http://static.panoramio.com/photos/large/78671655.jpg
Jezioro Pluszne. Zatoka Księżycowa.
Tytuł co prawda brzmi łagodnie i romantycznie, ale niestety sam post będzie okrutny i nieco makabryczny. Jednak tym razem nie będzie to moja wyobraźnia, piszę tylko i wyłącznie o tym, co się naprawdę wydarzyło.
Latem 1999 roku w okolicach Zatoki Księżycowej jeziora Pluszne /nie ulega wątpliwości, że omawiana zatoka sama w sobie jest bardzo urokliwa, vide zdjęcie powyżej/ jakiś wczasowicz dokonał makabrycznego odkrycia: zobaczył on w worku foliowym odciętą ludzką głowę w stanie daleko posuniętego rozkładu. Dosyć szybko na miejsce ściągnięto płetwonurków, którym udało się wyłowić z dna jeziora kilka worków foliowych wypełnionych pociętymi fragmentami ludzkiego ciała.
Sprawą zajęły się organy ścigania, a przeprowadzone śledztwo pozwoliło ujawnić zarówno tożsamość ofiary, jak i winnych dokonanej zbrodni. Główny sprawca dokonanej zbrodni dostał za to wyrok dożywotniej kary więzienia i przebywa w więzieniu aż po dzień dzisiejszy.
Nie byłoby w tej sprawie nic dziwnego, gdyby nie to, że pewne poszlaki od początku dosyć wyraźnie wskazywały, że ofiara znaleziona w jeziorze nie może być tą samaą osobą za jaką bierze ją prokuratura, zaś mężczyzna oskarżony o dokonanie tej zbrodni, chociaż nie jest "aniołkiem" i miał już wcześniej kilka wyroków na swoim koncie, nie tylko nigdy się do niej nie przyznał, ale skorzystał też z pełnej przewidzianej prawem procedury odwoławczej argumentując, że nie miał z popełnioną zbrodnią nic wspólnego, co podtrzymywała też jego rodzina przedstawiając szczegółowo całą sprawę w Sieci /vide - tu i tu/ oraz wysyłając listy do naczelników więzienia, do władz i gdzie tylko się dało...
Sąd Najwyższy jako ostateczna instancja utrzymał jednak zasądzony wyrok w mocy, a prokurator prowadzący sprawę otrzymał w tzw. międzyczasie "kopa w górę" i został naczelnikiem jednego z wydziałów olsztyńskiej prokuratury...
Dlaczego teraz o tym piszę?
Bo w ostatnim czasie wyszły na jaw nowe okoliczności, które rzucają całkiem nowe światło na tę sprawę.
Wygląda więc na to, że wszystko, co wcześniej napisała rodzina oskarżonego o tę zbrodnię mężczyzny, to prawda, a tzw. "wymiar sprawiedliwości" dopuścił się rażących błędów w trakcie wyjaśniania tej sprawy w efekcie czego osadzony mężczyzna odbywa karę, której nie popełnił...
Ciekawe, co dalej będzie z tą sprawą... czy dojdzie do wznowienia postępowania?
Reasumując wygląda na to, że wciąż nie wiadomo kogo w 1999 r. "wyłowiono" w jeziorze i kto wówczas tamtą zbrodnię popełnił... a więc tajemnica Zatoki Księżycowej nadal czeka na wyjaśnienie.
Takie skandaliczne "pomyłki" się zdarzają niestety zbyt często. Są ludzie, którzy chcą mieć sukces, którzy chcą kogoś zamknąć za wszelką cenę, albo przy wątpliwościach wolą nie ryzykować i skazać. Skuteczność bywa ponad prawdą. Gorzej, kiedy prawda wychodziła na jaw po wykonaniu kary śmierci. Ta sytuacja to trochę szczęścia w nieszczęściu. Nic straconych lat wolności nie zwróci, żadne odszkodowanie, ale facet ma jeszcze przed sobą trochę życia. Mogło być znacznie gorzej.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że jestem zwolennikiem kary śmierci, ale takie przypadki jak ten potwierdzają, że wielu ludzi mogło być wcześniej skazanych niewinnie...
UsuńTo co mnie w tej sprawie najbardziej zbulwersowało, to konsekwentne "zamykanie oczu" przez prokuraturę, a potem przez kolejne sądy na jawne i oczywiste dowody wskazujące, że założona przez prokuratora teoria zwyczajnie nie trzyma się kupy, a także fakt, że ten prokurator, który ewidentnie spartaczył najpierw tę sprawę, a jakiś czas później również sprawę Olewnika, został w prokuraturze awansowany...
