzo miłe, że nie zamierzasz sama się delektować tym letnim winem i pragniesz zaprosić mnie do towarzystwa. W tej sytuacji nietaktem, cz wręcz grubiaństwem z mojej strony byłoby odmówić Damie na takie zaproszenie :)
Ale nie przysiądę się z pustymi rękami... aby było nam wystarczająco słodko wziąłem ze sobą bombonierkę...
http://tiny.pl/8mb2
Dziękuję Ci za życzenia, ale przecież nigdzie nie napisałem, że to jest ostatni post tej wiosny ;)
Pozdrawiam słodko :)
Dzięki za "motylki" Crackie :)
To ja rewanżuję się z kolei czymś sielankowym :)
http://tiny.pl/hft3b
Opowiadanko, mówisz... zobaczymy co da się zrobić ;)
Ładnie to tak Smurffie ? Ładnie:) ?
OdpowiedzUsuńLedwo co nawiązaliśmy blogową znajomość a tu proszę taka w sumie niemiła niespodzianka:)
A co będzie jak nie udzielimy trzymiesięcznego urlopu od bloga:)
Buzka
no tak..są ludzie którzy wolą zabić uczucie bo ona zabiera im siłę, stają się niewolnikami własnych uczuć, zabijanie jest makabryczną ale siłą...siła miłości jest tylko w parze ale jest ryzyko że ta druga połowa zabierze wszytko niszcząc wszytko...tacy, wybierają samotne życie z uśpionymi uczuciami i zimnym sercem...i tą siłą w bezsilności uczuć...p.s a tak w ogóle to wcale nie odebrałam tego posta jako "pożegnanie" i nie lubię zbyt długiego spokoju bo mi uczucia drętwieją i za bardzo łagodnieje :P:)) podreperuję tylko zbroję na Twoim urlopie :) pa:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Lui, bloguję już przeszło cztery lata, więc co ja na to poradzę, że tak późno przejrzałaś na oczy? ;)))
OdpowiedzUsuńA jak nie będzie zgody, wtedy sobie wezmę nielegala, bo wychodzę z założenia, że skoro moje czytelniczki mnie kochają, no to nie mają innego wyjścia - muszą na mnie czekać ;)))
Pozdrawiam.
Makowa, odnoszę wrażenie, że doskonale znasz i rozumiesz tę historię ;)
A ja Ci powiem, że dla mnie jest w tym utworze ogromny kontrast pomiędzy słowami i wyjątkowo piękną, łagodną muzyką... to jak połączenie ognia z wodą albo żaru z lodem... skrajny, wręcz szokujący kontrast...
Uczucia Ci drętwieją?? A to coś nowego... chyba wolę nie wnikać co to takiego, a Ty postaraj się zabezpieczyć swoją zbroję przed gwałtownym atakiem rudego czyli rdzy :P
Pa :)
:) I jakże nie lubić, nie cenić czy nie doceniać Twoich niespodzianek, skoro zawsze one płyną prosto z serca nie oczekując rewanżu. Dlatego sprawiają zarówno mi, jak i pozostałym obdarowanym czytelniczkom aż tyle radości i przyjemności :)
OdpowiedzUsuńWiesz, z Ciebie to jest naprawdę Gentleman w każdym calu! :)
Hmmm, i przez to już sama nie wiem czy bardziej zniewala mnie Twoja szarmanckość, czy to wyborne wino wraz z pysznymi czekoladkami w Twoim towarzystwie, sprawiają, że... no właśnie... i na dodatek bardzo lubię zalinkowane przez Ciebie piosenki - zatem cudownie zakręciło mi się w głowie... a jak się słodko bawić takimi nieco bardziej wysublimowanymi nastrojami, to się bawić... Więc rewanżuję się -
http://tiny.pl/hf7w5
Wiem, wiem, że nigdzie nie napisałeś... ale napisałeś o dłuuugiej przerwie, dlatego ja już tak z marszu życzę Ci tego i owego, a Szajbie - oczywiście radosnej zabawy po ekscytujących postach :))
No to ja dziś pozdrawiam równie słodko-magicznym nastrojem :)
No coz...szkoda troche...Bede czekac...a jak bedzie Tobie z Rodzinka po drodze, prosze zawitac do mnie w ten czas wakacji...Swiat jest taki maly!