Szanowny Smurffie,
Usuń"Fakt, jest złodziejem, recydywistą, nota bene nienajlepszym, bo ponad dziesięciokrotnie karanym. "
A zatem nie jest tak, że siedzi tam jakieś niewiniątko, ale wielokrotny przestępca i można tylko domniemywać ile kolejnych przestępstw by dokonał, gdyby przebywał na wolności. Zatem jak na ironię, niekompetencja organów ścigania, zupełnie niechcący wyświadczyła społeczeństwu przysługę. Jakoś nie bardzo mi go żal. Ale prawdziwy sprawca, jeśli przyjąć za fakt pomyłkę sądową, nadal znajduje się na wolności. Niemniej, nie powinno to rzutować na postrzeganie kary śmieci, bowiem ta w przypadku jej przywrócenia, powinna być orzekana tylko i wyłącznie w przypadkach 100%-towo udowodnionych. A takich przecież nie brakuje. Choćby przypadek dwóch zwyrodnialców, którzy utopili dziecko w Wiśle, bo przeszkadzało jednemu z nich posuwać jego "matkę". Sprawcy się przyznali, materiał dowodowy nie budził zastrzeżeń, więc nic nie stało na przeszkodzie aby zawiązać stryczek. Zawsze natomiast uważałem, że tzw. niezawisłość sędziowska jest niczym innym jak konserwantem patologii. Powinien istnieć niezależny od nikogo organ kontrolny złożony z wybitnych fachowców, nadzorujący pracę sędziów i prokuratorów. Organ ten powinien mieć tez kompetencje do usuwania z sądownictwa i prokuratury ludzi nieudolnych takich jak prokurator Jasiński, sędzia Tuleja czy Milewski. Nie powinno być w społeczeństwie świętych krów, które de facto stoją ponad prawem, na którego straży mają stać.
Pozdrawiam, TF
Szanowny T.F.
Usuń"A zatem nie jest tak, że siedzi tam jakieś niewiniątko, ale wielokrotny przestępca i można tylko domniemywać ile kolejnych przestępstw by dokonał, gdyby przebywał na wolności. Zatem jak na ironię, niekompetencja organów ścigania, zupełnie niechcący wyświadczyła społeczeństwu przysługę."
Jeśli chcesz przez to powiedzieć, że jesteś zwolennikiem prewencyjnego osadzania przestępców w zakładach zamkniętych, tylko w tym celu, aby nie mogli popełnić kolejnych przestępstw, to wg mnie takie postępowanie nie ma nic wspólnego z państwem prawa, a raczej z państwem bezprawia, z którym nie chcę mieć nic wspólnego.
"Niemniej, nie powinno to rzutować na postrzeganie kary śmieci, bowiem ta w przypadku jej przywrócenia, powinna być orzekana tylko i wyłącznie w przypadkach 100%-towo udowodnionych. "
Jeśli ten Twój warunek orzekania kary śmierci będzie respektowany przez sądy, wtedy zgoda. Ale w praktyce wygląda to tak, że wiele wyroków k. ś. opartych jest na prowadzonych wcześniej procesach poszlakowych, bądź też na rzekomych "twardych dowodach" /rzecz jasna piszę teraz o tych krajach, w których wyroki k.ś. nadal są orzekane/ i dość różnie z tym bywa - ale przyznaję też od razu, że to, co napisałem wiem głównie z obejrzanych filmów, bo nie analizowałem żadnych statystyk pod tym kątem , a więc może to inaczej wyglądać w praktyce niż teraz piszę/.
"Zawsze natomiast uważałem, że tzw. niezawisłość sędziowska jest niczym innym jak konserwantem patologii. Powinien istnieć niezależny od nikogo organ kontrolny złożony z wybitnych fachowców, nadzorujący pracę sędziów i prokuratorów. Organ ten powinien mieć tez kompetencje do usuwania z sądownictwa i prokuratury ludzi nieudolnych takich jak prokurator Jasiński, sędzia Tuleja czy Milewski. Nie powinno być w społeczeństwie świętych krów, które de facto stoją ponad prawem, na którego straży mają stać."
Zgadzam się z Tobą, że coś należałoby z tym zrobić, bo faktycznie mamy w kraju takie "święte krowy", które są nie do ruszenia, chociaż ich praca sądownicza woła o pomstę do nieba.
Problem jest tylko w tym, że nasze prawo póki co nie przewiduje istnienia takiego organu - a szkoda, bo może choć kilka skandalicznie wydanych wyroków dałoby się w ten sposób anulować.
Pozdrawiam.
ci co prowadzili te sprawę doskonale zdawali sobie sprawę,że opierają sie na niestuprocentowych dowodach,dlatego kontrowersyjne mi sie wydaje sie to,że nastąpiła tak szybka nominacja prowadzącego prokuratora na naczelnika...to mi brzydko pachnie...
OdpowiedzUsuńponadto ciekawe,co skłoniło tego kogoś,tajemniczego kogoś,do przyznania sie jednak do winy,czyżby sumienie ruszyło,że niewinny odsiaduje wyrok?...nie wiem...
teraz na drodze stoją jak zwykle pewne...procedury...
W tej sprawie prawie wszystko jest niejasne. Nie wiadomo dlaczego prokurator za wszelką cenę dążył do wyjaśnienia sprawy "po swojemu", kto był jego mocodawcą na okoliczność awansu, dlaczego właściwy morderca przyznał się dopiero po 15 latach i to z własnej woli, no i wreszcie - kto zabił i następnie poćwiartował tego człowieka z jeziora - kim on jest i dlaczego został zabity... dużo tych zagadek, spokojnie jakiś kryminalny dreszczowiec można by na motywach tej historii nakręcić.
Usuńno niestety, takie są prawa buszu, bo tak naprawdę wcale z niego nie wyszliśmy, tylko liście drzew zmieniły się na paragrafy...
OdpowiedzUsuńjedni mają pecha, drudzy awansują a widownia krzyczy albo płacze, tak naprawdę wszyscy są przegrani bo zbrodnia nie ma wygranych!
Zatoka Księżycowa to ciekawa nazwa, jak cisza w horrorze.
Biorąc pod uwagę, że jakiś czas temu pewien ex-minister powiedział, że "Polska to dziki kraj", to Twoje określenie - "prawa buszu" są jak najbardziej uzasadnione... szczególnie jak się czyta o takich historiach jak ta.
UsuńByłem kiedyś nad tą zatoką, naprawdę piękna, choć odludna okolica, wokół las, a w dole jezioro, spokój i cisza... to otoczenie zupełnie mi nie pasuje do czegoś tak makabrycznego, ale wiadomo, ludzie potrafią wszystko zgnoić.
nie od dzisiaj wiadomo, że jesteśmy sami dla siebie wrogami to jest ponoć naturalne zachowanie drapieżników ale my jesteśmy bardziej rozwinięci od innych dlatego potrafimy niszczyć wszystko co jest w koło co oznacza że podcinamy gałąź na której siedzimy i tak koło się zamyka :) znaczy spadamy z hukiem z drzewa a małpy zostają i się śmieją z naszej wyprostowanej postawy drapiąc się po tyłkach Paa:)
UsuńCzyli wygląda na to, że scenariusz "Planety małp" wcale nie jest taką fantasmagorią jak to się niektórym wydaje :)
UsuńZasrany kraik...
OdpowiedzUsuń...smutne, ale prawdziwe...
UsuńKiro -zasrani to są ludzie tworzący ten kraik.( Eeech, szkoda gadać...
UsuńNo to co, mamy czekać, aż wymrą?
UsuńKiro - nie wymrą. Gorzej - tak wychowują następne pokolenia. Bylejakość, brak odpowiedzialności, usprawiedliwianie i samousprawiedliwianie czynów nieetycznych czy wręcz przestępczych.... A zaczyna się od rzeczy drobnych...
UsuńObyśmy wreszcie kiedyś wyrwali się z tej matni...
UsuńSmurffie- przyznam, że ja nie widzę cienia szansy. Wlecze się za nami czas PRL - i homo sovieticus , sponiewierany przez długo oczekiwany kapitalizm, który w jego mniemaniu miał mu dostarczyć kaszę mannę z nieba i powszechną szczęśliwość bez pracy własnej ,przekształcił się w homo sovieticusa do potęgi entej. Łatwiej jest negować, wyśmiewać i równać w dół. Po co mieć autorytety ? tylko frustrują przez porównanie. Więc zamiast starać się dążyć do wzorca- lepiej zgnoić .Oszkalować, zdyskredytować. A kolejne pokolenia uczą się ....
UsuńRzecz wymaga moim zdaniem nieco szerszego omówienia, dlatego postanowiłem odpowiedzieć na ten temat w kolejnym poście.
UsuńNo tak przyklepane grunt znalazł sie "winny".
OdpowiedzUsuńMoje zdanie od zawse na temat wykonywanej pracy jest takie że w pracy trzeba być solidnym ,punktualnym i dokładnym.Jak czytam co opisałeś to brakuje tych cech temu co tą sprawą się zajmował.
Z pewnością brakuje Luśka, a w efekcie niedługo minie 15 lat jak wpakowali do więzienia niewinnego faceta.
Usuń