OdpowiedzUsuńWszystkiego co piekne
i serdecznoci na ten czas "nie blogowania"
Judith
lato nadchodzi... już Cię znam... czas Szajby...
OdpowiedzUsuńdupencje /o clipach mówię z Youtuba/ dobrałeś godne, piękne kobiety...
ale tych pedałów mogłeś sobie darować...
/Banderasa sobię po Twoim poście odpuszczam/...
a Crackie jest kobietą wporzo...
OdpowiedzUsuńo innych się nie wypowiem, bo ich nie znam /ale są zapewne fajne/...
Crackie... kogo bardziej kochasz?...
kukukuahahaha...
:))))))))...
\m/...
Piotr...Ty masz minusa...co Ci właśnie napisałam na Twoim polu ...masz naganę ustną na razie,to popraw się...:P))))
OdpowiedzUsuńno coz,wiernośc nareszcie została nagrodzona...uff!
Teraz tylko szajba bedzie dawał do wiwatu...az się boję pomyślec:P)))
Piotr...wyście chyba powariowali...a kocham najbardziej ...SIEBIE...:P))))
ale wiesz,przypominam sobie,że właśnie u Smurffa ,poznaliśmy sie blogowo...i zostałam zaproszona do Twojego zwariowanego bloga.Na razie wytrzymuję...spoko.:P))))
Dzięki,że wy też wytrzymujecie :P)))
Pozdrawiam was:)
to grubo pojechałaś Crackie... bo najpierw jest upomnienie oczne... ale znaczy to, że sobie grobu... gróbo... tego... nagrubiłem... :)))))...
OdpowiedzUsuńniemniej jednak...
/cytuję/:
"a kocham najbardziej ...SIEBIE...:P))))"...
właśnie tak ma być...
i za to Cię kocham \m/...
http://www.youtube.com/watch?v=0EEMS6SoL5k...
OdpowiedzUsuńto tylko dla Crackie...
reszta nie tego linka nie odpala...
*tu... literówka...
OdpowiedzUsuńaha... "nie tego" -> "tego"...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=-LPsegzhgBc...
OdpowiedzUsuńdo kompletu...
Szatan też trojcu ljiubit'...
Piotr...
OdpowiedzUsuńDzieki za te trzy utwory,pojechałeś jak widzę po węgiersku...:P)i to nie heavy metalem,fajnie...i podobało mi się.Kiedyś ,za moich młodych lat,dużo było węgierskich utworów,to były czasy zespołu Omega...Kati i Zuzsa też były popularne.Tej drugiej wokalistki nie znam,ale...też fajne.
Najbardziej podobała mi się Zuzsa ...
Poprawiłeś się,zaliczone!haha
Jeszcze raz dzięki i miłej niedzieli!
Ale tu szaleństwo u Smurffa...jak za dawnych lat,kiedy pisał na onecie:P))))...mam Go jeszcze zalinkowanego w starej sieci...:P)))
Pozdrówki:)
Trochę szkoda, że robisz sobie wolne, z drugiej strony jeśli odpoczniesz- wrócisz z podwójną siłą ;)
OdpowiedzUsuńSiła komentujących jest wielka, to właśnie oni napędzają każdego blogera do dalszych działań.
Udanych blogowych wakacji!
Nie dosc, ze jest mi strasznie smutno, to jeszcze Ty odchodzisz :(
OdpowiedzUsuńJa rowniez od lat do Ciebie zagladam, jesli nie komentuje, to znaczy, ze nie mam nic do powiedzenia ;)
Mam nadizieje, ze wrocisz tak, jak zawsze
spoko Kamilu... Smurff na lato się przepoczwarza i jeszcze głupiej pisze niż w miesiące powszednie...
OdpowiedzUsuń@Crackie...
z Klari to jakoś było tak, że pojawiła się ciut później... ale też była w Polsce znana...
Omega to mistrzostwo świata... miałem wszystkie płyty i jak jeździłem na Węgry to nie przepuściłem koncertu... w Wawie też grali... i nie tylko...
http://www.youtube.com/watch?v=FNjGA9pBHRk
to taki późniejszy kawałek /początek 80tych/...
ten koncert przegapiłem... ale wiesz "jak to jest"...
:))))...
Omega jest the best..:)
OdpowiedzUsuńYes,yes,yes..:P
No tak! Troszkę mnie nie było przez zawirowania zdrowotno emocjonalne i co?! Już niewierna?! No wiesz! Focham się! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTruti...
OdpowiedzUsuńmusimy chyba odbyć "zasadniczą rozmowę" :*...
bo się inaczej umawialiśmy :))))...
Szajba wraca? Nareszcie:D
OdpowiedzUsuńRozczuliłaś mnie odrobinę tym swoim komentarzem Dejaniro :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, lubię od czasu do czasu sprawiać miłe niespodzianki by net, dla mnie to też jest frajda, jeśli ktoś choćby na moment zostanie przyjemnie zaskoczony :) Nie jest to z mojej strony wkupywanie się w czyjejś łaski, raczej taki spontaniczny gest, bez oczekiwania czegoś w zamian /bo jak mi na czymś szczególnie zależy, wtedy nie waham się o to poprosić ;)/.
Bardzo mi miło, że tak to odbierasz Dejaniro, ale skoro na tego bloga zaglądają tylko i wyłącznie Damy, no to przecież nie wypada mi postępować inaczej :)
Dziękuję Ci za linka z muzyką :)
To może aby z kolei nie przesłodzić z tymi wszystkimi słodkościami zapodam coś z lekko tajemniczej klasyki ;)
http://tiny.pl/hfr1w
Rzecz jasna dziękuję Ci za wszystkie życzenia /także w imieniu szajby ;)/ i pozdrawiam majowo, z figlarnym uśmiechem na pożegnanie ;)
Dziękuję Judith, cieszę się, że Cię poznałem, będę do Ciebie zaglądał przez ten czas i mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz :)
Pozdrawiam.
A co Ty Ptr, zacząłeś na mojego bloga pielgrzymki uskuteczniać? Czyżby przyszedł czas nawrócenia starego grzesznika? :P
OdpowiedzUsuńNo i co Ty tak nagle zacząłeś się do Crackie przymilać? Czy to w ramach rachunku sumienia? :P
Crackie, Ty się lepiej zastanów, kogo Ty z nas bardziej kochasz... bo warkoczy chyba nie masz niestety, więc nie będzie się czym podzielić :P
Dziękuję Kamilu, będę do Ciebie zaglądał, bo jestem ciekaw, jak będą dalej przebiegać Twoje życiowe ścieżki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No pewnie, że wrócę Lauro, przecież nigdzie się nie wybieram.
Nie wiem czemu jest Ci smutno, zupełnie tego nie rozumiem i chyba będę Cię nękać, aż mi wyjawisz o co Ci chodzi ;)
Pozdrawiam :)
No cóż, były wierniejsze, Trutu ;)
OdpowiedzUsuńA na fochanie najlepsze piwo albo seks, wybór należy do Ciebie ;)
Pozdrawiam.
No, nie udawaj, że się cieszysz Pinesko, dobrze wiem, że w skrytości ducha zgrzytasz zębami ze złości :P
nie przybijaj mi takiego gówna, co?...
OdpowiedzUsuńogarnij się...
że "pielgrzymki" i takie pieprzenie...
nie wpierdalasz się do moich panienek..
szanuję to...
ustalmy granice...
Crackie moja...
Truti moja, ale tą kwestię jeszcze trzeba obgadać...
może napijmy się piwa... jesteś za Legią?... bo nie zawsze o dupach trzeba gadać...
Opowiem wam bajke...
OdpowiedzUsuńza górami,za lasami ,za dolinami...pobili się dwaj górale ciupagami.HEJ!!!!...:P)))))
a potem wypili wspólnie "Harnasia" albo beczkę okowity...:P))))
Fajny ten blogowy świat,co nie?:P))))
dobrze się bawic tu można...hahaha
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńza górami,za lasami ,za dolinami... żyła sobie Crackie... aż pewnego dnia musiała pójść do chorej babci... ale po drodze musiała oczywiście trafić na Kanalię... no i tak to się zaczęło... :>
OdpowiedzUsuńhahaha...to byl zły wilk?..:P)))
OdpowiedzUsuń